Bo piekielność trzeba gasić w zarodku :)
Wybrałem się niedawno do miasta na większe zakupy. Rzecz działa się w jednym z dużych marketów, w kolejce do kasy. Kolejka owa była dość sporych rozmiarów i nie przesuwała się do przodu zbyt szybko. Wiadomo, a to ktoś ma koszyk wyładowany po brzegi, a to ktoś źle PIN wstuka itp. No trzeba być cierpliwym.
Przede mną stało takie typowe małżeństwo w wieku +/- 45 lat. Mężowi najwyraźniej bardzo nie podobało się tempo kolejki bo powiedział (dosyć głośno) "Ja pier*olę". I chyba chciał już tę myśl rozwijać gdyby nie wtrącenie jego żony:
- To samo mam ochotę powiedzieć, gdy muszę się z tobą pokazywać publicznie.
Wszystkim czekającym uśmiechy wstąpiły na twarze, a kochana parka już do końca się nie odzywała.
sklep
Zniszczyla system kobieta:D
OdpowiedzBo to zła kobieta była ;)
OdpowiedzNie popieram publicznego rzucania mięchem, ale bez przesady. Raz na jakiś czas można soczyście podsumować powagę sytuacji
OdpowiedzNo nie wiem czy niemal krzykniecie dość ostrego przekleństwa jest przyjmowane ze zrozumieniem przez masę ludzi dookoła. Z resztą tak jak pisałem - pan się już nakręcał żeby powiedzieć coś więcej ;)
OdpowiedzCzyli małżeństwa w wieku nie +/- 45 są nietypowe?
OdpowiedzIstnieją typowe i nietypowe małżeństwa w każdym wieku. Czytaj ze zrozumieniem ;)
Odpowiedz@Jendrula Właśnie to robię - pisz ze zrozumieniem!
OdpowiedzNo i znalazła się, albo 20 latka które poślubia milionera mającego 90 na karku, albo taki milioner
OdpowiedzJendrula, a nic piekielnego dla żony, która sobie takiego buraka na męża wybrała? hmmm:(
OdpowiedzMoże jak się pobrali ćwierć wieku wcześniej to on jeszcze nie zdradzał symptomów buractwa? Ważne, że sobie kobieta z nim daje radę. :)
OdpowiedzPracowałam parę miesięcy na kasie i uwielbiałam wzdychanie ludzi w kolejkach. Zazwyczaj to nie kasjer/ka jest winna wolnego tempa przesuwania się kolejki.
OdpowiedzA co to ma do rzeczy?
OdpowiedzPiekielne jest to, że uważacie za śmieszne taki brak szacunku dla drugiej osoby w małżeństwie.
Odpowiedz@takatamtala: No tak bo w małżeństwie to jedna ze stron może na mieście zachowywać się niestosownie. Czyli dłubać w nosie, bekać, pierdzieć, przeklinać. Zaś druga ze stron zachowując stosowne maniery życiowe ma mieć szacunek do tzw "Buraka". Na szacunek trzeba zapracować, nawet w małżeństwie :]
OdpowiedzA gdzie jest powiedziane, że jedna ze stron "może" się nie zachowywać? W przysiędze małżeńskiej jest "i ślubuje Ci szacunek aż do śmierci". Gdyby go szanowała nie upokarzała by go przy ludziach. Jak tak robi, to to jest najzwyklejsza przemoc psychiczna- a małżeństwo jest na równi pochyłej.
OdpowiedzDokładnie takatamtala. Swoją drogą ta kobiecina "mistrzyni ciętej riposty" - no po prostu boki zrywać ze śmiechu :/
OdpowiedzMoment, moment... Nie popadajmy w paranoję. Nie wiesz jakie są stosunki pomiędzy parą opisaną w historii. Powyższa sytuacja to tylko niewielki ułamek z ich wspólnego pożycia. Panu się nie spodobała długa kolejka, zareagował wulgarnie, w związku z czym małżonka postanowiła zareagować w taki, a nie inny sposób. Być może "cięta riposta" żony była jedynym sposobem na utemperowanie męża? Ponadto nie można mówić o przemocy psychicznej w przypadku kiedy mamy do czynienia z jedną sytuacją, a nie znamy całości przebiegu ich małżeństwa. Znam wiele par, zarówno małżeńskich, jak i w związkach partnerskich, które ripostują siebie nawzajem. Są ze sobą od lat i żyją szczęśliwie. Sądzę,że niesprawiedliwie oceniasz parę przedstawioną w historii.
OdpowiedzJak by to łopatologicznie... pan mąż rzucający podobnymi tekstami i nakręcający się, by zrobić awanturę w sklepie okazuje brak szacunku małżonce, która jak widać nie życzy sobie być świadkiem jego buractwa. Ona tylko wyegzekwowała szacunek który jej się należy, jak słusznie zauważyłeś. :)
Odpowiedz@kochanicadziedzica: Słuszna uwaga. Ale tak to już jest że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ;)
Odpowiedz