Dawno temu, mieszkałam w kawalerce, stary blok i spółdzielnia. Opłaty były pobierane na podstawie deklaracji ile osób zamieszkuje dany lokal, a że mieszkałam sama, to zgłoszona była jedna osoba.
Pewnego dnia, odwiedziła mnie przyjaciółka na babskie ploty, trochę się rozmowy przy winku przeciągnęły, więc została na noc.
Jakież było moje zdziwienie gdy rano odebrałam telefon z administracji, że sąsiedzi donieśli, że płacone jest za jedną osobę, a mieszkają dwie.
Przebili nawet przepisy o meldunku tymczasowym, w których mowa o 72h.
czujni sąsiedzi
Tacy sąsiedzi to skarb. Niczego nie przegapią, złodziei też pewnie wykrywają lepiej niż alarm antywłamaniowy. Nic tylko pozazdrościć autorce!
OdpowiedzNiestety, gdy mieszkanie stało przez 2 lata puste, żaden zatroskany sąsiad nie zadzwonił do administracji, że zgłoszona jest 1 osoba a nikt nie mieszka ;)
OdpowiedzWidzą wszystko... ale jak jest złodziej to udają, że nic nie widzieli, nic nie słyszeli ;| Na szczęście ja mam lepszych sąsiadów jak na razie ;]
OdpowiedzRozumiem, że tam już od dawna nie mieszkasz. I bardzo dobrze, bo w naszym kraju zawsze najtrudniej udowodnić, że nie jest się wielbłądem. I jak to się zakończyło? Bo ja bym nie dopłaciła złamanego grosza, mam prawo przyjmować gości, a nawet ich zatrzymać na noc. Takie okoliczności na pewno są uwzględnione w opłatach (winda, śmieci), a wodę i tak płaci się z licznika. Na sugestię meldunku tymczasowego - popukałabym się w głowę.
OdpowiedzAdministrator na szczęście był "z zewnątrz" uśmiał się jak usłyszał przyczynę donosu :)
Odpowiedz