Dziewczyna kolegi pracuje jako opiekunka do dzieci do przypadków trudnych. Czyli dzieci z lekkim niedorozwojem, problemami itp.
Dostała zlecenie na opiekę nad, powiedzmy, Michasiem. Michaś miał 3 latka i w ogóle nie mówił. Badania nie wykazały, żeby z dzieckiem było cokolwiek fizycznie czy psychicznie nie tak.
Po paru tygodniach Michaś mówić zaczął. Cud?
Pamiętacie ten kawał, gdzie dziecko się nie odzywało, bo kompocik zawsze był? Tu było to w praktyce.
W pokoju wisiała wielka tablica ścieralna z planem dnia Michasia. W sensie - 10:00 - śniadanie, chlebek z szynką i herbata. 11:15 - kompocik. Itp, itd. Rozpisane drobiazgowo co do 5 minut.
Dziecko żyło według harmonogramu, nie miało potrzeby o cokolwiek prosić czy wyrażać swoich potrzeb. Tak mu było wygodnie. Dopiero nowa opiekunka stwierdziła, że przysłowiowego kompociku nie dostanie póki nie da znać, że chce. Poprzednie opiekunki - stosowały się do harmonogramu i tyle. Rodzice - para prawników, masa nadgodzin w pracy, po powrocie do domu się do dziecka nie odzywali. A dziecko sobie zrobili, bo wszyscy mają i tak wypada.
Jak czytam takie historie to się zastanawiam, czy nie powinny być wprowadzone obowiązkowe egzaminy przed posiadaniem dzieci...
OdpowiedzI na egzaminie zobaczysz listę podpunktów przygotowaną tak jak regulamin w/w rodziców. No, pojęcie IRONIA LOSU jest dla ciebie abstrakcją?
OdpowiedzGimnazjalista, prawda? Ci ze starego trybu edukacji nie postrzegają słowa "egzamin" jako synonimu słowa "test".
OdpowiedzTak dysleksja ;) To sa ogolnie problemy z uczeniem sie i przyswajaniem informacji. Tak samo jak z kontaktowaniem sie ze swiatem. moja siostra na przyklad jest bardzo otwarta ale nie rozumie wielu aspektow z zycia, chociaz teoretycznie rozumie wszystko co sie do niej mowi. Wiem, brzmi jak maslo maslane, ale nie potrafie tego dobrze opisac. Kazda osoba jest inna i ma inne objawy, ale nigdzie nie jest stwierdzone ze jest to wrodzone, a nawet sa nowe badania ktore mowia ze to jest mieszanina wrodzonych i nabytych objawow...
OdpowiedzCoz, problem w tym, ze jest wiele rodzicow ktorzy nie rozumieja dlaczego trzeba do dziecka rozmawiac, nawet jesli nie odpowie... Moja siostra do 4 roku zycia nie mowila prawie nic, pojedyncze wyrazy a jak chciala np. pic, to wystarczylo ze pokazala reka i mama juz biegla po butelke... Teraz ma stwierdzony autyzm, podobno wrodzony, a ja sie zastanawiam czy napewno... ;)
OdpowiedzZ tego co kojarzę na autyzm nie można zachorować ot tak.
OdpowiedzAutyzmu się nie wybiera nie można go nabyć... Skoro siostra ma stwierdzony autyzm poczytaj trochę o tej chorobie, dziwne że tak mało o niej wiesz. Doinformuj się a lepiej zrozumiesz siostrę
OdpowiedzMogła mieć jakieś "predyspozycje", ale przez błędne wychowanie wszystko się pogłębiło.
OdpowiedzWiem sporo o tej chorobie, problem w tym, ze malo kto wie duzo ;) Bylam nawet na praktykach w szkole gdzie bylo sporo dzieci autystycznych i zauwazylam ze czesto dzieci z autyzmem to po prostu dzieci z ADHD, dysleksja i jakas inna przypadloscia (nie wiem jak to nazwac, ale chodzi mi o trudnosci w szkole). Naprawde nie jest stwierdzone skad sie bierze aytyzm ;)
Odpowiedz"autystycznych i zauwazylam ze czesto dzieci z autyzmem to po prostu dzieci z ADHD, dysleksja i jakas inna przypadloscia (nie wiem jak to nazwac, ale chodzi mi o trudnosci w szkole)" Wtf?? Są różne rodzaje autyzmu, różnie on się objawia ale dysleksja? Eh chyba jednak coś mi tu nie pasuje
OdpowiedzNo bo wstyd przed rodzicami, bliskimi, że tacy starzy, a jeszcze wnuka/siostrzeńca nie ma?? Swoją drogą, sama znam przypadek 'niemówienia' do 4ego roku życia. Tyle, że z dzieckiem było wszystko ok, starsze rodzeństwo także normalne i ogólnie kochająca, fajna rodzinka. Lekarze nic nie poradzili, logopeda niet... Pierwsze słowo takie 'prawdziwe' (oprócz pisków) było w czasie nawiedzania grobów na Wszystkich Świętych. Do nowej zerówki przyjąć nie chcieli (inne miasto), bo słabo mówi. Ale jakoś przyjęli. Na koniec zerówki - grało w przedstawieniu (jedna z głównych postaci). Tak więc czasami to nawet o rodziców nie chodzi, tylko wybryk natury :) No i dziecko oczywiście w pełni zdrowe itd. Mogę to potwierdzić, bo tym dzieckiem jestem ja ;)
OdpowiedzMoja córka nie mówiła nic, bo jej się nie chciało i to było widać. Dopiero teraz zaczyna jej się podobać mówienie. Zrozumiała, że dzięki temu łatwiej jest się porozumieć. Wcześniej nawet nie próbowała powtarzać. Najbardziej podoba mi się rozmowa z nią: - powiedz misio; - meme; - powiedz smoczek; - momo; - powiedz balonik; - bebe; W każdym razie wiadomo, o co chodzi ;) Na szczęście jeszcze ma czas aby się nauczyć.
OdpowiedzNie wierzę, że dziecko nie gaworzyło samo z siebie, lub nie wydawało innych dźwięków
OdpowiedzJa też. Moja mała wydaje dźwięki nie tylko, jak czegoś chce czy coś jej nie pasuje. Potrafi leżeć i "gadać" również do szafki, żyrandola czy do zabawek.
OdpowiedzMi też wydaje sie to chore, pamietam mojego siostrzeńca który nie zważał ze jest na przykład środek nocy, budził sie i potrafił godzinami "opowiadać" cos do grzechotki :) Chociaż w sumie, może dlatego nie znamy takich przypadków bo w naszych rodzinach się rozmawia, dziecko przebywa ze swoimi rodzinami czy zaufaonymi ludźmi, moze ten chłopczyk z historii był tak przyzwyczajony do swojego planu i tego że co troche opiekują się nim obce kobiety ze nie wydawał z siebie dźwięku a dopiero odezwał sie gdy zobaczył że ktokolwiek się nim interesuje ?
OdpowiedzNie wiem, czy nie wydawał dźwięków. Nie mówił. Nawet na poziomie "mama tata jeść".
Odpowiedzmoze wlasnie z braku empatii, przytulania, mowienia do niego itd. jak sie ma niemowlaka to sie do niego gada i w ten sposob sie tworzy wiez i rozwija sie dziecko emocjonalnie, a to dziecko nie mialo potrzeby komunikacji czegokolwiek, ani potrzeb fizycznych ani uczuc.
OdpowiedzNie podoba mi się sposób, w jaki opisałaś rodziców tego chłopca. Skąd wiesz, że to dziecko jest wynikiem tego, że "tak wypada"? Nie odzywali się do dziecka - racja, to jest dziwne. Ale zorientowali się, że mały nie mówi, byli z nimi u lekarzy. Plan dnia nie jest a priori niczym złym.
OdpowiedzTeż mi się to nie spodobało, ciekawe skąd ma jakąkolwiek wiedzę na temat tych rodziców. Nie lubię takich wszechwiedzących.
OdpowiedzNo nie wiem, pracuje u nich, na pewno wie więcej niż my...
OdpowiedzZastanawiam się, jak Michaś nauczył się czytać harmonogram.
OdpowiedzNie musiał wcale czytać, człowieka da się stosunkowo łatwo wytresować. Nawet mój kot po kilku tygodniach od wprowadzenia harmonogramu dnia, nauczył się bezbłędnie rozpoznawać pory jedzenia czy moich powrotów.
Odpowiedzto dziecko i tak bedzie mialo lepiej bo kasy zawsze w brod i to jest najwazniejsze
OdpowiedzCo z tego, że kasy w bród, jeśli nie będzie kontaktu rodzice-dziecko? Mi się wydaje, że taki kontakt jest bardzo ważny, żeby potem dziecko nie miało skrzywionego spojrzenia na otoczenie.
OdpowiedzPoza tym więcej kasy wcale nie znaczy lepiej. :)
Odpowiedz@Marcelinka Na przykład rupii. ;)
Odpowiedz