Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kupiłam sobie szafę. Sporo desek do noszenia, ciężkie jak diabli, więc koniecznie…

Kupiłam sobie szafę. Sporo desek do noszenia, ciężkie jak diabli, więc koniecznie z transportem i składaniem.
Tragarze przywieźli, skręcili, pojechali w długą.

Dwa dni później przychodzi sąsiadka.
S: Dzień dobry, ja w takiej sprawie, bo to pani musi wiedzieć, że ja widziałam, że wczoraj tu jakaś firma u pani była.
J: Była, owszem, a o co chodzi?
S: No właśnie, a oni mi samochód porysowali!
J: Przykro mi... Ja dam pani numer do tej firmy, zadzwoni pani. Zresztą to niedaleko, można podejść nawet.
S: Tak, ja wiem, ja już tam byłam.
J: Aha. I jak się sprawa skończyła?
S: Oni mnie wyśmiali! Powiedzieli, że to nie oni!
J: A pani jest pewna, że to oni?
S: No pewnie! Przecież mąż widział, jak oni nosili jakieś paczki tu! Zrzucili na pewno! Ale się nie przyznają, to jasne... No, ale pani ich wynajęła, to pani odpowiada przecież. Więc ja chciałam się rozliczyć z panią.
J: Słucham?
S: Odszkodowanie. Bo przecież ktoś musi odpowiedzieć.
J: I pani wymyśliła, że ja, tak?
S: Pani, bo pani ich wynajęła, dla pani pracowali.
J: Ale to nie moi pracownicy, ja jestem raczej klientką.
S: No nieważne, ktoś musi. Mnie nie stać, żeby za lakier nowy płacić.
J: Żarty pani sobie stroi. Przykro mi, że ma pani uszkodzony samochód, ale jedyne co mogę zrobić, to dać pani numer do tego sklepu. Nic więcej. Zresztą, zadzwonię sama. Jak będę coś wiedzieć to do pani przyjdę.

Dzwonię, kierownik trochę zdegustowany, a trochę rozśmieszony opowiada, jak przyszła do nich baba ze skargą. Pojechali, obejrzeli uszkodzenia, okazało się, że jest to ewidentne przytarcie, w poziomie. Żadnego wgniecenia, odprysków. Wygląda, jak ślad po słupku... W dodatku już trochę zakurzone. Popukali się w głowy i kazali szukać jeleni gdzie indziej. I po tym pani trafiła do mnie z pretensjami.

Podzieliłam się historią z mężem. Pierwsze jego pytanie:
- To taki beżowy ford?
- Tak.
- No to on od tygodnia stoi z tym przytartym bokiem...

Bogatsza o te informacje odwiedzam sąsiadkę.

J: Pani jest pewna, że to robotnicy uszkodzili?
S: No widziałam przecież!
J: I widziała pani jak im coś spada?
S: No nie, ale nosili obok, przeciskali się!
J: A wie pani, że wyłudzenie jest karalne?
S: Pani mnie chce zastraszyć!
J: Nie, ja pani mówię, że mam świadków, że uszkodzenie jest od tygodnia. Tu są kamery na bramach. Jak pani chce, wzywamy policję, ale ja nie odpuszczę i pociągnę sprawy dalej.
S: To jest zastraszanie!
J: To niech pani wezwie policję. Tylko proszę mnie poinformować, też przedstawię sytuację. A do tego czasu, proszę mnie nie nachodzić.

I czekam już kolejny dzień, a policji jakoś nie ma...

dom wariatów

by Traszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar AJYSYT
11 11

220 głosów i zero komentarzy... Piekielnych zamurowało!! :)

Odpowiedz
avatar WrednyPrawicowiec
5 7

Hmm...no więc ja skomentuję, że sąsiadka to naciągaczka, nie udało jej się naciągnąć firmy, to dobrała się do Traszki. Chamstwo.

Odpowiedz
avatar halboot
7 7

A miało być tak pięknie ... ;)

Odpowiedz
avatar WrednyPrawicowiec
0 4

@halboot: Okej,okej...nie chcecie, to się już nie odzywam:D

Odpowiedz
avatar WalkingDead
3 3

Ludzie to świnie. Dokładnie. Sama zarysowała, albo jej Mąż Sokole Oko i teraz szukają naiwniaka, żeby im zapłacił. No to krzyż na drogę! Ale żeby do Ciebie przychodzić z osądami wyssanymi z palca, no to już jest bezczelność.

Odpowiedz
avatar Gregorius
5 5

Idąc takim tokiem rozumowania piekielnej sąsiadki to jak ktoś rozwali sobie koło w samochodzie to może po tym chodzić po sąsiadach z pytaniem "czy głosowałeś na aktualnie rządzących w mieście?" i w przypadku uzyskania odpowiedzi że "tak" to domagać się zwrotu kosztów opony od takiej osoby jako współwinnej tego że drogi są dziurawe.

Odpowiedz
avatar miaw
0 0

Traszka ma charakter :)

Odpowiedz
Udostępnij