Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Był sobie X. X większą część życia spędził poza granicami naszego kraju,…

Był sobie X. X większą część życia spędził poza granicami naszego kraju, a w czasach gdy w polskich sklepach królował ocet, żył sobie całkiem nieźle. Natomiast jego brat pozostał w ojczyźnie i wiadomo, kolorowo nie było, ale radził sobie.

Razu pewnego rzeczony brat trafił na fajną okolicę i pomyślał o kupnie ziemi i zwrócił się w tym celu do X po pożyczkę. X pomyślał, że fajnie będzie kiedyś osiedlić się w kraju i mieć działeczkę, więc zaproponował, że on mu te pieniądze da (a nie pożyczy) ale niech w takim razie i jemu kupi jakąś ziemię.
Jak postanowili. tak zrobili.*

*Brat dostał pieniądze, kupił obie działki 'na siebie' a przy okazji pobytu X w kraju, miał jedną z nich na niego przepisać.

Lata mijały, X wrócił 'z emigracji', z ziemi korzystał, a pod naciskami swojej rodziny z czasem zaczął wspominać żeby może jego ziemię przepisać w końcu na niego. Niestety bezskutecznie.

Pewnego dnia X przyjeżdża, patrzy i nie wierzy - działka ogrodzona "TEREN PRYWATNY", wchodzi zatem zobaczyć o co tu chodzi, a po chwili przyjeżdża policja wezwana z powodu wtargnięcia na teren prywatny. X w szoku, okazało się, że brat owszem, ziemię przepisał tyle tylko, że nie na tego kto za nią zapłacił, a na swoją córkę. Teraz to ziemia córki i córka nie życzy sobie tam wizyt X...

Ciąg dalszy oczywiście nastąpił, ale to już na oddzielną historię.

rodzina

by mariamasyna
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Draco
35 37

Ten X to mało rozsądny jest. Umowa w sprawie ziemi na gębę? Co z tego, że brat, na takie rzeczy trzeba mieć papier. No i nie rozumiem jednego. Czemu nie wyznaczył brata notarialnie jako swojego pełnomocnika do zakupu ziemi i zarządzania nią w czasie jego nieobecności? Działka byłaby od początku jego i problemów by nie było. A tak to nawet nie wiadomo, czy X mówi prawdę, bo jest słowo kontra słowo.

Odpowiedz
avatar Timothy
21 21

Gdzie ten X mieszkał? W krajach 'pełnych zaufania'? Jak na człowieka, któremu się powodziło wyjątkowo 'naiwne' podejście. Gdzie wchodzą pieniądze - tam kończy się wszystko. Papier jest jedynym pewnikiem.

Odpowiedz
avatar Jotka
23 23

Ja wiem, że mało rozsądny, ale powiem Ci tak - dwóm osobom wierzę w życiu w ciemno, na ślepo, na słowo - tata i brat. I autentycznie dałabym rękę uciąć za to, co mówią. Może oni też na podobnje zasadzie. Inna sprawa, że całkiem niedawno takich osób było trzy. A ja bym popylała jak ten filmowy - z kikutem :)

Odpowiedz
avatar mesing
13 17

Już kiedyś wspominałem. Donos do US. Oni lubią zadawać pytania typu: Skąd pan wziął pieniądze na zakup obu działek?

Odpowiedz
avatar peeYie4o
12 14

A brat na to: przedawnienie!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 13

"Dostałem od brata" i nic mu nie zrobią. Przedawnienie po 6 latach.

Odpowiedz
avatar Damein
0 0

peeYie4o nie wiem czy masz rację z tym przedawnieniem...Nie dawno czytałem artykuł, że kogoś sprawdzali po 10 latach i miał problemy bo nie zachował wszystkich kwitów(czas trzymania dokumentów jest krótszy) Sprawę udało mu się wygrać ale dopiero w sądzie po dwóch apelacjach...dlatego dla bezpieczeństwa takie dokumenty lepiej trzymać całe życie...

Odpowiedz
avatar mesing
1 1

@Sharp_one W tym konkretnym przypadku brat (przez zwykłą, nieukrywaną złośliwość)może raczej nie pamiętać o pieniążkach przekazanych bratu. Problem brata X polega na tym, że na ma żadnego dokumentu na owe pieniądze.

Odpowiedz
avatar Dragonow
10 14

Odwołanie darowizny z powodu rażącej niewdzięczności może mieć miejsce w trakcie roku od dnia, w którym darczyńca dowiedział się o rażącej niewdzięczności obdarowanego. I co tu ma w takim wypadku przedawnienie w us? ;)

Odpowiedz
avatar Mementomoris
6 10

To niech nie mówi, że to była darowizna, tylko pożyczka. Zapłaci pewnie trochę za to, że nie zgłosił tego do odpowiedniego urzędu, ale jeśli znajdzie dowody przekazania pieniędzy, to być może może je odzyskać.

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
12 14

W rodzinie często załatwia się sprawy na gębę, no bo to przecież rodzina,z rodziną się umów nie podpisuje, brat cię nie oszuka, sratatata. Dziadkowie mojego narzeczonego mieli poobiecywane ziemie, oj jak im obiecywali... Potem gówno dostali, za przeproszeniem. Tak samo walczę teraz z moją mamą, aby uregulowała z rodzeństwem sprawy pewnej posiadłości, bo potem będzie syf. Te sprawy nie należą do najprzyjemniejszych, ale czy naprawdę będzie jje przyjemniej wynajmować adwokata i płakać w sądzie?

Odpowiedz
avatar Palring
3 3

Kilka lat temu ojciec kupił działkę i w całej rodzinie rozpowiedział, że specjalnie wybrał taką dużą aby podzielić na dwóch synów. Akt notarialny oczywiście jest tylko na niego. Teraz buduje na tej działce dom dla brata... oczywiście braciszek zdecydował, że dom ma się znaleźć w samym centrum półhektarowej działki. Nie mam zamiaru walczyć o pieniądze, bo nie warto się szarpać. Powiedziałem tylko jedno: "Jeżeli daje się coś jednemu dziecku, to drugie powinno dostać tyle samo". Ludzie mają swój rozum i niech robią co chcą, ale w historii jest wiele przypadków, kiedy to rodzice obdarowują tylko jedno z dzieci, a później proszą o pomoc to, któremu nic nie dali. Okazuje się, że ten obdarowany nie jest wcale tak fajny, jak im się wydawało i potrafi nawet wyrzucić własnych rodziców z ich domu... Historia lubi się powtarzać.

Odpowiedz
avatar butelka
17 17

w rodzinie meza tez w podobny sposob stracono ziemie, piekne sady orzechowe, babcia przepisala ziemie na swojego marnotrawnego syna. zas wujek przepisal na kolege na chwile, chyba dlatego ze mu komornik grozil, kolega mial potem oddac, niestety kol;edze sie zmarlo, a dzieci powiedzialy ze one o niczym nie wiedza i ze maja to gdzies, sady zdziczaly, nikt tego nie uzywa, bo sie dzieci miedzy soba nie moga dogadac.

Odpowiedz
avatar polubilemcierysiu
2 2

Z rodziną to najlepiej na zdjęciach... Cóż... Podejrzewam, że utrata ziemi nie doprowadziła do ruiny człowieka, któremu "powodziło się" za granicą. W czasach komuny, ta ziemia musiała kosztować zero pieniędzy. Nie zmienia to faktu, że brat to zwykły s.....syn.

Odpowiedz
Udostępnij