Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Szukanie pracy to chyba ostatnio dosyć popularny temat i wzbudzający dużo emocji.…

Szukanie pracy to chyba ostatnio dosyć popularny temat i wzbudzający dużo emocji. Ja też jestem na etapie szukania. Ponieważ doskonale znam język hiszpański, to kiedy tylko pojawia się coś w tym zakresie od razu wysyłam CV.

I tak było i tym razem - ogłoszenie dotyczyło stanowiska tłumacza symultanicznego w firmie hiszpańskiej, która to firma właśnie wchodzi na nasz rynek. Reakcja na CV natychmiastowe - młoda, sympatyczna osoba zaprasza mnie na rozmowę do biura w dogodnym dla mnie terminie - super.

Biuro w samym centrum Warszawy - bardzo pozytywne wrażenie. Przychodzę na umówioną godzinę i zostaję zaproszona... do kuchni. Tam zawisamy na barowych stołkach i zaczynamy rozmowę. Otóż moja praca polegać będzie na stałym towarzyszeniu jednemu z 3 szefów Hiszpanów w jego zadaniach codziennych, ponieważ nie znają ani słowa po polsku. Brzmi fajnie. I na tym fajność się kończy.

Po rozmowie pan radośnie zaprasza mnie do natychmiastowego rozpoczęcia dnia próbnego, nie ma co tracić czasu chodźmy w teren "do klientów". Przy windzie poznaję kandydata na handlowca i razem we trójkę idziemy. Otóż teren okazuje się chodzeniem od mieszkania do mieszkania i nagabywaniem ludzi na podpisanie umowy z jednym z operatorów telefonii komórkowej i internetu. Odbijamy się od drzwi do drzwi przez następne 8 godzin, bez możliwości odpoczynku. Wracamy na czworakach do biura i mam poczekać na ocenę dnia próbnego. Czekam 30 minut ale nikt teraz nie ma dla mnie czasu. Mam iść do domu, oni zadzwonią. No to idę.

Faktycznie wieczorem dzwonią, są zachwyceni poziomem języka itp. No to przejdźmy do konkretów: Praca codziennie 8 godzin na nogach od drzwi do drzwi jak w dniu próbnym, tyle, że codziennie będziemy poszerzać rejon, więc kolejne kilometry z buta dojdą. Pensja - 1000 zł netto. Zaczynam się śmiać i pytam pana Hiszpana czy zdaje sobie sprawę, że 1000 zł to kosztuje blok pracy tłumacza symultanicznego (jednorazowo 4 godziny). Pan musi przemyśleć, zadzwoni za chwilę. Dzwoni - 1200 zł ale muszę zacząć od jutra. Śmiałabym się dalej ale tak mnie wszystko bolało po tym dniu dreptania, że już nie miałam siły.

Ciekawa tylko jestem ile takich osób na dni próbne wykorzystali na darmową obsługę swojej firmy.

poszukiwanie_pracy

by LadyGoth
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar JanMariaWyborow
17 17

Zbyt wielu pewnie nie wykorzystali, akurat tłumaczy hiszpańskiego chyba tylu nie ma. Ciekawe jak to ma funkcjonować, czy oni rzeczywiście wierzą że znajdą kogoś kto za 1000 PLN będzie z nimi chodził i tłumaczył.

Odpowiedz
avatar Bendi
25 25

Jestem przekonany, że tak wierzą. W końcu wchodzą na dziki rynek, gdzie za jedno Euro pół miasta wykupić można, a ludzie się w walkach na śmierć i życie o papier toaletowy tłuką. *westchnięcie* I tak pewnie znajdzie się ktoś, kto chociaż poważniej przemyśli pracę za tak podłą stawkę.

Odpowiedz
avatar LadyGoth
15 15

zapomniałam dodać, że kandydat na handlowca też dostał "ofertę". Czyli też 8 godzin latania po mieście bez podstawy, za samą prowizję.

Odpowiedz
avatar FrauRyszarda
8 8

Nie wiem czy się śmiać czy płakać, ale takie stawki za jedno z trudniejszych tłumaczeń (ja akurat nie jestem tłumaczem, ale kształcę się pod kątem niemieckiego i co nieco wiem na ten temat)jest po prostu totalną kpiną. Trzymam kciuki za znalezienie ciekawej i dobrze płatnej pracy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 18

Zapraszają do pracy jako tłumacza a oferują pracę akwizytora ? Czy ten Hiszpan miał z tobą chodzić? Jeśli pierwsze to po co znajomość hiszpańskiego, a jeśli drugie to totalna głupota.

Odpowiedz
avatar Draco
15 17

No właśnie bo ja też nie bardzo rozumiem. Lady to w końcu kogo tłumaczyłaś? I jeśli dobrze zrozumiałem to po kiego grzyba ci Hiszpanie mieli łazić od drzwi do drzwi z akwizytorami? Może jako maskotka, albo powiew ciepłych krajów? ;)

Odpowiedz
avatar bukimi
4 4

Nie jestem w temacie więc dopytam: co to jest ten "blok pracy tłumacza"? Jakaś określona 4-godzinna praca?

Odpowiedz
avatar Cysioland
3 3

Chyba chodzi o to, że przez 4 godziny ciągiem tłumaczysz wystąpienie.

Odpowiedz
avatar LadyGoth
8 10

już wyjaśniam :) Układ pracy tam jest następujący - w teren idą 3 osoby - 1 Hiszpan, 1 handlowiec i tłumacz. Hiszpan prowadzi rozmowy za pomocą tłumacza - handlowiec słucha. Następnie handlowiec prowadzi rozmowy z klientami - tłumacz tłumaczy Hiszpanowi. Taka forma szkolenia ludzi na żywo - w planach zatrudnienie pierdyliona handlowców i przeszkolenia ich wszystkich tą samą metodą trójek w terenie. "Blok pracy" to taka forma określenia czasu - zazwyczaj oznacza 4 godziny pracy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

Nie wiem co mieli by sprzedawać ale jak bym przed drzwiami zobaczył taka trójkę to jedynie zasugerowałbym by szukali dalej. Jak wyobrażali sobie taki najazd na mieszkanie ?

Odpowiedz
avatar bukimi
0 0

Kursy hiszpańskiego? :D

Odpowiedz
avatar peeYie4o
12 12

Dzień próbny bez umowy i wynagrodzenia? Już samo to wskazuje, że ktoś kogoś chce wycyckać.

Odpowiedz
avatar LadyGoth
3 3

no więc dla mnie, kambodia, to też był szok - w tych godzinach 10-18 w domu są głównie ludzie starsi, niektórzy nie otworzą nawet drzwi. Nie rozumiem tej formy pracy ale skoro mają ileś tam biur u siebie to widać u nich to działa

Odpowiedz
avatar khartvin
0 0

już pomijając kwestie tego chodzenia "świętą trójcą", ale co na celu miała miec obecność tego hiszpana? nie spotkałem się nigdy z firmą, w której 3 szefowie zasuwaliby po rejonie z handlowcem. W każdej normalnej firmie rozwiązuje się to na zasadzie zatrudnienia szkoleniowca, któremu za pośrednictwem tłumacza przekazuje się wiedzę, którą ma wpajać handlowcom. Potem ten szkoleniowiec wdraża nowych pracowników oraz ewentualnie prowadzi jakies doskonalenie osób już pracujących. Tak wychodzi taniej i szybciej.

Odpowiedz
avatar Naa
4 4

Dodajmy jeszcze, że tłumacze byliby im potrzebni tylko dopóki nie wyszkoliliby pierwszych handlowców na tyle, żeby oni przejęli szkolenia - miesiąc, góra dwa. Czyli tyle byś pracowała za ułamek tego, ile Twoja praca byłaby warta, a potem pewnie - won! Może jednego by zostawili na dłużej.

Odpowiedz
avatar nuclear82
1 1

Typowa akwizycja door to door, wcisnąć jakieś cholerstwo biednym ludziom którzy dadzą się oszukać. Unikać jak ognia, w takiej czy innej formie to najgorszy syf jaki może być. Można sobie nawet kłopotów w sądzie narobić jak trafisz na kogoś ogarniętego w temacie.

Odpowiedz
avatar auristel
4 4

A jak to się ma do tematu? Bezużyteczny spam, czy chwalisz się, że jesteś za granicą? Gratulujemy, nagród nie prześlemy.

Odpowiedz
avatar bazienka
7 9

A ja się zastanawiam, po co w ogóle chodziłaś z nimi przez 8 godzin? Jak już zobaczyłaś, na czym polega ta praca (jeśli oczywiście nie szukałąś pracy akurat tego typu)? Ja po obserwacji pierwszej próby sprzedaży D2D zawinęłabym si i poszła, a ty dałaś się zrobić na dzień pracy za darmo

Odpowiedz
avatar voytek
4 6

to co z ciebie za tlumacz aby goezic sie na akwizycje? przeciez normalny czlowiek widzac co t jest podziekowalby za taka prace po godzinie.. juz w ogole nie wspominajac czemu od razu na poczatku spotkania nie poruszylas/es tak waznej kwestii jaka jest wynagrodzenie i forma umowy ?

Odpowiedz
avatar LadyGoth
1 1

Moi drodzy mnie nikt nie uprzedził o charakterze pracy - tłumacz na ogół nie wybrzydza co tłumaczy. Czy pracę naukową czy tekst o D.. Maryni. Mnie przedstawiono to na początku jako towarzyszenie danemu prezesowi w jego codziennych obowiązkach. Więc niestety nie domyśliłam się, że cała praca składać się będzie z towarzyszeniu akwizytorom. Ale oczywiście rozumiem, że Wy szukając pracy, na rozmowach i dniach próbnych jesteście super butni i trzaskacie drzwiami po pierwszej wątpliwości :) Podziwiam wobec tego

Odpowiedz
Udostępnij