Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia nie moja, ale [Z]najomego. Zamieszczam ją, bo może ktoś z Was…

Historia nie moja, ale [Z]najomego. Zamieszczam ją, bo może ktoś z Was będzie wiedzieć, co zrobić w tej sytuacji.

Kilka lat temu [Z] kupił dosyć spore jezioro z zamiarem zarobku - chciał zarybić je szlachetnym narybkiem, tj. karp, lin, węgorz itp. oraz wybudować rybaczówkę dla wędkarzy. Narybek wpuszczono dość szybko, w związku z tym m.in/ okoliczni właściciele domków letniskowych mieli tymczasowy zakaz połowów. Pływać też nie można było, bo istniał problem z zatrudnieniem ratownika wodnego. Jak wspomniałam, zakaz był tymczasowy - max. sezon lub dwa. Ale to chyba i tak przelało czarę goryczy...

Wśród właścicieli były osoby wysoko postawione - sędziowie, prokuratorzy, biznesmeni przez duże B - jednym słowem ludzie z kasą. Zamiast spokojnie pogadać z [Z] zaczęli robić mu na złość, kłusować, blokować budowę rybaczówki, a w końcu nawet pisać pozwy sądowe.

Koronnym argumentem przeciwko zakazowi połowu miał być rzekomy przepływ jeziora. Jedne ekspertyzy zaprzeczały temu, inne potwierdzały. Istny cyrk. Rozprawa goniła rozprawę, pozew gonił pozew... Znajomy tracił siły i nerwy, ale wygrywał.

Aż do feralnej sprawy, zgodnie z wyrokiem której znajomemu odebrano jego własność! Tak, to nie żart. Zapłacił kilka lat wcześniej grube pieniądze (~100tys. zł), posiada wszelkie dokumenty mówiące o jego własności... Ale zabrano mu ją, bo jezioro przepływowe rzekomo nie może być własnością prywatną, a jedynie należeć do Skarbu Państwa i Związku Wędkarskiego.

Nie wiem, czy będzie się odwoływać od wyroku (chciał odwoływać się do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu). Kontakt z nim zupełnie się urwał. Mężczyzna załamał się i wcale mu się nie dziwię. A wszystko to dlatego, że ludzie nie potrafili wytrzymać bez jeziora, z którego notabene teraz też nie korzystają.

Kaszuby

by madziara
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar plokijuty
14 14

Jeśli nie miał Księgi Wieczystej to po ptokach. Jeśli miał niech się odwołuje, nawet do Sądu Najwyższego i dalej do Europejskiego. Takie cyrki z własnością działek często zdarzają się na Ukrainie. Właściciel sprzedał raz, a potem po dziesięciu latach po raz drugi tę samą działkę komu innemu. Jednakże pierwszy kupiec odwoływał sie i wygrał sprawę dopiero przed Sądem Najwyższym Ukrainy.

Odpowiedz
avatar Cristoforo
3 3

Niech się odwołuje i do Strasburga, ale to chyba dopiero można po wyczerpaniu wszelkich dróg w swoim kraju?

Odpowiedz
avatar madziara
5 5

z tego co wiem, wyczerpał krajowe możliwości

Odpowiedz
avatar madziara
4 6

Owszem, sprawa dotyczy Pana Kołaty. Jeśli sugerujesz, że zainspirowałam się podobnym artykułem to jesteś w błędzie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Sugerowałem raczej piekielność opisanego znajomego, jeśli spojrzeć na sprawę okiem okolicznych mieszkańców. Ale ponieważ padło nazwisko człowieka, to historia przestała być tylko teoretyczna, więc dywagacje proponuję odpuścić; relacja tylko jednej strony stanowi co najwyżej połowę prawdy, drugiej strony nie wysłuchamy, dlatego ten akurat temat proponuję uznać za zamknięty. Pozostaje wątek drugi, znacznie bardziej interesujący: jak to się stało, że akwen wodny zmienił swój charakter? I kiedy - tak naprawdę - zmienił się na nieprawdziwy? Przed pierwszą sprzedażą czy dopiero teraz? W tym temacie śmiało mogłyby pogrzebać pewne służby, bo taki stan prawny może otwierać potencjalnie furtkę dla korupcji; i to w skali całego kraju. Ale znowu - ponieważ mówimy tu o konkretnym przypadku, to poza zauważeniem pewnej ciekawostki przyrodniczo-urzędniczej, niewiele można stwierdzić. W końcu błędy też się zdarzają...

Odpowiedz
avatar madziara
4 4

Nie raz w ciągu ponad 10 lat obeszłam jezioro w koło i nijak nie wiem gdzie tam mógłby być przepływ... Poprzedni właściciel nie miał problemów zarówno z zakupem, jak i sprzedażą jeziora. Najwyraźniej wtedy nikogo nie interesowało, jakie to jezioro jest. Do tej pory sytuacja wygląda tak, że jak się uprzesz, to i z krowy zrobisz słonia...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Wygląda na to, że tam w ogóle bywało wesoło: http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,10480555,Stracil_prywatne_jezioro__bo____zadarl_z_letnikami.html W ramach komentarza do tego artykułu mogę jedynie podtrzymać swoją wcześniejszą opinię wyrobioną na podstawie twojej historii - charakterystyka opisanych postaci wcale nie jest taka czarno-biała. Natomiast sama sprawa - z punktu widzenia prawa i okolic - wygląda na cholernie ciekawą, w sumie to dzięki za namiar. Jak nie zapomnę, to czasem pogrzebię za jakimiś informacjami na jej temat.

Odpowiedz
avatar madziara
2 2

Nie twierdzę, że właściciele domków to czarne charaktery historii, ale patrząc na sprawę logicznie - jako właściciel to mógł sobie nawet ogrodzić jezioro i zawołać niebagatelne kwoty za udostępnienie go. W mojej rodzinie są zapaleni wędkarze i potrafili podejść do właściciela jak do człowieka, zapytać o możliwość połowu i za opłatą mogli korzystać do woli. Oprócz "moich" było jeszcze kilku wędkarzy, którzy swoje domki mają w części "tych od pozwów". Nasi sąsiedzi woleli czaić się po krzakach, a później dziwili się, że ich ktoś pogonił z jeziora... Podobnie niestety było z opisanymi osobami - uważali, że im się to jezioro należy i koniec...

Odpowiedz
avatar little_flame
1 1

Tak mi się wydawało, że oglądałam to kiedyś w telewizji. Smutna historia. Szkoda człowieka...

Odpowiedz
avatar Suzumushi
0 0

@Madziara- Dokładnie! Czego wy nie rozumiecie? Jakie czarno- białe charaktery? Jakbyś drogi Llorcie zakupił działkę, dajmy na to, na jakieś wsi, gdzie wcześniej miejscowi urządzali ogniska czy inne "happeningi", udostępniałbyś ją dalej? Jeśli zostawialiby syf i nieład na TWOIM terenie? Szczerze? Bardzo wątpię. To był/jest JEGO teren, mógł nawet to jezioro zasypać dwudziestoma tonami ziemi jeśli takie byłoby jego życzenie. Przynajmniej ja tak podchodzę do życia (prawo też powinno)- to jest moje i nie tykaj.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
1 13

"Żeby zniszczyć Polaków, trzeba dać im sobą rządzić" - Otto von Bismarck. "Naród wspaniały, tylko ludzie kóurwy" - Józef Piłsudski. "Polski szkoda mi bardzo, Polaków wcale" - Jan Nowak-Jeziorański.

Odpowiedz
avatar Timothy
4 6

"Dla tych, co pamiętają, słowo „Niemiec” cuchnie, a obecność Niemca jest zniewagą" - Stephen McKenna, 1921 "Istnienie Polski jest nie do zniesienia, jako sprzeczne z warunkami życia Niemiec. Polska musi zniknąć i zniknie." - Hans von Seeckt, 11 września 1922 "Pośpieszcie się! Precz, wy sprzedajni służalcy! O, tak! Zabierzcie stąd tę tanią błyskotkę, zawrzyjcie za sobą wrota. Na Boga, wynoście się stąd! " - Oliver Cromwell, 20 kwietnia 1653, podczas przemowy do członków Parlamentu Kadłubowego "Każdy z nich ma swoja cenę." - o posłach Izby Gmin, Robert Walpole (1721 do 1742) "Pozwólmy śpiącym psom leżeć." - o posłach opozycji w Izbie Gmin, Robert Walpole (1721 do 1742) Faktem jest, że trudno mi znależć cytaty w których Niemcy/Anglicy/Francuzi obrażają tak dosadnie samych siebie jak w w/w cytatach. Jednak trudno mi uwierzyć, że owe nacje mówią do siebie i o sobie w samych superlatywach.

Odpowiedz
avatar Timothy
2 2

Teraz na szybko nie znalazłem pyskówek jakie urządzają sobie posłowie/politycy innych nacji w swoich parlamentach. Owszem np. Brytyjczycy raczej k**ami się nie nazywają, to inna kultura, co nie zmienia faktu, że dosrać sobie potrafią. Być może też ich kultura wymaga wręcz krytykowania i jechania po przeciwnikach politycznych, ale nie po kraju. To, że u nas pamięta się cytaty jak wyżej (krążą plotki jakoby Piłsudski był niemieckim agentem, Bismarcka za miłośnika Polski nie uważam) - to niech będzie pretekstem do szukania odpowiedzi na pytania: dlaczego interesuje nas coś negatywnego, a pozytywnego nie?

Odpowiedz
avatar Czekoczeko
-1 1

Bo Polska wyszła z mody. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie.

Odpowiedz
avatar mariamasyna
-2 4

" A wszystko to dlatego, że ludzie nie potrafili wytrzymać bez jeziora". Patrząc na to ze strony właścicieli działek, to oni wydali kasę na domki nad jeziorem i ktoś ich owego jeziora "pozbawił", więc ciężko mówić, że walczyli z czystej złośliwości...

Odpowiedz
avatar little_flame
4 6

Też mogli sobie to jezioro kupić, nawet na spółę. Kto im bronił?

Odpowiedz
avatar anka6464
3 5

Ludzie kupili DOMY, a nie jezioro, i to jezioro im "zabrano", a nie domy.

Odpowiedz
avatar Suzumushi
0 0

Ale ludzie! Co kogo to obchodzi! Mogli sobie zobaczyć czy jezioro należy do państwa, czy tez istnieje możliwość, że ktoś kiedyś będzie miał co do powyższego inne plany. Czego wy nie rozumiecie? Kupujecie coś, a później ktoś wam to zabiera? Pewnie skoki waszej radości sięgałby chmur.

Odpowiedz
avatar mroooczek
2 2

Jeżeli jezioro faktycznie jest przepływowe, to znajomy ma z góry przegraną sprawę i żaden Strasburg ani nikt mu nie pomoże. A w ogóle, czy znajomy dysponuje genezą cieku, w której jest wskazane, że jezioro jest zakwalifikowane jako woda stojąca?

Odpowiedz
avatar Tyzyfone92
0 0

Może też ta sprawe naglośnić np poprzez telewizje ... powiedzmy program interwencja. Niewolno mu sie poddawac. Tu chodzi o nie male pieniadze

Odpowiedz
Udostępnij