Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Odnośnie dziwnych rozmówców (http://piekielni.pl/52989 i pan od płytek w Empiku), przypominają mi…

Odnośnie dziwnych rozmówców (http://piekielni.pl/52989 i pan od płytek w Empiku), przypominają mi się standardowe rozmowy na infolinii.

(J)- Dzień dobry, bazienka, w czym mogę pomóc?
(K)- Dzień dobry, ja chciałbym się dowiedzieć w sprawie mojej polisy...
(J)- Poproszę nr polisy.
(K)- 02345678901
I się zaczyna...
(J)- Poproszę pana godność i PESEL.
(K)- Jan Iksiński.
( cisza)
(J)- Poproszę PESEL.
(K)- Nr klienta to..
(J)- Poproszę PESEL.
(K)- Nr polisy?
(J)- Nie, PESEL.
(K)- Moja data urodzenia...
(J)- Poproszę pełny PESEL.
(K)- Nr telefonu?
(J)- Nie, poproszę pana numer PESEL. Znajduje się na odwrocie dowodu osobistego...
(K)- To ja nie wiem, co mam pani w końcu podać...
(J)- PESEL poproszę...
(K)- Eee... ale mój?

Nie, sąsiada, na pewno pomoże...

infolinia klienci pytania

by bazienka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar pawel78
0 8

wielu ludzi nie ogarnia rzeczywistosci.

Odpowiedz
avatar Vatashi
10 12

Jak czytam te hostorię to mam wrażenie, że kilku pechowców non stop trafia na tego jednego bezmózga :)

Odpowiedz
avatar TheVellox46
6 6

no faktycznie podejrzane O.o

Odpowiedz
avatar filczyca
6 8

Standard, ile razy ja pytam: na kogo zarejestrowany jest telefon? a klient na to: na mnie.

Odpowiedz
avatar MayaBealtaine
1 3

Zgodnimy nieużywanie szarych komórek, na upał? ;D

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 5

i tak średnio do 50 razy dziennie...

Odpowiedz
avatar mbR
6 6

czyli stówe?

Odpowiedz
avatar grupaorkow
4 4

Czyli dwie stówy?

Odpowiedz
avatar SomewhereOverTheRainbow
4 4

Początki nieogarniania… Jakieś 25 lat temu, moja mama pomagała w prowadzeniu księgowości swojemu ojcu (oboje odpowiednie wykształcenie). Telefony, a jakże, były, tylko jeszcze te stacjonarne, z kręconą tarczą. Pewnego razu saldo nie zgadzało się o kilkanaście milionów (starych złotych). No to dziadek pilnie dzwoni do matki znad rozłożonej księgi rozrachunkowej. Dzwoni i dzwoni, dodzwonić się nie może, nie ma takiego numeru. W końcu przyjechał, nas w auto (mieszkaliśmy niezbyt daleko), do siebie, i pokazuje mamie księgi, potem coś poprawiali, ale nie o to idzie. – Tato, jak to nie mogłeś się dodzwonić, w domu byłam, telefon sprawdzaliśmy przecież jak przyjechałeś… No to dziadek pokazuje, wciąż myśląc o błędzie księgowym, jak kręci numer. :) Tak, oczywiście. Zamiast numeru telefonu wybierał stan salda z księgi. :)

Odpowiedz
Udostępnij