Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zraniłem małą dziewczynkę. Chwilowo poruszam się z pomocą kul. Mieszkam z moją…

Zraniłem małą dziewczynkę.

Chwilowo poruszam się z pomocą kul.
Mieszkam z moją dziewczyną, kilka dni temu wróciłem późnym wieczorem od kolegi, dziewczyna już spała, ja poszedłem do łazienki wziąć prysznic, rozebrałem się, odstawiłem kule podszedłem do wanny i…

- K***A!!! – krzyknąłem tak, że usłyszał chyba cały blok, chwyciłem za jedną z kul i zacząłem uderzać nią we wnętrze wanny. Po chwili do łazienki wpadła dziewczyna i zaczęła krzyczeć na mnie:
- Co Ty robisz!? Upiłeś się!? Masz się uspokoić! – krzycząc podeszła do mnie, spojrzała do wanny i… krzyknęła głośniej przerażona.

Nie, nie upiłem się, w ogóle nie piję alkoholu. Ale przestałem wymachiwać kulą, objąłem dziewczynę i zacząłem ją uspokajać. W tym momencie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, więc obwiązałem się ręcznikiem i poszliśmy otworzyć. Na klatce schodowej stała sąsiadka z małą córeczką. Sąsiadka zaczęła mówić dość niepewnie:

- Przepraszamy, że o takiej porze, ale słyszałyśmy krzyki, a nam… - w tym momencie przerwała jej córeczka:
- Znalazł pan Pimpusia?

Pimpusia!? Pimpuś!? To bydle nazywa się Pimpuś!?

- Pimpuś… miał… wypadek – wyjąkałem niepewnie patrząc na sąsiadkę. Odesłała córeczkę do domu, a sama weszła do środka.

Jak wyjaśniła sąsiadka Pimpuś to ukochane zwierzątko jej córki, a dziś przez chwilę nieuwagi im uciekł i pewnie przez otwarte okno dostał się do mnie. Zwierzątko było większe, niż moja dłoń i grubsze, niż pięść. A ja od zawsze boję się pająków, nawet dużo mniejszych.

I tylko mała jak mnie widzi zaczyna szlochać i krzyczy: „Pan zabił Pimpusia!”

by Jaca
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Grzybek
16 34

Dzięki! Teraz przez całą noc nie zmrużę oka ...

Odpowiedz
avatar Tibka
16 26

@Bedrana,Ha ha ad 2 :) skąd wiesz? doleciało do Ciebie czy jak? Sorry, nie mogłam się powstrzymać :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 12

Bardzo prosty - komputer na podłodze. Mój współlokator tak ma, bo na biurku brak miejsca.

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
33 37

Bo jak to tak...Pimpusia.:(

Odpowiedz
avatar Vella
41 53

Śmierć pimpusiom! Ależ mi się te pimpusie spodobały, dotychczas nazywałam te ośmionogi słowem mocno obelżywym, ale odkąd mam dziecko staram się wulgaryzmów przy nim nie używać. Chyba już zostaną mi te pimpusie, brzydka ich pajęcza mać ;P

Odpowiedz
avatar Vella
11 33

hehehe, z moją galopującą arachnofobią siedem lat mieszkałam z takimi pimpusiami mojego partnera. Siedem lat strachu, że wylezą ze swoich pojemników...

Odpowiedz
avatar Bryanka
30 36

To ciekawa ta arachnofobia, że sobie mogłaś z pająkami mieszkać. Moja koleżanka też to ma tyle, że ona wpada w panikę i histerię na widok każdego pająka, również może się to zdarzyć jak pająk jest na obrazku.

Odpowiedz
avatar Vella
10 22

Mnie obrazki nie przeszkadzają, jest dyskomfort, ale nie panika. Za to maleńki pajączek w mieszkaniu, albo - brrrr - na moim ciele, może doprowadzić mnie do ataku histerii, po którym długo dochodzę do siebie. Żyć z pająkami, jak już pisałam, nie było łatwo, ale dopóki nie opuszczały zamkniętych pojemników to jakoś dawałam sobie radę. Musiałam, partner tolerował moje szczury ;) Nie zbliżałam się, nie dotykałam terrarium w ogóle, nawet szybki. I uciekałam z pokoju na czas karmienia - ze względu na pająki ale i ich pożywienie. Świerszczy i karaczanów też się boję :( Może więc to nie arachnofobia, tylko mnogonogofobia? ;-)))

Odpowiedz
avatar Kanna
18 18

To ja też panicznie się boję pająków, ale obrazków to już tak bardzo nie ;) Pamiętam jak byłam mała, pojechaliśmy z rodzicami na jagody do lasu. Uzbierałam cały garnuszek i taka dumna już miałam lecieć się pochwalić, gdy zobaczyłam, że po ręce w której trzymałam jagódki chodzi sobie wesoło pajączek. Tak się wystraszyłam, że wszystkie jagody .. się wysypały. Ale przynajmniej pozbyłam się pająka :D

Odpowiedz
avatar Bryanka
3 5

Mnie się kiedyś te świerszcze rozbiegły po pokoju :P To dopiero była zabawa.

Odpowiedz
avatar Jotka
14 16

Ja z moim strachem przed pająkami to pewnie spaliłabym cały blok do fundamentów, żeby mieć pewność :P

Odpowiedz
avatar polubilemcierysiu
-4 8

Fajnie macie. Pająki, szczury... Jeszcze sobie anakondy i guźce zacznijcie hodować. K...a, niektórym ludziom się w tyłkach przewraca. Jakbym był waszym sąsiadem, zakupiłbym trochę napalmu i puściłbym wasze "przytulne" pielesze z dymem.

Odpowiedz
avatar Agness92
-1 1

@polubilemcierysiu: węże są fajne :)

Odpowiedz
avatar Vella
19 25

Ja też nie mogę zrozumieć. Po prostu jest. Brrr

Odpowiedz
avatar konto usunięte
28 30

@mrKanabos Nic dziwnego, bo w strachu, a zwłaszcza w fobiach nie ma wiele do rozumienia- to kwestia odczuć. Przypomnij sobie w życiu moment, w którym naprawdę się bałeś, a potem wyobraź sobie, że tak się czujesz za każdym razem, kiedy masz do czynienia z pająkiem. Tak to działa. Oczywiście samo zjawisko ma swoje naukowe wyjaśnienie, ale nad tym już nie będę się rozwlekał.

Odpowiedz
avatar dnr
18 20

Tak działają fobie, że nie są do końca logiczne. Myślę, że strach/obrzydzenie przed pająkami i robalami mamy zakodowany w genach - wiele jest jadowitych, gryzących, a nie mamy dobrego powodu, żeby się z nimi zaznajamiać bliżej :)

Odpowiedz
avatar Tibka
18 20

dnr, tylko po częsci się zgodzę, ja tam tego w genach nie miałam, nabawiłam się w dzieciństwie i chyba nawet kojarzę odkąd się to zaczęło, kiedyś brałam żabki w łapki, robaczki różne a teraz brrr, to samo z lękiem wysokości, kiedyś nie miałam teraz mam, niby przemogłam ten lęk wysokości skokiem na bunggie kilka lat temu ale nie do końca, fajnie było ale już się na to nie zdecyduję a trzęsłam się przed, w trakcie i po, przemogłam się a nie przeszło, choć niektórzy propagują terapie szokowe jako skuteczne. No cóż, chyba muszę sobie dalej żyć z lękami i fobiami ;/

Odpowiedz
avatar Ruda2211
5 9

dnr arachnofobia czy inne fobie z genetyka raczej mało mają wspólnego. Ja się swojego lęku przed pajączkami nabawiałam w wieku 6 lat, kiedy te ośmionogie bydle chodziło mi po twarzy.

Odpowiedz
avatar Vella
10 18

W każdym razie gratuluję odwagi i zdecydowanego działania. A dziewczynka, cóż, trzymanie zwierzaka wymaga odpowiedzialności...

Odpowiedz
avatar Vella
21 33

Jakoś pająk mi do głowy nie przyszedł, czytając opis zbrodni wyobrażałam sobie wielkiego szczura, a kiedy przyszła mała dziewczynka po Pimpusia pomyślałam, że w panice zatłukłeś jej malutkiego słodkiego pieska, biorąc go za większego szczura ;) Chyba powinnam już iść spać. Lepiej jak przyśnią mi się pieski i szczurki, niż wstrętne pimpusie, brrrr.

Odpowiedz
avatar arkudaki
3 3

Hihihi, widać Twoja arachnofobia to pikuś przy mojej, bo chyba od początku czułam, że w wannie siedział pająk. Ten Pimpuś troszkę mnie zwiódł, ale jednak miałam rację. ;)

Odpowiedz
avatar Czekoczeko
0 0

Ja pomyślałam, że to wąż jaki.

Odpowiedz
avatar Pytajnik
30 36

Morderca. Jak mogles. Za kare w nastepnym wcieleniu urodzisz sie w Australii. W najbardziej pajeczym regionie ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 13

Współczuję niemiłego doświadczenia. Nie boję się pająków, jestem raczej tym, którego się w domu woła, jeśli trzeba jakiegoś eksmitować, a mimo wszystko też bym wolał najpierw zatłuc, a potem się zastanawiać. Jeśli już mówić o zastanawianiu: czy ten pająk był jadowity, a jeśli tak to czy jego jad może być groźny dla życia i zdrowia człowieka?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 lipca 2013 o 1:39

avatar Aranos
1 1

Generalnie nie ma pajakow nie jadowitych. Generalnie bo sa wyjatki. Autor nie napisal nic o tym jak ten pajak wygladal mogle byc rownie dobrze relatywnie jie grozny co smiertelnie niebezpieczny.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
14 16

Boziu co z takiego dziecka wyrośnie ;) Takie Pimpusie już w pieluchach ;)

Odpowiedz
avatar Tibka
6 16

Matko, chyba bym się pos...ała, bo mam arachnofobię i nawet mały pajączek mnie przeraża a Pimpusia tak opisałeś, że aż mnie ciary przeszły i mam tarantule przed oczami :/ Nadal cholernie się boję, i przez pająka zaczęłam używać kubka do płukania zębów przy szczotkowaniu, bo wcześniej prosto z kranu do ryjka wodę wlewałam i tfu, aż tu pewnego razu myję sobie tak zęby, schylam się do kranu a tu pajączek na kranie (bleeee, aż mnie trzęsie na wspomnienie choćby), oczywiście odskoczyłam jak poparzona, szukając czegoś czym mogłabym się "obronić", dotknąć "gołą" ręką paskudztwa u mnie nie ma szans, i tak szukam i szukam czegoś, w międzyczasię mój mały syn, który był obecny podczas szczotkowania ząbków i przerażenia mnie mamy, pyta: mama,pałąk? odpowiadam, że tak synuś dalej szukając czegoś i myśląc jak się tego pozbyć brrr, wszystko w ułamkach sekund, a tu mój synuś nagle krzyczy: mama! ziepsiuty pająk! Nooo i tak to synek zepsuł niechcący pająka gołą ręką i mnie obronił :) zostało mi tylko zebrać resztki w chusteczkę i wynieść, fuj. Dla niektórych pewnie zła niedobra jestem bo mój kochany to zawsze w słoik i wynosi a nie zabija, niestety ja nie umiem tak brrr i się bronię klapkiem

Odpowiedz
avatar kalipso
22 24

I właśnie przed takimi pimpusiami mam siatki w oknach. Szczelne, przez cały rok. Na samą myśl, że do bloku może się wprowadzić jakiś hodowca pimpusiów, rączki mi się pocą. Przez ciebie zanim pójdę spać mimo wszystko zrobię przegląd pokoju. Brrrrrr

Odpowiedz
avatar yadira
14 18

Weź tu ludzi z fobią stresujesz :P

Odpowiedz
avatar Shemhazai
16 18

Jaki słodziak! Pimpuś! *.*

Odpowiedz
avatar smokk
-1 13

Co to za pi*rdolone abominancjum?

Odpowiedz
avatar Bryanka
13 13

wow, on ma futerko jak króliczek :D

Odpowiedz
avatar GrobAgamemnona
1 5

Dzięki Tobie musiałam wyjść na balkon, zaczerpnąć świeżego powietrza i napić się zimnej wody, a tak dobrze mi było w łóżku... :P

Odpowiedz
avatar Aranos
0 0

Watpie ze to byla blondi. Jest ciezka do utrzymania i droga. Jak cos duzego to predzej Lasiodora parahybana. Tanie i ogolnie dostepne a tylko troche mniejsze.

Odpowiedz
avatar Draxi
14 14

Ja tam nie mam żadnej fobii, ale jakbym takiego stwora znalazł we własnej wannie to bym do łazienki bez miotacza ognia nie wrócił :/

Odpowiedz
avatar khartvin
1 1

o kurvva

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

Nie wiem dlaczego,ale od kilku miesięcy śnią mi się pająki,ale tak pół sen-pól jawa,nieraz obudziłam chłopaka,machając rekami w powietrzu by zabić pająka.Miał niezły ubaw patrząc na mnie walczącą w półśnie z wyimaginowanym pająkiem:P a teraz wiem,że przez Twoja historię będę to śnić częściej;p Nawiasem mówiąc na Twoim miejscu dostałabym zawału ze strachu....Mocne:)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 17

Zabić! Zabić! Zabić wszystkie Pimpusie! Kiedyś na swojej drodze spotkałam takiego jednego "słodkiego" uciekiniera. Stał sobie bezczelnie na środku chodnika obok przystanku. Zrezygnowałam z czekania na autobus. Ominęłam "Pimpusia" szerokim łukiem, a drogę do domu pokonałam tak szalonym sprintem, że pewnie olimpiadę bym wygrała, a i tak miałam cały czas wrażenie, że to monstrum mnie goni!

Odpowiedz
avatar Jaca
15 15

Nie wiem szczerze mówiąc co to był za pająk. Nie przyjrzałem się na tyle, żeby rozpoznać, a sąsiadka, albo nie wymieniła nazwy, albo jej nie zapamiętałem(cały czas uspokajałem dziewczynę, która trochę spanikowała), ale zapewniała, że Pimpuś był niegroźny.

Odpowiedz
avatar khartvin
2 2

dlatego właśnie takich monstrów się nie łapie i nie wynosi, tylko eksterminuje. Osobiście użyłbym łopaty.

Odpowiedz
avatar miss_vicious
10 14

Wiedziałam, że to pająk. Wiedziałam. Dobrze, że miałeś kule pod ręką i zadziałałeś. Bo w moim wykonaniu po zobaczeniu Pimpusia to pewnie byłby wrzask na całą okolicę i wypad z łazienki z prędkością światła. Tylko by się za mną kurzyło. A Pimpuś by sobie dalej w najlepsze urzędował w wannie.

Odpowiedz
avatar Vella
19 25

Gdyby tylko urzędował w wannie... Mógłby z niej wyjść i gdzieś się zamelinować. A wtedy żyjesz w ciągłym strachu... Jak zobaczę pająka w mieszkaniu nie mogę go spuścić z oczu. Drę się co sił wzywając pomoc, lub zbieram siły na użycie narzędzia mordu, ale nie ucieknę, bo jak się schowa... Muszę się upewnić, że opuścił moje mieszkanie, żywy lub martwy.

Odpowiedz
avatar miss_vicious
27 29

Wiem. Jedyną gorszą rzeczą od zobaczenia pająka jest stracenie go z oczu. Ale i tak włącza mi się wsteczny.

Odpowiedz
avatar Kanna
6 6

Ja bym chyba prysznica użyła.. Cóż zależy jakiej wielkości był :)

Odpowiedz
avatar cicikowo
23 25

"Muszę się upewnić, że opuścił moje mieszkanie, żywy lub martwy. " A czy krzyczysz, już po uśmierceniu pająka: "Pokaż mi jego zwłoki! Pokaz mi trupa! Muszę wiedzieć, czy on na pewno nie żyje?! One wracają!" Bo ja tak. Niekoniecznie jestem z tego dumna, ale to jest silniejsze ode mnie.

Odpowiedz
avatar Vella
10 10

@cicikowo - tak.

Odpowiedz
avatar Shemhazai
3 19

Biedny Pimpuś... Toć pajączki są urocze, kochane i takie milutkie w dotyku.

Odpowiedz
avatar Ruda2211
14 16

Herezje głosisz ;]

Odpowiedz
avatar Shemhazai
5 11

Ale... ale... ale naprawdę są fajne! :(

Odpowiedz
avatar Nikt9012
5 5

@Shemhazi Znam ten ból. Też mi wszyscy mówią, że jestem dziwny jak im mówię, że pająki są ładne, i miłe.

Odpowiedz
avatar Ruda2211
12 12

Miałam kiedyś kotka. Mimo, że była typowo domowym pieszczochem uwielbiała polować. Wystarczyło jej wskazać pajączka i taki pikuś był bez szans.

Odpowiedz
avatar ZlyWilk
4 4

Mam dokładnie takiego przyjaciela, ale uwierz mi, że zjedzenie przez niego takiego przypadkowego pająka, może skończyc się dla niego nawet śmiercią. Nigdy nie wiesz, jak zadziała jego jad, ani czy pająk nie zjadł wczesniej czegoś, co jaszczurce może zaszkodzić. Mój kapsel je nawet świerszcze z zaufanej hodowli, co do której jestem pewien, że nie są karmione jakims syfem.

Odpowiedz
avatar Bryanka
3 3

Miałam takiego jaszczura i polowanie na pająki się zdarzało ;) Chociaż bardziej gustował w uganianiu się za konikami polnymi.

Odpowiedz
avatar kalipso
5 5

Moja kotka też na pimpusie poluje z zamiłowaniem, ale ona się nimi bawi. Tak leniwie przegania łapką, obserwuje, obryka je w kółeczko, na koniec zatupie. No chyba, że pimpuś skorzysta z chwili nieuwagi i da nogę za meble, albo jej się polowanie znudzi. Nie ufam jej w tej materii, wolę polegać na kapciu.

Odpowiedz
avatar ZlyWilk
13 17

Powiem Wam, że z tymi Pimpusiami to jest różnie. Od dawna mam zamiłowanie do zwierząt, które nie wszyscy lubią, mam 2 jaszczurki, węża, skolopendrę i kilka pająków właśnie. I kiedy zamieszkałem z moją obecną dziewczyną i jej 6-cio letnia córką, niestety, dziewczyny musiały się przyzwyczaić do moich pupili. I powiem Wam, że nawet mała przywykła do tego, że wąż czasem wygrzewa sie na parapecie, jaszczurka niespodziewanie wskakuje na kolana, z terrarium wydobywaja się mysie piski, kiedy owa myszka staje się kolacją dla węża lub pająka. Racja, posiadanie takich zwierząt to jest naprawdę duża odpowiedzialność. No i jeszcze jedno... nigdy nie nazwałbym pajaka Pimpuś. No ale rozumiem, to była mała dziewczynka. A tu macie okazję (jeśli chcecie oczywiście) zobaczyc moje małe pupile https://m.ak.fbcdn.net/sphotos-f.ak/hphotos-ak-prn1/1011044_509797592424926_273802200_n.jpg https://m.ak.fbcdn.net/sphotos-a.ak/hphotos-ak-ash3/p206x206/1011708_500458596692159_227560195_n.jpg https://m.ak.fbcdn.net/sphotos-c.ak/hphotos-ak-prn1/p206x206/1013500_507939399277412_547160800_n.jpg https://m.ak.fbcdn.net/sphotos-h.ak/hphotos-ak-frc3/422971_464684130269606_2047580022_n.jpg

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lipca 2013 o 13:52

avatar Alien
2 2

B. smithi i L. parahybana poznaję, ale to ostatnie...? :) Jeden z moich nazywa się Puszek :P

Odpowiedz
avatar kiniaas007
6 6

a jak u mnie pan abs, ratlerka, którego dostał od mamusi nazwał rambo? :D

Odpowiedz
avatar obserwator
5 5

Przychodzi skolopendra do szewca, a ten jej mówi: "Nawet mnie nie wkurzaj!"

Odpowiedz
avatar ZlyWilk
1 3

Ta ostatnia to też jest B. Smithi ale maleńka, dlatego jeszcze nie wybarwiona. Parahybany nie ma na tych zdjęciach, choć również mam w "kolekcji" :) poza tym mam jeszcze małą Avicularie Purpurea, Avicularie Metallice i Avicularie Versicolor ...Kocham te wszystkie Pimpusie :)

Odpowiedz
avatar Alien
-2 2

Fail :P dałabym głowę, że to na pierwszym to L.parahybana, więc co to? (bardzo ładne jest) :) Ja u siebie mam samca B. smithi (Puszek właśnie), samiczkę A. geniculata, parkę p. irminia (po pierwszej kopulacji!), L. parahybana, A. versicolor, C. marshalli i H. maculata (jeśli to kogoś interesuje, dwa ostatnie akurat mogłyby człowieka wysłać na OIOM, jakby były dorosłe).

Odpowiedz
avatar ZlyWilk
0 2

@Alien, na pierwszym zdjęciu jest Brachypelma Angustum, prezent urodzinowy od mojej kobiety :-)

Odpowiedz
avatar GrobAgamemnona
4 4

Boże, znowu :( Zawału można przez was dostać, ale tym razem starałam się nie patrzeć... :P

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
0 0

Myślałam, że na pierwszym jest vagans, ale w końcu one się za bardzo nie różnią :)

Odpowiedz
avatar smokk
18 18

Nazwać pająka Pimpuś? Eeee... OK. Chyba kupie se mysz i nazwę ją Conan Barbarzyńca.

Odpowiedz
avatar yannika
11 11

I tak nic nie przebija Chihuahuy nazwanej Rambo i prowadzanej w obroży z ćwiekami.

Odpowiedz
avatar Pytajnik
17 17

Te cwieki to pewnie zabezpieczenie aby jej ktos nie zjadl :)

Odpowiedz
avatar yannika
10 10

Ale to komicznie po prostu wyglądało. Takie małe coś na łapkach jak mój palec, trochę się trzęsące, z wytrzeszczem, w obroży z ćwiekami długości jego uszu. I jeszcze pan woła "Rambo!" - i weź nie ryknij śmiechem na ulicy.

Odpowiedz
avatar Draxi
3 3

Jeden z moich nauczycieli miał kiedyś chomika, którego nazwał Asurbanipal, więc pomysł z Conanem mnie raczej nie zadziwia :D

Odpowiedz
avatar Vivian
5 7

Ja bym nie krzyczała. Nie rzuciłabym się, nawet jakbym miała kule. Ja mam poteżną arachnofobię i nawet gdy widzę malutkiego pająka to dostaję po prostu paraliżu - dosłownie. Patrzę się na niego cały czas i nie krzyczę, nawet jeżeli jest ktoś w domu kto mógłby go zabić. Dopiero gdy idzie w moją stronę albo idzie się gdzieś chować to odzyskuje zmysły i drzę się tak, że sąsiedzi myślą że jakiś mord w domu jest.

Odpowiedz
avatar blair
4 10

Jak ona w tym wieku ma takich "pupili" to ciekawe co za 10 lat będzie miała.

Odpowiedz
avatar PannaMarianna
4 6

Zakochałam się w tej historii. xD

Odpowiedz
avatar Jaca
27 31

Wiem, wiem, użycie kuli było słabe, ale... skąd miałem wziąć strzelbę!? A tak na serio - nie uważam, żebym bał się na tyle, żeby trzeba było to leczyć, ale też nie będę łapał w pudełeczko czegoś o czym nie mam pojęcia czy jest szybkie, czy potrafi skakać(podobno niektóre pająki potrafią), ani czy jak mnie ugryzie to zdążę dojść do drzwi, zanim padnę.

Odpowiedz
avatar MadDog
23 23

Żartujesz, prawda? Ona nie upilnowała, polazł gdzie nie trza, to może winić tylko siebie... Co do wiedzy które pająki mogą zrobić komuś krzywdę - w Polsce zasadniczo żadne. Krzyżak chyba może dziabnąć, ponoć całkiem boleśnie, ale niegroźnie. Te wielkie i potencjalnie niebezpieczne pająki naturalnie u nas nie występują. Więc uczenie się które z tych paskud są jadowite, a które nie, dla mnie ma tyle sensu co uczenie się jak manewrować statkiem kosmicznym w deszczu meteorytów - znikome szanse że się przydarzy, w tych warunkach. A że się akurat przydarzyło, to czysty przypadek, i raczej nie ma podstaw przypuszczać że jeszcze kiedykolwiek nastąpi. Poza tym, jak ktoś kto się boi pająków [czyli, w wypadku tych wielkich i nieznanych, każdy kto nie jest wielbicielem], raczej nie będzie przyglądał się, liczył włosków na odwłoku i sprawdzał odcienia nogogłaszczek, żeby upewnić się że ten jest nieszkodliwy i wystarczy go złapać w pudełko, tylko zachowa się zgodnie z instynktem i najpierw palnie, a potem upewni się czy dobrze trafił.

Odpowiedz
avatar MadDog
12 12

Btw, pytanie "Wszystko, co jest nieznane, trzeba zabić?" padające ze strony Aliena, brzmi tak jakby ironicznie... (-;

Odpowiedz
avatar MadDog
19 19

Przeczytałam, i się wypowiedziałam. Podtrzymuję swoje zdanie: gdyby Autor zaczął wrzeszczeć i napierniczać kulą w siedzącego w wannie pająka o średnicy maksymalnie 1 cm [odwłoka, nie liczę nóg], jednego z takich które występują w Polsce - to by faktycznie była przesada i powód żeby zastanowić się nad podjęciem terapii. Ale wielkie, nieznane i potencjalnie śmiertelnie jadowite stworzenie, którego znalezienia się w jego domu absolutnie nie dało się przewidzieć? Sama bym zatłukła, o ile miałabym pod ręką odpowiednio długie narzędzie. Mimo że arachnofobii nie mam.

Odpowiedz
avatar Zmora
-2 4

@MadDog "Więc uczenie się które z tych paskud są jadowite, a które nie, dla mnie ma tyle sensu co uczenie się jak manewrować statkiem kosmicznym w deszczu meteorytów" Wiesz, dla ciebie może nie, ale jeśli ktoś ma fobię i jest tego świadomy, to myślę, że wolałby (a przynajmniej powinien woleć) wiedzieć to wszystko na wszelki wypadek, żeby umieć zareagować w sytuacji jak ta opisana w historii. Ja ma fobię (umiarkowaną) przed pewną dość ogólną grupą owadów. I wiem na wszelki wypadek w której części świata jakie ich gatunki żyją, co mi z ich strony zagraża, jak ich unikać, co robić w razie ataku, oraz jak rozpoznawać jedne od drugich (jeśli da się je rozpoznać z odległości, bo blisko nie podejdę). Na wszelki wypadek wiem, mimo że pewnie w większości rejonów, gdzie występują najgroźniejsze w życiu nie będę, bo a nuż ktoś będzie hodował i na mnie cała chmarę wypuści i co wtedy? To nie jest takie bez sensu, bo dzięki temu czuję się pewniej w ich otoczeniu. ;)

Odpowiedz
avatar Lapis
4 4

Napierniczanie kulami w potencjalnie jadowitego i szybkiego pająka jest równie inteligentne co atakowanie tymi kulami niedźwiedzia. Gdyby faktycznie był szybki i jadowity i spróbował się odgryźć mógłbyś mieć przesrane. Po pierwsze - nie drażnić.

Odpowiedz
avatar shinju
2 2

Tygrzyki ponoć gryzą również. :) Mój tata "hoduje" te potwory w ogródku. A przynajmniej bardzo cieszy się, jak już jakiegoś zobaczy i robi im zdjęcia. Nie rozumiem go...

Odpowiedz
avatar Lavinia
8 10

....Schowajcie te fotki waszych pupili pod linkami, bo jeszcze ktoś zawału dostanie. Trochę bezmyślnie, panie i panowie :)

Odpowiedz
avatar yannika
13 15

Ja miałam kiedyś pająka ale nie udomowionego a "zaprzyjaźnionego". Siedział sobie w rogu okna, zżerał muchy i komary i szybko załapał że ma nie wyłazić po paru razach jak mu nadmiarową pajęczynę zgarnęłam odkurzaczem. I tak sobie żyliśmy w zgodzie. On miał co jeść, ja mogłam mieć otwarte okno cały czas i nic mnie nie gryzło. Lepsze niż moskitiera. Dopiero matka go wyeksmitowała korzystając z mojej parodniowej nieobecności.

Odpowiedz
avatar Muerte
7 15

Popieram. Mój krzyżak Kleofas mieszkający na oknie kuchennym był czasem nawet dokarmiany muchami łapanymi specjalnie dla niego i rzucanymi w sieć. Aż przyjemnie było patrzeć, jak rośnie i jest coraz bardziej okazały. Po domu się nie pałętał, ale przed zimą gdzieś znikł. Któregoś wiosennego dnia zauważyłem na klamce od drzwi garażowych (pod oknem kuchennym) dziwny ruch: około setka malutkich pajączków ewakuowała się po cieniutkich niteczkach własnej produkcji. Z otwieraniem garażu odczekałem, aż wszystkie gdzieś poszły. Od tego czasu zwracam uwagę, aby nie zniszczyć białych kokonów np. na skrzynkach balkonowych, które przechowuję w piwnicy, a wiosną wylęgają się z nich nowe pajączki. Gdzieś sobie idą w świat, ale zawsze jakiś zostaje i pod jesień "odwdzięcza się" misternymi pajęczynami, przepięknymi pod światło. Nigdy nie zabiłem pająka.

Odpowiedz
avatar Zmora
10 10

Ja mam takowe u siebie w pokoju. Jednego przy drzwiach, drugiego nad łóżkiem. Co prawda mama jak wchodzi do mnie, to krzyczy, że mam z nimi zrobić porządek, bo są straszne i bo jest brudno (jest czysto, tylko te moje dwa pupilki sobie siedzą). Ale jakoś nie zwróciła uwagi, że ona ciągle narzeka, że w salonie komary gryzą i muchy latają, że ją i siostrę w nocy też komary gryzą, a u mnie tylko cisza i spokój... Rodzice żyją w zgodzie tylko z naszymi garażowymi lokatorami, ale tamci osiągają rozmiary grubo przewyższające ich normy gatunkowe, więc może po prostu się boją, że się odgryzą jak spróbujemy ich wyeksmitować. xDD

Odpowiedz
avatar Bryanka
4 10

Też nie zabijam pająków, raczej chyba z powodów ideologicznych, a może dlatego, że u nas w rodzinie po prostu się ich nie zabija. Usuwa z domu, ale nie zabija, pomimo tego, że mama ma arachnofobię. Mieszkał ze mną swego czasu pokaźnych rozmiarów kątnik domowy (taki duży czarny co po domu łazi). Wyłaził wieczorami, a w dzień zapędzałam go pod pianino w salonie. Tak śmiesznie tupał :D Zresztą w ogóle pająki tak śmiesznie łażą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 7

No nie wiem nie wiem, bo mnie matka od małego uczyła, żeby takie stworzenia 'ukatrupić'. Jestem dość mocno uczulona na jad.

Odpowiedz
avatar Alien
3 7

Od kiedy można wykrywać alergię na pajęczy jad?

Odpowiedz
avatar MadDog
20 20

Zmora, szansa na to żeby spaniel małej dziewczynki znalazł się niespodziewanie w cudzej wannie jest absolutnie znikoma. Spaniele nie łażą po pionowych powierzchniach, ani takich typu sufit, które są nad nimi. Raczej się nie przepchną przez uchylone okno. I wydają dźwięki. Dużo dźwięków. Szczekają, warczą, piszczą, skamlą, wyją, głośno dyszą, a nawet wydają dźwięki kiedy biegają czy się drapią, więc można wykryć je ze względnie dużej odległości - niekoniecznie dopiero kiedy znajdą się, niespodziewanie, w zasięgu wzroku. Aha, i lubią przebywać w pobliżu swojego właściciela/opiekuna/przyjaciela. Pająki wielkości mniej więcej takiej jak opisał to Autor, nie występują naturalnie w Polsce. Nie wiem, i większość ludzi, poza pasjonatami takich gatunków, nie wie które z nich są naprawdę groźne dla człowieka, które mogą zabić, które mogą ukąsić, ale ich jad nie jest groźny, itd. I ta wiedza w Polsce nie jest do niczego potrzebna. Tak samo jak wiedza która z lian występujących w dżungli zawiera wodę, a która paskudna truciznę. Jeśli taki pająk nagle pojawi się w mieszkaniu osoby która normalnie ich nie spotyka, znaczy: coś nie gra. Nieprzeciętnie duży i potencjalnie śmiertelnie niebezpieczny stwór. To jest mechanizm ewolucyjny: albo szybko spieprzamy, wrzaskiem alarmując innych, albo atakujemy, i to szybko, zanim "to coś" zauważy i zaatakuje nas. A że ten akurat pająk mógł nie być niebezpieczny? Cóż, jeśli nie był, niepotrzebnie zginąłby pająk - jeśli byłby, mogliśmy zginąć my. Od szybkości reakcji naszych przodków zależało ich przeżycie, a my jesteśmy potomkami tych co przeżyli. O ile zgodzę się że przesadnie nerwowa reakcja na małego [w porównaniu do takiego ptasznika czy innej tarantuli] krzyżaczka jest zachowaniem raczej nieracjonalnym, to zatłuczenie pajaka nieznanego gatunku, ale dużego i przypominającego te jadowite z tropikalnych lasów - to całkiem sensowne i racjonalnie uzasadnione działanie. Poza tym, co za różnica czy pająk należał do małej dziewczynki czy np. do trzydziestoletniego fana muzyki metalowej i tatuaży? Miał gdzieś karteczkę z namiarami na właściciela, a może czip, jak psy? Autor nie chciał sprawić przykrości dziecku; działał pod wpływem bardzo silnej emocji jaką jest lęk. Nie widzę powodu żeby go za to krytykować czy obrażać.

Odpowiedz
avatar Jaca
17 17

W pewnym momencie sama sobie zaprzeczasz. Mniejsza o to czy nadaję się do leczenia czy nie, to jest tutaj nieważne. Ale... Piszesz: "No ale gdyby autor trochę poczytał, to straciłby jakże wygodną wymówkę..." Załóżmy, że coś, gdzieś, kiedyś czytałem. Wyczytałem, że pająki występujące w Polsce są generalnie nieszkodliwe, ale istnieją na świecie takie, które mogą mnie zabić, albo przynajmniej doprowadzić do niemiłych konsekwencji zdrowotnych. W następnym zdaniu piszesz: "Ale naprawdę stwierdzenie, że pająki wielkie jak dłoń nie występują w Polsce nie wymaga specjalistycznej wiedzy." Nie widzisz, że sobie zaprzeczasz? Poczytałem - wiem, że polskie pająki są niegroźne. Wiem też, że tak wielki nie jest z Polski. I całą misterną wiedzę o kant pupy rozbić. Chyba, że serio mam poczytać takie "trochę", żeby każdego rozpoznawać. Piszesz też: "Więc jeśli autor rzeczywiście nie kwalifikuje się do lekarza, to mógł pomyśleć, że morduje czyjegoś pupila zanim to zrobił" I co z tego, że mogłem dojść do tego, że to czyjś pupil, skoro to nie zmieniało faktu, że może mnie zabić? Jak sąsiad będzie hodował tygrysa i tygrys mu ucieknie to też go zastrzelę, mimo, że to jego pupil. Gdy inna sąsiadka zacznie hodować boa dusiciela i jej ucieknie to też utnę mu łeb, zanim owinie mi się na szyi mimo, że to jej pupil.

Odpowiedz
avatar Jaca
20 20

@Alien Psów się co prawda nie boję, ale jeżeli w lesie podbiegnie pies i zacznie mnie atakować to dostanie kopa z siłą adekwatną do jego wielkości. I jeśli pies spróbuję mnie zagryźć to ja spróbuję go zatłuc. Ale różnica jest taka, że zachowania psów każdy w jakimś stopniu zna i jest w stanie je ocenić, zachowania pająków przynajmniej ja nie znam to raz. A dwa, że o ile psu z pyska nie leci piana(taki dostanie kopa jak tylko zbliży się na długość nogi) to od jego ugryzienia wielka tragedia stać mi się nie powinna, a jak ugryzie mnie nie ten pająk co trzeba to mogę umrzeć. I w całej tej dyskusji nie chodzi o strach tylko o konfrontację z potencjalnie zabójczym przeciwnikiem. W cywilizowanym świecie ludzie panują nad instynktami, wyjątkiem jest instynkt przetrwania. W cywilizowanym kraju jeśli ktoś wtargnie do Twojego domu masz prawo go zabić broniąc siebie i Twojej rodziny(w Polsce nawet gościa z bronią nie można zabić). Instynkt przetrwania doprowadzał nawet do aktów kanibalizmu(któraś katastrofa samolotu w górach, przepraszam, nie pamiętam, która, mogę poszukać jeśli komuś zależy), które ze względu na okoliczności był w pewien sposób zaakceptowane. Porównywanie tego do gwałtu jest bez sensu. Wycofać się i zamknąć drzwi? Potencjalny morderca spierdzieli mi w tym czasie za pralkę, albo szafkę i zostanie mi polanie łazienki benzyną i podpalenie, bo na pewno nie będę go szukał.

Odpowiedz
avatar ZlyWilk
5 5

@Alien, każdy ma trochę racji. Ja hoduję ptaszniki od kilku ładnych lat, więc dla mnie nie jest problemem, kiedy zobaczę jakiegokolwiek pająka, czy to w domu czy na dworze. Zawsze podchodze z szacunkiem i dbałością, nigdy nie niszczę sieci, bo wiem jak ważne jest to dla nich. Sam spotkałem się z poglądem, że hodowla egzotycznych zwierząt (jakichkolwiek)to jest jakas paranoja. Ale zapewniam każdego miłośnika psów czy kotów, że nic nie da Wam takiej frajdy jak obserwowanie waszego "dzikiego" pupila przy polowaniu na ofiarę, czy choćby budowania gniazda, jak zwykłe obserwowanie psa jedzącego z miski, codziennie tak samo. Egzotyczne gady lub pajęczaki to jest możliwość poznania czegoś innego niż codzienne spacery z psem po osiedlu.

Odpowiedz
avatar Jaca
14 14

@Alien Zapędy psychopatyczne? Może i mam. Chociaż benzyna i podpalenie to był żart. A skopanie? Pies mnie ugryzie, a ja mam czekać, aż ugryzie mnie drugi raz zamiast pociągnąć go z buta? Czy przekonać urokiem osobistym i kąśliwą ironią, żeby tego nie robił? Gdzie mam szukać tego właściciela? Chodzić po sąsiadach na klatce, jak nie znajdę to całym bloku, później osiedle, dzielnica, miasto, województwo i tak dalej? Jak znam polską policję to gdy pająka nie będzie już w wannie to zamiast go szukać stwierdzą, że byłem pijany i miałem przewidzenia. "Nie wykręcaj się, że mógłby zrobić to a tamto, bo skoro miałeś czas rozważyć tyle ciekawych opcji, to mogłeś równie dobrze się wycofać." Otóż nie miałem czasu rozważać tych opcji, rozważam je sobie teraz siedząc przed monitorem i dyskutując z Tobą, wtedy zobaczyłem coś co potencjalnie mogłoby zagrażać mojemu życiu i zareagowałem. Wolałem nie czekać, aż on zareaguje, bo nie wiem jak jest szybki i co mi może zrobić, a w ruchu mógłbym już go nie trafić biorąc pod uwagę, że sam bez kul poruszam się raczej wolno i mało zwrotnie. "Obyś nigdy nie trafił na paranoika, który sobie ubzdura, że mu zagrażasz - a co, przecież się boi, ma prawo! A nie, wróć, takich się odsyła na leczenie. Ale kto by się tam przejmował robalem..." Serio chcesz porównywać ludzi i zwierzęta? O ile nie jesteś wegetarianinem to idiotyzm, bo wychodzi, że wystarczyłoby, żebym pająka ugotował i zjadł, a było wszystko w porządku. Jeśli jesteś wegetarianinem to możemy na ten temat podyskutować dalej.

Odpowiedz
avatar Vivian
12 18

Idiots, idiots everywhere. To był tylko pająk. Autor miał prawo go zatłuc nawet jeżeli się nie bał. Trzeba pilnować swoich "pimpusiów", żeby nie wchodziły do cudzych domów. A jak ktoś ma mocną kynofobie i zobaczy rotweilera w swojej łazience i go zatłucze to raczej nikt go winić nie będzie, a przynajmniej nie ja. Są sytuacje w których trzeba wybrać - swoje zdrowie/życie lub zdrowie/życie zwierzaka.

Odpowiedz
avatar Alien
-2 6

@ Zmora - jestem pod wrażeniem :) Masz rację, że alergicy powinni być bardziej ostrożni przy ptasznikach. Ale reguł nie ma. Można być uczulonym na jad osy czy pszczoły, a na ptasznika nie i na odwrót. Ba, można być nawet uczulonym na jad jednego gatunku a drugiego już nie, bo każdy ma nieco inny skład. Ponadto, nie ma odnotowanego ani jednego zgonu po ukąszeniu ptasznika. Za to czasem się słyszy o śmiertelnych zagryzieniach przez psy. A jak ktoś powie, że się boi psów, to wszyscy się dziwią i pytają, czy to jakaś trauma. A arachnofobia? Zaraz 50 osób podniesie rękę i krzyknie: "ja też, śmierć pająkom!". Nie mogę się kłócić z taką logiką... A ludzie z fobiami (nie twierdzę, że wszyscy, rzecz jasna) nie dość, że nic z tym nie robią, to jeszcze chcą, żeby cały świat się do tych ich lęków dostosował (co widać choćby w komentarzu Lavinni). Mnie osobiście napadła jakaś lala i domagała się, żebym zasłoniła swój jakże groźny i morderczy tatuaż z pająkiem. Teoretycznie mogłabym to zrobić... ale jakim, kur*a, prawem ktoś mi będzie wchodził na głowę?!

Odpowiedz
avatar Zmora
-2 4

Matko Boska, nie wiem co dzisiaj z tymi komentarzami. Edycje się nie zapisują, jakieś dziwne treści, których nie mam w pamięci podręcznej się wklejają, no cuda niewidy... A ten co go edytować chciałam, bo błąd koszmarny popełniłam, więc bzdura wyszłam, to już chyba zupełnie zniknął wraz z całym wątkiem i ja nie wiem co się dzieje. @Alien Ależ ja właśnie mówiłam o ludziach z konkretnymi alergiami, a nie ogólnie. Ale może nie zaznaczyłam tego zbyt czytelnie. A opisane przez ciebie zachowanie pojawia się zwłaszcza w przypadku, gdy fobia jest bardzo popularna i/lub dotyczy czegoś obrzydliwego, czego większość i tak nie lubi. Ludzie zaczynają uważać ją za coś normalnego i zaczynają tę fobię bagatelizować. A nawet tutaj na piekielnych widzę ludzi, którzy twierdzą, że strach przed pająkami ich paraliżuje, albo że krzykiem żądają zobaczenia truchła pająka, by uwierzyć, że martwy i móc spokojnie spać. Dziwi mnie, że takie osoby nie podejmują jakiejkolwiek walki z fobią. Co do sytuacji z tatuażem: Cóż, jeśli kobieta miała prawdziwą fobię, to jej zachowanie mogło być nawet po części zrozumiałe. Gorzej jeśli po prostu była jedną z tych, co pająków nie lubią lub się nimi brzydzą, zabijają je dla zasady i wmawiają sobie i wszystkim, że fobię mają, a potem żądają udogodnień. No bez żartów. Co do wielkości pająka: Po prostu im większy pająk, tym bardziej przypomina te z horrorów, a więc i większa sensacja. Ot co.

Odpowiedz
avatar Alien
-2 4

@zmora to wybacz, myślałam, że mówiłaś ogólnie. Aczkolwiek niewiele to zmienia, bo nie ma możliwości sprawdzenia, czy jest się uczulonym na jad jakiegoś ptasznika. Co najwyżej dać się ukąsić :P Mnie nie dziwi. Trzeba by wstać sprzed komputera i poszukać gdzieś pomocy, może nawet gdzieś jeździć, koszmar. A tak można sobie dissować pająki ile wlezie i jeszcze tyle osób po pleckach poklepie, bo mają tak samo. Widzę tu tylko jedną osobę, która aktywnie walczy z fobią i chwała jej za to, oby wygrała. Myślę, że panienka od tatuażu należała do typu nr 2 :P Ale nawet największa fobia nie powinna zwalniać z zachowania odrobiny kultury. Żeby chociaż poprosiła - ok, cool, ale było to żądanie poprzedzone dźgnięciem w plecy. A w takich wypadkach mam zwyczaj stawać delikwentowi ością w gardle i choćby świat się skończył, nie ustąpię. O. :P

Odpowiedz
avatar Hachimaro
-2 2

"To był tylko pająk." Ja i moi rodzice dokarmiamy pewną (karmiącą) sukę. Jej właścicielka wychodzi z założenia, że zwierzę powinno sobie samo znaleźć żarcie. Moja matka poszła kiedyś do niej i próbowała przemówić do sumienia, zasugerować, że psina i jej szczeniaki padłyby z głodu, gdyby nie nasza pomoc. Co usłyszała? Tak, zgadliście... "To tylko pies."

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 6

Nie... mogę... wstać... z... podłogi... Ha ha ha :D Masz ciekawe umiejętności, hmmm... Gawędziarskie? Opisowe? Humanistyczne? :D Oczywiście, 'Mocne' :)

Odpowiedz
avatar cristalgirl
4 4

Ja to się zawsze zastanawiałam, czemu pająki, szczególnie te wielkie, tak ciągnie do tego białego wnętrza wanny albo brodzika kabiny prysznicowej, gdzie przecież są tak ultra widoczne. Czasami myślę, że to w jakiś sposób świadczy o złośliwej inteligencji tych stworów, które uwielbiają "nieprzyjemnie" zaskakiwać domowników wchodzących do łazienki. Pająków raczej się nie boję, bo nawet odważnie biorę niektóre do rąk.

Odpowiedz
avatar obserwator
2 2

Często wpadają tam przypadkowo, a potem trudno im się wydostać. U znajomej dokarmiałem z kolei mieszkające w domu pająki, zwłaszcza kątniki, żeby nie opuszczały swoich sieci.

Odpowiedz
avatar Alien
0 2

Zapewne czują wilgoć. Na pewno nie mają zamiaru nikogo straszyć.

Odpowiedz
avatar obserwator
2 2

Tak, ponieważ dla ich płucotchawek jest lepsze środowisko bardziej wilgotne. Zatem łazienka, piwnica czy garaż są w sam raz.

Odpowiedz
avatar Jotka
6 8

Luuudzieeee, ja błagam! Ja mam zawał jak widzę pająki, a chciałabym móc wejść w koemntarze i nie umrzeć...

Odpowiedz
avatar ZlyWilk
-4 10

Masz świetną okazję, żeby zacząć przezwyciężać swój strach :-) Następnym krokiem może być wzięcie takiego slodziaka na rękę :-)

Odpowiedz
avatar Jotka
7 7

Nie planuję :P

Odpowiedz
avatar mysio_pysio
13 13

gdyby matka i dziecko dopilnowali Pimpusia nie było by afery... a Autor nie musi mieć ochoty gościć czegoś niespodziewanego u siebie w domu. A większość fobii ma to do siebie, iż jest całkowicie irracjonalna. Nie lubię już pająków choć teraz jestem w stanie zabić to sama... wiem, że nic mi nie zrobi, nie rzuci się nie zje mnie, nie owinie w kokon i nie złoży jaj... i co mi po wiedzy skoro dreszczyk obrzydzenia jest silniejszy...?

Odpowiedz
avatar mysio_pysio
11 11

@zmora, kiedyś mogłam wgapiać się w pająki i ich sieci i absolutnie mnie to nie ruszało, ba było nawet wciągające i fascynujące... skończyło się jak jakiś pajączek przeszedł mi się po szyi i do końca dnia chodziłam i się trzepałam z pająka, którego dawno już tam nie było... wiedziałam, że go nie ma, ale to uczucie, że dalej tam łazi było silniejsze niż zdrowy rozsądek... podejrzewam, że wyglądałam jak wariatka;) i tak mi zostało, że pajączki są be... jeśli ktoś lubi takie zwierzątka- spoko. Są gusta i guściki, o tym się nie dyskutuje. Ale niech trzyma te... stworzonka... jak najdalej ode mnie.

Odpowiedz
avatar Zmora
0 2

Mnie ostatnio mrówy oblazły (I to nieźle, aż musiałam wszystkie ciuchy trzepać. Jedna się tak w bluzkę wgryzła, że siła ją odrywałam, bo nawet trzepanie nic nie dało.) I też tak jakoś od dwóch dni mam przez to do nich pewną awersję, ale staram się ją zbywać (no bo żyję z nimi na co dzień, nie mam zamiaru się fobii nabawić) Myślę, że do jutra wrócę do moich pierwotnych stosunków z nimi. ;D Ale przyznam, że nawet taka mała rzecz może być przyczyną strachu. Zwłaszcza, że owady maja to do siebie, że to uczucie bycia "oblezionym" pozostaje. Czasem jak mnie na zewnątrz dotknie jakaś trawa to wydaje mi się, że to komar lub mrówka, zwłaszcza jeśli jestem w miejscu w którym jest ich dużo, a ja o tym doskonale wiem. ;)

Odpowiedz
avatar mysio_pysio
8 10

tak zgrabnie porównujecie pajączka do psa... że Autor powinien domyśleć się, że to czyjś pupilek. Jak dla mnie psa czy kota sąsiada można znać- z psem się wychodzi, kot też bywa poza domem i siłą rzeczy można się orientować, że ten zwierz jest czyjś. Poza tym, że są to dość popularne zwierzęta domowe. Hodowanie jaszczurek, pająków czy węży nie jest aż tak popularne w naszym cudnym kraju. A gdyby mała wychodziła z Pimpusiem na spacery to pewnie Autor mógłby mieć przebłysk wiedzy, że to nie jakiś tam wielgachny pająk tylko możliwe iż akurat Pimpuś.

Odpowiedz
avatar olakowalska
11 11

Drodzy obroncy pajakow, sama mam arachnofobie, ktora byla na tyle rozwinieta, ze utrudniala mi normalne funkcjonowanie. Owszem, leczylam sie u psychologa, psychiatry i jedyne co skutkowalo to silne neuroleptyki, ktore maja jednak zbyt wiele dzialan niepozadanych. Absolutnie nie dziwie sie autorowi historii. Zdaje sobie sprawe z irracjonalnosci mojej fobii, ale nie moge wbut wiele z tym zrobic. Zdobywanie wiedzy o pajakach, terapia szokowa, godziny zajec z psychologiem, niewiele to dalo. Chociaz widze u siebie juz duwy postep, to nadal wpadam w panike w bezposrednim kontakcie z tym stworzeniem. Sukcesem jest to, ze nie potrzebuje silnych lekow nasennych aby moc zasnac, jak rowniez i to, ze nie sypiam juz w dresie, z nogawkami wpuszczonymi w skarpetki, z kapturem na glowie i maska chirurgiczna na twarzy. Wiem, ze teoretycznie pajaki nie so zbyt grozne, ale mimo wszystko jest to moj najgorszy koszmar. Troszke wiecej tolerancji w stisunku do arachnofobikow, a takze arachnofobicy tolerujcie zamilowanie innych ludzi do tych stworzen.

Odpowiedz
avatar Alien
0 4

To jest PRAWDZIWA fobia. Bardzo współczuję i życzę owocnej dalszej walki. Tylko, jak widzisz, większość tutaj nie ma najmniejszych skrupułów zabijając pająki, a autor chciałby dostać medal za odwagę. Strach czy nie strach, skoro człowiek twierdzi, że jest lepszy od zwierząt, to niech się zachowuje zgodnie z tym i nie zabija wszystkiego, co mu się nie podoba...

Odpowiedz
avatar Zmora
-2 2

Współczuję ci bardzo, takiej fobii, zarówno jak i gratuluję postępów w pokonywaniu jej, bo wiem, że wymaga to sporej determinacji. Super, że zdecydowałaś się walczyć z fobią, choć w twoim przypadku to pewnie było nieuniknione, skoro aż tak wpływało to na twoje życie. Cóż, podpisuję się pod słowami Alien i życzę powodzenia w dalszych staraniach. Mam nadzieję, że wkrótce osiągniesz swój cel i nie będziesz wpadać w panikę więcej. ;D

Odpowiedz
avatar Zmora
-1 1

Jezu, wstawiam te przecinki bez ładu i składu, a możliwości edycji w komentarzach odpowiadających na inne komentarze nie ma. I razi w oczy.

Odpowiedz
avatar Hachimaro
1 1

Olu, współczuję. Alien, podpisuję się pod Twoim komentarzem. Większość przypadków fobii da się wyleczyć, co znacznie zwiększa komfort życia człowieka, ale ludziom się... nie chce? Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć.

Odpowiedz
avatar nighty
5 11

Przepraszam jeśli kogoś urażę ale ktoś kto hoduje pająki w domu i traktuje je jako zwierzątko domowe nie może być chyba normalny. Zwłaszcza jeśli te pająki są jadowite. Ilekroć widzę pająka to się po cichu wycofuję i wołam kogoś kto jest w pobliżu by się "Pimpusia" pozbył. I proszę mnie nie przekonywać że pająki są niegroźne, że one się bardziej boją ludzi niż my ich itp. Wcale mnie to nie uspakaja.

Odpowiedz
avatar Hachimaro
5 7

Nighty, zgadzam się! Lepiej bym tego nie ujął! Podobnie nie może być normalny ktoś, kto trzyma w domu duże psy. Wszakże mogą zagryźć. A te mniejsze kostki pokąsać. A koty? Złapie taki toksoplazmozę i jeszcze Cię zarazi. Albo rybki. Ryby służą przecież do jedzenia, nie? Kto normalny trzyma w domu zwierzę, które powinno się zjadać? Podobnie z królikami. I świnkami wietnamskimi. Świnki morskie też się chyba gdzieś je? Albo łasicowate. Z nich się robi futra. O szczurach nawet nie wspominam. Obrzydliwe. Równie dobrze karaluchy można by hodować lub wszy. Paskudztwo. I proszę mnie nie przekonywać, że te zwierzęta są piękne i miłe! Generalnie normalny nie może być ten, kto trzyma zwierzęta w domu. Albo nosi długie włosy. Albo głosuje na SLD. Albo jest Żydem... Do gazu, do gazu!

Odpowiedz
avatar IcyPixie
5 7

Człowiek spotyka pająka, zbyt dużego jak na nasze polskie, w wannie, zupełnie się tego nie spodziewając i oczekuje się od niego, że "wycofa się" oraz zamknie łazienkę? To on ucieknie za pralkę albo szafkę! One nie atakują bez powodu? Będzie miał powód, kiedy zamieszka za szafką bądź pralką i ktoś go niechcący szturchnie! A mówienie o tym by się czegoś o nich dowiedzieć, które są jadowite, to naprawdę trzeba by wiele o nich wiedzieć. Tak samo o innych zwierzętach - wężach, małpach, słoniach (różne ludzie mają zainteresowania), jaszczurkach, krokodylach, ptakach itp. To praktycznie niemożliwe!

Odpowiedz
avatar Hachimaro
7 7

Wiesz, że masz ewidentnie "nie po kolei w deklu"?

Odpowiedz
avatar june
5 5

No i musialam wstac i obejsc wszystkie zakamarki w domu. Po co ja czytam takie historie w lozku? Ps. mieszkam w Australii...

Odpowiedz
avatar ranunculus
1 1

Bardzo chciałabym odwiedzić Australię, ale właśnie mnogość różnych stworzeń nieco mnie zniechęca :(

Odpowiedz
avatar Felcia
3 3

Zeszłabym na zawał :/

Odpowiedz
avatar SlimSkinhead
0 2

Nazwać pająka "Pimpuś" , no nie wierzę!

Odpowiedz
avatar 8eska88
-2 2

Chyba się dzisiaj nie wykąpię;/ a już się szykowałam.

Odpowiedz
avatar perla
0 2

jedna z lepszych historii tutaj :) się uśmiałam :))

Odpowiedz
avatar Malizzie
3 3

Swoją drogą też dobrze się stało, że ta sąsiadka przyszła i przyznała, że "pupilek" jest jej. Ja sama, jak wielu komentujących przede mną, czuję ogromny strach i wstręt przed pająkami, więc znając życie, gdyby któryś z domowników znalazł takiego osobnika w łazience, nie potrafiłabym egzystować w mieszkaniu, bojąc się, że takich ogromnych pająków jest w domu więcej. To oczywiście sytuacja teoretyczna, bo z racji wstrętu do owadów i insektów oraz faktu posiadania dwóch kotów mam w oknach stalowe moskitiery, ale mimo wszystko. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji...

Odpowiedz
avatar xBaton481
-3 3

tu przecież nie ma nic piekielnego.

Odpowiedz
avatar loginuBrak
4 4

Pimpuś miał wypadek - pierwszorzędne :) Jak ktoś trzyma w domu zwierzę, jakie by ono nie było, to powinien tego zwierzęcia pilnować, żeby ono przebywało w tym domu, a nie włóczyło się po okolicy. I to nie tylko ze względu na to, że może komuś zrobić krzywdę. O moim psie wiem, że nie zaatakuje jeśli się go nie zaczepia, a nawet swego czasu nie bronił się atakowany przez innego psa (w tym samym rozmiarze), tylko uciekał. Ale pilnuję, żeby nie wychodził sam poza teren działki choćby z tego względu, że mógłby się zgubić albo ktoś mógłby zrobić mu krzywdę. Zwierzaków, które raczej nie znajdą drogi do domu, powinno się pilnować tym bardziej, proszę szanownych pajęczych obrońców. Czy szanowni obrońcy szukali kiedyś swojego pająka, który poszedł na wycieczkę do sąsiada? Podejrzewam, że nie, bo takie zwierzaki powinny być trzymane w terrariach czy innych pojemnikach, z których nie mogą wyjść. Moim zdaniem, winni sytuacji są właściciele, którzy nie dopilnowali pająka i nikt poza nimi. Gdybym sama znalazła takiego stwora w wannie, postarałabym się, żeby opuścił moje mieszkanie, żywy lub martwy. Osobiście bym go nie ruszyła, bo bardzo takich wielkich multinogów nie lubię, niemniej jednak mieszka ze mną kilka osób, którym można zlecić pozbycie się czegoś takiego.

Odpowiedz
avatar lucionas
1 1

Brrrr, k$@!a. Ja wczoraj utłukłem bydlę na progu drzwi wejściowych. Miał chyba z 3 cm średnicy (Razem z nogami) i to z tych 'włochatych'. Aż mi ciary przeszły... a zapierd@!ał!

Odpowiedz
avatar Angel
0 0

U mnie w łazience mieszkają dwa, takie na długich nogach. Raz jeden lazł w moją stronę, to popukałam w podłogę i ten zawrócił :D Nic nie mam do pająków ale gdy wejdę w nie zauważoną pajęczynę to miotam rękami i nogami na wszystkie strony :P

Odpowiedz
avatar Canaris
0 2

Boze jak to dobrze ze ja mam w bramie samych meneli i emerytow .... przynajmniej żaden takich potworow nie hoduje ...

Odpowiedz
avatar MayaBealtaine
0 2

Nie chciałabym spotkac sie z nim twarzą w mordke. Gratuluje refleksu! ;]

Odpowiedz
avatar Kamisha
2 4

Ludzie, którzy nie boją się owadów nigdy nie zrozumieja tych z fobiami. Ja na przykład panicznie boje się karaluchów i innych podobnych do nich robaków, np. szczypawic. Wiem że nic mi nie zrobią, zatem nie boję się ich jadu, więc teoretycznie strach jest irracjonalny. Ale co na to poradze? Mam nauczyć się przebywać w ich towarzystwie, okupić to histerią i masą łez, nauczyć się, gdzie żyją [a przecież żyją wszędzie tam, gdzie ja] i niby w czym ma mi sie to przydać? Wcale nie będą przez to mniej obrzydliwe.

Odpowiedz
avatar Zmora
-2 2

Eee... nie? Ale choćby dlatego, że takie owady są szkodnikami i roznoszą choroby, więc nawet ludzie bez fobii wypleniają je z domu. To nie domowe pupilki, no chyba że masz sąsiadów z naprawdę nietypowym zainteresowaniem. Ale nawet jeśli, to w przypadku, gdy coś takiego wylezie przypadkiem z terrarium, to właściciel zwykle się godzi z tym, że ich już nie wyłapie... Zresztą... nie mów, że tutejsi obrońcy pająków nie wiedzą co to fobia. Przecież ludzie miewają różne fobie, a nawet jeśli nie to mniej więcej wiedzą jak to wygląda. Ba, ja już nawet wspominałam, że mam fobię przed pewną grupą owadów, ale jakoś nie biegam z kijem zabijając każdego napotkanego osobnika, nie mdleję i powstrzymuję się przed krzykiem. Dojście do takiego stanu kosztowało mnie to sporo pracy, wliczając w to czasem i łzy, i histerię. Ja wiem, że moja fobia nie była nigdy aż tak mocna jak np. olakowalskiej, ale mało kto ma aż taką. A nawiasem mówiąc, zobacz, jakie ona zrobiła postępy. Więc nie przesadzaj, że tego nie da się zrobić. Wybacz, ale fobia nie jest stanem normalnym i zupełnie nie rozumiem jak możecie po prostu ją akceptować, żyć z nią i mówić, że nie możecie jej zaradzić. To chyba zwyczajne lenistwo.

Odpowiedz
avatar Kamisha
0 2

Zmoro, ja nie wyobrażam sobie zabić karalucha, bo to oznaczałoby zbliżenie się do nich i - jak dla mnie - bezpośredni kontakt. Poza tym nie popieram w żaden sposób zabijania żadnych żywych stworzeń. Co do terapii - nie mam tej fobii rozwiniętej tak bardzo jak wspomniana użytkowniczka, a same karaluchy na szczęście widuję też rzadko - w moim mieszkaniu przez 5 lat widziałam tylko dwa, które wpadły przez kratkę w łazience. Dopóki nie przybierze to na sile, nie mam zamiaru tego leczyć, gdyż to zbędny wydatek, ale nie daje to nikomu przyzwolenia do wyszydzania mojej przypadłości, umniejszania jej czy wytykania mi lenistwa. Niektórzy nie mają pieniędzy na leczenie poważnych chorób, a taka moja fobia to przy tym pikuś.

Odpowiedz
avatar Zmora
0 0

Nie mówię nic o jakimś płatnym leczeniu, a przynajmniej w twoim przypadku. Zresztą sugeruję ogółem walkę tradycyjnymi metodami, a więc użyciem głównie silnej woli i determinacji. Taka forma walki z fobią i zmiana podejścia z tego tragicznego "a bo z tym da się żyć" by się przydała, nawet ludziom ze słabą fobią. Zresztą, ja też się nie leczyłam nigdy tak "formalnie". Ot, obcowanie z fobią i próba zrozumienia jej mi pomaga, choć dalej reaguję za nerwowo.

Odpowiedz
avatar inmymind
0 0

Tez mam fobię i pewnie nie postąpiłabym jak autor z jednego powodu - bałabym się. Raczej nie chciałabym spuścić z oczu stworzenia, chociaż mając na uwadze, że potrafi się ono szybko poruszać, ciężko byłoby mi pozostać w miejscu. Mnie strach paraliżuje, poza strachem jest jeszcze obrzydzeni - i dotyczy nie tylko pająków, mam to samo z wszelkimi robakami, o owadach nie wspomnę - nawet latająca w domu większa mucha sprawia, że mam ciarki. Tyle, że muchę to jeszcze jestem w stanie zabić, jakiegoś robala, który nie skacze tylko pełza też. I szczerze - marzy mi się jakaś profesjonalna terapia niczym na zachodzie, gdzie pokazują najpierw obrazki, potem dotyka się pluszowych pająków, potem wirtualnie się ich dotyka, a ż na końcu dostaje się takie duże coś na rękę - ale nie łudźmy się, w tym kraju ciężko o coś takiego, a już w mniejszych miastach tym bardziej. I wiem, że większość tych stworzeń nic mi nie zrobi, a jeśli ktoś ma się bać to raczej one, ale nie przezwyciężę tego paraliżującego strachu nie pozwalającego mi otworzyć ust. Moje zachowanie bywa nieracjonalne - ale fobie nieracjonalne przecież są.

Odpowiedz
Udostępnij