W okolicy otwierają prywatną przychodnię. Na pierwszy rzut oka wygląda lepiej niż moje miejsce dorabiania, więc wysłałam CV. I dostałam zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną.
Miło, kawka, ciastko, ochy i achy nad możliwościami. Wiecie, rozwój, komputery, badania diagnostyczne, cudowne szefostwo, a może i jakieś szkolenia. Nic, tylko brać.
Pytam więc o finanse. Rozmówcy milutcy, och, wystarczające, nawet wyższe niż przeciętna, będę zadowolona, i te szkolenia bezpłatne.
No dobrze, ale ile? Tak w złotówkach.
Hmm... No wie pani, proponujemy cudowne... 14 złotych! Fanfary!
Szczęka mi opadła lekko, pytam, czy to na pewno na godzinę? Tak, na godzinę, to i tak sporo! Brać i podpisywać!
Informuję panią, że chyba się im stanowiska pomyliły, bo ostatnio widziałam ogłoszenie "hostessa, promocje apteczne" za większą kwotę. A to na pewno nie jest stawka popołudniowa dla specjalisty w prywatnej przychodni i bardzo mi przykro, ale za 52 zł które dziennie zarobię u nich, kupię akurat benzynę, żeby do nich dojechać. I jeśli chcą rozmawiać sensownie, to moje stawki zaczynają się trochę gdzie indziej.
Pani posmutniała, obiecała porozmawiać z Szefem Szefów, może da się coś podwyższyć. Ok, mają mojego maila, można pisać.
Kilka dni później dostałam wiadomość "w nawiązaniu do rozmowy przesyłam w załączniku projekt umowy do podpisania". Ok, przeczytam. Cóż znalazłam?
- zakaz konkurencji (ogólny, bez precyzowania)
- brak odpowiedzialności za cokolwiek ze strony pracodawcy
- zobowiązanie do do pokrycia kosztów badań dodatkowych powyżej określonej ilości na miesiąc
- stawka 17 zł za godzinę
No i teraz nie wiem... taka oferta...
polscy pracodawcy
No ale co, przecież pracy jest w bród! Tylko pokolenie takie roszczeniowe, że nie chce za michę ziemniaków pracować!
Odpowiedz@blood997 racja, ale mi za te 17 zł (na miejscu lekarza specjalisty) nawet nie chciałoby się wstać żeby się zaśmiać :P Dlaczego? Ano dlatego, że ja jako hostessa-promotorka dostawałam 15 zł/h (13 zł na rękę) za pracę 4-5 h dziennie i naprawdę ci pracodawcy mieli tupet, że zaproponowali Traszce taką stawkę.
OdpowiedzHm to ile sobie liczysz za pół dnia pracy? Przy tej stawce co podałaś przy pełnym etacie wychodziło by ok 2200 na miesiąc, ile było by godne za 3-4 godziny pracy dziennie żebyś raczyła pracować?
OdpowiedzUważasz, że 2200 dla lekarza specjalisty w PRYWATNEJ przychodni to wysoka stawka? Na głowę upadłeś? Tyle można zarobić pracując w ochronie bez licencji. Wyłącz w głowie tryb "zazdroszczę Traszce hajsu" i pomyśl logicznie.
Odpowiedzha ha ha ... niezłą ironią poleciałaś:) 17zł - więcej niż w przychodni NFZ zejdź na ziemię dziecinko. Myślę, że autorka mogłaby się zastanawiać nad propozycją gdyby zaproponowali 40zł/h plus pokrycie kosztów badań, i bez żadnej umowy na wyłączność. Za 17zł to najwyżej można wstać i się zaśmiać.
OdpowiedzTa. Najlepiej nie myśleć, co tu zrobić żeby się wybić ponad te 2200 na miesiąc tylko się oburzać na tych, dla których to jest śmieszna stawka.
OdpowiedzNie wiem jakiej klasy jesteś specjalistką ale jeśli praca jest w okolicy to ile pali twój samochód że za dojazd 52 zł- lecisz samolotem ??Wy lekarze macie za duże mniemanie o własnych zdolnościach więc pracując 5 godzin dziennie masz niezły zarobek , biorąc pod uwagę fakt że nie zawsze masz opór pacjentów. :Pokaż lekarzu co masz w garażu: oddaje sytuację idealnie. Zawsze wam za mało a kwalifikacje mierne !!
OdpowiedzJeśli uważasz że osoba ucząca się 6 lat+ staż+ specjalizacja razem ok 12 lat ma mierne kwalifikacje to lepiej zamilcz kretynie. Są ludzie pracujący za 6 zł ale bez wykształcenia, tacy którym nie chciało/ nie mogli się uczyć przez te 12 lat. Wszyscy narzekają na służbę zdrowia ale to nie wina lekarzy tylko chorego systemu. Poza tym ci którzy najgłośniej psioczą najszybciej biegną do lekarza.
OdpowiedzJestem lekarzem, przed końcem specjalizacji I stopnia, najbardziej pożądanej specjalizacji. Nie chciałabym zarabiać tylko 2 tysięcy. Nie zarabiam dużo więcej, ale nie wyobrażam sobie będąc doświadczonym specjalistą pracować za 2k. P.S. W garażu mam 14-letniego garbusa.
Odpowiedz14 zł/h to jest mało...? Uła, rzeczywiście niezłe masz wymagania. Są ludzie, którzy pracują za 6zł i muszę wstawać nad ranem, nie mówiąc o normalnej umowie.
OdpowiedzJeśli lekarz ma pracować za 14zł/h i być szczęśliwym, to biorąc pod uwagę stosunek wykształcenia/doświadczenia do płacy, taka kasjerka powinna pracować za jakieś 2zł/h.
Odpowiedz14 zł/h to bardzo mało. Dopiero co poszedłem do pierwszej pracy na stanowisku młodszy programista, nie mam jeszcze nawet inżynierki - zarabiam ok. 12,5 zł/h netto. Ktoś z ukończoną szkołą medyczną (i pewnie specjalizacją) zdecydowanie zasługuje na więcej.
OdpowiedzPomocnik na budowie ma 10 pln/h na rękę. I jest to stawka wyjściowa bo mi udało się podłapać za 12. Także 14 dla lekarza to kpina w żywe oczy.
Odpowiedzok, ja sie zgadzam ze 14 zl dla lekarza to nie jest dobra stawka, ale kochana traszko publikujesz tutaj historie, gdzie czytaja ja zwykli ludzie i niestety dla czesci z nich jest to kwota astronomiczna wiec wydaje mi sie, ze nie znajdziesz zrozumienia i wspolczucia.
OdpowiedzAha i jeszcze jedno- specjaliści te 2200zł mogą zarobić podczas jednego dyżuru, i całkowicie im się to należy.
OdpowiedzBa. Znam ortopedę który przyjmuje w gabinecie u siebie w domu. Wizyta trwa średnio ok 10 min (no dajmy na to ze 12 coby zaokrąglić do 5 pacjentów na godzinę)a kasuje za nią 100 zeta. Także tego... No ale z drugiej strony gość jest specjalistą klasy światowej...
OdpowiedzTak jak myślałem, już dostajesz autorko hejt od ludzi co zarabiają 5/godzinę, jaka to jesteś rozpieszczona. Ludzie, za 5 zł można robić na kasie, lekarz zarabia trochę więcej. Nie można oczekiwać, że człowiek po studiach medycznych pójdzie do roboty za taką stawkę. Nie, to nie to samo co wy po waszych studiach humanistycznych. Nie można popadać w skrajności. Jak ktoś nic specjalnego nie umie, to powinien iść do pracy za te 5 zł, ale jak ktoś jest specjalistą, nie może godzić się na niskie stawki. I tak jesteśmy jak Afryka Europy, kilkadziesiąt kilometrów na zachód Niemiec zarabia tyle co my, tylko że w euro, a ceny podobne. Przez Polskie stawki dla specjalistów ja byłem zmuszony opuścić nasz kraj, brawa ode mnie dla autorki za nieprzyjęcie tak niskiej oferty.
OdpowiedzPopieram. Mnie też rodzinka hejtowała jak oświadczyłam, że poniżej pewnej stawki pracować nie będę. Oczy im się dopiero otworzyły jak się okazało, że pracę znalazłam i to na jeszcze lepszych warunkach niż minimum które sobie założyłam. Grunt to potrafić robić coś konkretnego i praktycznego. Tutaj podejrzewam, że autorka dostała propozycję mniejszą niż to co dostaje aktualnie. I to było główną przyczyną jej całej reakcji.
OdpowiedzDnr - z jednym się z tobą nie zgodzę. Nikt nie powinien pracować za 5 zł na godzinę, bo to już podpada pod niewolnictwo. Taka stawka nie pozwala człowiekowi samodzielnie się utrzymać, a co tu dopiero mówić o godnym życiu. Jasne, że lekarz powinien zarabiać więcej, ale rozumiem też tych rozgoryczonych, dla których 14 zł za godzinę jest nieosiągalnym marzeniem. Sama biegam po mieście z ulotkami za 6,81 na godzinę. Ile się namęczę, nasłucham wulgaryzmów pod moim adresem to moje, a pracodawca cóż... nie będę komentować, bo klawiatury szkoda.
Odpowiedz@up, masz rację, miałem raczej na myśli, że lepiej pracować za jakieś minimum niż siedzieć na zasiłkach i użalać się nad sobą, bo nie ma pracy za 4000/mies. dla absolwenta liceum. Odnoszę się też do hejtu ludzi, co mówią, że niektórzy za tyle idą do roboty. Masz rację, 5 zł to niewolnictwo. Ale żeby stawki rosły, musimy między innymi wyzbyć się zawiści do lepiej zarabiających, widocznej w komentarzach.
OdpowiedzAle przepraszam, humanista to nie jest specjalista? W swojej dziedzinie jest. Inna rzecz, że stawki w tym kraju w większości są śmieszne. I będą póki będą ludzie chętni za nie pracować. Ot.
OdpowiedzCiekawe czy by chcieli leczyć się u lekarza który zarabia 6zł za godzinę albo operować u chirurga za 12 zł za godzinę.
OdpowiedzJotka, może i jest specjalistą. Problem polega na tym, że jak cię boli noga, to idziesz do lekarza, a nie do kulturoznawcy. A niestety, tych co ich coś boli jest dużo więcej niż tych, którzy nie są pewni, że ten Picasso to na pewno oryginał. Tak to działa: pracę mają ci, na których usługi jest zapotrzebowanie. A u nas w kraju nie ma zapotrzebowania na setki tysięcy administratywistów, socjologów, ekonomów, pedagogów i historyków. W sumie to chyba nigdzie na świecie nie ma. I ten, co poszedł na te studia z pasji, pracę znajdzie, być może bardzo dobrze płatną. Ale ten, co poszedł na to, bo na lepsze się nie dostał, a coś trzeba było robić i przeleciał pięc lat ze średnią 3,1 i jedynymi praktykami(czyli 70% studentów danego kierunku) tylko zasili szeregi bezrobotnych, kasjerów, emigrantów itp.
Odpowiedz@ Jotka, może i humanista jest specjalistą w swojej dziedzinie, ale, hmm, jakby to wytłumaczyć, facet jedzący bigos najszybciej na świecie też jest w tym specjalistą, ale to nie znaczy, że jest użyteczny :) Być może filologia jest coś warta, ale większość kierunków humanistycznych zdałaby dobrze wyszkolona małpa. Nie świadczą one o niczym, nie dają użytecznych umiejętności, i większość ich absolwentów wybrała je, bo byli zbyt tępi na studia ścisłe, a koniecznie chcieli być mgr.
Odpowiedzdnr, jesteś niesprawiedliwy. Jak rozumiem Ty kończyłeś jakiś ścisły kierunek i z tego powodu masz poczucie wyższości nad humanistami, między innymi mną? Nie przeczę, że większość humanistycznych kierunków jest w miarę prosta ( prostsza niż te ścisłe), ale nie rób z osób, które je wybrały niedouczonych debili. Na każdym kierunku są osoby, które poszły na studia po to by mieć mgr, również na tych ścisłych. I nie wmawiaj mi, że skończenie kierunku ścisłego jest obecnie jakimś wybitnym osiągnięciem. Ja np poszłam na pedagogikę nie dlatego, że jestem zbyt tępa na ścisłe, a dlatego, że praca z dziećmi była i jest moją pasją. Realizuję się w tym i spełniam. Jestem więc gorsza od tych co skończyli ścisły kierunek? Poświęcam całe serce swojej pracy i za przeproszeniem, ale wku*wia mnie to kiedy ktoś pisze, że nie zasługuję na wysoką pensję, albo twierdzi, że moje wykształcenie jest gówno warte, bo jestem taką samą specjalistką jak facet jedzący bigos. Praca lekarza jest bardzo odpowiedzialna, ale nie dziwię się ludziom, których wkurza to, że dostaje on kilka lub kilkanaście tysięcy za np 4 godziny pracy dziennie, kiedy np. taki nauczyciel za cały dzień w szkole ( plus godziny papierkowej roboty w domu ) dostaje niecałe dwa tysiące. Rozumiem, że Twoim zdaniem nie mam prawa narzekać na swoje zarobki,bo nie byłam tak "wybitnym" umysłem by iść na studia o kierunku ścisłym. Moim zdaniem obrażając humanistów, albo leczysz jakiś kompleks, albo wyładowujesz frustrację z powodu tego, że Ty po swoich super studiach ścisłych nie dostałeś dobrej pracy w kraju a banda "tresowanych małp" jakoś sobie radzi.
Odpowiedz@Dnr: nie w pełni się zgadzam. To nie większość kierunków humanistycznych jest banalnych i bezużytecznych - to większość kierunków w ogóle. Nie sądzę, by ochrona środowiska oraz marketing i zarządzanie cechowały się znacznie wyższą trudnością i przydatnością od europeistyki czy pedagogiki.
Odpowiedz@dnr owszem ceny są podobne ale w euro
Odpowiedzdnr weź jedną rzecz pod uwagę...tak najeżdżasz na humanistów bo to niby takie łatwe i przyjemne ciekawy jestem czy większość tych ścisłowców dałaby radę na tych humanistycznych studiach?część na pewno tak ale zdecydowana większość strasznie by się męczyła i nie wierzę by dali radę. Zrozum, że są ludzie z określonymi predyspozycjami...jeśli ktoś nie nadaje się na ścisłowca to masz iść bo inni mówią, że to przyszłość? ja uważam, że lepiej studiować to co się lubi niż coś co się musi...Poza tym dla dobrych specjalistów humanistów jest równie dobra jak nie lepsza praca jak dla ścisłowców(niestety nie w Polsce)więc określanie, że ktoś jest gorszy od innych, bo jest humanistom pokazuje Twoją małość...Inna sprawa, że w Polsce na studia przyjmą kogo popadnie i to jest problem. Ale w tej chwili ŻADNE studia nie dają pewnej pracy (chyba że masz znajomości lub kasę) sam znam ludzi po prawie medycynie i studiach technicznych, którzy nie mogą znaleźć pracy...i nie chodzi nawet o pracę w zawodzie tylko jakiejkolwiek pracy i to jest chore.
OdpowiedzHumanista specjalistą ? Chyba w ciągłym poszukiwaniu pracy
Odpowiedz@YellowApple, no tak rzeczywiście, bo przecież taki tłumacz czy logopeda specjalistą nie jest, a gdzie tam.
OdpowiedzWidać specjalistką jest tylko we własnym mniemaniu skoro jakoś nie jest zadowolona z zarobków. Rynek pracy weryfikuje wszystko a samo ukończenie studiów medycznych widać nie powoduje tarzania się w forsie. Nie, nie pracuję za 5 zł na godzinę ale autorce przydała by się taka lekcja pokory, nauczyła by się szacunku do pracy i do innych ludzi.
OdpowiedzAle wiesz, że ta pozorna "pokora i szacunek do pracy" psuje jedynie rynek? Im mniej ludzi godzi się na niską płacę tym pracodawcy coraz częściej będą ofiarować więcej (gdyż nie znajdą już jelenia, który pracowałby za grosze).
OdpowiedzW historii przydałaby się jeszcze informacja na jakie stanowisko Traszko aplikowałaś. Jeśli na lekarkę to rzeczywiście mało, jeśli na panią z recepcji to jeszcze ujdzie. Więc co to konkretnie było?
OdpowiedzTeż mi z jednej strony lekarz pasuje ale ja pracy na tym stanowisku nie nazwała dorabianiem, które kojarzy mi się z dodatkową kasą na studiach. Pozostaje jeszcze stanowisko w labie.
OdpowiedzPrzecież Traszka jest lekarzem, wystarczy przejrzeć jej historie.
OdpowiedzMassai ale ja nie mam nic do wysokich pensji lekarzy. Wiem też, że 10k nikt za nic nikomu nie da. Za takimi zarobkami zawsze stoi ciężka praca, wiedza i umiejętności. Dorabiać lekarzom nikt nie karze, ale to można o każdym powiedzieć. Co do połowy stawki dla pacjenta. Według mnie uczciwy układ. W końcu to lekarz głównie 'odwala całą robotę'.
OdpowiedzMassai ja nie chcę deprecjonować poświęcenia, lat studiów itp, ale ja szczerze chciałabym pracować za te 5k 'podstawy'. Uwierz, wystarczyłoby mi i nie odczuwałabym potrzeby 'dorabiania' i w efekcie 'bywania' w domu.... żeby nie było mam wykształcenie wyższe i 2 fakultety
OdpowiedzJa przez 3 lata studiów miałam jedno wolne przedpołudnie w tygodniu - łączyłam pracę (weekendy+parę godzin w tygodniu po zajęciach) i studia dzienne. Zarabiałam jakieś 700 zł w dobrych miesiącach (na przykład jak koleżanki były na urlopie i je zastępowałam). W całym roku miałam 2 weekendy wolne, + ewentualne święta, niektóre. Przez trzy lata byłam w pracy w Wigilię, Sylwestra, Wielką Sobotę :) Urlop - ok, fajnie, nawet na dwa tygodnie mogłam wyjechać, ale wtedy dostawałam jakieś 500zł/miesiąc. Chorujesz? Ok, ale kasy nie dostaniesz. Masz umowę zlecenie i jako student nie możesz odprowadzać dobrowolnego chorobowego, więc płatnego L4 nie dostaniesz. Nie powiem, czułam się wykończona, harowałam jak wół, żeby mieć na studia, skończyłam je z wynikiem 5,0. Ale w końcu studiowałam humanistyczny kierunek bo jestem zbyt głupia, żeby iść na ścisły, nie?! Co tam, że chciałam studiować coś, co jest jednocześnie moją pasją! Unoszę się, bo jak widzę komentarze, że humaniści są gorsi, to mnie coś trafia. I absolutnie nie mam nic do zarobków lekarzy. Uważam, że należą im się wysokie stawki za ratowanie życia.
Odpowiedz@adzata: Też nie mam nic przeciwko wysokim stawkom dla LEKARZY. Tylko, niestety, pomimo tych ciężkich studiów, stażów, praktyk, dokształcania - i tak większość z nich to konowały. Wiem, o czym mówię. Piszesz o pasji. Ha, ha, ha, ha! Zapytaj, który z nich poszedł na studia z pasji, czyli z powołania? Większość studiuje dla prestiżu i dla późniejszych, bardzo dobrych, zarobków. Szczególnie dzisiaj, kiedy idąc na studia - nie trzeba zdawać egzaminów z chemii, biologii i fizyki, o bardzo wysokim poziomie trudności, a studia medyczne są płatne. Ileż ja znam przypadków, tylko z ostatnich dwóch lat, w których pan doktor, zamiast uratować pacjentowi życie - odebrał mu je, lub zrujnował mu zdrowie, nie poczuwając się do żadnej winy, naturalnie i biorąc za to, jak najbardziej, wysokie wynagrodzenie. Lekarz - jak każdy inny fachowiec, powinien mieć płacone za umiejętności, wiedzę i skuteczność, a nie za to, że kiedyś tam studiował przez 6 lat, tym bardziej, że wiedział na co się decyduje.
Odpowiedz@Massai: Te Twoje wyliczanki finansowe są trochę niedokładne . "...Specjalista może dostać w szpitalu około 5-6k pln brutto podstawy, plus dodatki za pełnione funkcje..." (...) Do tego dochodzą dyżury, zazwyczaj przynajmniej 1 tygodniowo (...). W sumie (...) można zarobić około 4k pln. (...) Generalnie wypłata brutto to około 8-9k pln, no 10k jeśli się w innym szpitalu konsultuje." Jeśli umiem dodawać, to 5-6 plus 4 równa się około 9-10, no 11, jeśli się w innym szpitalu konsultuje. Tysiączek różnicy to sporo. "Z dyżurami wychodzi około 8k pln na rękę. (...) to pensja za ponad półtora etatu (...)." "Więc lekarze dorabiają." Chciałeś powiedzieć JESZCZE dorabiają. Osiem tysięcy to tak mało, że trzeba dorabiać? No, bez przesady! Ale przecież watro, bo to tam jest najlepszy pieniądz. Piszesz - stawka godzinowa - 150 pln. To nie jest STAWKA GODZINOWA, tylko stawka OD PACJENTA, który tę kasę płaci za dwudziestominutową wizytę. Trzech pacjentów na godzinę, to 450 zeta. Dla Ciebie z tego połowa, czyli 225 zł. Za dwie godziny pracy - pięć stówek brutto. I tutaj zastanów się JAKA to jest stawka, a nie ile zarabia się w miesiącu, bo te trzy dorobione tysiące są raptem za dwa, ośmiogodzinne, dni pracy. Za cały miesiąc wyszłoby 37.800 zł brutto. "Niestety, taka stawka (...) nie uwzględnia że często trzeba jechać w szczycie do tej przychodni na tylko 2 godziny pracy, i dochodzi dodatkowe półtorej godziny stania w korkach w te i wewte." Tutaj to już chyba kpisz. A która firma (instytucja, urząd, fabryka, uczelnia) uwzględnia czas dojazdu do roboty w stawce godzinowej? (Poza tym sądzę, że w stawce 225zł/h ten czas został dokładnie uwzględniony.) No i myślę, że nikt nikomu nie każe się tak poświęcać, przedzierać przez korki i stresować. Można siedzieć w domu. "Tylko... jak wygląda takie życie, dajmy na to zabiegowca?" No, strasznie, przyznaję. Szczególnie na dyżurze, kiedy to po południu nudy na pudy, siedzi się na "Piekielnych", a w nocy śpi. A jak, nie daj boże, ze dwa razy obudzą i trzeba zejść na SOR, to się mówi, że był bardzo ciężki dyżur. "Jeśli mamy dzieci to nie ma siły, żona nie może pracować..." Zaręczam Ci, że może. Są żłobki i przedszkola, z usług których bardzo wiele pracujących - i zarabiających o wiele mniej - rodzin korzysta. A co do zarobków w UK - wszyscy tam zarabiają więcej niż w Polsce. Prosty robotnik, dajmy na to, na etacie w fabryce, w przeliczeniu na złote - około 5.600. Netto.
Odpowiedz@Armagedon "Większość studiuje dla prestiżu i dla późniejszych, bardzo dobrych, zarobków. Szczególnie dzisiaj, kiedy idąc na studia - nie trzeba zdawać egzaminów z chemii, biologii i fizyki, o bardzo wysokim poziomie trudności, a studia medyczne są płatne." Za to trzeba zdawać rozszerzoną maturę z tych 3 przedmiotów i uzyskać z nich bardzo wysoki wynik żeby mieć szanse dostania się na dzienną medycynę (liczba kandydatów z roku na rok jest coraz większa). Płatnych miejsc na zaocznych studiach jest stosunkowo mało, z kolei prywatnych szkółek prowadzących kierunek lekarski w ogóle nie ma. Wszystko to oznacza, że na ten kierunek najtrudniej się dostać spośród wszystkich innych.
OdpowiedzA teraz powiedz to wszystkim pielęgniarkom, które pomimo wysokich kompetencji, specjalizacji, kursów, lat doświadzczenia i takiej samej odpowiedzialności za ludzkie życie jak lekarz, biorą 1600 zł/miesiąc, łącznie z dyżurami nocnymi i świątecznymi. Droga Autorko, cenię Cię i uwielbiam Twoje historie, ale teraz to aż nie wiem, co powiedzieć, bo trochę ręce mi opadły.
OdpowiedzFakt, to skandal ile zarabiają pielęgniarki, ale to żaden argument, żeby autorka miała pracować za grosze w porównaniu do standardowej stawki. Należy równać w górę, a nie w dół.
OdpowiedzSam fakt istnienia zawodów które są mało płatne, nawet jeśli w jakimś aspekcie podobne, nie oznacza, że ktoś robiący coś innego ma też mało zarabiać. Pensje pielęgniarek nie są problemem lekarzy.
OdpowiedzPowiem papilotko. Ponieważ stawka 17 zł/h to w moim szpitalu stawka dla pielęgniarki kontraktowej za godzinę dyżuru. I z całym szacunkiem dla ich pracy - fizycznie wielokrotnie cięższej niż nasza
OdpowiedzxD - papilotko... gdzie są takie pielęgniarki, a przeniosę działalność. W mojej okolicy pielęgniarka nie przyjdzie do pracy za mniej niż 2500 brutto nie licząc nocek i świątecznych, a za dodatkowe funkcje dodatkowa kasa. Średnia pensja na rękę wynosi ok. 2500 (z dodatkami). Więc plotki o bardzo niskich zarobkach pielęgniarek proszę między bajki. Owszem w wielu wypadkach zapłaciłbym więcej - bo faktycznie osoba ma kwalifikacje i umięjętności - ale wtedy musiałbym zamknąć działalność, bo środki z NFZ są takie jakie są.
OdpowiedzNo chyba przegięłaś, "taka sama odpowiedzialność" ?
OdpowiedzLudzie, czy Wy czytacie co piszecie? Wszyscy się oburzają, że w Polsce się mało zarabia. Ale nie mniejsze oburzenie wywołuje, gdy ktoś zna swoją wartość i chce więcej! Zwykła zawiść? Czy naprawdę uważacie, że każdemu należy się po równo? 14 zł za godzinę to wg Was taki majątek? Chcielibyście zarabiać godnie, ale innym nie pozwolicie? O.o
OdpowiedzŚwięte słowa! Hejterzy tej historii powinni sobie oprawić ten komentarz w ramkę i powiesić nad łóżkiem.
OdpowiedzTo powiem inaczej - bez wykształcenia (matura - ile ona warta każdy wie), bez doświadczenia pracowałem sobie na utrzymaniu klienta w CC podczas studiów. Szło mi nawet ok, wyniki dobre ale nie jakieś rewelacyjno-przekręcane. Stawka po ujęciu podstawy i prowizji? Średnio 18 NETTO/godz. W dobrych miesiącach dobijało do 21,5. Mój ojciec - pracownik fizyczny w magazynie w sporej firmie, wykształcenie podstawowe - 18,7 brutto, umowa na czas nieokreślony, możliwość robienia nadgodzin płatnych 100%. Więc stawka 14 złp/h (chrzanić brutto netto i tak g*wno) dla LEKARZA z doświadczeniem... no cóż, szukajcie sobie jelenia dalej. Akceptujcie takie warunki dalej a zostaną tu sami starcy na emeryturze oraz menele okupujący żabki, trudniący się głównie kradzieżą i wyłudzaniem dotacji.
OdpowiedzGeneralnie Traszka dałaś lekko ciała;) Bo za to, że nie pracujemy za 14 zł/h Cię tu za chwilkę zjedzą:) Ale fakt - zaproponowanie specjaliście mniej-więcej 30% stawki jaką normalnie płaci się rezydentowi za pracę w POZ ...oszałamiająca oferta...
OdpowiedzJuż wcześniej komentowałam.Dalej podtrzymuję, że zarabiacie za dużo bo macie nieopodatkowane fuchy prawie wszędzie. Dlaczego u was nie ma kas fiskalnych? Zarabiacie na papierze mało a w rzeczywistości kokosy. Też mam wyższe wykształcenie, dwa fakultety i głowę do biznesu ale żeby zarobić muszę się nagłówkować a nie odwalić dyżur, podczas którego większość z was odwala fuszerkę albo daje skierowanie do specjalisty.Kokietujesz pisząc że za taką stawkę masz pracować. Chcesz sie chyba dowartościować. Wy lekarze zawaze uważacie że jesteście lepsi niż inni a niestety większość was to ofiary ambicji rodziców.
Odpowiedz6 lat studiów, kolejne x lat specjalizacji, później z wywalonym jęzorem latanie jako stażysta. Ojciec mojej koleżanki, też lekarz, dużo zarabia. Ale przez to widzi swoje dzieci raz na parę dni, bo zwykle do domu wraca na parę godzin spać. Cholerna odpowiedzialności, obowiązek... Kasy fiskalne? Czy już NFZ nie wystarczy by utrudnić życie lekarzy, a przez to i pacjentom...?
OdpowiedzZgadzam się, o ile lekarze naprawdę leczą to im się należy, ale jak czytamy na piekielnych często nasza służba zdrowia daleka jest od ideału. Jak widzę ludzi którzy przez całe życie płacą podatki, składki, a potem muszą z kopertami do lekarzy chodzić, żeby Ci się w ogóle zainteresowali, to mnie serce boli.
Odpowiedz@moniap To trzeba było pójść na medycynę i zarabiać te kokosy. Nikt Ci nie bronił. Co do kas fiskalnych, to zawsze jak płaciłem za wizytę to dostawałem paragon. Według danych Naczelnej Izby Lekarskiej w Polsce mamy 158801 praktykujących lekarzy i lekarzy dentystów. Na jakiej podstawie twierdzisz, że co najmniej 74901 z nich odwala fuszerkę? Mogę dostać jakieś źródło? Źródło liczby lekarzy: http://www.nil.org.pl/__data/assets/pdf_file/0010/89965/Zestawienie-nr-01.pdf
OdpowiedzInna sprawa, że nie każdy lekarz kokosy zarabia. Większość i tak dostaje więcej niż przeciętny Kowalski, ale tylko szczególne jednostki dostają te mityczne kokosy. Jakoś nigdy nie widziałam, żeby lekarz w wiejskiej przychodni podjeżdżał pod nią maybachem.
Odpowiedzjeśli uważacie że praca kasjerki (phi!) jest warta pięć zł/h to niestety, stójcie w kolejkach w marketach, na stacjach benzynowych i w innych miejscach i nie ważcie się narzekać, za pięć zeta nikt nie będzie pracował dobrze. A tobie droga Tarszko współczuję, że śmieli Ci tak niską stawkę zaproponować, ale mogłabyś się żalić koleżankom po fachu a nie rozpisywać na Piekielnych, chyba za dużo roboty nie masz bo z aktywności internetowej wynika, że masz sporo wolnego czasu.
OdpowiedzRzeczywiście, jak ktoś wstawia historię na piekielnych co zajmuje 15 min, to chyba ma za dużo wolnego czasu. W końcu te lekarze niedobre powinne 24h/dobę pracować jak chcą takie pieniędze! Nic dziwnego, że mamy takie niskie stawki dla lepiej wykształconych, skoro w narodzie panuje tak okropna zawiść.
OdpowiedzKażda praca de facto jest ciężka. Tylko że do pracy na stanowisku kasjer-sprzedawca wystarczy ci świadectwo ukończenia liceum, a do pracy jako lekarz - dodatkowe pi razy drzwi 10-12 lat ciężkiej nauki i pracy.
OdpowiedzAutorka mogłaby krótko przypomnieć kim jest z zawodu, jakie ma doświadczenie i specjalizację i ile wynosi jej zdaniem stawka nie uwłaczająca jej godności. Na razie mogę tylko napisać, że jakna sprzątaczkę to nawet w przychodni jest to całkiem niezła stawka, ale prezes banku pewnie by się obraził. Brakuje mi kontekstu, żeby ocenić kto tu jest piekielny.
OdpowiedzCo za hejt... Ludzie w większości sami są sobie winni, że zarabiają 1200 zł netto za harówę. Traszka ma bardzo zdrowe podejście - potrafi wycenić swoją pracę i swój czas. Jeśli ktoś jest w czymś dobry to powinien się cenić. Sam nie zgodziłbym się iść do pracy za 14-15 zł na godzinę
Odpowiedz"Sam nie zgodziłbym się iść do pracy za 14-15 zł na godzinę" Jak przyjdzie Ci wpier*alać tynk ze ściany to pójdziesz do pracy nawet i za 5 PLN na godzinę.
Odpowiedzsmokk dlatego własnie tak kieruję swoją karierą zawodową, żeby tego tynku nie wpier*alać. Nie widzę powodu, dla którego mając duże doświadczenie w wąskiej branży iść do pracy za 5 zł na godzinę. Dlaczego? W imię solidaryzowania się z mniej zarabiającymi? Ciężko pracowałem na to, żeby bez pleców, znajomości i cwaniactwa być teraz tam gdzie jestem. Na pewno było w tym sporo szczęścia, ale jak to się mówi, szczęście jest częścią umiejętności.
Odpowiedz@pepeku Tylko czasem jest tak, że mając doświadczenie i olbrzymi zasób umiejętności komuś powinie się noga (np. trwałe kalectwo) no i niestety pracy w zawodzie nie znajdzie. No i wtedy niestety trzeba iść do pracy za najniższą krajową.
OdpowiedzMam taką branżę, że do pracy wystarczą mi komputer i głowa, więc w przypadku kalectwa (odpukać!) bezrobocie mi nie grozi. Poza tym to już szukanie argumentu na siłę z tym kalectwem. Wiem, że są to przypadki spektakularne (czy jakkolwiek inaczej to nazwać), ale stosunkowo rzadkie. Więc argument żaden.
Odpowiedz@pepeku Miałem na myśli osoby pracujące fizycznie. Dobry murarz czy szkutnik potrafi zarobić naprawdę sporo tylko musi być w pełni sprawny. No a na budowie o wypadek nie trudno.
Odpowiedzsmokk jeśli ktoś ma fach w ręku to będzie pracował tylko w zakładach, które spełniają odpowiednie wymogi BHP. Jeśli jesteś wyspecjalizowanym pracownikiem fizycznym, masz wzięcie w branży to pójdziesz pracować na budowę, gdzie nie ma kasków ochronnych a rusztowanie trzyma na zmianę Staszek z Wieśkiem, żeby się nie bujało? Na pewno nie, więc wciąż uważam, że wypadki powodujące trwałe kalectwo to zdarzenia marginalne (w stosunku do ogółu). Po prostu jeśli już się zdarzą to się o nich mówi. Ergo, argument wciąż żaden.
OdpowiedzPrzykry obraz, z komentarzy wylewa się okropna zawiść do specjalistów, którzy za wiele lat nauki i stażu chcą zarabiać więcej niż minimalną płacę. Weźcie pod uwagę potrzebne umiejętności, trudność i koszt studiów medycznych, czas robienia specjalizacji. Zresztą, nikt wam nie bronił iść na lekarza, trzeba było się uczyć a nie siać nienawiść w internecie, bo konowały za dużo dostają.
OdpowiedzNo ale wiesz, "służba zdrowia". To i oczekiwania. A złość na zarobki jest ok, dopóki oni narzekają na swoje. Nie waż się publicznie przyznać, że cenisz swoją pracę, wiedzę i oczekujesz realnych pieniędzy za swe umiejętności. Zostaniesz zlinczowany.
Odpowiedz"trzeba było iść", nie zawsze przyjmą i nie zawsze niski procent na maturze jest wynikiem lenistwa. ja chciałam pójść na medycynę, ale problemy zdrowotne mi utrudniły 'naumienie' się swego czasu na maturę z chemii
OdpowiedzMaturę można poprawić, więc nie dostałaś się przez swoje lenistwo. Jakbyś chciała się dostać, to byś się dostała.
OdpowiedzOjojoj, jakbyś miała problemy medyczne w trakcie pracy jako lekarz to pacjenci by umierali, bo się nie naumiałaś? Widocznie się nie nadawałaś. Umiejętność nauki w trudnych warunkach też jest chyba częścią tego zawodu, do kogo masz żal, że miałaś za słaby wynik?
OdpowiedzBarnaba90 - wielu jest takich jak ty, co chcieli się dostać na określony kierunek studiów, ale coś. I w końcu się dostali - jak nie drzwiami, to oknem: albo poprawiając maturę, albo idąc na studia zaoczne i harując, by wypracować średnią umożliwiająca przeniesienie na tryb dzienny. Także jak się naprawdę chce, to nie ma przeszkód.
OdpowiedzI dobrze że nie musi brać wszystkiego co jej proponują. A praca dodatkowa w wolnym czasie chyba powinna być za satysfakcjonującą kwotę. I pomijam tutaj kwestie zawodu i stawki za godzinę, jeżeli to jej wolny czas to powinna go cenić. A stawka 14 złotych dla lekarza (mam nadzieję dobrego) to aż tak dużo? 14 pln x 8 h x 22 dni to na miesiąc gdyby pracowała na etat wyszło by ok 2500 pln. Jak na lekarza to takie kokosy? I problemem nie jest że autorka nie zgodziła się pracować za takie pieniądze. Problemem jest to że sporej części z nas te stawki wydają się stawkami kosmicznymi. Ot urok kryzysu...
OdpowiedzPomijając już stawkę, na którą się tak wszyscy rzucili, czy to w jedną czy drugą stronę, dla mnie piekielne w tej historii jest - "zobowiązanie do do pokrycia kosztów badań dodatkowych powyżej określonej ilości na miesiąc" Z góry wiadomo, że jak lekarz jest dobry (nie pisze o autorce, tylko ogólnie) to będzie miał więcej pacjentów. I co? W połowie miesiąca, ma rozłożyć ręce i powiedzieć - przykro mi wyczerpałem limit na to badanie czy ma zapłacić z własnej kieszeni? A przychodnia umywa rączki...
OdpowiedzTo prawda, poza tym oczywiście problematyczny jest zakaz konkurencji, który nie ma żadnego uzasadnienia w przypadku lekarza (nawet jeśli pracodawca płaci za jakieś szkolenia, to jednak największą i najcenniejszą część umiejętności lekarz wnosi sam).
OdpowiedzAle mnie rozbawiłaś ostatnim zdaniem! Kapitalne! Swoją drogą ciekawe po jakim czasie szanowne szefostwo dojdzie do właściwych wniosków.
OdpowiedzAj, te nasze zawistniki ;) Choć generalnie uważam, że płaca typu 6zł brutto za godzinę jest po prostu poniżej godności człowieka, i gdy zaczynałam pracować i proponowano mi umowy typu 1200zł brutto za 180 godzin w miesiącu, z braku laku pracowałam, ale olewałam te pracę jak się dało. Ale żyjemy niestety w takich czasach i takim państwie, w jakim żyjemy i wobec tych warunków trudno się dziwić, że ktoś, kto bimbał sobie w szkole, nie chciało mu się zrobić choćby najprostszego kursu podnoszącego kwalifikacje, lub każda praca jest dla niego za ciężka/za nudna/za trudna, dostaje pracę od 5 rano za marne grosze, a ktoś kto jest specjalistą i sporo czasu oraz siły włożył w swoją edukację, żąda czterokrotnie więcej. Każdy tak śpi, jak sobie pościeli, a o tym wielu roszczeniowców po prostu zapomina. Owszem, zdarza się, że ktoś ma zawód: syn, ale większość z tych zamożnych ludzi doszła do pieniędzy własną ciężką pracą - kiedy ty leżałeś przed telewizorem, oni się uczyli, dokształcali albo ciężko pracowali. I nie ma co się bulwersować, że ja zarabiam 5,50 na rękę i chodzę do pracy na 12 godzin - było inwestować w siebie, to byś pracował 5 godzin i dostawał na rękę 30zł.
OdpowiedzTak sobie to przeliczyłem na szybko i wychodzi na to, że właściciele takiej przychodni liczą na szybki i spory zysk kosztem pacjentów i pracowników. Bo przykładowo, lekarzy będzie czworo każdy z nich będzie pracować po 5 godzin za stawkę 17 zł na godzinę, czyli 5*17*20 = 1700 zł. Zaokrąglając dla obu wariantów koszt utrzymania pracownika dajmy łącznie na 2500 zł. Czyli sami lekarze to koszt 10000 zł miesięcznie. Dodajmy do tego jakąś studentkę na recepcję za 1400 zł za miesiąc na umowę zlecenie, czyli koszty utrzymania pracownika koło 1600 zł. A teraz policzmy przychód z wizyt. Zakładając, że każdy z lekarzy będzie miał 4 pacjentów na godzinę pracując po 5 godzin dziennie i każda wizyta będzie kosztowała 80 zł, to 4*5*4*80= 6400 zł dziennie, czyli 128000 zł miesięcznie. A teraz jaki zysk miesięczny będzie po odliczeniu kosztów pracowników: 128000-11600 = 116400 zł Nawet odliczając od tego wszystkie podatki od oddychania i podatki od podatku, czynsz i opłaty za media to i tak wychodzi niezła kasa co miesiąc, którą spokojnie można zainwestować w nowoczesny sprzęt (albo w taki co nowocześnie wygląda) i porządną reklamę by skusić więcej pacjentów. Oczywiście przeznaczając znaczącą część zysku na wygodne i wystawne życie. Traszka, a może spróbuj zebrać się z jakimiś znajomymi i otwórzcie własną przychodnie?
OdpowiedzMassai - dlaczego nie ma? Banalny przykład. Urodziłam się wieki temu jako drugi co do maleńkości wcześniak. W gazetach o mnie było, bo w tamtych czasach taki maluch to był ewenement. Z usług ginekologów korzystam ładnych kilkanaście lat. Żaden, słownie żaden nie słyszał o takim przypadku, mimo że to był sukces jego macierzystej kliniki. Rok temu trafiłam do starszego ortopedy. Miło się rozmawiało, rozmowa zeszła z tematu zasadniczego na inne kwestie medyczne i doszło do tego mojego wcześniactwa. Okazało się, że lekarz doskonale znał mój przypadek i był mile zaskoczony, że ja to ja. Ja zaś otworzyłam oczy ze zdumienia, że on, ortopeda, wie rzeczy, o których nie mają pojęcia ginekolodzy o 20-30 lat od niego młodsi. Na co doktor: "ja ma x lat, ja muszę takie rzeczy wiedzieć". Młodzi nie muszą. Popytaj, kto z lekarzy wie, co to jest nietolerancja histaminy. Jak się znieczula takiego "HIT-owca". Co podaje się w IC i jaką stosuje się dietę. O czymś takim jak całościowe objawy to już nawet nie wspomnę. A propos diety: dwa lata temu byłam na badaniach w szpitalu. Wyjątkowo ambitny oddział, zatrudniona dietetyczka oczywiście też nie miała pojęcia o diecie niskohistaminowej, ale zaparła się, że dowie się, z czym, nomen omen, to się je. Po jakiejś godzinie wraca z triumfem - znalazła w Internecie profesjonalny serwis internetowy z danymi na temat diety. A ja rzucam okiem na wydruki, widzę znajome logotypy i się śmieję. Bo to mój własny serwis. Niestety, to jest cena za odhumanizowanie zawodu lekarza. Lekarz jest robocikiem, który ma znać parę procedur i broń Boże, nie myśleć samodzielnie. A że to w sumie dość wygodne... Będzie coraz gorzej.
OdpowiedzJAk najbardziej uwazam ,ze ta stawka jest bardzo niska.Dla przykładu: maz ma firmę zajmująca sie spawaniem rurociągów .Zarabia 25 euro za godzinę i pracuje pod inwestorem ,który tez ma inwestora.ukończył 3 miesiczny kurs ,bo w zawodzie nie umiał znaleśc pracy. W Polsce stawka wynosi od 25 zł za godzinę.To sie nijak ma do tego ile Tobie zaproponowano.
OdpowiedzWszyscy marudzą, jakie w Polsce są niskie zarobki, ale jeśli ktoś się ceni stosownie do swoich umiejętności, wykształcenia i doświadczenia, natychmiast dostaje łatkę chciwego. Jeśli będziemy się godzić na niskie stawki, to będziemy mało zarabiać. Banalne, ale prawdziwe. Nie wiem, czy bardziej piekielna jest historia, czy komentarze pod nią.
OdpowiedzJestem lekarzem i traszka niesamowicie mnie wkurza jako lekarz (zresztą tak jak i większość kolegów po fachu). Jest narcystyczna, wysokościowa i raczej niedowartościowana - mam na myśli historię, kiedy to miała wielce za złe nauczycielce swojej córki, która pomyliła nadnercza z kłębuszkami nerkowymi, nie mówiąc już o stwierdzeniach typu "mój ratownik", które kojarzą mi się z czymś w stylu "mój lokaj" albo "mój kierowca". Większość lekarzy jest bardzo ograniczona w swoim fachu, którego i tak nie ogarnia do końca. Rozprawianie publiczne o swoich zarobkach uważam za przejaw braku kultury.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 lipca 2013 o 8:09
Za tę wypowiedź - WIELKI SZACUN i oczywiście plus. Szkoda, że tylko jeden.
OdpowiedzPrzedsionku, naprawdę jest w stanie aż tak Cię wkurzyć anonimowa osoba w internecie? W dodatku opisująca historie nijak Cię nie dotyczące (a może?)? Do tego stopnia, że zakładasz konto na potrzeby oznajmienia tego faktu światu? Nie zazdroszczę nerwów. Za to podziwiam umiejętność psychoanalizy na odległość. Chociaż osobiście raczej bym się zastanowiła przed zamieszczaniem tego typu diagnoz. Ja na przykład rozprawianie publiczne o czyjejś psychice uznałabym za przejaw braku kultury. Zwłaszcza mając do oceny tak nikły materiał jak konto na portalu i - jak widać, niestety - nie do końca rozumiejąc czytany tekst (vide przypadek nauczycielki, która może robić dowolne błędy, ale nie może mnie ośmieszać w oczach mojego dziecka). PS. chyba jednak wkurzam jako autor a nie jako lekarz, bo nie przypominam sobie, żeby jakiś medyczny przedsionek się u mnie leczył :) Ach, jeszcze jedno, zwrot "mój ratownik" wynika z żartu który kiedyś zaistniał i przyjął się u mnie w pracy. Na tyle trwale się przyjął, że zaczęłam tak mówić i poza pracą. Żaden z moich ratowników nie czuje się poszkodowany z tego powodu :P
OdpowiedzW Niemczech dostalem wlasnie bezproblemowo (czasowa) prace na SORze za dokladnie pieciokrotnosc twojej ostatnio proponowanej nominalnej stawki, tyle ze w €, czyli € 85/h, dodatkowo za fryko bardzo porzadny pokoj ze wszystkimi wygodami, zarcie i parking. I wzieli mnie "z pocalowaniem w reke". Jestes pewna kolezanko, ze oplaca sie tobie w Polsce pracowac jako lekarka? Przypuszczam, ze znasz jakies jezyki, a jak nie, to mozna sie chyba nauczyc, zawsze lepiej, niz byc wykorzystywana przez "praco"-dawce.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lipca 2013 o 22:16
Oceniając sytuacje w historii, owszem, 14zł/lekarza to mało. W tym kraju 15zł/h powinno się zaczynać jako stawka minimalna JAKIEJKOLWIEK pracy, by każdy (np. singiel chcący wynająć mieszkanie) mógł przeżyć miesiąc. Stawka wyższa proporcjonalnie do umiejętności i poniekąd doświadczenia. Aczkolwiek jeśli chodzi o służbę zdrowia i lekarzy... Nie wiem dokładnie ile zarabiają, ale jak widzę że niektórzy podchodzą do pacjenta frywolnie bo im się "nie opłaca" go leczyć/przyjmować i traktują jak kolejnego do odbębnienia to nachodzi mnie myśl, że lekarzom powinno się płacić od wyleczonego/dobrze leczonego/zadowolonego pacjenta.
OdpowiedzMarzenie ściętej głowy. Zacytuję wypowiedź pana doktora pod jedną z wcześniejszych historii: "...jak mi pacjent mówi że nie ma ochoty żebym go dalej leczył, to droga wolna (...) Za drzwiami stoi w kolejce 100 innych..." Takie podejście, myślę, sporo wyjaśnia.
Odpowiedz@Traszka tak z ciekawości, od ilu złotych zaczynają się twoje stawki godzinowe? To zupełnie nie moja bajka, więc chciałbym wiedzieć ile za mało zaproponowali. 5x? 10x? BTW Ostatnio widziałem 17PLN/h netto z pełnym ZUSem przy stawianiu ścian z cegły klinkierowej ;).
OdpowiedzGratuluję! Dzięki takim jak Ty ten zawód jeszcze nie zszedł na psy! Dobrze, że nie dałaś się ze szmacić, bo należy nazywać rzeczy po imieniu. Ja najniższą ofertę to widziałem za 20zł i było dużo chętnych:/ a później się dziwić, że lekarz ledwie żyje, nic dziwnego jak trzeba zapieprzać na kilku etatach:/ Do ludzi, którzy mówią, że 17zł to dużo ... dziwka bierze 200-500zł za godzinę, a potrafi tyle co większość kobiet. Sami się nie szanujecie, to nie oczekujcie szacunku od inneych!
OdpowiedzWam to się w dupach po przewracało
Odpowiedz