Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O piekielnych właścicielach psów niejedno już mówiono. Tym razem o interwencji mej…

O piekielnych właścicielach psów niejedno już mówiono. Tym razem o interwencji mej piekielnej rodzicielki.

Mieszkam na spokojnym osiedlu wraz z rodzicami i malutką, dwuletnią siostrą (a dzieci, jak to dzieci, świat poznają za pomocą rączek i buzi). Właścicieli psów od groma, aczkolwiek można zauważyć rosnącą tendencję sprzątania po swych pupilach.

Dnia pewnego mama wracała do domu, a obok niej zaraz przy piaskownicy na placu zabaw jakiś wilczurek załatwiał swoje potrzeby. Właścicielka ewidentnie nie należała do grona reformowalnych, gdyż psa bierze i idzie z nim sobie dalej. W mamie aż coś się zagotowało i pyta się uprzejmie, czy pani nie zamierza tego po sobie posprzątać. Dialog mniej więcej wywiązał się:

[Pani]: Co?! Ale po co?!
[Mam]: No chociażby dlatego, że w tym miejscu bawi się moje dziecko, a mi średnio się uśmiechać potem ściągać śmierdzące niespodzianki z jej butów.
[P]: Pfff, ja się w gównie babrać nie będę.
[M]: To może ja wpadnę do pani, rzucę zużytą pieluchą w drzwi, pani wierzy, pod dostatkiem ich u mnie i może wtedy zrozumie pani jak nieprzyjemne jest sprzątanie czyiś odchodów!
Właścicielka próbowała coś jeszcze odszczekać, jednak koniec końców udało jej się znaleźć woreczek w kieszeni.

Czy już naprawdę w tym kraju nie wystarczy kulturalnie zwrócić uwagę? Naprawdę trzeba uciekać się do takich dobitnych przykładów?

osiedle właściciele_psów

by MadKamm
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
16 18

Do niektórych ludzi właśnie tak trzeba-prosto i z mocnym przykładem, kulturalne zwrócenie uwagi nie dotrze do niekulturalnego człowieka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 14

Między blokami jest plac zabaw. Na ścieżkach przed placem są znaki z zakazem wprowadzania psów. W dzień nie przechodzę tamtędy, wczesnym rankiem - czasami, zależy jaki spacer robię zwierzakom. Oczywiście, przejście to przejście, żeby skrócić drogę, a nie żeby psiaki się załatwiły. Któregoś wczesnego ranka (coś koło 5:30) przeszliśmy przez placyk, i jeden z psiaków zbiera się do grubszej sprawy. Jakieś 50 metrów od placu, na trawniku, pod żywopłotem. No to torebka z kieszeni i czekam aż futro zakończy defekację, a tu jakaś babka na mnie z mordą, że mam się stąd wynosić, że tu się dzieci bawią. Popatrzyłem jak na wariatkę (no jesteśmy 50 metrów od placu), futro kończy się wypróżniać, więc zbieram co zostawił. Baba się dalej wydziera, że po straż miejską zadzwoni. - Proszę bardzo, może jeszcze telefon pożyczyć? W sumie nie wiem o co zołzie chodziło... w dzień nie czepia się siedzących przy placu ludzi z yorkami, maltańczykami i tym podobnym drobiazgiem...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Może był bez smyczy i o to jej chodziło?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

A morze jest szerokie i głębokie ;) Obydwa moje psiaki chodzą na smyczach, jedynie "mały" jest puszczany na sporej łące (daleko od ulicy i zabudowań) gdy się bawi z innymi psami.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
6 10

Oliwa-"każdy może sobie sprawić kundla i obsrywać nim okolice"-o ile z pierwszą częścią trudno się nie zgodzić, o tyle druga jest zwyczajnie nieprawdziwa. Nikt nie może "obsrywać", bo to jest zwyczajnie zabronione. Nie wymyślaj. Swoją drogą-uwielbiam takie myślenie na poziomie przedszkolaka. Coś dzieje się złego? Niech wszechwładna i oderwana od miejsca i czasu PANI, lub PAŃSTWO przyjdzie i zrobi-niech da zezwolenie, licencję, koncesję, mandat, niech porozstawia po kątach. Typowy tryb myślenia homo sovieticus, który oczekuje że "ktoś coś załatwi". gremlin-"Nawet nie zezwolenie, ale "uciążliwe" szkolenie, trwające kilka tygodni"-pewnie, bo PANI/PAŃSTWO ma duuużo pieniędzy na wszystko, w tym na nikomu niepotrzebne szkolenia, które mają być jedynie uciążliwe. Skąd ma się wziąć te pieniądze-to już przedszkolaka nie obchodzi.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
2 10

"to szkolenie i tak byłoby tańsze niż utrzymywanie psów w schroniskach"-sam napisałeś, że szkolenia mają być "uciążliwe" a nie skuteczne i trwać "kilka tygodni", niezależnie od efektu końcowego, więc przestań bajdurzyć że zapobiegnie to pogryzieniom, czy też porzuceniom psów. " nie widzę w tym roli państwa jako głównego sponsora, ale fundacje"-oczywiście fundacja musiałaby mieć państwową licencję na wydawanie państwowego zezwolenia. Licencję otrzymałby kumpel od wódki odpowiedniego wydającego licencje urzędasa. ŚWIETNY plan. "Część ludzi kompletnie nie nadaje się na "właściciela psa"-część ludzi nie nadaje się na rodziców, ale chyba nie postulujesz zezwoleń na posiadanie dzieci, prawda? A konsekwencje z posiadania dzieci są poważniejsze, niż z posiadania psa.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
3 7

"Potrafisz tylko jęczeć i wytykać innym coś, na co masz inny pogląd"-wykazałem chyba dosyć dobitnie, że twój pomysł jest, łagodnie mówiąc, bezsensowny i nic nie zmienia. Co w kwestii pogryzień i porzuceń psów zmieni kilkutygodniowe i "uciążliwe" szkolenie? Wytłumacz się z "błyskotliwego" pomysłu. Skoro krytykujesz, to znaczy, że masz inny pomysł"-jeżeli krytykuję głupi pomysł, to muszę mieć jakiś inny? Wykazałem jasno wady twojego "świetnego" planu, więc do ciebie powinno należeć obronienie swojego zadania. Niestety, stać cię tylko na teksty w stylu "zamknij dziób".Powiedz mi, kiedy ostatnio odezwałeś się tak do obcej osoby patrząc jej w oczy? Obstawiam że nigdy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 6

Nie mam z tym problemu z bezpośredniością. Za stary jestem, żeby się przejmować konwenansami :D Kiedy w cztery oczy tak komuś powiedziałem? Jakiś miesiąc temu grzecznie poprosiłem gościa, żeby spierd...alał. Pokaż mi, w którym miejscu twierdzę, że "mój plan" jest świetny czy też idealny? Przestawiam pomysł, nawet bez szczegółów, który ty z miejsca krytykujesz i złośliwie nazywasz "błyskotliwym". Dalej czekam na jakże wspaniały, rewelacyjny i genialny, opracowany przez twój jakże światły i otwarty umysł, pomysł.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
2 6

"Za stary jestem, żeby się przejmować konwenansami"-ale wystarczająco młody, żeby jak gimbus spinać się przez internet? "Przestawiam pomysł, nawet bez szczegółów, który ty z miejsca krytykujesz"-nie krytykuję go "z miejsca", wykazałem po kolei wszystkie jego słabe punkty, więc powinieneś położyć uszy po sobie i stwierdzić, że pomysł naprawdę jest słaby albo go obronić. Ty przechodzisz do ataku persmiejsca krytykujesz i złośliwie nazywasz "błyskotliwym"-aha, z miejsca=w 3 poście, po napisaniu 2 postów merytorycznych z wykazaniem błędów. Skąd wniosek, że po wykazaniu absurdu twoich przemyśleń muszę tu wrzucić własny patent? Jeżeli napiszę, że aby rozwiązać kwestię konfliktu w Palestynie wystarczy każdemu mieszkańcowi dać flaszkę wódki, a problem się sam rozwiąże, to nie możesz stwierdzić, że pomysł jest kretyński o ile nie wysuniesz własnego? Wiem tyle, że kolejne rządowe regulacje, akcyzy i licencje to pomysł zwyczajnie głupi i tylko ludzie myślący jak przedszkolak mogą coś takiego proponować.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
1 5

Ucięło mi część wpisu. Miało być: Ty przechodzisz do ataku personalnego, co oznacza, że zapewne sam rozumiesz, że pomysł jest słaby i próbujesz wyjść z tego z twarzą.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
4 6

"w którym miejscu twoje wypociny są merytoryczne?"-zadałem proste pytania, tu cytuję: "Skąd ma się wziąć te pieniądze", zapytałem jak "uciążliwe szkolenie" wpłynie na kwestię porzucania psów i pogryzień, wyjaśniłem dlaczego bezsensowny jest pomysł "fundacji", oraz przedstawiłem absurd uznawania dorosłych ludzi za "nieodpowiednich" do posiadania psa. Ciągle nie odniosłeś się do ani jednej kwestii. "Po jakiego chu...ja wdajesz się w dyskusje o sprawach, o których nie masz pojęcia?"-więc udowodnij mi, że nie mam pojęcia, bo jak na razie próbujesz mnie kopnąć w kostkę i zachowujesz się jak przedszkolak-"jak cię kopnę, to na księżycu wylądujesz, ale mi się nie chce". "sprawy gospodarki i finansów zostaw tym, którzy mają styczność na co dzień. W praktyce, a nie w teorii"-jesteś tylko anonimowym nickiem z internetu, nie udowodniłeś że znasz się na czymkolwiek, więc proszę bardzo-czekam na dyskusję, w której odpowiesz na poruszone przeze mnie kwestie. A jeżeli masz cokolwiek z gospodarką wspólnego zawodowo, to jedynie kolejny dowód na to, na jak nędznym poziomie są polskie uczelnie i urzędy, bo nie wierzę żeby ktokolwiek zatrudnił cię w prywatnej firmie jako "speca" od ekonomii. PS. "ty pierwszy zaatakowałeś mnie personalnie"-"przedszkolak" był częścią alegorii, jak nie ogarnąłeś to jest mi przykro. PS.2-odzywki o ch***u, o "zamykaniu dzioba" zostaw dla najbliższych. Aha-jeszcze jedno. Czekam na uzasadnienie, czemu poddanie pod krytykę jakiegoś pomysłu musi się automatycznie wiązać z przedstawieniem własnego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

"uciążliwe" - czyli wymagające dużego zaangażowania, i czasowego, i wiedzy fundacje i wolontariat - znam, ponieważ działam o gospodarce i finansach masz tylko pojęcie teoretyczne - to, że nie piszę i nie komentuję twoich wpisów, nie znaczy, że ich nie czytam. Nie mam obowiązku (ani chęci) odpisywać na każdą pierdołę z gospodarką i finansami mam sporo wspólnego - z punktu widzenia dużych i średnich firm. Nie ma większego cholerstwa niż interpretacja i wdrażanie chorych przepisów kolejnych rządów... możesz mi nie wierzyć, ale jestem przeciwnikiem nadmiernej regulacji i reglamentacji rynku i gospodarki oraz finansowania "wszystkiego" z budżetu. Jakbyś przeczytał choć kilka moich wpisów, to byś się natkną na moje zdanie, że "darmowe jest co najmniej dwa razy droższe niż płatne". Alegoria, powiadasz? :D :D :D Literat się znalazł ;) Jeśli włączasz się do dyskusji i krytykujesz czyjś pomysł, to znaczy, że wg ciebie ma on jakieś wady. Ok. Ma, idealny nie jest, ale coś za coś... Każda reglamentacja stwarza pole do nadużyć, do korupcji. Chociażby ostatnia ustawa regulująca sprzedaż psów (zakaz handlu na giełdach, zakaz sprzedaży psów bez rodowodów itd) - w teorii OK, w praktyce... powstało kilka "stowarzyszeń" wydających "rodowody", ogłoszenia typu "oddam pieska, ale za smycz 1000 zł" Jest przepis wymagający rejestracji "ras psów agresywnych". Czyli kolejna regulacja, która... utrudnia życie właścicielom psów rasowych, a nie "w typie rasy", które regulacji nie podlegają. Mój pomysł, w dużej części rozwiązuje dwa powyższe problemy - większa świadomość przyszłego właściciela psa, lepszy wybór odpowiedniego psa do swojego stylu życia, świadomość odpowiedzialności za zwierzaka, znajomość psychiki i zachowania psów. Dlaczego chcę, abyś podał swój pomysł? Im więcej pomysłów, nawet głupich czy nierealnych, pozwoli dojść do lepszego rozwiązania.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
3 5

Ależ spokorniałeś, żadnych męskich członków ani zamykania dzioba nie ma? Już nie jesteś taki wygadany? "o gospodarce i finansach masz tylko pojęcie teoretyczne - to, że nie piszę i nie komentuję twoich wpisów, nie znaczy, że ich nie czytam"-wut? Ani razu nie udowodniłeś mi błędu, ale spinasz się, że nie mam pojęcia o czym piszę... Tak jak mówiłem, "wykopałbym cię na księżyc, ale mi się nie chce". "możesz mi nie wierzyć, ale jestem przeciwnikiem nadmiernej regulacji i reglamentacji rynku i gospodarki oraz finansowania "wszystkiego" z budżetu"-ja tak samo, ale pomimo tego, jak napisałeś, "ch**a się znam". Gdzie tu logika? "Jeśli włączasz się do dyskusji i krytykujesz czyjś pomysł, to znaczy, że wg ciebie ma on jakieś wady"-twój pomysł nie ma "jakichś wad"-on ma same wady. Jak niby "uciążliwe szkolenie" ma wpływać na problem porzuconych psów? Sugerujesz, że ktoś porzucający psa nie wie, że tak nie można? Chcesz faktów o finansach? Proszę bardzo: napisałeś, że "to szkolenie i tak byłoby tańsze niż utrzymywanie psów w schroniskach". Po 1) jak szkolenie dla przyszłych właścicieli wpłynie na ilość psów w schroniskach? I po 2) policzymy teraz. Zgodnie z danymi z forum "dogomania" godzina konsultacji behawiorysty kosztuje 50 zł. Kurs zapewne byłby droższy, więc przyjmijmy 80 PLNów za godzinę dla behawiorysty. Uciążliwy-czyli 8 godzin dziennie, "kilka tygodni" załóżmy 3. Daje nam to 168 godzin kursu, czyli 13440 złotych dla samego behawiorysty. Liczmy, że grupa nie może być liczniejsza niż 10 osób=kurs kosztuje 1344 złote od osoby. Dziennik Zachodni w artykule http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/893109,becikowe-2013-za-psa-tak-1000-zl-za-psa-z-schroniska,id,t.html?cookie=1 podaje, że dzienny koszt utrzymania 1 psa to 17 zł. Wychodzi na to, że kurs jest prawie 4 razy droższy niż utrzymanie psa, a dalej nie wiem jak miałby wpływać na ilość psów w schroniskach. I kto tu nie ma pojęcia o finansach? Ponadto-do czego taki kurs miałby uprawniać? Do posiadania jednego psa? Dwóch? Dziesięciu? Co w sytuacji, gdy psem będzie się opiekował małżonek kursanta, który kursu miał nie będzie? Co w przypadku, gdy właściciel po kursie umrze-rodzinie należy odebrać psa, tak jak odbiera się broń? Nooo, to dopiero zmniejszy liczbę psów w schroniskach. I jeszcze-kursy to dużo mniej ludzi uprawnionych do posiadania psa=o wiele, wiele mniej potencjalnych chętnych na wzięcie psa ze schruciążliwym" kursie. Ale tak dalekosiężnych zależności nie jesteś już chyba w stanie przewidzieć, prawda? "świadomość odpowiedzialności", a to dobre. Kurs świadomości-twój pies może kogoś ugryźć. KONIEC. "lepszy wybór odpowiedniego psa do swojego stylu życia"-tego nawet nie będę przez litość komentował. "znajomość psychiki i zachowania psów"-ludzie hodują psy od tysięcy lat, ale dopiero mądry i światły gremlin musi ich wszystkiego nauczyć od nowa. Mógłbym jeszcze wspomnieć o kosztach organów, ścigających, łapiących i przewożących do schronisk "nielegalne" psy i o wielu innych rzeczach, ale to powoli zmienia się w kopanie leżącego. Podsumowując-palnąłeś głupotę, próbowałeś mnie obrażać, teraz nagle stajesz się miły i proponujesz współpracę, a ciągle nie odpowiedziałeś na moje proste pytania. Skończyłeś zapewne licencjat z zarządzania na Wyższej Szkole Gotowania na Gazie i uważasz się za eksperta od finansów i ekonomii, ale w twoich wypowiedziach nie widać wiedzy. A jeżeli edukację uakończyłeś na jakichś bardziej renomowanych uczelniach, to świadczy jedynie o stanie polskich uczelni, nie o twojej wiedzy. PS. "Alegoria, powiadasz? :D :D :D Literat się znalazł"-jakbym "Janosika" oglądał: "Ej, łon po pońsku godo, pewnikiem gnida dworska!". Wypowiedzi porównywalne do mądrości chłopa spod zaborów nie świadczą najlepiej o tobie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

Aha, jeszcze jedno... "Adamo87-pokaż mi więc, jak ty świetnie "sam myślisz" i obal moje argumenty."

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
4 6

"No i?"-no i zostałeś zaorany, a twój pomysł ma WYŁĄCZNIE wady, więc przyznaj się, że klepiesz w klawiaturę bez sekundy refleksji nad tym co chcesz napisać. Chciałeś merytorycznych argumentów, więc dostałeś. "Aha, jeszcze jedno..."-widzę, że mój wpis zabolał cię tak bardzo, że aż musiałeś przegrzebać i minusować moje starsze wpisy. Ale żenada. Że aż zacytuję ciebie :Po jakiego chu...ja wdajesz się w dyskusje o sprawach, o których nie masz pojęcia?". DO KSIĄŻEK.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

Jednak jesteś głupi :D Przytoczyłem twój wpis z bodajże przedwczoraj. Poza tym, mam ciekawsze zajęcia niż minusowanie czyichś wpisów.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
2 6

Pokazałeś zarówno dorosłość, jak też i wielką mądrość. "Jesteś głupi"-i ty się oburzasz, że cię porównuję do przedszkolaka? Zachowujesz się jak smarkacz. "Przytoczyłem twój wpis z bodajże przedwczoraj"-czyli pogrzebałeś i znalazłeś mój starszy wpis, tak jak napisałem. Do tego przy moich wpisach, nawet tych które były pod zarchiwizowanymi historiami, pojawiły się minusy, co pozwala wysnuć logiczne wnioski. Swoją drogą-po co "przytaczałeś mój wpis"? Nie mam pojęcia. Sam widzisz wyraźnie, że twój pomysł jest po prostu idiotyczny, nie próbujesz go nawet bronić, a jedyny argument to "eee jesteś gupi". Odnieś się do argumentów, albo przeproś i wyjdź z podkulonym ogonem.

Odpowiedz
avatar ohne
1 7

Myślę, że nawet blok lepszy, niż schronisko. Takie zwierze mimo wszystko oprócz areałów potrzebuje też jedzenia, opieki, zainteresowania własciciela. Jeżeli ktoś o psaumie zadbać, zrobi to niezależnieod sytuacji mieszkaniowej. A ja mieszkam w domu z ogrodem, psa mam i wiesz co on robi? Mimo otwartych drzwi na dwór 85% dnia kibluje w domu ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 7

@Draco, a ile ruchu ma pies w dużym domu z ogrodem? Śmiem twierdzić (z własnego doświadczenia), że mniej, niż "blokowy". Moje mają zapewnione 2 - 3 godziny spacerów i biegania dziennie. A te z "domu z ogrodem"? Jak wyjdą "w teren" dwa - trzy razy w tygodniu to dobrze.

Odpowiedz
avatar ohne
1 3

@gremlin, wszystko niestety zależy od właściciela. My naszego psa zabieramy na jeden około godzinny spacer do lasu dziennie, wyjścia na ogródek ma nielimitowane. Oczywiście korzysta z nich chętniej w zimie, kiedy balkon trzeba otworzyć, żeby wypuścić, otworzyć, żeby wpuścić, łapki wytrzeć, bo ubłocone... Kochany zwierzak :) Ale wiadomo, że są i tacy, co na łańcuchu przywiążą i niech siedzi. Nie można też mierzyć wszystkich psów jedną miarą! Mój ma lat dziesięć i wciąż jeszcze biega, skacze, na spacer zawsze chętnie wychodzi, ale widzę, że również chętnie wraca do domu. Jak miał rok czy dwa lata, chodziło się z nim i po kilka razy dziennie, teraz czasem sam nie wykazuje chęci, jak smycz drugi raz w ciągu dnia widzi :(

Odpowiedz
avatar Skull_Kid
5 7

@ Draco Wszystko zależy od rasy np. mopsy nie potrzebują długich spacerów(męczą się dość szybko), dla nich najważniejsze jest zainteresowanie domowników.

Odpowiedz
avatar Izura
0 6

Draco, czy Ty kiedykolwiek pracowałeś z psem? Przeczytałeś coś o psiej psychice? Bo wydaje mi się, że tylko na obrazku widziałeś. Pies nie potrzebuje się wylatać jak dzika małpa na pustyni tylko potrzebuje pracy z przewodnikiem i zajęcia.

Odpowiedz
avatar Draco
-1 7

I pies będzie czuł się super ekstra w jedno lub dwupokojowym mieszkaniu w bloku, siedząc zamknięty przez 90% dnia, często samotnie. Widziałem już akcje jak ktoś tak trzymał owczarka kaukaskiego. Miasto to nie miejsce dla psów. Zwłaszcza nowoczesne miasto. Minusujecie bo moja opinia pokazuje prawdę? Pomyślcie jak byście wy się cieszyli jakby ktoś was trzymał zamkniętych w małym pomieszczeniu i ograniczał waszą wolność do minimum, czasem wyprowadzając na spacerniak, pełen zapachów innych osób i ich odchodów, ale za to dawałby wam jedzenia do oporu. Tylko przypomnę, że psy pochodzą od wilków i niezależnie, czy leniwe, czy ruchliwe lubią sobie pochodzić pobiegać po podwórku, a nie po pokoju. Lubią przejść się po trawie, a nie po dywanie. Jestem przeciwnikiem trzymania psów w mieszkaniach w blokach i na łańcuchach przy małych budach. Pies jak każde zwierze potrzebuje wolności. A co do schronisk to te psy i koty z nieba nie spadły. Ktoś je do miast przywiózł, rozmnożył, a potem porzucił. Trzeba te co są sterylizować i ograniczyć w taki sposób ich ilość. I moim zdaniem na posiadanie psa w mieście powinno być pozwolenie, albo dość duży podatek. Wtedy piesek nie byłby już traktowany jak rzecz, jako prezent pod choinkę dla dziecka które by wolało srajfona, jako zabawka i alibi dla nocnych wyjść po wódkę. To ostatnie widzę co weekend, właściciele wpadają po seteczkę, a pies zasypia przed sklepem - widać że był obudzony - bo właścicielowi się pić zachciało, a przed małżonkiem trzeba to ukryć, no to "wychodzę z psem".

Odpowiedz
avatar risingsun
1 5

Draco- a ja Ci powiem, że nie masz za grosz wiedzy ani znajomości psiej psychiki. Pracuję z psami na co dzień, wiec powiem tyle- oprócz potrzeby ruchu o której tyle mówisz, bardzo ważny jest kontakt z człowiekiem, wiesz czemu tak często psy blokowe mają lepiej niż te domkowe z wybiegiem? Ponieważ, mimo paru godzin dziennie pozostania samemu w mieszkaniu- po uprzednim wybieganiu, wyspacerowaniu się i wypróżnianiu, zostawiane z masą zabawek- większość czasu śpią, oglądają telewizję- taak, ale z naciskiem na śpią i odpoczywają- tyle samo ile przeleży pies w budzie sam. Pies blokowy ma o tyle lepiej, że już do pójścia spać swojego pana ma z nim ciągły kontakt, obcuje z nim, przebywa, plus ma zapewniony długi spacer i zabawę. Pies podwórkowy, o ile w ogóle zostanie wyprowadzony- co nie jest częste- bo w końcu poco, ma wybieg (który nudzi się po tygodniu, bo nie ma zapewnionego ANI RUCHU ANI KONTAKTU Z CZŁOWIEKIEM, to po prostu duży kojec)dalszą część dnia znowu spędzi sam. Nie dostrzegasz tego? Mam spory kontakt z dobermanami i amstaffami- za pewne nie wiesz, że mimo, że dobermany są psami sportowymi cierpią na lęki separacyjne oraz często występuje u nich nerwica, która pojawia się wtedy, kiedy tak towarzyskie zwierze pozostawiane jest samo sobie- dlatego większość dobermanów "zdobiących" posiadłości to tak agresywne zwierzęta- to po prostu frustracja i odrzucenie i brak obcowania z właścicielem. Powie Ci to każdy behawiorysta, powie Ci to każda książka, każdy kto zna się choć trochę na psach... w odróżnieniu od Ciebie. Wybacz, śmiem tak twierdzić na podstawie tego co piszesz. Sama mam psy w blokowym mieszkaniu, do niedawna mieszkały na podwórku, biegają przez 3-4 godziny dziennie, bawię się z nimi w domu i na spacerach- i są szczęśliwsze niż działkowe bo mogą być ze mną! O tym istotnym aspekcie psiej psychiki zapominasz. Zgadzam się z Tobą jeśli chodzi o zezwolenia- ale nie co do wielkości- bo większość molosów potrzebuje mało ruchu a kocha przebywać z właścicielem bez różnicy czy na panelach czy trawie, tylko co do wzorca rasy i jej charakterystyki. Rasy niezależne, które właściciela traktują jak miły dodatek do swojego życia.

Odpowiedz
avatar Izura
3 5

Czyli Twoim zdaniem odchody psie są dla psów fuj? Człowieku, Ty czytasz gazete, onet i pudelka a pies zbiera informacje nosem. Kupa Azy spod 5tki jest dla niego bardziej interesująca niż sterylny wybieg bez kup. Pies to nie wilk, a wilk też nie lata po lesie bo mu się nudzi. Miejsce psa jest przy człowieku, sam tak wybrał tysiące lat temu podchodząc do ogniska. Wolności? Borze szumiący, już wiem dlaczego w mojej okolicy pojawiło się 6 nowych psów, to dobrzy ludzie wolność im zwrócili! No tak, co lato tak im serduszka miękną i biorą psa i mówią "Biegnij wolny Burku, już Cię nie węzie!"

Odpowiedz
avatar risingsun
0 4

Izura- dopóki są tacy ludzie jak Draco zwierzęta będą cierpieć... życie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@Draco... no to muszę cię zmartwić... jednym z moich psów jest... właśnie psiak w typie owczarka kaukaskiego. Jak się czuje w bloku? Wg mnie - rewelacyjnie. Wreszcie staruszek (ma 9 lat) może robić to co lubi najbardziej - NIC. Czyli po 8 latach tułaczki po schroniskach i domach znalazł się na spokojnej emeryturze. A co robią psy (wybiegane psy) jak nikogo nie ma? Śpią. A co robią psy na dworze? Przez cały dzień śpią. Moje psiaki aktywne robią się dopiero wieczorem (te rasy tak mają). I tak jak napisała risingsun - ważny jest kontakt z człowiekiem.

Odpowiedz
avatar Izura
2 2

Gremlin, nieprawda! Mój jak go puszczę na podwórko dobija się do domu;)

Odpowiedz
avatar margo6
1 1

Draco, prezentujesz jeden z najbardziej krzywdzących mitów na temat psów - że pies powinien być trzymany tylko w ogrodzie, bo w domu "mu źle". Żadnego logicznego argumentu, usprawiedliwienia tej tezy, żadnych merytorycznych przykładów nie umiesz przedstawić, a uparcie powtarzasz takie głupoty. Otóż, po pierwsze, największy banał - wszystko zależy od psa - nie możesz jedną miarą mierzyć amstaffa i nowofundlanda, yorka i mopsa, dalmatyńczyka i kaukaza. Każdy pies ma swój indywidualny charakter i indywidualne zachowania, i nie zawsze jest tak, że duży pies potrzebuje wielkiego podwórka a małemu wystarczy kilkumetrowy pokój. Takie nowofundlandy na przykład, to typowe psy wodne, ale za wysiłkiem w postaci biegania nie przepadają. Jeśli wystarczająco często zapewni im się możliwość pływania w wodzie, nie ma przeciwwskazań, aby mieszkały nawet w niewielkim mieszkaniu (o ile właścicielowi nie przeszkadzają tony sierści ;)), mimo, że to przecież olbrzymy. Po drugie, i najważniejsze - jest równica, między ruchem, a ruchem - uwierz mi, choćbyś miał wielkie połacie ziemi, jesli po prostu puścisz tam psa - on będzie nieszczęśliwy! Ruch psa musi być jakos ukierunkowany - czy to zabawa, czy to jogging z wlaścicielem, czy to ganianie się z innym psem czy to w końcu bieganie za piłką - wszystko wwymaga jakiejś interakcji bądź z człowiekiem, bądź z innym zwierzęciem. Psy nie są durne, ich nie zadowoli chodzenie sobie w kółko po ogrodzonym podwórku, bo niby co one mają tam robić? Później oglądamy smutne obrazki zaniedbanych podwórkowych psiaków, które z nudów kopią doły i szczekają na wszystko, co się rusza, są smutne i - tak, uwaga - NIEWYBIEGANE. Bowiem często pokutuje wśród ludzi przekonanie, że jak jest pies na podwórku, to spacery trzy razy dziennie odpadają - a to błąd! Uwierz mi, pies może być absolutnie szczęśliwy w małej kawalerce w wieżowcu na blokowisku, jak również cierpieć na olbrzymim podwórku.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Na moim osiedlu też mało kto sprząta a są tu naprawdę duże psy. Widzę tu często dwa goldeny, które walą gdzie popadnie a właściciel w tym czasie pali papierosa. Ludzie z bloków się wkurzyli i na każdym możliwym skrawku postawili tabliczki z zakazem wyprowadzania psów i wcale im się nie dziwię. Niestety dla mnie, która po psie zawsze sprząta, to jest spory problem, bo teraz, żeby wyjść z moim sierściuchem muszę ganiać spory kawałek dalej. Czasem mi się zdarzy jednak wyjść na ten zakazany kawałek, na szczęście sąsiedzi wiedzą, że posprzątam i obywa się bez awantur...

Odpowiedz
avatar risingsun
0 0

Tacy ludzie o których piszesz tylko psują wizerunek miłośników psów. Trzeba się z nimi rozprawić... zbierać kupy za nich i podstawiać pod klatki, w małym ładnym pudełeczku- skoro TEN CZŁOWIEK, nie pies ma prawo zaśmiecać/zasrywać wspólne dobro, ty masz prawo do tego, aby ta kupa zabrudzała jego dobro- skuteczna i coraz częstsza metoda. ;) Polecam, u mnie armia staruszków kochająca swoje pupile prężnie działa i kupy wyrzuca na wycieraczki z pozdrowieniami- min coraz mniej.

Odpowiedz
avatar cobrad
5 5

O wierz mi, że trzeba. Osiedlowym pijaczkom też nie wytłumaczysz, że nie sika się/wyrzuca potłuczonych butelek na trawę, nie załatwia w windzie. Mamuśkom osiedlowym też nie wytłumaczysz, że nie wysadza się dziecka na trawie koło placu zabaw - ludzkie tak samo jak zwierzęce przyjemne nie jest. Kiedyś grupa mamuś przy piaskownicy miała pretensje o psy, ale te same mamuśki ( ot taka drużyna pod wezwaniem ) wpuściły do piaskownicy kotka, który się w niej po prostu załatwił jak w kuwecie. Gdzie tu logika przepraszam?

Odpowiedz
avatar grupaorkow
1 1

Kot jak kot, ale to, że panie oburzone syfem w piaskownicy dają sikać swoim dzieciom na każdy trawnik i pod każdym drzewem, ale przewijają je publicznie to już kuriozum. Ostatnio widziałam mamuśkę, która zmieniała dziecku pampersa w ogródku restauracji, między stolikami. Ja p.... to już wolę psy...

Odpowiedz
avatar Cysioland
0 0

Twoja mamusia (pozdrów ją :3) nie jest wcale piekielna, przynajmniej w tej historii.

Odpowiedz
avatar anq
-1 5

Sprzątam po psie, ale nie rozumiem, po kiego grzyba to robić (o ile psów nie wyprowadza się na place zabaw czy inne często uczęszczane miejsca) - psia kupa rozkłada się rok, a psia kupa w woreczku...?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

Psia kupa rozkłada się w kilkanaście dni. Prócz zimy, oczywiście :D

Odpowiedz
avatar Izura
1 3

Jak chcesz zobaczyć po co to znoś kupy na środek salonu. Jak zacznie śmierdzieć, brzydko wyglądać i zalęgnie się robactwo zrozumiesz.

Odpowiedz
avatar Arewena
2 2

Izura zwróć również uwagę na to, że psia kupa jest naturalną rzeczą jeśli znajduje się na zewnątrz. W domu w salonie nie, przynajmniej moim, nie wiem jakie Ty masz zwyczaje. A co do samego sprzątanie to powiem, że mam Yorka ważącego niecałe 2kg i zanim znajdę w trawie jego odchody to często nazbieram cały worek kamyczków...

Odpowiedz
avatar korinogaro
-2 2

To jest powód dla którego przyklasnę kazdemu kto będzie chodził w bluzie HWDSP (c*uj w dupę straży miejskiej) i JSP 100% (j*ebać straż miejską). Bo ta nieużyteczna i uprzykrzająca życie formacja mogłaby się do czegoś przydać i dawać mandaty z góry tabeli właścicielom niesprzątającym po srających pieskach. Budżet gminy by się wzbogacił a ulice byłby czystsze, ale nie... ile to razy żądałem od strażnika miejskiego interwencji który mimo że szedł za wielmożnym właścicielem czworonoga który dopiero co się zesrał na środku chodnika (pies, nie właściciel) i nic nie robił z faktem nie posprzątania :/ Jeszcze jakie oburzenie było, że się im coś każe...

Odpowiedz
Udostępnij