Zasłyszane.
Był sobie facet. Miał psa. Pies wziął i umarł. Ze starości, w domu.
Facet poszedł więc ten przykry fakt zgłosić do urzędu miasta, by nie płacić dłużej podatku od czworonoga.
- Ale to pan nam musi dostarczyć dowód zgonu psa - oznajmiła pani urzędniczka.
- Znaczy co, mam ciało do was przynieść? - spytał facet.
- Nie nie, musi pan ciało zanieść do odpowiedniego zakładu utylizacji, oni wystawią zaświadczenie i z tym zaświadczeniem do nas...
- Dobrze, więc gdzie jest taki zakład?
- Nie wiem.
- A gdzie się mogę dowiedzieć?
- Nie wiem.
Nikt w urzędzie nie wiedział.
Hmm, wydaje mi się, że w urzędzie udzielono informacji na temat tego, co należy zrobić, a w dobie internetu pracownicy urzędu nie muszą chyba znać wszystkich adresów? Wystarczy wpisać w przeglądarkę i voila.
OdpowiedzW dobie internetu czy nie w dobie internetu- to urząd ma wiedzieć, które zakłady mają pozwolenie na utylizację zwłok. I urzędnik ma petentowi wskazać odpowiedni zakład, skoro sam urząd wymaga by zwłoki zwierzęcia były zutylizowane a nie zakopane na rabatce pod blokiem. Po to tam siedzi tyle biurw, żeby pracowały!
OdpowiedzI "w dobie internetu" urzędnik powinien mu to sprawdzić na miejscu. Facet nie ma obowiązku mieć dostępu do internetu w domu i czyjaś niekompetencja nie powinna go zmuszać do latania po kafejkach/sąsiadach, by samemu pozyskać informacje, które powinien dostać podane na tacy z uprzejmym "proszę".
Odpowiedz@kajka666 - a czy urząd lub jakiś inny organ państwowy ma obowiązek udzielić właścicielowi informacji, gdzie kupi karmę dla psa? Nie? A dlaczego - przecież to ustawodawstwo państwowe wymaga, by pies był karmiony, a nie zagłodzony na śmierć. Ale tutaj jakoś właścicel sobie poradził. To może i ze znalezieniem zakłądu utylizacji sobie da radę. Nie musi być zaraz podłączony do Internetu - moze spytać znajomego, któremu pies zdechł rok temu. Albo w lokalnym oddziale TOZ.
OdpowiedzJa bym spróbował złożyć zapytanie na piśmie. Wtedy urząd MUSI odpowiedzieć ;)
Odpowiedz"W odpowiedzi na pismo...blablabla... z dnia ...blablabla...informujemy, że dalej nie wiemy" ;)
OdpowiedzI trzymać psa w zamrażarce dopóki urząd nie odpowie. Bo mogę się mylić, ale zdaje się, że mają na to miesiąc. :3
OdpowiedzCiekawe czy wystawią psu akt zgonu, jeśli np. nie ma aktu urodzenia.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lipca 2013 o 17:53
Sprawa jest bardzo prosta .W Polsce jest obowiązek utylizacji zwłok .Pan nie może zwłok swojego psa zakopać nawet na swoim ogródku. Grozi za to kara i to całkiem nie mała. Większość przychodni weterynaryjnych ma podpisane umowy z zakładami utylizacji zwłok .Pan musi zwłoki swojego psa zabrać i zanieść do przychodni .Dostanie tam zaświadczenie o zgonie psa.Za usługę utylizacji zapłaci .Takie jest w Polsce prawo .I uprzedzając komentarz „po co ?” po to żeby wam ktos psa chorego na zakaźną chorobę nie zakopał obok bloku/ogródka.
OdpowiedzI urzędnik powinien takiej odpowiedzi/wyjaśnień udzielić ale jak widać pociotkowi kolezkowie ograniczają się do układania pasjansa w pracy...
OdpowiedzA co w sytuacji, kiedy psa np. samochód przejedzie? Przecież nikt nie będzie takich rozciapanych zwłok z drogi zdrapywać, żeby do utylizacji oddać. Albo jak pies gdzieś ucieknie, zaginie po prostu? Z ciekawości się pytam, bo nawet nie mam psa, ale może ktoś wie, co mówią w takich sytuacjach przepisy.
OdpowiedzRozjechane zwierzątka usuwają służby porządkowe na polecenie Straży Miejskiej.
OdpowiedzA jak wtedy udowodnić w Urzędzie Miasta, że pies nie żyje (żeby tego podatku nie płacić)?
OdpowiedzSM wystawia notatkę ze zdarzenia.
OdpowiedzNo dobra, a jak zaginie? Zgłaszasz u weterynarza zaginięcie?
OdpowiedzW razie zaginięcia należy zgłosić w Urzędzie tak jak w przypadku śmierci zwierzaka.
OdpowiedzWychodzi na to, że zamiast latać za aktem zgonu lepiej po prostu powiedzieć w urzędzie, że zwierzę zaginęło.
OdpowiedzDowód zgonu wystawi Ci każdy weterynarz, zwierzątko mają obowiazek również odebrać pracownicy MPGK. Urząd nie jest punktem informacyjnym, te zawsze uzyskasz na piekielnych.
OdpowiedzA co to jest MPGK? U mnie instytucji o takiej nazwie nie ma.
OdpowiedzMiejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej, na pewno masz jakis odpowiednik w swojej miejscowości.
Odpowiedz"wziął i umarł"-a co wziął?
Odpowiedzhttp://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=6840
OdpowiedzUmierają ludzie, psy zdychają. Niedługo ten pierdolec doprowadzi do przyznania psom i kotom praw wyborczych. A tak z innej beczki - czy prawo zezwala na... zjedzenie zwłok psa? Nie, nie mam ochoty próbować padliny zdechłych psów. Pytam zupełnie teoretycznie, w związku z istnieniem nakazu utylizacji padłych zwierząt.
Odpowiedzkażdą śmierć można nazwać "umarciem" lub "zdechnięciem", zależy jakie kto woli słownictwo. pies też zwierzę, człowiek też zwierzę, my ustanawiamy prawo w obrębie własnego gatunku, psy rządzą się swoimi prawami, jakimi nie wnikam, a szanować powinniśmy się wszyscy. miło by ci było jakby istota z cywilizacji rozwiniętej od ziemskiej o tyle bardziej, o ile człowiek jest mądrzejszy od psa, powiedziała ci, że twój dziadek zdechł?
OdpowiedzFormalhaut, jak masz ochotę to osobiście możesz zdechnąć, jak dla mnie nawet dzisiaj. Ja dalej będę twierdził, że pies umarł.
Odpowiedz@Fomalhaut z tego co wiem zjedzenie zwłok psa który zdechł z przyczyn naturalnych chyba z niczym nie koliduje. Pies tak samo jak kot jest zwierzęciem towarzyszącym człowieka więc nie można go hodować i zabijać dla mięsa, ale w przypadku jak już nie żyje, to nie znam przepisów które by to zabraniały... chociaż może są jakieś sanitarne bo to w końcu padlina i mięso nie przebadane pod względem obecności drobnoustrojów i pasożytów niebezpiecznych dla człowieka. ;) Tylko tak na zdrowy rozum, nikt normalny nie zrobi grilla ze swojego czworonożnego kumpla, który zdechł po np. 12 latach wspólnego życia.
Odpowiedz> Niedługo ten pie*dolec doprowadzi do przyznania psom i kotom praw wyborczych Cóż, patrząc na dotychczasowe efekty wyborów, to ja chyba nawet mógłbym być za — i to zarówno jeśli chodzi o czynne, jak i o bierne prawo wyborcze ;)
Odpowiedz"Zdechnąć" jest po prostu określeniem śmierci zwierzęcia (@barnaba90 - uściślę: innego niż człowiek), a "umrzeć" - określeniem śmierci człowieka. I po prostu nie powinno się mylić tych pojęć. Tak samo, jak pies czy kot ma np. "przednie łapy", a nie "ręce". I nie ma to nic wspólnego z dyskryminacją psów na tle gatunkowym ;-)
Odpowiedz@Draco - z czystej ciekawości. Napisałeś: "Pies tak samo jak kot jest zwierzęciem towarzyszącym człowieka więc nie można go hodować i zabijać dla mięsa" Czy istnieje jakaś lista "zwierząt towarzyszących człowieka"? Czy jest na niej np. chomik? A co z królikeim, którego jedni hodują dla mięsa, a inni - dla przyjemności? Może jest podział na rasy? Pytam z ciekawości, nie złośliwie, co podkreślam, bo zaraz psiarze mnie zlinczują za samą ewentualną aluzję, że może jednak można psa zjeść...
OdpowiedzWidzę, że niektórzy próbują tu tworzyć nową polszczyznę. Oddajmy głos panu profesorowi Mirosławowi Bańce z poradni językowej PWN: http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=14051 Podpisuję się obiema rękami pod wypowiedzią pana profesora, zwłaszcza pod ostatnim zdaniem.
Odpowiedz@JasniePan Nie wiem dokładnie, jak to wygląda, ale na przykład z królikami to chyba rzeczywiście zależy od rasy. Na mięso hoduje się tzw. króle mięsne, a domowe futrzaste kulki to króliki miniaturowe. Króla mięsnego w zoologicznym nie kupisz, więc on się chyba do "zwierząt towarzyszących" nie zalicza.
Odpowiedz@JasniePanQrdupel. Nie wiem czy w Polsce istnieje takowa lista i przepis zabraniający spożywania mięsa danych zwierząt. W szerokim ujęciu jest to generalnie kwestia kulturowa i umowna. Np na Filipinach je się świnki morskie a potrawy z psiny można spotkać (o ile mnie pamięć nie myli) w Chinach i Korei...
OdpowiedzDla mało inteligentnych: http://lmgtfy.com/?q=zaklad+utylizacji+zwierzat
Odpowiedz