Postanowiliśmy rozszerzyć działalność i oprócz ogrodów, zająć się kompleksówką - do domu zrobimy w sumie wszystko. Od wybudowania, przez ogród, po meble na zamówienie.
Jako, że pracy sporo, Mój wziął do siebie na wspólnika kumpla, który sporo wie nt. remontów.
Kolega ten ma kuzyna. Kuzyn dzwoni, że bieda aż piszczy, jeszcze chwila, a będzie żarł tynk ze ścian. I wziąć go choćby na "przynieś, wynieś, pozamiataj", bo on wie, że nie potrafi za wiele w tym zawodzie, ale jako pomocnik pomocnika, to co najgorsze zrobi, byle coś kasy wpłynęło.
Wzięliśmy chłopaka, no żal się zrobiło. W końcu rodzina wspólnika.
Chłopaczek pojechał z Moim na remont. Miał skuć kafelki - praca przy której jeno siła potrzebna, a nie żadna wielka wiedza techniczna. Wiem, bo samej też mi się zdarzało kuć te cholerne kafelki.
Mój wytłumaczył co i jak, upewnił się, że chłopaczek ogarnął zadanie i pojechał na drugie zlecenie.
Co w tym czasie chłopaczek zrobił? Na pytanie klienta, czemu nie skuwa, ten wyskakuje, że on nie jest budowlańcem, tylko kucharzem i on się nie zna! Napisał nawet oświadczenie, z danymi i własnoręcznym podpisem!
Kuzynek z miejsca został zwolniony i nie zostało mu wypłacone 30 zł (10zł/h), które przesiedział w tej łazience (ani jeden kafelek nie został nawet draśnięty). Usiłował po rodzinie i znajomych stworzyć pozory, że to on jest pokrzywdzony. Osiągnął tylko to, że także rodzina się od niego odwróciła, bo to już nie pierwszy numer jaki wywinął.
Chłopaczek dalej nie widzi swojej winy w tym zdarzeniu i czuje się pokrzywdzony.
pracownik/rodzinka
Za taką kasę?! Za pomocnika pomocnika?! SZFAAK! Jak to gdzieś blisko Gdańska to zgłaszam swoją kandydaturę :D mnie mnie weźcie!! :D
Odpowiedzniestety, kraków :d Cóż cenimy pracownika, jeśli pracuje dobrze, to czemu mamy mu dobrze nie zapłacić? Ogólnie umawiamy się na 80 zł dniówki dla pomocnika (praca około 8-9 godzin). Tutaj miał mieć dzień próbny (jakieś 5-6h), a że praca jednak męcząca i fizyczna, dostał tą dyszkę za godzinę. Jak pracownik jest dobry, to i 16zł za godzinę może spokojnie zarobić. Ale stawka jest zależna od umiejętności i zaangażowania. ;)
OdpowiedzJak słowo daję, przeprowadzam się do Krakowa... -_-
Odpowiedzpo prostu wyznajmy zasadę, że pracownik ma mieć pensję, my możemy poczekać. Jeśli pracownik jest zaangażowany i lojalny i godnie opłacany, będzie robił dobrze i nie będzie kombinował na boku. A dobrze zrobiona jedna robota, ściągnie następne. Poza tym jak na raz mamy, np 10 remontów, i z każdego dla nas wpadnie po te 200 zł, a resztę wypłacimy pracownikom, to za samo firmowanie nazwiskiem, wpada nam 2000 zł. Nie mówiąc o tym, że zarówno mój jak i wspólnik robią z pracownikami ramię w ramię ;)
Odpowiedzoj miało być, że jak będzie godnie opłacany to będzie zaangażowany i lojalny ;)
OdpowiedzJa niestety pracuje w firmie, która oszczędza jak tylko może na pracownikach, pełen etat, minimalna krajowa za wyspecjalizowaną wiedzę i fachowe doradztwo, dlatego podziwiam takie podejście do pracownika jakie macie Wy. Mimo wszystko lubię swoją pracę, chociaż nie ukrywam, że gdyby pracodawca nie był takim dusigroszem to na pewno wyrabiał bym 200% normy.
Odpowiedz"chociaż nie ukrywam, że gdyby pracodawca nie był takim dusigroszem to na pewno wyrabiał bym 200% normy." no to już wiesz, czemu mamy takie, a nie inne podejście do pensji pracownika ;) Jeśli pracownik jest uczciwy względem nas (np nie przedłuża sztucznie pracy i to co do wykonania jest w 2-3 h, robi przez cały dzień. T,ak jesteśmy tyranami i jak ktoś nie wyrobi zadania dziennego, które oczywiście jest do wyrobienia, musi to dokończyć następnego dnia i nie jest to liczone do dniówki. Ale jeśli skończy wcześniej i zamiast w 8-9 h wyrobił się w 7h, może zwinąć manatki i iść do domu, a i tak dostanie pełna dniówkę), dlaczego nie być uczciwym względem niego? Przecież my na nim zarabiamy...
OdpowiedzA i tak dla niektórych będziecie "tymi sknerami co się dorobili, że macie a my nie mamy to mamy prawo zeby was okradac!". Tacy są niestety ludzie... Dla porównania powiem wam, że teoretycznie mam procent od utargu. A teraz część zabawna, w mojej branży jeżeli utarg miesięczny wynosi 20.000 złotych na sklep - to jest dobry miesiąc. Mój pracodawca tak mi pięknie ustawił procent od sprzedaży że dopiero jak utarg będzie przekraczał te wspomniane 20k to ZACZNIE mi się cokolwiek dodatkowego ponad wypłatę liczyć. Nie ma co, motywacja do pracy wręcz boska.
OdpowiedzWiesz, ja się wychowałam w domu, gdzie czasem nie starczało do pierwszego, wiec jeśli mam zapewnione, że mam na opłacenie rachunków, auto które po prostu jeździ i jedzenie w lodówce (no i czasami na drobną przyjemność typu kino czy wesołe miasteczko) w zupełności mi wystarcza, a pracownik, też człowiek który chce zapewnić byt swojej rodzinie, samemu się utrzymać, czy nawet mieć na imprezy, ale póki chce samemu zarobić, proszę bardzo ;)
OdpowiedzZa minimalną krajową jaką miesięcznie otrzymuję niczym wyrok na swoje konto mogę opłacić wynajem mieszkania, kawalerki i zostanie mi na pół miesiąca jedzenia. Na opłaty i inne rzeczy nie ma. Cóż. Polskaaa... mieszkam w pooolsceee... ;D
Odpowiedz@kiniaas, nie za samo firmowaniem nazwiskiem, lecz także za zorganizowanie pracy, dostarczenie narzędzi i materiałów, załatwienie wszystkiego z klientem, za wiele innych spraw, w tym także ryzyko, że klient nie zapłaci.
Odpowiedzpod "formowanie nazwiskiem" właśnie to miałam na myśli. Ale, że to jednak nie jest tak męczące fizycznie jak kucie kafelków, nie liczymy tego jako konkretną pracę.
OdpowiedzDevilio, 10 zł/h brutto to jest praktycznie płaca minimalna.
Odpowiedzzendra, nie wiedziałam, że takie rzeczy trzeba dopowiadać. dostał dyszkę na rękę, czyli NETTO! Przy pracy przez np 27 dni roboczych (tylko niedziele wolne) po 8 godzin - daje nam to 2200 na rękę. gdzie tu masz płacę minimalną?
OdpowiedzTrzeba dopowiadać. Jeżeli ktoś zatrudnia się w jakiejkolwiek firmie i usłyszy stawkę 10 zł/h bez dodatkowych wyjaśnień, to oznacza stawkę brutto. Wynagrodzenie przelicza się w stosunku do nominalnego czasu pracy, który wynosi średniotygodniowo 40 h, co daje 176 h średniomiesięcznie i za taką ilość godzin płaca minimalna na dzień dzisiejszy wynosi 1600 zł brutto. Wynikowo mamy więc stawkę 9,09 zł/h przy płacy minimalnej, wobec proponowanego 10 zł/h - stąd mój komentarz do Devilio. W historii nigdzie nie jest powiedziane, że to jest stawka na "rękę" - o tym dowiadujemy się dopiero z twojego komentarza.
Odpowiedzw takim razie dziwne, wszyscy posiadają zdolność jasnowidzenia i wiedzieli, co mam na myśli...
OdpowiedzWątpię czy wszyscy wiedzieli, po prostu nie wnikali w wyliczenia; nie chcę się wypowiadać za wszystkich, odnoszę się do tego co jest literalnie napisane w historii.
OdpowiedzUwielbiam takich tłuków... jak podczas wichury zerwało nam dach domu, nie było wolnej ekipy w okolicy - za małe zlecenie w stosunku do hurtowni w okolicy, sam musiałem budować dach i kłaść papę razem z moją mateczką. Jestem informatykiem, a ona księgową. Dach się trzyma...
OdpowiedzMój tata jest z zawodu stolarzem tapicerem, a sam jakieś 20 lat temu położył kafelki w łazience i toalecie (fakt, trochę krzywo), ale do tej pory ŻADNA nie spadła. Raz mama przywaliła po ciemku w którąś głową, to tylko pękła na pół, ale nie odleciała :P Nieco wcześniej u sąsiadki fachowiec kładł kafelki, to po jakimś czasie zaczęły lecieć ze ścian. Gdzie tu logika? :)
OdpowiedzA tam, mój tata jest elektrykiem, ale sam wyremontował całe mieszkanie (łącznie z wymianą drzwi i okien) i ma firmę budowlaną w składzie siebie samego :D Zrobi chyba wszystko poza hydrauliką ;) Także nie wiem gdzie logika ;)
OdpowiedzBo kiedyś faceci byli bardziej ogarnięci. Pokolenie dzisiejszych 40-50 latków potrafi bardzo wiele. Czasy nauczyły ich kombinowania i majsterkowania (pewien udział w tym miały pewnie programy i czasopisma typu "zrób to sam" czy "młody technik"). Mój ojciec zajmuje się liniami telefonicznymi, ale jak przyjdzie co do czego to i kafelki położy i sufit podwiesi.
OdpowiedzPo prostu trzeba mieć chęci i otwarty umysł. W każdym przedziale wiekowym są pracowici i nieudacznicy (tak jak bohater historii).
OdpowiedzW moim rodzinnym domu nigdy nie było żadnego "fachowca". Wszystkie remonty i naprawy ojciec robił samodzielnie, bez niczyjej pomocy. Gdzie ja w tych czasach sobie takiego męża znajdę? :P
OdpowiedzSzukaj starszego. Duża różnica wieku nie jest taka straszna, jak ją malują.
Odpowiedzno bez jaj... to tam wielce specjalistycznej wiedzy trzeba? ja z moim miernym wzrostem i wyglądem próbowałam kuć kafelki w łazience... szło mi nieźle dopóki mnie mój nie pogonił, że sobie krzywdę zrobię...pracowałam zamaszyście;) a budowlańcem nie jestem ;) chyba również rozważę przeprowadzkę do Krakowa :)
Odpowiedzno własnie nie potrzeba wiedzy, wystarczy tylko napi*rdalać młotkiem w dłuto :D. Najśmieszniejsze jest to, że te kafelki prawie same odpadały od samego ich dotykania...
OdpowiedzAle... co on miał Wam zamiar powiedzieć? Że skuł, ale ktoś złośliwie z powrotem poprzyklejał te kafelki? Już nie wiem, co gorsze. Mój narzeczony przygarnął do roboty swojego kuzyna - klejenie tablic reklamowych. Miał mówić, jeśli coś by mu nie wychodziło. Kuzynek tak wszystko paprał, że nie dało się tego naprawić. Tylko cioci było żal, bo tak chciała, by syn pracy się przyuczył.
Odpowiedzon myślał chyba, że dostanie kasę bez oglądania tego co zrobił :D
OdpowiedzNiech to sobie wyobrażę... Kinia wchodzi, patrzy na nieskutą przez chłopaka łazienkę. Pyta "Dlaczego to jest nieskute?" On na to "Bo ja jestem po gastronomii" "A, to w porządku. Ile tu siedziałeś?" "3 godziny" "Masz 5 dych, za fatygę" "Dzięki, polecam się na przyszłość"
OdpowiedzDycha za kucie kafelków? Kinia a nie potrzebujecie przypadkiem mechanika? :P
Odpowiedzjaka placa taka praca.
Odpowiedzmmm..a tobie co nie odpowiada w płacy 10zł/h?
OdpowiedzJa za taką pensję chętnie bym kuła te kafelki. Zdarzyło mi się miesiąc na wakacjach pracować w żłobku prywatnym za.. 5zł/h. I odpowiedzialność większa i roboty tyle, że nie wiadomo w co ręce włożyć. Tym bardziej jak jedna się rozchorowała i zostałam z koleżanką na grupę 14-stu dzieci w wieku od pół roku do 14 m-cy.. To dopiero była masakra ;)
Odpowiedzwykwalifikowany archeolog w terenie dostaje niewiele więcej. A wiedzę musi posiadać konkretną.
OdpowiedzTy się chyba nie będę mówił z czym na łby pozamieniałeś. 10 zł na stanowisku pomocnika pomocnika to mało?
OdpowiedzZaraz ... typ z tym kucharzem mówił poważnie ? i jako kucharz nie potrafi znaleść pracy?! no chyba że z niego taki pracowity kucharz jak w tej robocie u was.
Odpowiedzpewnie tak...dlatego teraz dwa razy się zastanowimy, zanim zatrudnimy kogoś z rodziny, kogo osobiście nie znamy ;/
OdpowiedzJeny, takiego gościa to chyba nawet głodem byłoby trudno zagonić do roboty. Najśmieszniejsze zaś jest to jak takie nieroby jeszcze mają śmiałość narzekać na swoją ogólnie pojętą sytuację finansową.
OdpowiedzKiniaas, Ty nie rozumiesz pewnej rzeczy. On chciał być "wynieś, przynieś, pozamiataj", myślał, że będzie latał po piwo i szykował zagrychę, to znaczy, zgodnie z wykształceniem, wyciągał ogórasy ze słoika i kroił kiełbachę na porcje. A Ty mu kazałaś napie*dalać młotem? Przecież mówił, że na budowlance się nie zna!
Odpowiedzno tak, źli pracodawcy z nas :D
OdpowiedzI tak siedział w tej łazience, a mógł coś upichcić na ciepło dla klienta :D
OdpowiedzNie cierpie takich kolesi ... Kucharz furwa .. to niech do restauracji idzie pracować a nie w wała robi uczciwych pracodawców ..
OdpowiedzRęce opadają. Sama kiedyś pomagałam tacie skuwać płytki z podłogi. W dodatku zależało mu, żeby w miarę możliwości odkuwać w całości, bo chciał nimi wyłożyć taras. Dałam radę :) Chłopaczek musi cierpieć na naprawdę wyjątkowo ciężką odmianę lenistwa.
OdpowiedzA znasz kogoś kto widzi swoją winę? Gdziekolwiek, w czymkolwiek i kiedykolwiek? Bo ja nie znam...
Odpowiedz