Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia 'pypy' skłoniła mnie do napisania swoich przeżyć z Urzędem Pracy. W…

Historia 'pypy' skłoniła mnie do napisania swoich przeżyć z Urzędem Pracy.

W wieku 18 lat przerwałam edukację w Technikum z przyczyn osobistych. Podjęłam pracę 'na czarno' gdyż pracodawca nie był skłonny dać mi nawet śmieciówki. Po pół roku walki z wiatrakami zmieniłam pracę. W nowej firmie dostałam pracę na pełny etat, łącznie z umową o pracę i całą resztą dodatków. W między czasie podjęłam się edukacji w trybie zaocznym, bo zawsze chciałam mieć min.wykształcenie średnie. Jednak po 13 miesiącach pracy w firmie zmienili nam treści w umowie, co było mi bardzo nie na rękę, więc podziękowałam firmie za współpracę, nie podpisałam aneksu i zostałam zwolniona.

Z racji tego, że przepracowałam ponad rok, przysługiwał mi zasiłek dla bezrobotnych, więc zarejestrowałam się w PUP. Przez pół roku byłam w urzędzie 3 razy 'podpisać' się. Liczyłam na jakąkolwiek pracę z ich strony, ale propozycji nie było, a pieniądz jeszcze jako taki był. Wizyty wyglądały mniej więcej tak: 'Pani podpisze, dziękuję, do widzenia'. Po okresie zasiłkowym, przy kolejnej wizycie urzędniczka zaproponowała mi extra ofertę pracy. Praca na produkcji, po 12h dziennie za minimalna pensje. Byłoby ok, żadnej pracy się nie boję, lecz pani zostawiła na koniec wisienkę na torcie: praca była 60km od mojego miejsca zamieszkania. Po szybkiej kalkulacji wyszło, że większą część pensji musiałabym wydać na paliwo. Pytam pani jak miałyby wyglądać moje dojazdy (PUP wie że mam prawko, nie wie i nie musi wiedzieć o samochodzie). 'Uprzejma' pani poinformowała mnie, że z miasta powiatowego jeździ autobus o godz 4.30, fajnie tyle że do tego miasta muszę dojechać 20km. Musiałam odmówić takiej wspaniałej ofercie.

Kolejna wizyty wyglądały tak jak te w czasie pobierania zasiłku. Ukończyłam szkołę, pojechałam na kolejna wizytę ze świadectwem w ręku i nadzieją na większe szanse w znalezieniu pracy. I jest! Eureka! Pani ma dla mnie ofertę stażu. W agencji nieruchomości. Wymagania: wykształcenie średnie i dobra obsługa komputera. Czyli wszystko co posiadam. Skierowanie w ręku, za kilka dni rozmowa z pracodawca. Pełna nadziei jadę na spotkanie. Rok bezrobocia dał mi trochę w kość, psychicznie. Pani w agencji miła, rzeczowa, informuje mnie, że wszystko ze mną ok, ale ona chce kogoś z doświadczeniem (moja mina wtf? Doświadczenie na staż?). Pytam więc jakie to doświadczenie na być, pani mówi że najlepiej chciałaby studenta zaocznego uczącego się w kierunku nieruchomości. Pytam więc panią dlaczego wpisała w ofertę min wykształcenie średnie, odpowiedź najbardziej szczera z możliwych - bo panie w urzędzie jej tak kazały, nie miały ofert dla tego rodzaju wykształcenia, więc to był warunek zamieszczenia ogłoszenia. Wróciłam więc do pupu z ciśnieniem i zrobiłam dym.

Ja wszystko rozumiem, statystyki itd. Ale do ku'rwy nędzy, to że jestem bezrobotna, nie znaczy, że można pomiatać moim czasem i pieniędzmi. Mnie było stać na takie wycieczki bez celu, ale co z ludźmi, którzy odmawiają sobie chleba czy obiadu żeby jechać na darmo bo urząd tak chce? Nie ogarniam! Teraz mam pracę na okres próbny i czuje, że na tym się skończy. Czekam na kolejne wku'wy z przybytku dla bezrobotnych.

Panie Uracz Plebs.

by anusiakkam
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar mijanou
21 29

Niech mi ktoś wytłumaczy, może ja za mało inteligentna jestem, ale nie rozumiem: - po co utrzymywać PUP wraz z budynkami i rzeszą urzędnikow, skoro znalezienie pracy poprzez tę instytucję graniczy z cudem lub otrzymuje się tam idiotyczne oferty pracy (vide codzienny dojazd 120 km w obie strony do pracy)?

Odpowiedz
avatar anusiakkam
12 14

sama chciałabym to wiedzieć. Oferty pracy z pup graniczą z debilizmem.

Odpowiedz
avatar smokk
14 18

@mijanou Już Ci tłumaczę. Znajomi i przyjaciele miejscowej władzy muszą gdzieś pracować. A najmniejsze ryzyko popełnienia błędu przez nieznajomość przepisów (i bardzo mały koszt pomyłki) występuje właśnie w Urzędach Pracy.

Odpowiedz
avatar mijanou
3 9

Dzięki, Smokku. To chyba jedyne rozsądne wyjaśnienie istnienia tej instytucji.

Odpowiedz
avatar anusiakkam
4 8

sama chciałabym to wiedzieć. Oferty pracy z pup graniczą z debilizmem.

Odpowiedz
avatar komentator555
13 17

PUP-y walczą z bezrobociem tylko w ten sposób, że dają pracę urzędnikom- głównie tym mniej rozgarniętym.

Odpowiedz
avatar tab_
-1 1

Hmmm... zastanawia mnie fragment: Dr hab. Joanna Tyrowicz, polska ekonomistka, gdy chce zwrócić uwagę na jakiś problem, stawia na działanie. Zamiast pisać prace naukowe na temat niewydolności polskiego programu do walki z bezrobociem, poleciła swoim studentom, by wysłali maile do 416 urzędów pracy w całym kraju. Mieli podać się za firmy poszukujące pracowników: kierowców, osób do sprzątania magazynów, księgowych i sprzedawców. Zaledwie dziewięć urzędów zamieściło oferty na stronie internetowej lub tablicy ogłoszeń, około 300 nie odpowiedziało w ogóle. Pozostałe poprosiły o więcej szczegółów." Pracuję ostatnio przy jednym projekcie szkoleniowym. Wysłałam informacje do sześciu PUPów z regionu z prośbą o rozpowszechnienie informacji, bo udział jest bezpłatny, a można zdobyć dość szczególne umiejętności i doświadczenie. Pięć zamieściło info na swojej stronie internetowej, jeden PUP oddzwonił, że zamieścić na stronie nie mogą, bo zamieszczają tylko swoje ogłoszenia, ale wydrukują i wywieszą na ogólnodostępnej tablicy ogłoszeniowej. Albo miałam szczęście, albo coś ta Pani przesadza...

Odpowiedz
avatar Trooper
6 12

''Urząd Pracy'' bo daje pracę tym, którzy tam pracują. Swoje przygody z tą instytucją mógłbym podzielić na kilka piekielnych historii... A tak swoją drogą to wyrazy uznania z mojej strony. Jak na kogoś kto rzucił szkołę żeby pracować, a później godził naukę z obowiązkami w pracy to bardzo dobrze piszesz - żadne błędy się nie rzucają w oczy. Gratulacje! :)

Odpowiedz
avatar anusiakkam
1 5

no dzięki :) maturę z polskiego też zdałam śpiewająco, jak na ucznia szkoły zaocznej :p

Odpowiedz
avatar TrzyRazyA
5 7

przecież napisała, że musiała zrezygnować ze szkoły z przyczyn osobistych, nie że ją wywalili bo pisać nie umiała...

Odpowiedz
avatar Trooper
0 4

A ja przecież nigdzie nie napisałem, że ją wywalili. Znam takich, co skończyli studia, a robią takie błędy, że łzy do oczu lecą z tego kalectwa języka...

Odpowiedz
avatar GorzkaCzekolada
2 2

Chyba powinnam cieszyć się, że nie miałam nigdy bezpośredniego kontaktu z tą instytucją. Jedno zasadniczo powinno się zmienić, współpracę między urzędnikiem a bezrobotnym i pracodawcom. Takiej obecnie nie ma. Doradcy zawodowi mają głęboko w 4 literach bezrobotnego - idź, sam sobie wszystko załatw i nie zawracaj mi głowy. Lub podsuwają oferty pracy niezgodne z twoim wykształceniem, doświadczeniem i miejscem zamieszkania. A te wszystkie kursy, programy dla danej grupy ludzi można o kant rozbić. O lat słyszy się o zmianach w myśli hasła "urząd jest dla ludzi nie odwrotnie", gówno prawda, dlatego PUP nigdy nie będzie dobrze kojarzony.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 lipca 2013 o 13:13

avatar anusiakkam
-2 4

no dzięki :) maturę z polskiego też zdałam śpiewająco, jak na ucznia szkoły zaocznej :p

Odpowiedz
avatar czarnykapturek
-2 2

Przerwałaś Technikum...wcześniej było liceum?sorry, ze się czepiam, ale napisałaś : ze średnim wykształceniem... jak nie skończyłaś technikum (dyplom(, albo liceum (matura), to ku.pa

Odpowiedz
avatar anusiakkam
2 2

Przerwałam technikum informatyczne na rzecz zaocznego liceum ogólnokształcącego. Tak dla jasności. I nie skończyłam technikum, za to skończyłam liceum z maturą.

Odpowiedz
avatar anusiakkam
0 0

Przerwałam technikum informatyczne na rzecz zaocznego liceum ogólnokształcącego. Tak dla jasności. I nie skończyłam technikum, za to skończyłam liceum z maturą.

Odpowiedz
avatar narlix
-1 1

Dałem mocne, bo w pierwszej historii jaką tutaj czytam zobaczyłem piękne, pełne kur'wa, a nie jakieś urwał nać czy inne gó'wna jak z przedszkola :D a swoja drogą, nie lepiej samemu spróbować poszukać pracy np. po ofertach z internetu, gazet, itd? Pojeździć po firmach?

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Najlepsze jest to, że staże rzeczywiście z założenia są tylko dla ludzi bez doświadczenia - o to w nich właśnie chodzi. Ale pracodawcy i tak swoje wiedzą lepiej i liczą na jakiś cud w postaci darmowego pracownika z doświadczeniem (i najlepiej jeszcze jakąś dopłatą od PUP)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Nie czekaj, szukaj na własną rękę. Teraz np. na gumtree jest wysyp ogłoszeń, o organizowanych rozmowach kwalifikacyjnych (pracodawcy czasem nawet nie wymagają doświadczenia tylko chęci do jakiejkolwiek pracy). Też próbowałam w pupie, ale kiedy zobaczyłam ogłoszenia i byłam na rozmowach to po prostu stwierdziłam że jeśli nie wezmę tego w swoje małe chude łapki to tak będę siedzieć i boleć że "roboty ni ma". Teraz PUP mam głęboko w PUPie.

Odpowiedz
avatar mentor
1 1

Mam pomysł na działalność - zrobię własny urząd pracy, będę zbierał oferty, przedstawiał je ludziom, a zapłata będzie dopiero po szczęśliwym zawarciu umowy. Wszystko w miłej, przyjaznej atmosferze. Ktoś jest ze mną? :D

Odpowiedz
Udostępnij