Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzisiaj poznałam zupełnie nowy, oryginalny sposób bycia piekielnym dla samego siebie. Nie…

Dzisiaj poznałam zupełnie nowy, oryginalny sposób bycia piekielnym dla samego siebie. Nie w moim wykonaniu, ale nowej koleżanki z pracy.

Zacznę może od tego, że pracuję w pewnej firmie informatyczno-projektowej, w której pełnię rolę stażysty od wszystkiego. Podejmuję się wielu prac, z których niektóre są ważniejsze, a niektóre mniej.
W ostatni wtorek trafiło mi się umawianie kandydatów na rozmowy kwalifikacyjne, a w piątek dowiedziałam się, że nasza firma przyjmuje nowego pracownika na stanowisku o stopień wyższym niż moje.

W poniedziałek (dzisiaj) przy sąsiednim biurku zasiadła moja nowa koleżanka z pracy.
Poczułam się dość dziwnie, bowiem koło mnie, czyli nieśmiałej nastolatki, zasiadła Patrycja - długonoga blondynka o twarzy lalki barbie i dekolcie do pępka. Wtedy przez myśl mi nie przeszło, że pracę mogła dostać ze względu na te dwa atuty, ale nie wzbudziła mojej sympatii.

No i moja intuicja mnie nie zmyliła - dziewczyna delikatnie nie była zbyt uprzejma (wywyższała się i była wulgarna) i ciężko było z nią spędzić te osiem godzin.
Jednak nic co zrobiła tego dnia nie jest w stanie przebić rozmowy pod koniec czasu pracy, kiedy w pokoju zostałyśmy same.

Pati dostała za zadanie przeczytać abstrakt (opis i informacje) projektu, w który zaczęli ją wdrażać, a ja siedziałam obok drukując papierki dla szefowej.
Kątem oka zauważyłam, że dziewczynie zajmuje prawie pół godziny rozczytanie pierwszej kartki abstraktu (w języku angielskim) więc z uprzejmością w głosie zwracam się do niej:

Ja: Hej, jeśli potrzebujesz pomocy z czymś to śmiało do mnie wal, jestem tutaj właśnie od tego.
Ona: Tak, a co robisz?
Ja: Tłumaczę dokumenty na angielski, ale też drukuje co potrzebne, umawiam na spotkania i inne.
(Złapałam jej zainteresowanie)
Ona: O... A ten angielski... Dobrze umiesz?
Ja: Mój chłopak jest Amerykaninem i łatwiej mówi mi się po angielsku niż po polsku, haha.
Ona: A....
(po chwili)
Ona: Bo WIESZ... Ja to nie umiem angielskiego za dobrze. WIESZ, napisałam w CV, że umiem, bo wymagają, ale i tak zawsze są, rozumiesz, co nie? To słuchaj.... No WIESZ... może będziesz mi tłumaczyła rzeczy, które mi będą dawać? Ja udam, że sama znam i będzie ok.

TAK, WIEM. Przytaknęłam i już się nie odezwałam. Nie wiedziałam co powiedzieć.
Dlaczego? Może dlatego, że na jej pięć obowiązkowych dni w firmie, ja pracuję tylko trzy. Może dlatego, że zawsze warto umieć angielski. MOŻE dlatego, że Pati czeka jeszcze miliard abstraktów do przeczytania, ale również wideokonferencje z zagranicznymi klientami, rozmowy na żywo oraz pisanie prac po angielsku samemu, praktycznie chodzenie tam, gdzie ja nie mam wstępu.
Co ciekawe... To ja umawiałam grupę rekrutującą z Pati i czytałam jej CV - "Znajomość języka angielskiego na poziomie zaawansowanym oraz włoskiego i niemieckiego w stopniu bardzo dobrym".

I po jakie licho tak kłamać?

Praca

by Devotchka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
47 47

Cóż, inna sprawa, że rekruter mógł zadać jej na rozmowie kilka pytań po angielsku :)

Odpowiedz
avatar Devotchka
24 26

Zgadzam się. Może to jej figura "mówiła sama za siebie".

Odpowiedz
avatar WscieklyPL01
34 34

Jeśli opis "Pati" jest adekwatny do rzeczywistości i nie jest wybiegiem stylistycznym autorki, to mamy klasyczne zatrudnienie w stylu "per anum" i tu umiejętności lingwistyczne tej pani nie będą miały znaczenia bo na starcie nie miały , albo rekruter był idiotą. Mam nadzieję ,że przewidywania autorki się sprawdzą, choć życie pokazało już wiele razy , że ludzie którzy zamiast półkul mózgowych używają pośladków , często gęsto wywalają z roboty mądrzejszych od siebie i potem człowiek , który mógłby złożyć serwer z zamkniętymi oczami , kłania się w pas wieśniakowi, który wypił z kim trzeba , lub dał komu trzeba.

Odpowiedz
avatar Devotchka
20 20

Pisząc o jej wyglądzie miałam na myśli dokładnie to, co napisałam. Jeśli chodzi o rekrutującego, to może nie nazwałabym go głupim, ale trochę lekkomyślnym. W naszej firmie jest dość ważne to, żeby każdy był pogodny, więc zależało im na osobie wygadanej. Pati ma gadane, a w połączeniu z taką figurą robi to pewnie niezłe wrażenie na mężczyznach. Chciałabym powiedzieć, że może to było niedopatrzenie, ale spędzając więcej czasu z tą niewiastą zaczynam stwierdzać, że rekrutującemu ciężko się myślało, bo krew zwyczajnie odpłynęła mu w inną stronę. Nie mam innego wytłumaczenia.

Odpowiedz
avatar glan
15 29

Ech, ja na rozmowie o pracę przegadałem z rekruterką pół godziny po angielsku. Czuję się dyskryminowany ze względu na płeć. ;)

Odpowiedz
avatar nisza
26 28

Moze po prostu brzydki jestes? :P Ale nie martw sie, jest nas wiecej. Tez mi zadawali pytania w obcym jezyku :P

Odpowiedz
avatar bukimi
9 9

Na szczęście to tylko dobrze świadczy o firmie. Nie ma to jak rozmowa kwalifikacyjna prowadzona przez osoby wymagające znajomości języka, a tego języka nieznające...

Odpowiedz
avatar glut
12 14

Spoko, natura sama się oczyszcza...

Odpowiedz
avatar MyCha
21 21

Szykuje się chyba wylot z firmy w trybie ekspres. I kolejnych kandydatów już pod kątem angielskiego sprawdzą.

Odpowiedz
avatar zendra
18 20

Chciałabym być świadkiem pierwszej wideokonferencji z udziałem blondi i zagranicznego kontrahenta. Chyba szykuje się ekspresowy wylot nie tylko blondi ale i rekrutera, który przyjął ją do pracy.

Odpowiedz
avatar fluff
23 25

jak to się dzieje, że tacy geniusze dostają dobrą pracę, a ludzie którzy naprawdę znają język nie mogą nigdzie znaleźć pracy? :/

Odpowiedz
avatar PizzaPlease
32 32

Bo trzeba posiadać "argumenty odpowiedniego kalibru"

Odpowiedz
avatar nisza
23 23

Bo na rozmowie kwalifikacyjnej wiedza to jedynie czesc tego, co musisz pokazac. Tam musisz umiec siebie "sprzedac", a nie kazdy to potrafi, nie kazdy jest pewny siebie i nie kazdy potrafi udawac, ze jest super-hiperfachowcem. Pewnie, ze to potem jest weryfikowane, ale wrazenie tez trzeba umiec robic..

Odpowiedz
avatar zendra
-1 5

Postępowanie kwalifikacyjne jest właśnie po to, aby odsiać tych, którzy udają, że są fachowcami.

Odpowiedz
avatar peeYie4o
17 17

I jeszcze w sekcji języków w życiorysie zawodowym: "znajomość języka polskiego w mowie i w piśmie, w tym ortografia na poziomie zaawansowanym".

Odpowiedz
avatar WscieklyPL01
19 19

Dziś to jest przeczytanie tego co word podkreślił na czerwono :), bo niestety teraz mamy tak ,że jak word nie podkreśli to jest dobrze, choćby było napisane "Jola iść zakupy zrobione być "

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@WscieklyPL01 - to chyba poziom mniej niż podstawowy, chociaż niektórym i to sprawia sporą trudność ;) :D

Odpowiedz
avatar yannika
8 10

Ale przecież np. "dziecią" czy "wrucił" word podkreśla a i tak tego pełno...

Odpowiedz
avatar peeYie4o
0 8

@gremlin: > Jak wygląda (co obejmuje) "ortografia na poziomie zaawansowanym"? Na przykład pisanie "język polski" czy "język angielski" małą literą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Jasne, to bardzo zabawne, ale czasem by się przydało. Bo potem mamy rekruterów, czy specjalistów hr robiących byka za bykiem. Jak widzę ogłoszenie o pracę z kilkoma błędami, to omijam z daleka... Wsciekly- czego Ty chcesz, to przecież nie jest błąd ortograficzny! Gramatyki nikt nam nie kazał... ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@peeYie4o - dla mnie to są podstawy, a nie "poziom zaawansowany".

Odpowiedz
avatar Devotchka
0 2

Przepraszam, mam taki problem, że często wstawiam duże litery i przecinki w nieodpowiednich miejscach. No i pisania nie ułatwia mi sprawa, że cały komputer mam, że tak to ujmę "w angielskim" (bo chłopaka), ale z polskimi literami. Niestety nie wiem jak się edytuje i nie mogę tego zmienić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

U góry, na czerwonym pasku "Moje historie" i pod każdym tekstem masz [ edytuj ]

Odpowiedz
avatar Devotchka
5 5

Tak mi się wczoraj głupio zrobiło, że poszukałam sama i już zmieniłam. ;) Dzięki, przepraszam za to.

Odpowiedz
avatar ania16131
9 9

Nie przejmowałabym się tą dziewczyną, "umiejętności" prędzej czy później wyjdą na jaw. Aczkolwiek to smutny obrazek tego, jak często wygląda "rekrutacja" do pracy. Też pracuję poniękąd w językach (z tym, że głównym używanym przeze mnie językiem jest niemiecki) i różne "kwiatki" już widziałam... Nie rozumiem takich ludzi. Jak wpisuję poziom znajomości języka (akurat w tym miejscu mam co wpisać), to otwarcie się przyznaję, że ten język znam lepiej, a ten gorzej. Przecież sprawdzenie znajomości języka to tak naprawdę 3 minuty rozmowy...

Odpowiedz
avatar syzygy
20 20

Ktoś dał pupy podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Ciekawe tylko czy ona czy rekrutujący;)

Odpowiedz
avatar BananUst
3 3

Ona, rekruter dał co innego ;)

Odpowiedz
avatar kuli
0 6

Mhm, na pewno uwierze, ze jakakolwiek powazna firma przyjelaby kogokolwiek bez sprawdzania jego rzekomej znajomosci jezyka ;) I naprawde drogie panie, dekolt, nie dekolt, naprawde nie ma znaczenia, bo pracownic czy kolezanek z pracy sie nie ru,cha, a popatrzec sobie mozemy wszedzie indziej :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

Tłumacz jej, a jak ale do tłumaczeń dodawaj małe smaczki swojego autorstwa (mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi) :) . A co? Bądź też piekielną

Odpowiedz
avatar mrsrtg
0 0

Historia fajnie napisana tylko początek trochę kuleje :-) Popraw proszę, żeby nie zaszczepiać błędów u czytelników - (..) przyjmuje na stanowisko nie stanowisku i jeszcze "z których niektóre"- nie jest to straszny błąd, ale zgrzyta :-) Zwłaszcza, że resztę czyta się bardzo dobrze :-)

Odpowiedz
avatar Cynamonka
0 0

Zazdroszczę dobrej znajomości angielskiego :) U mnie z czytaniem i pisaniem problemu nie ma, podobnie jak z rozumieniem ze słuchu, ale jak mam coś powiedzieć, to nieco gorzej. Jak na złość akurat ta umiejętność w toku edukacji była ćwiczona najmniej, a na co dzień nie mam możliwości szlifowania tego, co umiem (w przeciwieństwie do czytania, pisania i słuchania). Także zazdroszczę :)

Odpowiedz
avatar sqby
0 0

w takie historie to ja "not tower" ;)

Odpowiedz
Udostępnij