Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pewien nasz kolega z tego portalu, zamieścił dziś historię pełną pogardy i…

Pewien nasz kolega z tego portalu, zamieścił dziś historię pełną pogardy i drwin z turystów, odwiedzających jego miejscowość.
Napisałem komentarz, wyrażający zdziwienie, że tak traktuje swoich dobroczyńców, którzy pozwalają nieźle się utrzymać jemu i jego sąsiadom.
Ponieważ komentarz nie odzwierciedlił moich odczuć, pozwolę sobie rozwinąć ten wątek.

W drodze na Chorwację postanowiłem zatrzymać się na kilka dni w Wiśle.
Apartament (dwa pokoje + salon) zamówiłem i zapłaciłem przez internet. Wykonałem kilka telefonów, upewniających mnie, że warunki są takie jak opisane na stronie.
Owszem, teoretycznie były, ale tylko teoretycznie.
Sypialnie miały 2 x 2 m. Salon odrobinę większy. Prawdą był tylko telewizor (Marki Neptun z lat 70-tych ub. wieku).
Na miejscu okazało się, że śniadania są obowiązkowe i trzeba dopłacić po 20 zł/osoba.
O.K. Trzeba - to trzeba.
Ponieważ śniadania okazały się totalną porażką, zamówiłem tzw. półmisek regionalnych wędlin (12zł/osoba).
Półmisek był, zaś na nim po 3 plasterki kiełbasy i plasterek czegoś, co zapewne kiedyś było szynką.

Gdziekolwiek się pojawiłem, czułem się jak dojna krowa, którą trzeba szybko i dokładnie wydoić.
Ohydne, śmierdzące zapiekanki.
Chińska tandeta.
Kicz. Chamstwo. Oszustwa w wydawaniu reszty. Łąki zamienione na płatne parkingi, których tylko cena była "europejska".
Lekceważące traktowanie w knajpach.
To była codzienność.
Jak bardzo ta codzienność kontrastowała z pobytem w Chorwacji - nie będę się rozpisywał.
Wystarczy, że powiem, że zostałem powitany kolacją i codziennie obdarowywany, a to winem, a to owocami, a to pysznym ciastem. Zapłaciłem za pobyt - dokładnie tyle samo co w Wiśle.

Nie jestem marudą. Bywałem w różnych warunkach i nie jestem przywiązany do luksusów, ale za ciężko pracuję, żeby za moje pieniądze być traktowany jak idiota dający się oskubać.

To co opisałem dotyczy wszystkich tzw. polskich kurortów.
Byłem i nad morzem i w Zakopanem i w innych miejscach, wszędzie powtarza się lekceważenie, olewanie i dymanie turysty.
Tylko góry, morze, jeziora - potrafią się same obronić swoim pięknem, bo na pewno nie mieszkańcy tych pięknych okolic.

Jak myślicie, gdzie w przyszłym roku wybiorę się na urlop?

kurorty w Polsce

by smal
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Skull_Kid
26 26

Mnie zawsze bawi asortyment na Krupówkach. Rozumiem góralskie wyroby, ale miniaturki katan, śmieszne gadżety rodem z sklepu wszystko po 4.50zł.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
48 48

Oscypki i kierpce nad morzem. Hitem tych wakacji była, w moim przypadku, ciupaga z napisem "Kołobrzeg" :)

Odpowiedz
avatar Skull_Kid
1 11

@candymountain Dla mnie zawsze hitem będzie miniaturka katany:)

Odpowiedz
avatar Monomotapa
19 19

U mnie wygrywa pusta puszka z etykietą "powietrze znad morza".

Odpowiedz
avatar zastaw
5 5

A moje dziecko, przywiozło mi kapelusik góralski (ale za to z muszelkami) - dumny napis: HEL

Odpowiedz
avatar renfre
12 20

Problem jest w naszej dziwnie postrzeganej "polskiej dumie" usługiwanie przyjezdnym jest dla nich poniżające, dlatego skoro już muszą posprzątać po "warszawiakach" to chociaż ich porządnie wydoją.

Odpowiedz
avatar Pytajnik
37 51

Powtorze sie z komentarzem jaki naskrobalem pol godziny temu - marzy mi sie aby kazdy, doslownie kazdy zdal sobie sprawe ze za granica wypoczynek wcale nie wychodzi drozej a pogoda lepsza i nie doja. I wtedy, kiedy nasi przedstawiciele bazy turystycznej zdadza sobie sprawe ze malo kto jest nimi zainteresowany, okaze sie nagle ze ceny da sie obnizyc, jedzenie dac lepsze, nie oszukiwac. Skonczy sie gadanie o "warszawiokach", "stonce", a zacznie sie wypatrywanie kazdego turysty i traktowanie z szacunkiem.

Odpowiedz
avatar biala_czekolada
9 25

Wzdrygnęłam się na tych "dobroczyńców". Oferowanie zarobku nie zwalnia z kultury i dobrego zachowania względem innych ludzi. Obie strony powinny się szanować.

Odpowiedz
avatar AlexPlayer
23 31

To może i ja pozwolę sobie zabrać głos, nawiązując i do tej historii i do wcześniejszej, do której smal się odniósł. Jestem współwłaścicielką doskonale prosperującego biznesu nad morzem. A biznes dlatego dobrze się kręci, że każdego gościa (nie klienta - gościa)traktujemy indywidualnie, z szacunkiem, maksimum poświęcenia i cierpliwości, oraz przekonaniem, że gość jest po to aby do nas wracał, bo było mu u nas przyjemnie i czuł się kimś ważnym. Nie zmienia to faktu, że trafiają się goście iście piekielni, przy których głupocie, chamstwie lub bezczelności naprawdę trzeba się nagimnastykować aby nie wybuchnąć. Takie prowadzenie biznesu sprawia, że bierzemy od ludzi pieniądze, ale dajemy im zadowolenie. I tak moim zdaniem prowadzone są lub być powinny wszystkie interesy nastawione na prosperowanie więcej niż jeden sezon i na zarabianie na powracającym kliencie. A ile ich jest w rzeczywistości? Niewiele, ale są i naprawdę nietrudno wśród całej masy kurortowych wyłudzaczy znaleźć takie miejsca, do których naprawdę warto się udać. Wystarczy się do wyjazdu przygotować, zebrać opinie wśród znajomych, poczytać fora. Lepiej poświęcić na to parę chwil przed urlopem, niż potem się męczyć. Co do samych wczasowiczów: większość naprawdę wyjeżdżając na wakacje nie zabiera ze sobą mózgu. Pół biedy jak faktycznie łażą jak święte krowy, chamsko się zachowują, są wulgarni czy męczący. Faktycznie - zarabia się na nich to trzeba przez sezon z tym żyć. Ale niejednokrotnie ich urlopowy brak pomyślunku stanowi zagrożenie dla nich, ich najbliższych, czy zupełnie obcych ludzi. A tego tolerować nie wolno. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar Pytajnik
22 30

Co do obustronnej kultury sie zgadzam, ale kawalek "Wystarczy się do wyjazdu przygotować, zebrać opinie wśród znajomych, poczytać fora. Lepiej poświęcić na to parę chwil przed urlopem, niż potem się męczyć." - to chyba nie tak powinno funkcjonowac, nieprawdaz? Jesli w kraju przed wynajeciem kwatery istnieje koniecznosc przerycia opinii czy aby nie ma plesni, zamawiajac np pstraga warto wiedziec jak rozroznic po smaku pstraga od pangi, a w innym kraju takie oszustwa odstawiaja ludzie na mniejsza skale, to chyba wybor jest prosty. Nie chodzi mi o wylaczenie myslenia, ostroznosc jest wazna zawsze, ale majac do wyboru miejsce A gdzie oszusci zdarzaja sie stosunkowo rzadko i miejsce B gdzie wynajecie lub kupno czegos przypomina survival, to z jakiego powodu mam wybrac miejsce B na wakacje? Lapiesz o co mi chodzi? Wy jestescie uczciwi, ale obsluga knajp, lodziarni, lokai uslugowych juz niekoniecznie, i to zniecheca do wypoczywania w tym miejscu, nawet jak sama kwatera jest ok. Urlop to urlop a nie oboz szkoleniowy "uwazaj na wszystko i nie daj sie oszukac".

Odpowiedz
avatar AlexPlayer
2 12

Rozumiem o co ci chodzi Pytajnik, ale to zawsze i wszędzie właśnie tak działa. Nie tylko w kurortach. Wybierając lekarza - kieruję się opiniami, kupując auto - przeglądam fora itp. Rozumiesz o co mi chodzi? Nie ważne o jakiej sferze życia mówimy, czy to zakupy, wypoczynek, zdrowie, trzeba się do pewnych działań przygotować, bo oszuści są wszędzie, nie tylko w kurortach. A zbierając informacje trudniej dać się zrobić w bambuko. I ogólnie wszystko nie powinno tak funkcjonować. Ale funkcjonuje. I trzeba być na to przygotowanym. Taki surwiwal XXI wieku, czyli po prostu życie.

Odpowiedz
avatar Pytajnik
6 16

Rozumiem, tez tak robie. Wybieram lekarza, lodowke, rower, samochod, latarke - czytam opinie w necie. Calkowicie to dla mnie naturalne. Sek w tym ze w przypadku wypoczynku nie jestem ograniczony do swojego kraju. A jesli mam do wyboru miejsce gdzie stezenie oszustow jest mniejsze i ma wiele innych zalet, dlaczego mam wybierac cos mniej atrakcyjnego? Wiem ze zyjemy w takim miejscu gdzie obywatela doja na kazdym kroku, ale to nie jest argument aby sie na to godzic jesli jest mozliwosc wyboru. Albo przebywac w otoczeniu gdzie dojenie to niemal norma a nie wyjatki.

Odpowiedz
avatar AlexPlayer
8 10

Pewnie, że nie trzeba wybierać Polski. Bo w sumie po co się użerać? Rozumiem co masz na myśli i w sumie masz sporo racji. Mi pozostaje jednak mieć nadzieję, że znajdą się ludzie, którzy postawią jednak na wypoczynek w kraju, i będzie to nie tylko dzięki moim usługom przyjemność.

Odpowiedz
avatar Pawcore
-2 10

AlexPlayer i to jest wzorowe podejście do klienta i tak powinno być, ale nie wszędzie tak jest i to się dzieje nie tylko w kraju, za granicą też. A co do mojej historii, to mnie się już po prostu cierpliwość skończyła, ile czasu można tolerować głupotę, chamstwo, nieodpowiedzialność i działanie na szkodę innym ludziom. Chcecie być dobrze przyjęci, to zachowujcie się jak ludzie, a nie zwierzęta. Pytajniku, nie rozumiem jak można się nie przygotowywać do wyjazdu na urlop, chyba że chce się siedzieć w hotelu, pensjonacie, czy pod namiotem cały czas. Nie sprawdzić czy w okolicy są jakieś ciekawe miejsca do zwiedzenia. Jadąc za granice nie sprawdzić jakie zwyczaje tam panują? Zapraszam do Arabii Saudyjskiej, wpakujcie Pismo Święte do bagażu, ciekawe czy wrócicie. A może w inne miejsce pływać w krystalicznie czystej lazurowej wodzie np. wschodnie wybrzeże Australii, ale zaraz co to, tam są rekiny, tam są malutkie meduzy, które tylko muśnięciem naszego ciała mogą nas zabić, małe pajączki i węże jadowite. Jadąc zimą na narty jak można nie sprawdzić, jakie i dla kogo przeznaczone są stoki narciarskie, czy dzieci, czy początkujący narciarz znajdzie coś dla siebie? Można by tak wymieniać i wymieniać. Oszustwa kulinarne za granicą może są na mniejszą skalę, ale może dlatego, że nie jada się w drewnianych budkach, czy straganach w obawie przed niestrawnością, tylko w knajpkach, restauracjach, albo samemu się gotuje. A u nas nie oszukujmy się większość turystów jada tam gdzie jest taniej. A wystarczy popatrzeć na cenę np. zbita z drewnianych desek, czy płyty paździerzowej buda (za sam wygląd czerwona lampka powinna się zapalić) oferuje np. łososia bałtyckiego 30zł za 100g, gdzie restauracja obok za 100g chce 45zł (uprzedzam, ceny wyssane z palca, tylko dla pokazania rozbieżności), więc czy nie zapala się czerwona lampka, że coś może być nie tak, że może to łosoś norweski, a nie bałtycki, a na pewno nie świeży, bo zakaz połowu jest. Co do warunków w jakich turyści muszą mieszkać na kaszubskim wybrzeżu, to dziwie się Wam, że chce się Wam tu przyjeżdżać. Do czego, do małej działki, którą właściciel niemal w całości zabudował, żeby mieć więcej pokoi, gdzie samochód trzeba zostawić na ulicy, gdzie jezdnie i chodniki nie są przystosowane do obsługi ruchu turystycznego, gdzie jeden przepycha się przez drugiego. Przyjeżdżacie do zatłoczonych, głośnych przez co uciążliwych miejsc, gdzie o wypoczynku można zapomnieć. Jedziecie kilkanaście godzin w korkach, najczęściej w środku sezonu odbywają się remonty głównych dróg dojazdowych w trójmieście. I zamiast jechać godzinę jedziecie pięć. Inwestorzy po za zabudowaniem własnej działki, jak największym pensjonatem, nie myślą o Was, nie oferują Wam jakiś atrakcji turystycznych, nie mają Wam nic do zaoferowania w deszczową pogodę. Na szczęście powoli się to zmienia, ale tylko dla tego, że więcej klientów mają ci, co mają coś ekstra na działce np. plac zabaw dla dzieci.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 16

To ja powiem tak, rzadko mi się zdarza wracać, na kolejnych wakacjach, w to samo miejsce, ale zawsze polecam innym jeśli coś mi pasowało. Jestem klientem zdecydowanie wymagającym ale też szanuję pracę innych, staram się w miarę możliwości ułatwić innym życie. Po sobie staram się zostawić porządek w pokoju. Szczegółowo ustalam przed przyjazdem to co mnie interesuje i tego oczekuję. Bardzo rzadko trafiam na sytuacje, które można podciągnąć pod piekielne. Albo mam takie szczęście do ludzi albo ludzie nie są tacy źli. Nikt nie próbował mnie dodatkowo doić, wręcz przeciwnie. Kiedyś jak byłam nad morzem z małym dzieckiem i dostałam ataku korzonków to gospodyni sama z siebie zajęła mi się dzieckiem, nakarmiła, pytała czy coś nie pomóc a ja dwa dni przeleżałam plackiem, przeczołgując się jedynie do toalety. Wszędzie się znajdą postępujący niewłaściwie, zarówno po stronie klientów/turystów jak i po stronie usługodawców turystycznych. Tak samo w kraju jak i za granicą. Nie można generalizować i demonizować wypoczynku w Polsce, która ma mnóstwo pięknych miejsc do wypoczynku. Trzeba piętnować tych złych, nie zgadzać się na to a chwalić i polecać dobrych. Opinia na forach zazwyczaj nie jest szczególnie wiarygodna, jak chce się sprawdzone to warto z polecenia znajomych. A co do pamiątek góralskich nad morzem, jak to ktoś ładnie ujął: Nie ma znaczenia gdzie pojedziesz, i tak przywieziesz pamiątkę z Chin.

Odpowiedz
avatar Pawcore
4 8

Co do pamiątek, są takie jakie kupujecie, bo te pochodzące od twórców ludowych, którzy robią wszystko własnymi rękoma, są droższe niż różowa foczka i po prostu, nie schodzą. Turyści sami, kształtują podaż i popyt.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 15

A to już każdy mieszkający w mieście turystycznie oblężonym musi zarabiać na turystach? Inne zawody tam nie istnieją?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 14

Jakie by nie istniały to każdy mieszkaniec korzysta z pieniędzy zostawionych przez turystów, mniej lub bardziej bezpośrednio. Jeśli turysta zostawi pieniądze za posiłki i pobyt to ten, który na tym zarobił może skorzystać z usług pracownika nieturystycznego. Oprócz tego dochodzą opłaty klimatyczne, podatki i inne, które później mogą być wykorzystane dla dobra mieszkańców.

Odpowiedz
avatar komentator555
23 27

-"Gdzie jedziesz na wakacje?" -"Do Chorwacji. Na wakacje w Polsce mnie nie stać." Smutnie i niestety prawdziwe.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 7

Eee tam ;) Mnie nie stać na wakacje w Chorwacji. W Polsce niedługo jadę na 2 dni na Sobótkę. Nie byłoby mnie stać na 2-dniowy wyjazd w Alpy :<

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

drabineczka - ale raczej ze względu na koszty przejazdu niż na koszty pobytu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

Nie, ze względu na koszty pobytu. Byłaś w Alpach? Jeśli nie- uzbieraj sporo więcej niż planujesz.

Odpowiedz
avatar cicikowo
21 23

W sumie rozumiem o co chodzi. Jako turysta radośnie daję się oskubać. Naprawdę. Chyba jest mi to potrzebne do spokoju psychicznego i dobrego wypoczynku:) Natomiast skubiący musi mieć klasę:) I w moim świecie klasą nie jest podanie mi pangi jako dorsza w smażalni ryb (choć za dorsza uczciwego przepłacę radośnie) itp. Klasą nie jest podawanie mi barszczu w restauracji za cenę 15 zł, z tym, że to zupa z torebki (a naprawdę, odróżniam::). Daj mi uczciwy towar, za zbójecką cenę kurortu a ja z uśmiechem zapłacę. Ale jak mnie ktoś w konia robi, to przykro mi...ale moje pieniądze wywożę gdzie indziej:)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 sierpnia 2013 o 19:03

avatar zastaw
3 3

Dobrze napisane, popieram.

Odpowiedz
avatar Chaos
7 13

Wziąłeś pod uwagę to, że obaj możecie mieć rację? Dla mieszkańca Łeby, Władysławowa czy innej Jastrzebiej Góry turyści to z jednej strony źródło utrzymania, z drugiej - ludzie mogący być strasznie uciążliwi. Kretyni, którzy pakują się pod samochody (bo po co się rozglądac, my tu na wakacjach, nie?) albo kąpiący się po pijaku z wyraźnymi tendencjami samobójczymi potrafią dać w kość. Miałem kiedyś okazję pracować we Władysławowie i zobaczyć, jak potrafią się zachowywać przyjezdni (i, na przekór stereotypom, Warszawiaków - przynajmniej tych z mojego hotelu - wspominam całkiem dobrze.). Kiedy zamieszkałem w Gdańsku, a firma mieściła się akurat na końcu Długiej, co roku na hasło "jarmark dominikański" reagowałem wysypką - spróbuj dojść do pracy w miarę normalnym tempem, kiedy właśnie setka ludzi postanowiła dokonać żywota pod twoimi butami włażąc Ci pod nogi. Z drugiej strony agresora strasznego dostaję, gdy widzę, jak miejscowi postrzegają takowego jak chodzącą portmonetkę bez dna i kompletnego idiotę. Swego czasu, podczas Old Towna w Kluczewie bardziej opłacało się nadłożyć drogi jadąc do miasta po zaopatrzenie, niż przejść do sklepiku nieopodal, gdzie - jak się okazało - inne były ceny dla miejscowych a inne dla przyjezdnych, a kasa fiskalna wiecznie zepsuta. Po tekście "a tych policz podwójnie" rzuconym przez lokalnych poprosiłem o paragon (długo trwało jego wydanie, biedne dziewczę NIE UMIAŁO nabić paczki papierosów), po czym zadzwoniłem do skarbówki. Cóż, chytry dwa razy traci...

Odpowiedz
avatar Aine
3 29

Ja akurat mieszkam w takim kurorcie, gdzie aktualnie mamy wysyp wczasowiczów, a mianowicie Władysławowie. W sezonie staram się nie wytykać nosa dalej niż do sklepu na przeciwko. Z pewnością są też piekielni mieszkańcy, ale to co mamy z turystami, to jest dopiero Kongo. Wszyscy narzekają, że drogo, drogo. Naprawdę wystarczy odejść dwie ulice od centrum i jest dużo taniej, ale każdy chce przecież z widokiem na morze,ale najlepiej za 20 zł/os no i oczywiście mile widziana stołówka albo kuchnia, bo przyjeżdżają na jedną noc lub dwa dni i pytają o kuchenkę. Takich przypadków jest wiele. Generalnie jak ludzie pytają o pokoje, to zachowują się jak wielcy panowie. Były polecenia typu "Pani mi zmierzy ten pokój, bo ja w mniejszym niż 10 metrów mieszkać nie będę". Możecie mi nie wierzyć, ale chamstwo i buractwo jest na porządku dziennym. Targują się o każdą złotówkę wszędzie, zachowują na ulicach jak święte krowy, bo oni są na wczasach. Teraz weszła w życie u nas ustawa śmieciowa. No to segregujemy śmieci. Uważam to za dobry pomysł, ale przecież WCZASOWICZ jest na wakacjach, on segregować nie musi, chociaż daliśmy broszurki informacyjne i odpowiednie woki w pokojach. Nie on wszystko włoży do jednego i postawi PRZY koszu na śmieci, a ty sobie to rozpakuj i sam segreguj. Albo do worka o nazwie "SZKŁO" wrzucają resztki jedzenia i butelki plastikowe. Naprawdę z roku na rok coraz mniej ludzi bierze na wakacje mózg. Możecie mnie zminusować, ale zdania nie zmienię. Potwierdza to w dodatku fakt, ile ludzi u nas utonęło w ciągu ostatnich dni. Większość, spowodowana przez alkohol, który wiadomo na słońcu szybciej daje rezultaty, a pozostała część przez brawurę, lekkomyślność. Ale co zrobić...Nie stać nas na wyprowadzkę, więc tylko uśmiechamy się, staramy się być mili, by te dwa miesiące jakoś przeżyć. Ps. Absolutnym hitem buractwa w tym roku była pani, która wynajęła pokój 3-osobowy dla siebie i dwóch córek na 3 noce, ale "zapomniała" dodać, że ma jeszcze 3-letniego syna w samochodzie, którego starała się przed nami ukryć, bo nie chciała za niego płacić. Wydało się, gdy mały sam wyszedł pobawić się na huśtawkach w ogrodzie. Ale to ona zrobiła nam awanturę, że zwróciliśmy uwagę. PS2. Tu mój mały apel jeszcze. 80% wczasowiczów chcę, by dzieci (przedział wiekowy 1-10 lat) były za darmo. One naprawdę brudzą, zużywają więcej nawet wody niż dorośli, sikają w łóżka i robią szkody w postaci pomazanych i obdrapanych tapet. Więc jakim cudem chcecie, byśmy za nie nie kasowali? Trochę wyobraźni, bo argument, że jest przecież małe nie jest żadnym argumentem.

Odpowiedz
avatar Vella
2 24

A niech to. Za trzy tygodnie jadę do Władysławowa. O zgrozo, z półtorarocznym dzieckiem. I jeszcze apartament wynajęłam, życzę sobie mieć kuchenkę i lodówkę. Jeśli wynajmujesz pokoje przy Ogrodowej, to ja chyba przemyślę swój wyjazd. Strach pomyśleć, że trafię na gospodarza mającego takie podejście do turystów...

Odpowiedz
avatar Shakkaho
5 13

Vella, ale chyba za to dziecko płacisz, a nie przemycasz jak fajki bez akcyzy przez granice? -.-

Odpowiedz
avatar Vella
4 14

I płacę, i nie płacę... W tym przypadku płacę za pokój typu studio określoną kwotę i nie ma przeliczenia na osobę (jak sama sobie przeliczam to okazuje się, że przepłacam haniebnie, ale co tam, zależało mi akurat na apartamencie z kuchenką i lodówką, właśnie ze względu na dziecko). Dziecka nie ukrywam, ani we Władku, ani w innych hotelach, w których mieszkaliśmy, a kilkanaście wyjazdów w ciągu półtora roku się uzbierało. I chociaż nie ukrywam to nigdy za dziecko nie płaciłam dodatkowo. Zwykle dostaję informację, że dzieci do lat dwóch/ do lat czterech/ mieszkają za darmo. I za śniadanie (w ramach opłaty za nocleg szwedzki stół) też nie płacą, nawet jeśli zjedzą razem z rodzicami. Ani razu ode mnie żadnych dodatkowych opłat za córkę nie żądano. I nie, nigdy nie zasikała materaca, nie pomazała tapety, nie poniszczyła mebli. Wodę zużyła, a jakże, taka perfidna baba ze mnie, że kąpałam dziecię codziennie, specjalnie, żeby gospodarzy zubożyć ;P

Odpowiedz
avatar Pawcore
-1 5

Vello to Ty i Twoje dziecko naprawdę należycie do sporej mniejszości. I nie ma się co oburzać, że mówiąc o turystach się generalizuje, bo tak się robi w każdym wypadku, tak powstają stereotypy. Dodam jeszcze tylko, że jak ktoś się wybiera nad morze i ma zaklepany pokój i trafi na "staczy" z karteczką wolne pokoje i cena będzie bardzo atrakcyjna, to niech się zastanowi dwa razy. A co do tego, że pieniądze turysty dają zarobić wszystkim, którzy mieszkają na obszarze turystycznym, to dodam, że istnieją firmy produkcyjne, które cały swój asortyment przeznaczają na eksport. Co do opłat klimatycznych, to tak prawda to rzeka pieniędzy, którą później trzeba wydać na likwidacje dzikich wysypisk, dodatkowe sprzątanie ulic i plaż. Przeznaczyć na wynagrodzenie dla ratowników, więc dużo tego nie zostaje. Pomijając fakt, że ci co wynajmują pokoje nie odprowadzają opłat klimatycznych, często nie zgłaszają ile rzeczywiście pokoi wynajmują (mają 10 do urzędu podają 5), lub wynajmują je całkowicie nielegalnie.

Odpowiedz
avatar PrincePolo
2 4

@Aine z segregacją odpadów zdecydowanie przeginasz. Po pierwsze, tzw. "ustawa śmieciowa" nie dotyczy firm (czyżbyś wynajmowała pokoje nie posiadając działalności gospodarczej?). Po drugie (sprawdziłem) w gminie Władysławowo, jak chyba w każdej innej, nie ma obowiązku selektywnej zbiórki odpadów, taka możliwość oczywiście jest i wiąże się z obniżką kosztów. Zatem albo chcesz w głupi sposób oszczędzić, albo decydujesz się na segregowanie z pobudek "ekologicznych". W obu przypadkach, to ty odpowiadasz za to, czy śmieci z twojej posesji są posortowane, więc jeśli masz nieodparta ochotę możesz robić to własnoręcznie. Wybaczcie, ja sam segerguje odpady w domu, ale zmuszanie mnie do tego na wakacjach wyadje się nieco dziwne. To tak, jakby w zimę właściciel pensjonatu kazał turystom odśnieżać chodniki wzdłuż posesji, bo taki obowiązek nakłada na niego ustawa... Ja wiem, że wy w 3-4 miesiące sezonu chcecie przyciąć tyle kasy, żeby starczyło na cały rok. Ja też bym tak chciał, ale się nie da. Przykro mi.

Odpowiedz
avatar truskawkowa82
12 14

Prawda jest taka, że o wiele bardziej opłaca się urlop nad Morzem Śródziemnym niż Bałtyckim. Cena samego pobytu jest porównywalna do cen w Polsce, za to standard przeważnie o wiele wyższy. Drożej wyjdzie tylko dojazd, ale wydaje mi się, że warto dorzucić te trochę złotówek, a mieć gwarantowaną pogodę i życzliwość gospodarzy. W zeszłym roku zupełnie przypadkiem trafiłam na apartamenty prywatne w Chorwacji, praktycznie nad samym morzem w zawrotnej cenie 10 euro za dobę za osobę. Mimo obiecanego standardu, jako bonus dostaliśmy darmowe świeżutkie ciasto, butelkę własnego wyrobu wina co wieczór i przepyszną kolację. Natomiast wszelkie wakacje nad polskim morzem wspominam niekoniecznie szczęśliwie, bo nawet o obiecane standardy trzeba się często było wykłócać...

Odpowiedz
avatar Bryanka
5 5

O tej Chorwacji to prawda. A w Polsce mamy sprawdzony ośrodek na Roztoczu, gdzie jeździliśmy od lat.

Odpowiedz
avatar Shakkaho
-5 13

Jej, ponarzekam sobie na to jak ktoś narzeka i stereotypuje samemu narzekając i stereotypując! Autorze, ty weź kup słownik i sprawdź słowo hipokryzja... -.-

Odpowiedz
avatar LadyGoth
3 7

a ja własnie w Chorwacji czułam się najbardziej oszukiwana. Najdroższe wino z karty to był domowy sikacz, sałatka to plastry pomidora z wiórami kapusty, ale hitem pobytu była zupa - podany na pięknym talerzu Gorący Kubek Knorr - charakterystyczna pomidorowa z ryżem twardym jeszcze. Szybko przejechaliśmy do Czarnogóry i tam dopiero było naprawdę na poziomie

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Byłam rok temu i mam dokładnie takie samo odczucie. Hotel śmierdzący, basen brudny, ceny kosmiczne, jedzenie wstrętne i nieadekwatne do ceny. Co prawda pomorskie również się kwalifikuje do powyższego opisu ;) Jednak na polskie góry nie można narzekać (noo, może oprócz Tatr)- piękne, pobyt dość tani, jedzenie adekwatne do ceny.

Odpowiedz
avatar Lavender6
2 2

Dokładnie. Wszyscy jeżdżą do Chorwacji, a Czarnogóra jest i ładniejsza, i tańsza. Zapamiętałam wakacje w Budvie jako jedne z najfajniejszych w życiu.

Odpowiedz
avatar barnaba90
4 4

Ja zawsze miałam dobre wspomnienia z pobytu nad morzem i w górach, z tym że raczej nie bywałam w takich bardzo znanych miastach turystycznych, nie wiem czy to ma coś do rzeczy. Jedzenie wspominam miło, pokoje też, chociaż luksusów nie było (w porównaniu do polskich domków, po wejściu do pokoju hotelowego i łazienki w Pradze byłam pozytywnie zaskoczona)

Odpowiedz
avatar Pawcore
1 7

A wyobraźcie sobie, że zapraszacie kogoś do własnego domu, i ten ktoś znajduje sobie zabawę o 1 w nocy, na klatce schodowej w budynku trzy piętrowym zrzuca dwu litrowe butelki coca coli. Zanim się połapiecie niemal wydarci ze snu, o co chodzi ten ktoś wywali już 5 butelek. Cała klatka do malowania, poniszczone drzwi, powybijane szyby. O taka fajna niewinna zabawa 10 latka, który nie mógł spać bo tata chrapał. A teraz najlepsze matka widziała co synek robi, ale nie chciała mu przerywać dobrej zabawy, bo tak słodko wyglądał. W efekcie zostali wywaleni z pokoju na ulicę o 1 w nocy w asyście policji. Koleżanka zatrzymała pieniądze, za dwutygodniowy pobyt szanownych państwa, a byli 2 dzień + sprawa sądowa, bo zatrzymane pieniądze nie pokrywają zniszczeń. To dwa lata temu spotkało to moich znajomych, którzy odważyli się wynajmować pokoje. Robią to już 6 lat i, każdego roku zdarzają się im trzy, cztery takie akcje w sezonie.

Odpowiedz
avatar charizard
2 2

Szczerze mówiąc, ja jakoś szczególnie nie spotkałam się z takim traktowaniem w Polsce, bo zazwyczaj jeździłam w miejsca polecane przez innych (aczkolwiek parę razy musiałam zmieniać lokum ze względu na to, że warunki opisane, a warunki zastane to były dwa różne światy). Przykre, że trzeba tak uważać na to, gdzie i do kogo się jedzie, a także, że niektórzy turyści nie szanują pracy innych i zachowują się jak dzikie świnie. Z kolei stanowczo zgadzam się, że jadąc do Chorwacji, ma się zapewnione eleganckie lokum, pogodę, oraz uprzejmość właścicieli i tubylców :) Za każdym moim pobytem w Chorwacji lądowałam w innym miejscu, i za żadnym razem nie było się do czego przyczepić. Fakt faktem, że ten kraj cały czas się rozwija, i to głównie dzięki właśnie turystyce. Można sobie pojechać tam w cenach porównywalnych do tych w Polsce, a wypoczynek jest zapewniony :)

Odpowiedz
avatar narlix
2 2

Nie do końca się z Tobą zgodzę. Byłem ze dwa lata temu nad polskim morzem (w Mielnie) i: ceny za pokoj normalne (podobne jak w chorwacji, no ale do zaakceptowania), a jak chodzi o jedzenie, to było na prawdę świetne i tanie. Bywałem w pizzeriach, (bardzo dobre i tanie pizze) w restauracjach do obiadu gratis duża porcja zupy, w budkach z zapiekankami albo hamburgerami co prawda dość tanio, ale za to bardzo dobre.

Odpowiedz
avatar bobbyperu
0 10

"W drodze NA Chorwację" Od razu zobaczyłem oczyma duszy Dziędziela w "Weselu", przy audi TT: "Jutro młodzi jadą w podróż poślubną, NA Chorwację, porządnym samochodem nie jak dziady jakieś". Na zakładzie, na kasie, na Chorwację - ale jakby lecieli na Księżyc to by akurat wtedy napisali że "do Księżyca lecą" :D "NA" Chorwację to co najwyżej można inwazję przeprowadzić, do ##$#%% nędzy!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 września 2013 o 0:17

avatar Felixis
2 2

Wiele razy byłam w Wiśle i nie doświadczyłam niczego podobnego. Chociaż... raz z rodziną poszliśmy do kanjpy na smażoną rybę z którą płaciło się po usmażeniu. Oczywiscie na wagę. Po prawie godzinie czekania podali nam same największe kawały (minimum 200g każdy), a zamówiliśmy porcji łącznie 3 albo 4. W każdym razie prawie 200zł poszło na głupi obiad. Rodzice się wkurzyli i już nigdy więcej nie zapomną powiedzieć że chcą małe kawałki ryby a nie największy z zamrażarki.

Odpowiedz
avatar Camparis
2 2

Mam doskonałe adresy po Polsce i tam właścicielom się chce i człowiek zawsze z miłą chęcią tam wraca. Może warto było wcześniej zasięgnąć języka wśród znajomych?

Odpowiedz
avatar charizard
2 2

W przeliczeniu na złotówki wychodzi to około 70 zł. Zostało kupionych sześć napojów w mieście znanym turystom :) Idąc do dobrej kawiarni w Polsce, zapłaciłoby się podobnie; no może trochę mniej. Co prawda woda tu wyszła dosyć droga, bo ponad dyszkę, ale też nie ma się co dziwić, w końcu to turystyczne miasto.

Odpowiedz
avatar PrincePolo
1 1

@charizard nie wiem skąd to 70zł ci się wzięło, kuny po 40 groszy nie pamiętam. Dzisiejszy kurs średni to 0,5554, a zatem wychodzi przeszło 98zł. Bez wątpienia to jest dużo porównując z innymi krajami regionu (Serbią, Czernogórą czy Albanią). Zdjęcie wkleiłem z tego względu, że odnoszę wrażenie, że część komentujących pamięta Chorwację sprzed kilku ładnych lat, kiedy faktycznie ceny były bardzo niskie. Nie zapominajmy jednak, że 15 lat temu to i Włochy i Hiszpania były tanie jak barszcz, a teraz jest zdecydowanie inaczej. Tak czy inaczej ja się zgadzam z tym, że lepiej jechać na południe Europy niż nad Bałtyk, to konsekwentnie od ładnych paru lat realizuję, ale nie róbmy z Chorwacji oazy taniości. Jak ktoś chce tanio, to chyba nejlepiej do Egiptu lecieć.

Odpowiedz
avatar charizard
1 1

Faktycznie, aż wstyd przyznać, ale źle policzyłam ;) Zakodowane mam w głowie od lat, że kuna to mniej więcej 60 gr, więc racja, wychodzi niecała stówka. Trochę to zmienia postać rzeczy, jednak dalej obstawiam, że nie jest to jeszcze taka straszna kwota, biorąc pod uwagę to, jak Chorwacja się rozwija i że w zasadzie zarabia na turystach. I szczerze mówiąc, te 11 lat temu, kiedy byłam tam za pierwszym razem, ceny nie były jakoś wyjątkowo niższe. Pamiętam, że głupia buteleczka coli czy małe chipsy wychodziły parę razy drożej niż w Polsce. Chorwacja nie jest tania i nie była, jednak wydaje mi się, że jak na turystyczne państwo to i tak nie ma wielkiej tragedii. Są tańsze, są droższe, ale Chorwację i mimo wszystko polecam każdemu :)

Odpowiedz
avatar zastaw
5 5

Ten paragon nie oddaje prawdy o Chorwacji. Dubrownik jest miastem specyficznym. Jest tam m.in. ulica knajp, do której zaciągają wszelkiej maści naganiacze, gdzie ceny są o 100% wyższe od podobnych knajp nieco dalej. Choć muszę przyznać, że ceny w Chorwacji znacznie wzrosły, a byłem tam 17 razy.

Odpowiedz
avatar tbm
1 1

Niestety wielokrotnie się sprawdza to co jest tutaj opisane. Jestem instruktorem narciarstwa i w związku z tym mam wiele wyjazdów szkoleniowych, zarówno po Polsce jak za granicę. Coś co teoretycznie wydaje się tańsze czyli wczasy w PL, wcale takie nie są. Bo nagle się okazuje, że cena obejmuje tylko jeden skipass na jeden wyciąg i 2 stoki obok hotelu tz ośla łączka. Dla początkujących to dobrze - pouczą się, podszkolą, nabiorą umiejętności, ale zaawansowane grupy chcą jeździć. We Włoszech masz jeden skipass na cały ośrodek lub region. I masz minimum te 60-80km tras o zróżnicowanym poziomie trudności. Do tego Obiadokolacja i śniadanie to standard za granicą... U nas z rzadka, a często za wysoką dopłatą. Nie mówiąc o standardzie utrzymania stoku (wg mnie jedynie białka tatrzańska się broni w PL), warunkach śniegowych i podejściu do klienta... Cena wyjazdu po podliczeniu wszystkich kosztów w PL to ok 3300PLN w wersji basic (nie studencka-budżetowa), za włochy w tym samym czasie płacimy około 2900-3000PLN, w wersji all inclusive. Ze sprawdzoną pogodą, animacjami na stoku i przedszkolem dla dzieci... Sam mieszkam w Gdańsku, więc wiem co to jest sezon w mieście turystycznym... Właśnie pod moim oknem odbywa się osławiony Jarmark Dominikański - wielka impreza handlowa rodem ze stadionu dziesięciolecia - skarpetki, staniki, plastikowe syfony, wiecznie ostre noże, chleb ze smalcem i golonka za 30PLN. Nie mam możliwości dojechania samochodem pod dom, nie mam możliwości bezbolesnego przejścia do sklepu na rogu, na prośby o ciszę wieczorną ani policja ani sm nie reagują, a ogródek mam cały zarzygany i zawalony śmieciami. Oczywiście miasto się nie podejmuje sprzątać - bo to własność prywatna a nie miejska...

Odpowiedz
Udostępnij