Sytuacja ma miejsce w szkole podstawowej, druga bądź trzecia klasa. Wychowawczyni, podczas którejś godziny lekcyjnej, zorganizowała nam mikołajki. Przyszedł nawet pan przebrany za Mikołaja i rozdawał nam prezenty. Dla dzieci, czyli dla nas, został przygotowany poczęstunek - kilka ciasteczek i soczek. Każdy na ławce miał swoją porcję. Wszystko super.
Jako że działo się to podczas godzin lekcyjnych - rodziców miało nie być, bo po co?
Jednak pewna mamuśka postanowiła przyjść, żeby "porobić zdjęcia na pamiątkę."
Okey. Nadal wszystko super.
Przyszła z młodszym synkiem, nie miała z kim zostawić dziecka.
Można zrozumieć.
Ale przestało być super, kiedy mamuśka i synek zgłodnieli i zjedli nam ciastka. A konkretniej to mi, bo tak niefortunnie się złożyło, że siedziałam tam, gdzie mamuśka miała najbliżej sięgnąć łapką.
Smutno się zrobiło małemu dziecku, kiedy odkryło, że już nie ma ciastek dla niego, a nie zjadło przecież ani jednego.
szkoła
Nieslychanie bezczelna pokraka! Trzeba bylo zglosic nauczycielce, zeby jej dobitnie i wyraznie powiedziala, co na ten temat mysli i zazadala rekompensaty dla okradzonego dziecka.
OdpowiedzAlbo zakrzyknąć ze zdziwieniem: "a gdzie są moje ciasteczka?" i do pani żarłocznej: "nie widziała pani moich ciasteczek? ułeeeeee!!!!!!" :P
Odpowiedz@ZagłobaOnufry: Zostało zgłoszone, a wychowawczyni wyrzuciła mamuśkę z sali. Tylko ciastek żal... :-(
OdpowiedzI byłoby jak w kawale, w którym Jasio puścił bąka w klasie, a pani go za drzwi wyrzuciła.(Jasio na świeże powietrze, a sama została w smrodzie)
OdpowiedzJak to, jak to się stało, że ci wypiła, twoje kakao?
OdpowiedzTo ma być jakieś zabawne, czy coś? Bo nie do końca rozumiem celu i przesłania.
OdpowiedzŚmieszne to (choć i tragiczne), że dzieciak z podstawówki opisuje już na piekielnych jak to zła mamusia kolegi zjadła mu ciasteczko.
OdpowiedzZastanawiam się na jakiej podstawie wysuwasz wniosek, że jestem "dzieciakiem z podstawówki" ;-)
OdpowiedzNa podstawie opisu: * Sytuacja ma miejsce w szkole podstawowej, * Dla dzieci, czyli dla nas, * zjedli nam ciastka. A konkretniej to mi * Smutno się zrobiło małemu dziecku
Odpowiedzjak niski trzeba mieć iloraz inteligencji, żeby nie wpaść na to, że dziecko już dorosło i ma teraz np 25 lat? to troll? głupie czepianie się na siłę czego się da. Mamuśka była piekielna i historia jest tu gdzie znaleźć się powinna, więc jaki masz problem? wiesz jak się czuje małe dziecko jak wszyscy coś mają a jemu zostało to odebrane? domyślam się, że nie wiesz bo jesteś jednym z tych rozpieszczonych bachorów którym bezstresowe wychowanie zaćmiło mózg i ty byś ryczał póki ktoś by ci nie oddał swoich ciasteczek. gratki.
OdpowiedzSparkler chyba powiedziała to, o co mi chodziło. Czepiasz się mało istotnych szczegółów. Równie dobrze mogę mieć 60tkę na karku i opowiadać, co zdarzyło mi się w dzieciństwie. A że używam czasu teraźniejszego opowiadając tę historię, taki zamysł artystyczny. Hmm, a może jeszcze zdążyłeś dojść do wniosku, że piszę to prosto z sali szkolnej? (pominę fakt, że są wakacje:))
Odpowiedz@jakgdyby - jak dla mnie to jednak używasz czasu przeszłego w historii ;)
Odpowiedzto przykre, kiedy dorosły nie myśli i objada dzieciaki..
Odpowiedzhyyymmmm... nieraz robiłem bankiet, przyjęcie, poczęstunek, i nigdy nie wpadłem na pomysł, by na X osób mieć X porcji... Zawsze robi się te kilka więcej, nie tylko na wypadek krzyworyjowca, ale przewidując fakty - czasem jakaś porcja może się osobie podającej/nakrywającej wymsknąć i upaść na podłogę, soczek może się po trąceniu ławki wylać na ciasteczka, ciasteczka leżące na wierzchu pudełka mogą być totalnie połamane.. ludzie, trochę myślenia i przewidywania
Odpowiedzhm. nie wiem moze sie nie znam ale nauczycielka chyba sie musi rozliczac z takich rzeczy jak ilosc ciasteczek i soczkow, jakby kupila 2 wiecej to niby jak by sie miala z tego rozliczyc?
OdpowiedzNajwiększy kwas przeżyła pociecha tej piekielnej mamuśki, zapewne widząc, jaką wiochę robi jego rodzicielka przed jego klasą.
Odpowiedz