Dzisiejsze wczesne przedpołudnie, zjeżdżam sobie rowerkiem po asfaltowej jednopasmówce, wiodącej od schroniska do podgórskiego miasteczka. Prędkość dość duża, ale zapewniająca panowanie nad rowerem, mijam sobie ludzi wchodzących/schodzących, słonko świeci, ptaszki ćwierkają, słowem: sielanka. I nagle jakiś pan postanawia zrobić mi dowcip wyskakując prosto pod koła. Dowcip że hoho. Taki fajny, że aż kości w nadgarstku pękają, łamie żebra i obdziera skórę.
Widząc, że rowerzystka poszła w prawo, rower w lewo i w dodatku ta pierwsza coś niemrawo się rusza, pan wraca do swojej grupki i udaje że on tylko przechodził. Zatrzymuje go jakaś pani, ktoś inny dzwoni po pogotowie. Zanim dojechało, oprzytomniałam na tyle, by zobaczyć własną kość wystającą spod skóry i podziękować w myślach mojemu facetowi, że rano niemalże siłą wcisnął mi na głowę kask.
I tak oto w drugi dzień mojego dwutygodniowego rowerowego odpoczynku w górach, około pięćdziesięcioletni - więc wydawałoby się, że rozsądny - pan zafundował mi gips na ręce, trzy złamane żebra, otartą chyba każdą część ciała i cały dzień na pogotowiu i policji. Bo on chciał sobie zażartować. I jeszcze podsumował, że powinnam się cieszyć, bo dostanę kasę od ubezpieczyciela.
Brak słów.
wakacje psia jego mać
Moim zdaniem powinnaś się jeszcze domagać od tego pana zadośćuczynienia. Wzięłaś urlop, wydałaś kasę na wyjazd... A dzięki niemu wszystko poszło psu na budę.
OdpowiedzOczywiście, godziny urlopu razy stawkę z pracy, jak nie, to chociaż żądać zbliżoną kwotę. Urlop masz raz na rok, zmarnowany nie wróci.
OdpowiedzPlus straty moralnie, plus kasa za dni spędzone na zwolnieniu lekarskim bo przy takich obrażeniach raczej za 2 tygodnie do pracy nie wrócisz i koszty naprawy/odkupienia zniszczonych ubrań/sprzętu. Plus miliard innych pierdół by wycisnąć z debila jak najwięcej w myśl zasady za głupotę się płaci. Idź do prawnika albo do firmy prowadzącej sprawy o odszkodowania nawet jak odejmiesz koszty porady to i tak wyjdziesz do przodu i za rok pojedziesz w fajniejsze miejsce :)
OdpowiedzPlus zwrot kosztów poniesionych z wynajęciem pokoju, czy miejsca na polu namiotowym, o ile płaciłaś z góry. Współczuję, nie pojęty debilizm.
OdpowiedzPozwij idiotę. Szkoda słów swoją droga.
OdpowiedzI w tym wszystkim to jedno szczęście, że ta kobieta faceta zatrzymała. Bo tak by poszedł i ani Ty byś nic nie dostała - a teraz, oprócz ubezpieczenia, to możesz mu jeszcze proces o odszkodowanie wytoczyć - ani on nie poniósłby żadnych konsekwencji.
OdpowiedzTo samo pomyslałam, ubezpieczyciel Twój to jedno, a odszkodowanie z powództwa cywilnego to drugie. I jest taka zasada, że chce się kasy dużo np. 50 000 nikt Ci takiej kasy nie da, w sensie sąd nie wyda takiego wyroku, ale niech zasądzi nawet 10% tej kwoty i masz na wakacje w Egipcie.
OdpowiedzKwestie prawne wejdą w grę gdy wrócę do domu - skoro już mam ten pobyt opłacony, to chociaż pospaceruję, górskim powietrzem pooddycham i sanatoryjnej wody się opiję ;)
OdpowiedzI wtedy postaraj się wyciągnąć z faceta jak najwięcej - może się burak nauczy.
OdpowiedzA zlamane zebra nie beda ci przeszkadzac ? zdaje sie jest to bardzo bolesny uraz...
Odpowiedz@Malibu - końska dawka ketonalu i można chodzić... Byle się nie śmiać, bo wtedy prochy nie pomogą :D
OdpowiedzPrzecież to jest umyślne uszkodzenie ciała, za to powinien pójść siedzieć!
OdpowiedzNie , umyślne uszkodzenie ciała , to jest jakby przywalił jej kijem w ręke i ją złamał. To można by było podpiąć pod nieumyślne spowodowanie wypadku z uszkodzeniem ciała, albo jakby prawnik się postarał to umyślne (ogólnie chodzi o to , że mimo swojego debilizmu nie musiał wiedzieć , że ona się wywróci)
OdpowiedzA ja bym powiedziała że poza umyślnym spowodowaniem uszkodzenia ciała to przecież spowodowanie wypadku, czyli katastrofy w ruchu czy coś? Za to też się kara. Mam nadzieję że w ten deseń zakwalifikują czyn.
OdpowiedzJeśli nieumyślne i chciał tylk zażartować to czemu uciekł i nie pomagał?
Odpowiedz@Muszu! Ty Geniuszu! To mamy jeszcze ucieczkę z miejsca wypadku! ;)
OdpowiedzCzyli jednak nie było całkowitego panowania nad rowerem!
Odpowiedzno tak, bo panowanie nad rowerem oznacza, ze rowerzysta bedzie w stanie przefrunac nad palanetm, ktory nagle wskoczy nagle pod kolo... Nad samochodem tez mozna panowac,predkosc moze nie byc duza, ale nie zawsze w naglych sytuacjach, ktore rozgrywaja sie w ulamkach sekund da sie zareagowac tak, zeby nikomu nic sie nie stalo.
OdpowiedzMoże nie widziałeś roweru, więc powiem: rower ma możliwość skręcania w lewo i prawo. żeby coś ominąć nie musi latać.
OdpowiedzNanab, za to Ty, pajacu, rower najwyraźniej widziałeś, ale z bardzo daleka i na pewno nim nie jeździłeś. Spróbuj przy 20-30 km/h ominąć cokolwiek co wyskoczy tuż przed Ciebie a skończysz tak samo (albo, mam nadzieję, gorzej) niż autorka historii.
Odpowiedz"Pajacu", ale "Ty" wielką litera, kultura i szacunek musi być :D Ja jakoś wiele przewróciłem się na rowerze przy normalnych prędkościach i nigdy nic nie złamałem. Żeby połamać ręce, żebra itd. trzeba jechać "trochę" szybciej. Niestety prowadzenie nawet roweru wymaga chociażby znikomej inteligencji i umiejętności przewidywania. Ten facet nie teleportował się na jezdnię, stał gdzieś w pobliżu. Jak widzisz zaraz obok twojego toru jazdy ludzi zwierzęta musisz wziąć pod uwagę ze może coś im odwalić/mogą nie zauważyć cię itd. Wtedy logika nakazuje zwolnić do normalnej prędkości i zwracać szczególną uwagę na takiego osobnika. Tak samo jak jadę samochodem a nic nie jedzie z naprzeciwka wole przejechać środkiem jezdni obok bawiących się dzieci i być przygotowanym na hamowanie zamiast piłować krawężnik z gazem do deski.
OdpowiedzGratuluję mądrego chłopaka. Przypominam, że głowa jest najważniejsza, a kask jest jej jedyną ochroną.
OdpowiedzZaraz mi sie przypominaja komentarze pod inna historia o kasku. Ze niepotrzebny przeciez i w ogole... Zgodze sie z komentarzami w gorze- pozwij goscia o wszystko, co prawnik bedzie w stanie wymyslic. Serio nie rozumiem, jak mozna byc takim kretynem. Jak bys sie nawet nie polamala- wywrotka i otarcia sa pewne. To takie zabawne? Dla doroslego (?) faceta?
OdpowiedzKoniecznie domagaj się odszkodowania za uszkodzenie sprzętu i straty moralne. Nie uderzyłaś się może w głowę? Mogła wystąpić cerebrastenia pourazowa. Nie masz żadnych blizn po tych otarciach? Polecam udać się do jakiegoś dobrego zakładu zajmującego się usuwaniem blizn i poprosić o wycenę ilości zabiegów potrzebnych do całkowitego usunięcia blizn. Może wypadek spowodował u ciebie jakąś traumę? Kilka wizyt u (drogiego) psychologa może być potrzebnych. Za głupotę się płaci, wyciągnij z idioty ile się da ;)
OdpowiedzNajfajniejsze jest określenie "Prędkość dość duża, ale zapewniająca panowanie nad rowerem" - to taka, że na prostej, szerokiej i pustej drodze może się uda wyhamować... bez łamania żeber i nadgarstków. Będę piekielny. Wg mnie - wina OBUSTRONNA!!! Niezachowanie b e z p i e c z n e j prędkości przez rowerzystkę. Urlop nie zwalnia z myślenia.
OdpowiedzPrędkość dość duża, ale zapewniająca panowanie nad rowerem to taka, że na prostej, szerokiej i pustej drodze uda się wyhamować, przy założeniu, że jakiś idiota nie wyskoczy w ostatniej chwili przed rower. Słyszałeś może o czymś takim jak zasada ograniczonego zaufania?
OdpowiedzNo tak, bo przecież jeśli pędząc na rowerze upadnę i szczęśliwym trafem tylko lekko się potłukę, a sąsiad idąc pieszo potknie się i tak pechowo podeprze, że złamie rękę to oczywiście tylko i wyłącznie kwestia rozwijanych przez niego niebezpiecznych prędkości, przypadek nie istnieje.
OdpowiedzŻe też niektórym ludziom wszystko trzeba łopatologicznie tłumaczyć. Odejdź od kompa, wsiądź na rower, jedź z prędkością niechby nawet 10km/h po prostej i równej drodze np. wzdłuż kamienicy, i niech ci wyjdzie z tejże kamienicy jakiś facet, tak z pół metra przed tobą. Zanim twoje mózgowie załapie, że o cholera, trzeba hamować, to już będziesz miał gościa pod kołami. I wierz mi, że marne szanse, żebyś wyszedł z tego bez porządniejszego stłuczenia czy rozcięcia, chyba że jeździsz w zbroi. A co do winy - raz, że wezwany patrol wlepił mandat nie mnie, tylko facetowi. Dwa, że tak ja, jak i mój adwokat, opierając się o wiedzę z zakresu deliktów, wiemy co to jest związek przyczynowy, jak się rozkłada wina... I mojej winy się tutaj nie dopatrzysz.
Odpowiedz"Prędkość dość duża, ale zapewniająca panowanie nad rowerem," Tak, właśnie po historii widać co to znaczy "panowanie nad rowerem". Mam nadzieje ze nie masz prawa jazdy.
OdpowiedzJa też mam nadzieję, że nie masz prawa jazdy i nie wleczesz się autostradą 50km/h.
OdpowiedzJak by można było walnąć w ryj każdego kto zachowuje się jak debil to jakieś 10-15% tego narodu chodziłoby z ciągle wybitymi kostkami od walenia w ryj a reszta z szynami na pysku... niestety
Odpowiedz