Pamiętacie historie o pracownikach drogerii, którzy oceniają klientów po wyglądzie? Skargi na to, że jak się człowiek na zakupy nie wystroi jak stróż w Boże Ciało, to jest traktowany per noga? Sytuacja w której uczestniczyłam dzisiaj rano, bije wszystkie te opowieści na głowę!
Jakiś czas temu kupiłam sobie spodnie. Ostatnio doszłam do wniosku, że przydałaby się do nich jakaś bluzka. Wskoczyłam więc dzisiaj w nowe spodnie i poleciałam na zakupy. Spodnie może nie jakieś super eleganckie, ale japonek czy trampków do nich nie założę. Wiadomo, jak buty, to i torebka bardziej "wyjściowa" żeby nie wyglądać jak cudak. Efekt finalny był taki, że gdybym pracowała np w banku czy biurze, spokojnie mogłabym iść tak ubrana do pracy.
Już jakiś czas temu upatrzyłam sobie pewien sklep. Wejść tam nigdy nie miałam czasu, ale na wystawie wisiały fajne ciuszki, więc w pierwszej kolejności tam skierowałam swoje kroki.
W sklepie, dwie młode pracownice. Jedna za ladą, druga "na sklepie". Obie sympatyczne, uśmiechnięte, co mi coś upadnie czy się zaczepi o inny ciuch, dziewczyna podbiega, pomaga, pyta czy pomóc, nie nachalnie, jest tak jak w sklepie być powinno.
Po chwili, do sklepu wchodzi druga klientka, pani lat ok 40, zwykłe dżinsy, koszulka i jakieś klapki. Ubrania czyste, niewygniecione, chociaż skromne. Dziewczyna na klientkę nawet nie spojrzy, co jej coś upadnie, ekspedientka podziwia sufit albo paznokcie.
Ja, w międzyczasie, dotarłam w okolice przymierzalni i tam sobie buszowałam między wieszakami. Pani była dużo szybsza, bo już po chwili słyszałam jak pyta o przymierzalnie. Dziewczyna pokazuje kabiny, malutkie, ciasne i bez lustra. Pani pyta o lustro, ekspedientka odpowiada, że lustro tylko obok przymierzalni, klientka wchodzi i co chwilę wybiega z kabiny żeby się przejrzeć.
W pewnym momencie i ja postanowiłam przymierzyć to co mi zalegało na rękach, więc skierowałam się stronę kabin. Zostałam zatrzymana przez ekspedientkę, która odsłoniła kotarę po drugiej stronie pomieszczenia. Moim oczom ukazała się ogromna przymierzalnia z dwoma lustrami, krzesełkiem i wentylatorem (w sklepie było dość ciepło). Druga klientka, która akurat wyszła ze swojej kabiny, zapytała oburzona czemu ona nie mogła wejść do tej przymierzalni, skoro pytała wyraźnie o lustro? Odpowiedź sprawiła, że na chwilę zgłupiałam po czym oddałam dziewczynie wszystkie ciuchy i po prostu wyszłam. Co takiego strasznego powiedziała ekspedientka?
- Bo tę przymierzalnię mamy zarezerwowaną dla takich klientek jak ta pani, dla reszty są te mniejsze.
Z takim chamstwem już dawno się nie spotkałam. Mimo, że ubrania ładne i ceny przystępne, to ja już tam na pewno nie wrócę i znajomym też odradzę...
sklepy
mam nadzieję, że dobitnie zawiadomiłaś panie dlaczego nie zamierzasz robić zakupów w tym sklepie i finalnie nic nie kupiłaś? podaj nazwę, będziemy unikać
OdpowiedzSklep nie w Polsce i zdecydowanie nie sieciówka, więc większośc i tak uniknie. :) Szczerze, nie zawiadomiłam bo mnie zatkało. Mam jednak nadzieję, że moje opuszczenie sklepu mówiło samo za siebie. Korci mnie jednak żeby wypatrzeć kiedy w sklepie będzie właściciel chociaż coś mi mówi, że to nie ekspedientki wpadły na tak "genialny" pomysł.,,
Odpowiedz"Wiadomo, jak buty to i torebka bardziej "wyjściowa" żeby nie wyglądać jak cudak" - nie ogarniam, mój męski umysł nie widzi żadnego sensu w takim toku rozumowania, nie umiem dojść, co miało by być "cudaczne" w wyjściu bez torebki :D Ale OK, już dawno przestałem próbować zrozumieć kobiety ;)
OdpowiedzNie chodzi o wyjscie bez torebki, tylko o to, ze do eleganckich butow torebka powinna byc elegancka ;) I na odwrot - do sportowych moze byc bardziej na luzie.
OdpowiedzBo widzisz, TomX, kobitka ma to do siebie, że ciuchy zazwyczaj ma raczej obcisłe i nie może sobie męskim zwyczajem, poupychać wszystkiego do kieszeni. I tak jak wyjaśniła smeg, do eleganckich butów głupio wygląda sportowa, kolorowa torebka. Wyobraź sobie jakbyś wyglądał w eleganckim garniaku, ze spinakami przy mankietach i krawacie i np klapkach albo trampkach i z kolorowym plecakiem... :D
Odpowiedzjak student :D zawsze mnie bawili stoudenci w czasie sesji w garniakach, ale z plecakami i czesto malo pasujacymi sportowymi kurtkami.
Odpowiedz@chiacchierona ja bym je wyslal do UK, gdzie nawet bedac w ubraniu roboczym obsluza ciebie np.w banku, itp.
OdpowiedzTo ubranie robocze w banku to całkiem eleganckie jest...
Odpowiedz"Per noga" nogo!
OdpowiedzZmywarko Bosh! Z tego miejsca, serdecznie i zupełnie szczerze Ci dziękuję. Gdyby nie Twój komentarz, nadal powtarzałabym bezmyślnie po innych nie wiedząc o co z tym "per noga/nogam" chodzi. :) Dlatego właśnie nie ma co się obruszać kiedy na Piekielnych ktoś nas poprawia, zawsze można się czegoś nauczyc i uniknąć wstydu większego niż w internecie gdzie i tak jestesmy anonimowi! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzNo ok, rozumiem, obsługa nie zachowała się dość miło i miałaś prawo z tego powodu nie kupować tam, no ale serio? Oni nadal się będą tak zachowywać, jedna klientka im ubędzie i nic się nie stanie, a jeżeli serio były tam ładne ubrania w przystępnej cenie to ja bym skorzystała.
OdpowiedzWedług ciebie każdego menela powinni wpuszczać do sklepu i mu usługiwać?
OdpowiedzJest różnica pomiędzy menelem, a zwyczajnie ubranym, schludnie wyglądającym człowiekiem.
Odpowiedzno ni ch.. nie mogę znaleźć przyczyny dlaczego twoja historia bije inne na głowe, wręcz bym powiedział że w stosunku do kilku w tym obszarze przytaczanych to jest raczej mało straszna i nie zrywa kasku .... ale podramatyzować zawsze warto.
OdpowiedzMoże przeoczyłam kilka historii o podobnej tematyce bo te które kojarzę ja, były o ignorowaniu, ewentualnie nachalnym patrzeniu na ręce przez ochronę. Nie pamiętam natomiast wpisu w którym sprzedawca, albo ogólnie sklep, tak jawnie i bezczelnie segregowałyby klientów. Co do "dramatyzowania", nie powiedziałabym, a nawet jeśli, historia była pisana krótko po zdarzeniu i byłam jeszcze zdenerwowana. Żeby tylko takie "dramatyzowanie" miało miejsce na piekielnych i nie tylko...
OdpowiedzPrawdziwe chamstwo w tym kraju spotyka osoby puszyste. Nie ważne jak elegancko się ubierzesz, bo jeśli nosisz rozmiar większy od 44, to już jesteś człowiekiem drugiej kategorii. Tak nie tylko jest w przypadku butików, ale i drogerii i innych sklepów, w których traktuje się takich klientów jak powietrze, a na każde pytanie odpowiada zbywająco.
OdpowiedzWiecie co mnie śmieszy? Gdyby te "ekspedientki" były na tyle obeznane jeżeli chodzi o ubiór i grubość portfela wiedziałyby, że ludzie naprawdę "przy kasie" chodzą do sklepów ubrani jak lumpy. Tylko Ci co robią zakupy na pokaz (dwie bluzki w markowym sklepie kupią i czują się ważni) stroją się na chodzenie po galeriach (oczywiście nie mam tu na myśli autorki). Na logikę - kto ubiera się jak na imprezę, żeby co chwila latać do przebieralni i zmieniać ciuchy?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 sierpnia 2013 o 18:55
Powiem szczerze, nigdy nie przywiązywałem wagi do stroju, w jakim udaję się na zakupy. Zawsze chodzę tak, jak jest mi wygodnie. Chyba nie wyglądam na zbyt majętnego w związku z tym. Kiedyś z ciekawości sprawdzę, w jaki sposób będą mnie traktować panie w sklepie jeśli będę wyglądał na bogatego ;-)
Odpowiedz