Tydzień temu wracałam z wypoczynku w Chorwacji. Po kilkunastogodzinnej jeździe, autokar zatrzymał się w Polsce jakieś dwie godziny za Katowicami na dłuższy półgodzinny postój. Ponieważ była pora obiadowa, to prawie wszyscy podróżni udali się do zajazdu na obiad.
Można było zamawiać dania przy kasie i czekać aż kelnerka doniesie je do stolika, albo można było skorzystać z opcji samoobsługi. Z uwagi na brak czasu, wszyscy podróżujący ze mną pasażerowie wybrali ten drugi wariant.
Na talerz nałożyłam sobie pierogi sztuk 4 i łyżkę surówki. Zapłaciłam za to 26zł. Ponieważ czasu było mało, a głód mnie już nieco przygniatał, nie kłóciłam się tylko przyjęłam tłumaczenie pracownicy, że "tyle waży" i już.
Jednak gdy spożywałam posiłek uwagę moją przykuła tablica z ceną dań zamawianych (bo ceny za wagę np. pierogów nie było).
Mianowicie jak wół widniało, że pierogi szt. 6 - 11zł. Na moje żądanie wyjaśnień pracownica mnie zbyła. Była opryskliwa i niegrzeczna. Kierownika też nie zawołała choć również tego żądałam. Wiedziała dobrze, że zaraz muszę wsiadać do autokaru i tak naprawdę nic nie mogę zrobić.
Z rozmowy z innymi pasażerami okazało się, że nie tylko ja zostałam oszukana.
Widać, że pracownicy tego zajazdu okradają jawnie podróżnych wiedząc, że nie mają oni ani czasu ani siły (po kilkunastu godzinach jazdy) na wykłócanie się o swoje.
Nic tylko pogratulować pomysłowości obsłudze zajazdu, jak dorobić sobie do pensji. A może to był odgórny nakaz właścicieli? Nie wiem...
Tak na marginesie - na tym parkingu zatrzymywało się bardzo dużo autokarów z podróżnymi.
gastronomia
To może jeszcze jakieś dodatkowe dane, żeby nieuczciwych napiętnować, a uczciwym nie bruździć? Bo jak na razie, to ja nie wiem na co uważać...
OdpowiedzPrzyłączę się do prośby. Historia dobra, tylko dokładnych danych brakuje.
Odpowiedzcały problem w tym, że nie jestem na 100% pewna jego nazwy. Zdaje się, że "Złoty Młyn" czy też "Złoty Kłos". Charakterystyczne jest to, że po przeciwnej stronie jest ogromny zajazd w górskim stylu - z mostkami w środku, lejącą się wodą itd. Nazywa się też jakoś tak Górska Chata czy coś w tym stylu (dla odmiany tam byliśmy obsłużeni bardzo dobrze gdy zatrzymywaliśmy się na dłuższy postój w drodze na Chorwację) Specjalnie nie podawałam nazwy bo nie byłam jej pewna. Firma przewozowa to GlobTourist i z tego co się zorientowałam to wszystkie autokary właśnie przy tych zajazdach robią dłuższe postoje.
OdpowiedzBiorąc pod uwagę moje informacje, jest to Oberża Złoty Młyn w Kruszowie, niedaleko Łodzi. Akurat to mi pasuje, na około 2h jazdy od Katowic.
OdpowiedzRainbow tours? chyba wiem jaki zajazd
OdpowiedzSzkoda że nie podałaś nazwy zajazdu- mieliby niezłą reklamę.
Odpowiedzmoże to nauczka by studiować cennik przed zamówieniem?
Odpowiedztak, to jakaś nauczka. Ale czasem trudno studiować cennik przed zamówieniem, gdy w tym cenniku po prostu brak pozycji, a czas na skorzystanie z toalety plus obiad to 30 min razem, a ilość osób które w tym samym momencie korzystają z tego samego - kilkadziesiąt. Spotkałam w swoim nie tak znów krótkim życiu wiele piekielnych sytuacji z gastronomią w tle, ale ta ostatnia mnie po prostu powaliła.
Odpowiedz@ewilek, rozumiem, zmęczenie długą podróżą i pośpiech, ale jednak 26 zł za 4 pierogi powinno od razu zwrócić twoją uwagę,że coś jest nie tak. Wariactwo, co się wyprawia...
OdpowiedzAlbo personel ewidentnie "dorabia" do pensji, albo właściciel stosuje metodę podpatrzoną w marketach. Inna cena w menu, a inna przy kasie. Pomysł, owszem, piekielny i założę się, że dotyczy tylko tych "samoobsługowych". Bo prywatni przy stolikach z obsługą kelnerską mają więcej czasu i mogą się wykłócać. A, swoją drogą, dostałaś jakiś paragon, albo rachunek?
OdpowiedzNie dostałam rachunku. Niby kasa fiskalna była, ale wszystko odbywało się tak szybko, że rachunki nie trafiały do rąk klientów.
OdpowiedzJechałaś na własną rękę, czy z biurem podróży? Jeżeli to drugie- takie rzeczy zgłasza się pilotowi, który decyduje o tym gdzie się zatrzymać. Jeżeli jest fair- będzie omijał te miejsce z daleka. Dla darmowego obiadu (bo takie "wynagrodzenie" zazwyczaj dostaje pilot) nie warto szargać opinii swojego biura.
Odpowiedzkierowcy zapewne mieli niepisaną umowę ze przywożą pasażerów a sami stałuja się za darmochę, także wiesz...
OdpowiedzJadłem w tym miejscu dzisiaj! Też powrót z Chorwacji, naprzeciwko górskiego zajazdu. Zaryzykowałem na wagę i za odrobinę ziemniaczków z kawałkiem mięsa/ryby (w sumie nie wiem co to było) zapłaciłem 10 zł, co było akceptowalną ceną. Z drugiej strony celowo brałem rzeczy lekkie. A cennik faktycznie wyjątkowo, imho celowo mylny - jest jak byk cena za np. pierogi (ileś złotych za porcję), co sugeruję to samo przy samoobsłudze a tam zonk - tak potem jest ważenie i cena od 100g. Chyba ta sama do wszystkiego.
Odpowiedz