Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie o ubezpieczycielu. Mam samochód w leasingu. Dostawczak do 3,5tony. Tak się…

Będzie o ubezpieczycielu.

Mam samochód w leasingu. Dostawczak do 3,5tony. Tak się złożyło, że zimą nie zauważyłem lekko zasypanego słupka i tak niefortunnie uderzyłem tyłem samochodu, że całe skrzydło drzwi do wymiany. Jako że samochód w leasingu jest ubezpieczony na każdy możliwy sposób, więc dzwonie do banku przedstawiam sprawę, oni kierują mnie do ubezpieczyciela. Sprawę tam dość szybko załatwiam, wiecie rzeczoznawca, zdjęcia i tego typu rzeczy. Pytają jaka kwota mnie interesuje tyle i tyle oni zadowoleni, bo 2 razy mniej niż mieliby wypłacić. Zgoda na wypłatę pieniążków. Jednak mimo wcześniejszych ustaleń na linii ja>leasing>ubezpieczyciel, że odszkodowanie ma trafić od razu do mnie, trafiają na konto mego leasingodawcy. Właśnie w tej części zaczynają się jaja.

Od razu po przyjściu listu z przyznaniem odszkodowania, zauważam błąd, że nr konta się nie zgadza. Dzwonię, a oni mnie informują, że wysłali pieniądze na konto banku, w którym mam leasing. Zabierają się za wyjaśnienie sprawy i przesłanie pieniędzy do mnie. Tylko że to może trochę potrwać. Cóż, co zrobić, samochód naprawiłem na własną rękę, teraz czekam tylko na pieniądze.

Po dwóch tygodniach oczekiwania, żadnej próby kontaktu ze mną. Dzwonię. Dowiaduję się, że został wysłany monit do banku w celu odzyskania moich pieniędzy. Mają 14 dni na rozpatrzenie.

Następne dwa tygodnie czekania. Dzwonię po tym czasie. Bank nie zapłacił wysyłamy następny monit. Sprawa mnie denerwuje, ale czekam.

Po tygodniu oczekiwania znowu dzwonię, a tu stara śpiewka, że znowu wysłali monit. Wtedy już bardzo a to bardzo zdenerwowany mówię dla pani co sądzę o monitach i podważam profesjonalizm ich firmy, skoro nie umieją z banku odzyskać pieniędzy. Ja chcę swoje pieniądze odzyskać. Proszę o przesłanie odszkodowania, a niech oni sami się martwią o te pieniądze z banku. Pani ze słodkim głosem harpii informuje mnie, że mogę się cmoknąć. Póki oni nie odzyskają pieniędzy z leasingu, to i ja ich nie zobaczę i mam sobie czekać aż oni je ściągną. Po tak profesjonalnym potraktowaniu klienta, powiedziałem sobie, że mnie zapamiętają na długo.

Codziennie zaraz po otwarciu infolinii dzwoniłem tam, zawsze było to samo. Doszło nawet do tego, że odkładali słuchawkę jak pytałem kiedy zobaczę swoje pieniądze. Ubezpieczyciel oficjalnie działał, wysłał aż 7 monitów o zwrot, jednak bank oficjalnie się tym nie przejmował. Zrezygnowany zadzwoniłem do swego leasingodawcy i pytam kiedy do jasnej cholery prześlecie pieniądze, kobieta po drugiej stronie mówi, że pieniądze zostały zwrócone ponad dwa miesiące temu, zaraz po informacji że zostały źle wpłacone.

Od razu po tym telefonie zadzwoniłem do ubezpieczyciela, który mnie poinformował, że wysłali właśnie 8 monit. Na co ja odpowiedziałem, po co państwo wysyłacie jak macie te pieniądze na koncie od ponad dwóch miesięcy. Tutaj nastąpiło zmieszanie, jednak tym razem bazyliszek szybko odzyskał rezon i poinformował mnie, że oni nie mają tego w systemie, więc pieniądze pewnie nie doszły, bo nie zostały zaksięgowane. Pan po drugiej stronie zaznaczył, że pewnie bank ma burdel w papierach i póki nie uzyskam potwierdzenia przelewu, dalej ich mogę cmoknąć.

Znowu telefon do banku wyjaśnienie sytuacji, jednak pani nie może mi wydać takiego potwierdzenia, bo nie jestem stroną w sprawie. Jednak na mój lament o zepsutym samochodzie, który nie jeździ już 3 miesiąc i nie możliwości go spłaty skoro nie pracuję, pani nagięła przepisy i wysłała mi te potwierdzenie. Za co muszę jej stokrotnie podziękować.

Kolejny telefon do ubezpieczyciela przedstawienie sprawy, znowu mnie wyśmianie że jak nie mam potwierdzenia niech się cmokam, jednak ja napawając się tą chwilą tryumfu mówię, że takie potwierdzenie posiadam i mogę je nawet do państwa wysłać. Zrezygnowany głos podał mi e-mail i dowiedziałem się, że pieniądze zostaną wypłacone jak najszybciej. Już drugiego dnia miałem żądaną kwotę na koncie.

Po 3 miesiącach batalii i 30 dniach ciągłego dzwonienia na infolinie WARTY udało mi się wywalczyć moje pieniądze.

Wiecie co mnie wkurza? To że płacisz grubą kasę za ubezpieczenie, bo 3,5 tysiąca złotych to jednak dużo, a oni Ci robią łaskę że chcą to wypłacać. Kombinują żeby jak najdłużej tymi pieniędzmi obracać i najlepiej ich nie wypłacić.

by Nyord
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar fala
2 12

co to są "puki"?...

Odpowiedz
avatar nope
7 9

Cwaniaki. Kilka razy przewija się słowo "puki", zmień proszę na "póki"...

Odpowiedz
avatar lan
-4 6

ciekawy jestem ile kosztowała naprawa samochodu?

Odpowiedz
avatar MuszGeniuszu
1 1

A właśnie chciałam mieszkanie u nich ubezpieczyć :)

Odpowiedz
avatar aku
2 2

Tylko nie tam! Na pieniądze trzeba czekać miesiącami, nie wiem jaka to dla nich różnica wypłacić w lutym czy sierpniu ale im później tym lepiej. Panie 'opiekunki' klienta kręcą kłamią i same się motają w tym. Nie polecam kompletnie.

Odpowiedz
avatar little_flame
0 0

Różne są sytuacje. Znajomej zalało mieszkanie i po dwóch tygodniach dostała z Warty 700zł zaocznie za szkody w postaci plamy ok. 50x50cm. Ale są też ciężkie przypadki, gdy coś gdzieś źle sobie zaksięgują... Zdarzają się jak u wszystkich zresztą. Ja przy leasingowym samochodzie korzystam wyłącznie z naprawy bezgotówkowej w ASO. Fakt, że przez miesiąc muszę sobie radzić bez samochodu, ale przynajmniej nie martwię się kwestiami pieniężnymi.

Odpowiedz
avatar 0owl0
2 2

Całe szczęście, że babeczka z banku wykazała dużo zrozumienia, bo pewnie gdyby nie to potwierdzenie sprawa ciągnęłaby się duuużo dłużej...

Odpowiedz
avatar Nyord
3 3

Drzwi do mego busa kosztują w ASO 3,800 plus próg i robocizna, w ASO bym zapłacił około 5-6tyś. Zrobiłem to za połowe tej kwoty.

Odpowiedz
avatar Sokles
3 3

Ach Warta, cód, miód i orzeszki. Oni chyba maja specjalne szkolenia jak wałować klientów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

I chyba osiągnąłeś coś tylko dzięki temu, że zaprałeś się przy swoim jak dziki osioł. I bardzo dobrze. Ale straszne jest, że trzeba walczyć o coś, co należy się jak psu zupa.

Odpowiedz
avatar vezdohan
3 3

Mają 2 tygodnie. Przekroczyli - występujesz o odsetki. Ich walki z bankiem Ciebie nie interesują. Nie chcą odsetek - Rzecznik Praw Ubezpieczonych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Z Wartą nie warto. Wie o tym chyba każdy kto miał z tą firmą do czynienia. Najgorzej jak nasz samochód zostanie uszkodzony przez kierowcę ubezpieczonego w Warcie, wtedy odszkodowanie idzie z jego OC i trzeba się miesiącami użerać z firmą z którą nie chciało się mieć nic wspólnego.

Odpowiedz
avatar aku
4 4

Miałam właśnie taką sytuacje, nikomu nie życzę żeby przywalił w niego klient WARTY, miesiącami musiałam upominać się o moje pieniądze, samochód stał, a Pani co drugi dzień mówiła mi, że pieniążki jutro wyjdą!

Odpowiedz
avatar Alaila
2 2

WARTA to nie najlepszy wybór. Wszystko jest pięknie dopóki nie chcesz uzyskać odszkodowania. Mój ojciec ma kilka autobusów, wszystkie ubezpieczone w WARCIE, bo wychodzi mu to najtaniej, ale... już kilkakrotnie czekał pół roku lub dłużej na odzyskanie należnej kwoty z odszkodowania. I tak jak w powyższej historii, gdyby nie dzwonił ciągle i się nie upominał, nie pisał setki listów, to pewnie do tej pory pieniędzy by nie zobaczył...

Odpowiedz
avatar jarx
3 3

Na firmy ubezpieczeniowe jest jeden dosyć skuteczny sposób: podczas zgłaszania szkody informujesz, że na czas naprawy wynajmujesz auto zastępcze, wtedy proces likwidacji szkody aż do wypłaty odszkodowanie się znacznie skraca. Sam opiekun potrafi codziennie dzwonić aby zakończyć jak najszybciej sprawę.

Odpowiedz
avatar Luchiryo
0 0

Od ubezpieczycieli ciężko wyciągnąć pieniądze. Mam podobną sytuację z Avivą.

Odpowiedz
avatar Aveyond
0 0

Mi z Avivy pieniądze przysłali w ciągu niecałego miesiąca, w dodatku więcej niż było ustalone :) Albo miałem farta, albo Ty masz pecha..

Odpowiedz
avatar Luchiryo
0 0

Może mam pecha, a może też jest inna procedura jeżeli chodzi o auto, a pieniądze po osobie zmarłej.

Odpowiedz
avatar marika_c
2 2

heh WARTA... też mam auto w leasingu, wjechała we mnie kobieta ubezpieczona u nich, walka o pełne odszkodowanie skończy się najpewniej w sądzie.... jeśli macie wybór - wybierzcie innego ubezpieczyciela, parę złotych oszczędności nie zrekompensuje nerwów i straconego czasu

Odpowiedz
avatar Aleks93
2 2

Warta, moich dziadków przez 10 lat ciągała po sądach bo nie chciała wypłacić ubezpieczenia za skradziony ciągnik solowy, naczepę chłodnię oraz towar po tym jak zostały skradzione

Odpowiedz
Udostępnij