Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym, że pracownicy call center oraz pewna grupa przedstawicieli handlowych, bywają…

O tym, że pracownicy call center oraz pewna grupa przedstawicieli handlowych, bywają trudni do zbycia, wie każdy. Ale facet, który zadzwonił przed chwilą do mojej firmy pobił wszystkich bezczelnością.

Gwoli wyjaśnienia, pracuję w sekretariacie pewniej dużej, wielooddziałowej firmy, należącej do Miasta. Odbieram dokumenty, telefony i weryfikuję czy i do kogo kierować daną osobę, ale nie jestem centralką - większość interesantów dzwoni prosto do odpowiednich działów, tak jak ich kierują nr na stronie internetowej. Na mój nr dzwonią właściwie tylko "wciskacze" i takich mam obowiązek raczej spławiać, bo jedynie zawracają gitarę, często nawet nie bardzo wiedzą gdzie dzwonią i nie są świadomi, że jako publiczny zakład, wszystkie umowy załatwiamy przez przetargi.

[Ja]- Firma-Taka-i-Taka, słucham?
[Wciskacz] - Dzień dobry, Bardzo-Szybko-Imię-I-Nazwisko, Nazwa-Firmy. Czy mogę rozmawiać z osobą decyzyjną? - w tym momencie mi już zapala się lampka, bo sformułowania "osoba decyzyjna" używają wyłącznie przedstawiciele handlowi i to tacy, którzy nie znają struktury miejsca, do którego dzwonią, czyli dzwonią na chybił-trafił i liczą na kontakt z "szefem".
[J] A w jakiej sprawie?
[W] W sprawie interesów firmy Nazwa-Firmy.
[J] A dokładniej? Z czym pan dokładnie dzwoni?
[W] Dzwonię z Nazwa-Firmy w sprawie poprawienia kosztów energii elektrycznej i chcę rozmawiać z osobą decyzyjną!
[J] Czyli rozumiem, że ma pan dla nas jakąś ofertę na usługi?
[W] Tak, można tak powiedzieć. Ale co to panią obchodzi?! Pani decyduje?
[J] W takim razie dziękujemy, nie jesteśmy zainteresowani.
[W] Jak to? Ale to chyba nie pani decyduje? Jaki jest zakres pani obowiązków?!
[J] Proszę pana, nie muszę panu podawać takich informacji, ale na pewno do mnie należy decyzja o tym czy pański telefon jest zasadny i w związku z tym informuję pana, że nie mamy zapotrzebowania na tego typu usługi, a gdybyśmy mieli, to byłby wystawiony przetarg. Dziękuję i do widzenia.

[W] w tym momencie już zupełnie pękła żyłka i jak wcześniej mówił poirytowanym tonem, tak teraz zaczął się wydzierać, że on sobie nie wyobraża, że ja mu odmawiam rozmowy z osobą decyzyjną, że on dzwonił już do tylu różnych firm i zawsze rozmawia z kierownikami, szefami i nie pozwala sobie, żeby jakaś baba go spławiała...

Cóż, mnie też żyłka pękła. Powtórzyłam jeszcze raz, że przykro mi, ale jak mówiłam, nie jesteśmy zainteresowani jego ofertą i rozłączyłam się nie zważając na to, że [W] cały czas krzyczał. Trzy sekundy później telefon zadzwonił znów i ujawnił, że [W] był tak zajęty swoim wywodem, że nawet nie słyszał co do niego mówiłam, bo jego pierwsze słowa były:

[W] Chyba coś rozłączyło. Czy to może pani?
[J] Ja. Nie widzę sensu prowadzenia tej rozmowy, szczególnie kiedy pan krzyczy.
[W] Ale to nie pani decyduje! Proszę z szefem! Ja chcę wiedzieć kiedy są te przetargi!!
[J] Wszystkie informacje są na naszej stronie, ale mogę panu powiedzieć, że na chwilę obecną żadnego przetargu nie ma.
[W] A kiedy był?
[J] Przykro mi, nie mam takich informacji. W przeciągu ostatniego pół roku na pewno nie było.
[W] Ja chcę wiedzieć kiedy był! Pani ma obowiązek udzielić mi informacji!! - zaczął znowu wrzeszczeć.
[J] Jak mówiłam, nie dysponuję takimi informacjami.
[W] To kto dysponuje do cholery!?! Przełączy mnie pani w tej chwili!!
[J - [kapitulując] W takim razie proszę dzwonić do działu technicznego...
[W] No! Do widzenia!

Nie wiem czy się dodzwonił. Mnie o numer nie prosił, a fakt, że dzwonił na sekretariat wskazuje, że telefon wziął z jakiegoś innego miejsca niż nasza strona. Z takim chamskim podejściem raczej niewiele ugra.
Ale ciśnienie mi pajac podniósł.

telemarketerzy i sprzedawcy od siedmiu boleści

by milka74
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar VinoTintoRojo
0 4

Dla mnie takie telefony to też codzienność. Po prostu temat rzeka i materiał na kilka historii ;) A zwroty "poproszę z osobą decyzyjną" lub "z właścicielem firmy" po prostu wymiatają :) Nie dalej jak 2 tyg temu, dzwoni babsztyl, też w sprawie energii elektrycznej i chce z osobą decyzyjną (jakaś zorganizowana akcja, czy co?). Dialog do pewnego momentu toczy się mniej więcej jak ten w historii, babsztyl oczywiście ton nakazująco-rozkazujący. Ja grzecznie tłumaczę że jesteśmy tylko najemcą powierzchni, natomiast o wyborze dostawcy energii decyduje właściciel budynku, także przykro mi bardzo ale nie mogę jej pomóc. Na to babsztyl żąda(!) nazwiska i telefonu do właściciela, kiedy stanowczo odmawiam, trochę jeszcze się pluje, w końcu obrażona rozłącza się...

Odpowiedz
avatar milka74
8 12

Na prośbę o "właściciela firmy" zawsze odpowiadam pytaniem, czy Prezydent Miasta wystarczy, czy szukać jego zwierzchników? ;)

Odpowiedz
avatar KawaK
-3 3

Nie tylko telemarketerzy używają określenia "os. decyzyjna" Często dla takich firm nie ma znaczenia jaka jest branża czy struktura firmy, bo mają to samo dla wszystkich.

Odpowiedz
avatar Jotka
5 5

I tyle żyłek popękanych ... :>

Odpowiedz
avatar korinogaro
8 8

Tak jak socjalizm walczy z problemami nieznanymi w innych ustrojach tak wy walczycie z problemami których nie mają zwykli ludzie. Po co dyskutujecie z tymi ludźmi? "Nie dziękuję" i odkładasz słuchawkę... Ludzie! Denerwując się na innych mścicie się tylko na swoim zdrowiu więc po co dajecie się wciągać w takie gadki?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Ja czasem jak facet na mnie głos podniesie to lubię celowo go powkur*. Zawsze się pierwsi rozłączaja a ja mam lepszy humor przez resztę dnia. Owszem jak Pani lb pan dzwoni kulturalnie to nawet fajnie pogadać bo wbrew pozorom ci ludzie wykonuja ciężka niewdzięczna pracę. Ale grzecznie poproszę. Co poniektórzy nawyraźniej bardzo sie przejmuja swoja rolą. Mój znajomy ma takie powiedzenie " najgorzej jak się komuś coś zdaje" - bardzo trafne.

Odpowiedz
avatar robaczek380
0 0

znam takie sytuacje bardzo dobrze ze swojej pracy, takie osoby często wyszukują w necie jak nazywa się właściciel firmy i potem dzwonią i proszą np. z Panem Zenonem, bo myślą, że jak podadzą imię to sekretarka uzna ich za znajomego szefa i od razu go przełączy bezpośrednio do niego

Odpowiedz
Udostępnij