Na wstępie: mam 17 lat i dorabiam sobie w wakacje roznosząc ulotki. Wkładam je do skrzynek, lub gdy jestem na osiedlu domków jednorodzinnych - w płotek.
Sytuacja z wczoraj zmusiła mnie do opisania tutaj sytuacji.
Będąc właśnie na takim jednym osiedlu jednorodzinnych domków jak co dzień wykonuję swoją pracę. Zazwyczaj na posesjach tychże domków są psy każdej maści od yorków aż do dobermanów.
Wiadomo, że posesje te są zamknięte tak aby nikt obcy nie wszedł na jej teren i żeby w/w zwierze z tej posesji nie uciekło.
Wchodziłem właśnie w ślepą uliczkę gdzie z daleka widziałem jak to starszy pan rzuca swojemu owczarkowi niemieckiemu patyk. Idę dalej od domku do domku wkładając gazetki do skrzynek, zbliżam się właśnie do tego pana i jego psa.
[SP] rzucił kijek gdzieś na swoją posesję, pies pobiegł, nie widać go, myślę, droga wolna. Będąc w połowie drogi za jego domkiem, pies wybiega, nie do kijka, lecz do mnie, nie merda radośnie ogonkiem, raczej szarżuje w moją stronę. [SP] był za daleko by cokolwiek zrobić, jego wołania na psa nie zdawały rezultatu, pies coraz bliżej, aż w końcu dorwał się do mojej prawej nogi, zęby wbiły się tak, że aż zawyłem z bólu. Pies nie odpuszcza, [SP] stara się dobiec w moją stronę i coś zaradzić ale jest za daleko i jak na swój wiek jeszcze chwile mu to by zajęło. Pies wbija mi się kłami coraz mocniej. Widzę krew, jest niedobrze - szybka reakcja, wyciągam pistolet*, strzelam, pies leży, piszczy. [SP] widząc to nagle dostał ogrom energii i biegnie do mnie z łapami krzycząc:
[SP] Ty ku**o pier**lona psa mi zabiłeś, zaje**e Cie
Kolejny problem, noga krwawi jak cholera, [SP] coraz bliżej, znów szybka reakcja, jest blisko, pistolet, strzelam, [SP] także leży i co chwilę rzuca ku**ami.
*pistolet na gaz pieprzowy, nie jest na nie wymagane zezwolenie, jest to typowy przedmiot do obrony, moja szefowa poleciła mi go kupić na wypadek różnych sytuacji.
Dzwonię na policję, opisuję całe wydarzenie, potem dzwonie do szefowej, robię to samo.
Szefowa przyjeżdża szybciej, pode mną kałuża krwi, obok mnie leży pies, a przede mną leży [SP]. Widząc to, nie mogła z siebie wydukać nawet słowa.
Chwilę potem przyjeżdża policja i pogotowie, okazuję się, że karetka która przyjechała nie ma specjalnych ścierek do usuwania gazu pieprzowego z twarzy, na razie zajęli się moją nogą, ale [SP] musi jeszcze się pomęczyć i poczekać na kolejną karetkę.
Opowiadam policjantowi co się dokładnie stało, na szczęście, jeden z lokatorów domku obok wszystko widział i potwierdza moją wersję, a [SP] dalej się upiera, że to ja sprowokowałem psa idąc ulicą.
Dowiedziałem się tylko, że ja jako osoba niepełnoletnia nie mam prawa mieć przy sobie w/w sprzętu do obrony. Ale zaistniała sytuacja mnie usprawiedliwiła, więc dostałem tylko pouczenie, a [SP] mandat na niemałą kwotę.
Jutro obdukcja wykaże, czy uszkodzenie nogi jest trwałe, czy tylko powierzchowne.
PS. Psu nic się nie stało, gaz pieprzowy działa na zwierzęta trochę inaczej, ale tak samo jak u rasy ludzkiej nie tworzy żadnych innych groźnych komplikacji oprócz krótkotrwałego ogłuszenia.
zwierzęta
Twoje PS. brzmi jak usprawiedliwienie. Jeżeli pies wbija ci się zębami w nogę, to masz nawet prawo go zatłuc. Ja wiem że nieusprawiedliwiona przemoc wobec zwierząt powinna być karana dużo bardziej surowo niż jest zazwyczaj, ale jednak - tu ratowałeś swoje życie. Więc nie usprawiedliwiaj się.
OdpowiedzDokładnie - pies mnie gryzie, ja walę go kamieniem po łbie, albo wbijam palce w oczodół. Życie człowieka zawsze jest cenniejsze niż życie zwierzęcia.
Odpowiedz@khartvin, to już nawet nie jest kwestia hierarchii, o której wspominasz. Powiedziałabym raczej: ktoś mnie atakuje, ja się bronię. Gdyby to nie pies, a człowiek się na mnie rzucił i chciał mi zrobić krzywdę - też nie zawahałabym się przed walnięciem go kamieniem w głowę czy wbiciem palców w oczodoły. Oczywiście jeśli weźmiemy pod uwagę prawo to nie jest to niestety takie proste, ale z moralnej perspektywy tak to raczej powinno wyglądać.
Odpowiedzw przypadku człowieka miałbym jednak na początku odruch obezwładnienia, bo może da się przetłumaczyć do rozsądku. ale ze zwierzakiem nie ma tak dobrze, pies nie zrozumie.
Odpowiedz"Sprowokowałeś psa idąc ulicą" wybacz, ale przez absurd tego tłumaczenia się roześmiałam. Mieszkam na podobnym osiedlu, ale na szczęście tam duże psy są w kojcach, wyprowadzane na spacery na smyczy. Za to małe, jak york albo ratlerek uciekają przede mną jak tylko na nie spojrzę :D. Życzę szybkiego wyleczenia nogi.
OdpowiedzDzięki ;) Z nogą oprócz rany szarpanej nic nie jest. jutro wracam do "zaśmiecania skrzynek" :)
Odpowiedz> Jeżeli my kolporterzy widzimy taki napis/tabliczkę, to nie robimy na złość i nie wkładamy jej do tej skrzynki tylko ją omijamy. Oczywiście tylko ci, którzy tak nie robicie. Bo nie jest was aż tak wielu.
OdpowiedzDamn, wkleiło się nie tam gdzie trzeba.
Odpowiedza ja zupełnie nie rozumiem czemu się czepiacie, jasne część ulotek jest "śmieciami" ale gdyby ta praca była całkowicie zbędna i wszystkie byłyby śmieciami to nikt by ich nie drukował ani nie płacił za ich roznoszenie. nie wiem, ja nie lubię ulotek w skrzynce, ale czasami są takie które mnie interesują(szczególnie restauracji z dostawą do domu xD ) i z których korzystam, z resztą jestem pewna, że nie tylko ja. praca jak każda inna, widać potrzebna skoro ktoś za nią płaci, tzn że te ulotki są jednak opłacalną formą reklamy(innymi słowy LUDZIE Z NICH KORZYSTAJĄ) więc przestańcie się czepiać, naklejcie naklejkę, że nie chcecie reklam i nie marudźcie.
OdpowiedzLudzi denerwuje kiedy ktoś wchodzi do klatki i rzuca plik ulotek na ziemię, albo przejdzie się kilku takich po piętrach i na każdym leży stos makulatury. To mnie irytuje, bo sam fakt, że dostanę ulotkę do skrzynki i wyjmę razem z listami nie jest jakoś bardzo gnębiący. Natomiast totalnie nie ogarniam ludzi, których frustracja przekroczyła ten poziom, w którym zaczynają pluć jadem na wszystkich ulotkarzy, chociażby Ci stali sobie na ulicy i po prostu je rozdawali. Jak długo jeszcze ludziom zajmie zrozumienie, że wrzucanie wszystkich do jednego wora dla ukojenia własnego bólu czterech liter, nigdy nie wyjdzie nam na dobre? A są jeszcze tacy, którym przeszkadza, że ulotkarze stoją w centrum i mają czelność proponować im wzięcie ulotki! Chamstwo po prostu! (Ja zawsze jak gdzieś idę i rozdają ulotki to zbieram co mają, choćbym miała wywalić je do śmietnika za rogiem. Chcą zarobić w uczciwy sposób, a mi się krzywda nie stanie jak pozbieram trochę makulatury.)
OdpowiedzTe śmieci, które roznosisz to nadają się chociaż do rozpalenia grilla? Czy za dużo kolorowej farby zawierają i wydzielają niezbyt przyjemny dym podczas spalania? Nie powiem, kundle rzucające się na ludzi to dość spora piekielność, ale jakoś nie potrafię wykrzesać w sobie współczucia dla roznosiciela śmieci.
OdpowiedzTo weź tego osobnika na swoje utrzymanie,a przy historii,w której opisane są nieroby,liczące tylko na pomoc rodziców utyskuj...Dzieciak chce dorobić w uczciwy sposób,to i tak jakiś guru piekielnych się przyp..i do zupełnie nieistotnego dla historii szczegółu..
OdpowiedzPraca jak każda inna, trochę niewdzięczna ale uczciwa.
OdpowiedzNie jak każda inna. Gdy nikt nie zamiata ulic, ulice są brudne i żyje się gorzej. Gdy nikt nie roznosi ulotek, to nie żyje się gorzej. Praca doskonale zbędna -- choć dobrze, że chłopak w ogóle chce pracować.
OdpowiedzUczciwa by była gdyby wkładali te ulotki od razu do smietnika.
OdpowiedzOh, jak dużo osób proponuje inną pracę na lato dla młodych osób. Dla mnie też się coś znajdzie? Kasy na ASG nigdy za wiele.
OdpowiedzNie mówię, że praca nieuczciwa, ale warto poszukać sobie jakiegoś bardziej pożytecznego zajęcia. Takiego, które zmieniałoby świat na lepsze...
OdpowiedzTo nie jest praca jak każda inna...Fajnie, że ktoś zarabia na swoje utrzymanie, ale do licha, trzy razy w tygodniu muszę opróżniać skrzynkę, bo się nie mieści. Nie mam czasu, ochoty...Chcę SWOJEJ poczty, nie chcę ulotek. Nikogo to nie interesuje. Nie poszczuję psem, ale skrzynka pocztowa to nie miejsce na cholerne gazetki z reala...
Odpowiedz@JabłkoAntonuffka - ma szukać pracy, która zmieni świat na lepsze? Hahaha... 3/4 świata powinno w takim razie zmienić zawód.
OdpowiedzPelecocta: Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat. Właśnie, że 3/4 ludzi pracujących robi coś pożytecznego: zamiata ulice, gotuje, leczy... Rozdawanie ulotek (co też w swoim życiu robiłam) nie jest ani pożyteczne, ani samo w sobie rozwijające. Rozumiem, że jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma - ale jeśli tylko ma się możliwość, winno się pracę zmienić. Chociażby na pracę babki klozetowej.
OdpowiedzWiesz, wiele ludzi tak mówi, ale ja wam nie karze czytać tych ulotek, nie sam wybieram teren gdzie mają zostać dostarczone, to wszystko jest ustalane wyżej, ja mam je po prostu roznieść. A jeżeli nie chcesz ich otrzymywać, to po prostu wywieś obok skrzynki lub na skrzynce napis, że nie chcesz otrzymywać listów bezadresowych. Jeżeli my kolporterzy widzimy taki napis/tabliczkę, to nie robimy na złość i nie wkładamy jej do tej skrzynki tylko ją omijamy. A jeżeli masz coś do mojej pracy, to zaproponuj mi coś lepszego, gdy nie mam wykształcenia i doświadczenia w innych zawodach. Trochę zrozumienia.
Odpowiedz> Jeżeli my kolporterzy widzimy taki napis/tabliczkę, to nie robimy na złość i nie wkładamy jej do tej skrzynki tylko ją omijamy. Oczywiście tylko ci, którzy tak nie robicie. Bo nie jest was aż tak wielu.
Odpowiedza ja zupełnie nie rozumiem czemu się czepiacie, jasne część ulotek jest "śmieciami" ale gdyby ta praca była całkowicie zbędna i wszystkie byłyby śmieciami to nikt by ich nie drukował ani nie płacił za ich roznoszenie. nie wiem, ja nie lubię ulotek w skrzynce, ale czasami są takie które mnie interesują(szczególnie restauracji z dostawą do domu xD ) i z których korzystam, z resztą jestem pewna, że nie tylko ja. praca jak każda inna, widać potrzebna skoro ktoś za nią płaci, tzn że te ulotki są jednak opłacalną formą reklamy(innymi słowy LUDZIE Z NICH KORZYSTAJĄ) więc przestańcie się czepiać, naklejcie naklejkę, że nie chcecie reklam i nie marudźcie.
Odpowiedzdla mnie to smutne, że niektórych denerwuje kilka gram w skrzynce. nigdy nie pracowałem w ten sposób, ale zawsze biorę ulotki jak ktoś roznosi na ulicy, czasem ulotkarz podziękuje, uśmiechnie sie, a niektórzy to traktują, jakby te ulotki gryzły
OdpowiedzWidzę, że tu nikt nie ma problemu ze znalezieniem idealnej pracy, która zmieni świat na lepsze. Nie każdy ma tyle szczęścia.
OdpowiedzBardzo dobrze zrobiłeś z pistoletem. Na przyszłość jednak (bez złośliwości to mówię) noś ze sobą chusteczkę usuwającą kapsaicynę, tak na wszelki wypadek. Nie żeby ratować ewentualnego napastnika ale żeby móc zmyć gaz w razie czego z siebie.
OdpowiedzDobrze zrozumiałem że WIDZĄC psa na posesji, bez pytania wszedłeś na PRYWATNY obszar, a potem jeszcze strzelałeś z gazu do psa oraz właściciela na JEGO działce? PS. Jakby na moją działke wszedł jakiś facet i strzelił do mojego psa z niewiadomo czego zareagowałbym tak samo...
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2013 o 22:34
Hm... ja zrozumiałam że był na ulicy a pies wybiegł z otwartej posesji, ale jeśli faktycznie to było NA posesji to całkowicie zmienia historię.
OdpowiedzMi też się wydaje,że facet z psem był na ulicy.
Odpowiedz"rzucił kijek gdzieś na swoją posesję, pies pobiegł, nie widać go, myślę, droga wolna. Będąc w połowie drogi za jego domkiem, pies wybiega" Hm, czyli domki są bez bramy?
Odpowiedzpo prostu historia jest słabo napisana i nie wynika z niej jednoznacznie, gdzie sytuacja miała miejsce
Odpowiedz"Za domkiem" może też znaczyć że włożył ulotkę w płot i szedł dalej ulicą. No i chyba ulotkę dostarczałby do skrzynki pocztowej z przodu domku ewentualnie a nie wchodziłby na tyły, dlatego przypuszczam że chodzi jednak o ulicę.
Odpowiedz"Wchodziłem właśnie w ślepą uliczkę gdzie z daleka widziałem jak to starszy pan rzuca swojemu owczarkowi niemieckiemu patyk."
OdpowiedzZgadzam się, trudno powiedzieć, gdzie sytuacja miała miejsce. Jeśli NA posesji, to jak dla mnie pies miał prawo nawet cię zagryźć.
OdpowiedzPrzepraszam, mój błąd, źle opisałem, nie byłem ja jego posesji, a już daleko za nią na ulicy, posesja tego pana była otwarta i piesek sobie do mnie wybiegł.
OdpowiedzA ja nie do końca rozumiem, czemu strzeliłeś też do "starszego pana"?
OdpowiedzPrawdopodobnie "starszy pan" chciał mu wbić zęby w drugą nogę.
Odpowiedz"[SP] widząc to nagle dostał ogrom energii i biegnie do mnie z łapami krzycząc: [SP] Ty ku**o pier**lona psa mi zabiłeś, zaje**e Cie (...) [SP] coraz bliżej, znów szybka reakcja, jest blisko, pistolet, strzelam, [SP] także leży i co chwilę rzuca ku**ami." Pan próbował się na niego rzucić z łapami.
OdpowiedzTakże chciał mnie zaatakować.
OdpowiedzOwszem, nie masz prawa mieć gazu, tak samo jak nikt nie ma prawa ci go sprzedać. Niektórzy sprzedają takie rzeczy małolatom, ci potem rozpylają to w szkołach itd. Serio policja nie zaiteresowała się, skąd masz pistolet?
OdpowiedzOczywiście, że policjanci wypytali mnie o to, ale odpowiedź jest bardzo prosta, gdyż zakupiłem go na stronie internetowej, gdzie znajdują się np. rzeczy do obrony.
Odpowiedz@Soraja: 17-latek to już dorosły chłop, a nie gówniarz z piaskownicy. -_-
Odpowiedz@dracon2002 To było ku*wa dobre XD
OdpowiedzZadam pytanie do wszystkich twierdzących, że osoba niepełnoletnia nie może posiadać miotacza gazu obezwładniającego: czy macie jakąś podstawę prawną uzasadniającą to stwierdzenie? Bo doszukać się nie mogę.
OdpowiedzMusi być jakaś granica. Ktoś kto ma 18 lat powinien zachowywać się już poważniej niż ktoś kto ma np. 16 i wiedzieć kiedy można tego użyć, a kiedy nie.
OdpowiedzJest to chyba w ustawie o broni i amunicji albo w czymś pokrewnym. W każdym razie takie urządzenia do obrony nie wymagające pozwolenia i rejestracji wymagają jednak pełnoletności. Chociaż jest to trochę dziwny zapis, bo np. gaz dziecku też się przyda do obrony przed większym napastnikiem i da dziecku chwilę na ucieczkę.
OdpowiedzUstawa o broni i amunicji.
OdpowiedzI tu mamy problem - bo ustawę o broni i amunicji znam dość dobrze. I wiem, że nie ma w niej ŻADNYCH paragrafów dotyczących posiadania gazu obezwładniającego przez osoby niepełnoletnie. Jasne, są obostrzenia dotyczące broni palnej i pneumatycznej. Poza tym prosiłem o podstawę prawną - czyli o konkretne artykuły i przepisy, jeśli ktoś takowe wygrzebie.
OdpowiedzMyślę, że chodzi o posiadanie PISTOLETU gazowego. Ostatnio właśnie interesowałem się tym i dowiedziałem się, że na pistolet miotający gaz trzeba mieć pozwolenie, jednak na ręczny miotacz gazu (taka puszeczka jak na dezodorant) pozwolenia już mieć nie trzeba. Tak więc dlatego autor został zapytany o pozwolenie.
OdpowiedzA kiedy wpada Bruce Willis i ratuje świat?
OdpowiedzTe wszystkie twoje komentarze. Jesteś tak zabawna jak gówno w kiblu.
OdpowiedzCzas zmienić prawo.
OdpowiedzByło nie wciskać tych zje**nych ulotek do skrzynek śmieciu.
Odpowiedzja pie..le, amerykańskie filmy się chowają. czekałem jeszcze aż strzelisz do siebie i wciśniesz gnata psu w łapę uprzednio wycierając odciski palców, także ode mnie jeden punkt (9/10) mniej za kreatywność.
OdpowiedzColumbo bylby potrzebny zeby na to wpasc.
OdpowiedzJedna rada: kup gaz w normalnym pojemniku, nie pistolet. Sam wygląd jest niekorzystny i może przysporzyć niepotrzebnych komplikacji.
OdpowiedzOwszem, żeby posiadać gaz pieprzowy potrzeba mieć skończone 18 lat. Usprawiedliwione? W porządku. W takim razie skoro nie można go mieć będąc w twoim wieku to dlaczego usprawiedliwili? Myśląc logicznie każdy użyłby gazu pieprzowego tylko w takiej sytuacji a nie dla idiotycznego żartu, więc skoro każdy taki przypadek byłby usprawiedliwiony, to jaki ma sens przepis o możliwości posiadaniu gazu dopiero od 18 roku życia?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 sierpnia 2013 o 13:05
W moim pierwszym liceum (z ktorego po pierwszym roku ucieklem do innego) a byla to I klasa LO wlasnie takim gazem w puszce dwoch genetycznych zje*ow zagazowalo kilka osob na korytarzu biegajac, pryskajac po ludziach z krzykiem "pozabijam was sku*wysyny". Takze nie masz racji.
OdpowiedzZwątpiłam w użytkowników piekielnych. Najpierw hejt, że chłopak sam na siebie zarabia w taki niegodziwy, bezczelny, chamski sposób roznosząc ulotki, a potem hejty przez własne braki w czytaniu ze zrozumieniem...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 sierpnia 2013 o 22:42
Ale na piekielnych zawsze tak było. Jak paru guru się nie zgadza, to reszta ślepo za nimi idzie, bo są "wszystkowiedzący". Taki proceder małej hermetycznej społeczności się stworzył sam jakieś 2-3 lata temu i wciąż żyje.
OdpowiedzDlatego należy olać hejterów i ich ślepych popleczników. Brawo dla autora opowieści za zachowanie oraz chęci do pracy. Coś mi się wydaje, że większość tych hejtów to głupie dzieci, co to w życiu nigdzie nie pracowali.
Odpowiedz"Dowiedziałem się tylko, że ja jako osoba niepełnoletnia nie mam prawa mieć przy sobie w/w sprzętu do obrony." - pewnie kurfa , najlepiej dac sie zagryzc albo zabić bo "nie masz prawa sie bronic" .... i jak tu nie kochac polskiego prawa... :/
OdpowiedzChyba gaz pieprzowy pomyliłeś z obezwładniającym. Jak dla mnie bajka na dobranoc. Po co wypisywać takie bzdury, jeśli nie przydarzyło Ci się dotąd nic niebezpiecznego to bądź wdzięczny opatrzności a nie wymyślaj historie z dreszczykiem. Właściciel jeśli chciałby Ci dokopać zrobiłby to choćbyś "strzelił" w niego trzy razy.
Odpowiedz