Taka mała retrospekcja inspirowana dniem dzisiejszym.
Około 10 lat temu, wieś gminna. Gmina taka na 5 tys. mieszkańców.
Południe mniej więcej. Idę sobie do lekarza po receptę na kolejną dawkę leków przeciwalergicznych. Między pocztą a sklepem wielobranżowym, obok stojaka dla rowerów leży starszy pan. Ludzie oczywiście przechodzą obok, podchodzę do pana słysząc słowa jakiejś kobiety - "zostaw, pewnie pijany".
Człowiek nie rusza się, nie oddycha. Dzwonię na pogotowie i dodatkowo do przychodni - niech lekarka bierze worek ambu i przybywa, bo zanim dojadą te 20 km z najbliższego miasta, to trochę zejdzie. I standardowo resuscytacja, po kilku minutach mam zmienniczkę - moją panią doktor.
Pacjenta niby udało się odratować, tyle że pozostał warzywkiem do końca swojego około miesięcznego dalszego życia. A gdyby ktoś choćby pobiegł po lekarza, czy zaczął 'wentylować' pana wcześniej, byłaby szansa na normalne życie.
I sytuacja dzisiejsza.
Gdańsk, dość ruchliwe skrzyżowanie. Wysiadam z tramwaju i tłum gapiów. Przeciskam się, widzę leżącego mężczyznę, tłum oczywiście tak wielce zaaferowany i zajęty strzelaniem słitfoci pt. "takie tam, z nieprzytomnym", jak również filmików na komórkę, że nikomu się na pogotowie zadzwonić nie chciało. Sprawdzam czynności życiowe - na szczęście oddycha, nieprzytomny. Wydaję dyspozycję - odsunąć się, bo człowiek nie ma czym oddychać, pani w czerwonej bluzce proszę zadzwonić na pogotowie, powiedzieć kiedy przyjedzie, pana w niebieskiej koszulce poproszę o podniesienie nóg poszkodowanego (na oko 80 kg, ja ok 50), sama podnoszę ręce i tak sobie czekamy na karetkę. Ścisk gapiów taki, że ratownicy mają problem z przeciśnięciem się, oczywiście zostaję mistrzem pierwszego planu na filmiku...
W sumie dobrze, może na jutubie uda się wytypować osobę, która mężczyznę pozbawiła portfela i telefonu.
No ręce i (wszystko inne) opadają. Tracę i tak nadwątloną wiarę w ludzi.
Znieczulica społeczna jest jednym z czynników, który skutecznie hamuje mnie przed powrotem do kraju mego ojczystego. Pstrykanie słit foci z kimś kto jedną nogą jest już na drugiej stronie musi być naprawdę fascynującym doświadczeniem... Dobrze, że tacy ludzie jak Ty chodzą jeszcze po ulicach. Szacun! A tak na marginesie to ciekawego używasz słownictwa :)
Odpowiedzpierwszą pomocą zajmuję się od 16 roku życia, głównie wolontariat, ostatnio od 10 lat Pokojowy Patrol, myślę o zrobieniu KPP (kwalifikowana pierwsza pomoc), paręnaście lat wyrobiło "odruch ratownika"
OdpowiedzW 1964 kobieta została zabita kilkudziesięcioma uderzeniami nożem w tłocznej dzielnicy. Było wielu obserwatorów - żaden nie zareagował. Eksperyment Harleya i Batona z 1970 potwierdził to - figurant był maltretowany, ponad 60% osób mineło pobitego bez reakcji. To są wydarzenia odnotowane, obserwowano oraz analizowane naukowo od tego momentu. Ile było tego wcześniej - bo udawać że to efekt tylko współczesny nie ma co - nie wiadomo. TO JEST LUDZKOŚĆ. @GuineasPig - badania były prowadzone w USA. Można spekulować, że w innych krajach wyniki niewiele się wahają. [ironia] Więc, gdziekolwiek jesteś, rozumiem, że tam w/w badania są całkowicie błędne. A jak skończyłaś już opluwać Polskę, to wróć do swej utopii.
Odpowiedzjako psycholog potwierdzam- zjawisko rozproszonej odpowiedzialności
Odpowiedz@Timothy To dwie różne sprawy. Co innego przejść obok nieprzytomnego człowieka (tutaj niektórym też się nie dziwię - po nieprzyjemnych i czasochłonnych akcjach z żulami niekótrzy mogą mieć po prostu dosyć) a co innego brak reakcji w przypadku uzbrojonego napastnika. W pierwszym przypadku ryzykujesz tylko drobne nieprzyjemności i stratę czasu, w drugim swoje życie. Bo niby co mieli zrobić świadkowie - wezwać policję? Komórek wtedy nie było
OdpowiedzSoraja - Twoje argumenty to tylko częściowe usprawiedliwienie. To jak funkcjonowała policja/służby porządkowe przed erą komórek? Telefonów? Jakoś chwytały przestępców mimo braku natychmiastowej komunikacji. Wiec ten argument jest mocno naciągany. Owszem, strach przed uzbrojonym napastnikiem jest mocny blokerem. I to MOŻE być główny powód braku reakcji 'obserwatorów'. Mój powyższy post miał tylko zbić strasznie popularny zwrot 'współczesna znieczulica społeczna'. To nie jest NIC nowego. Brak mi dowodów i mocnych argumentów, wiec tylko spekuluje - że przed 1964 kiedy tą sprawą zaczęto się zajmować, podobne 'odwracanie głowy' miało często miejsce. A już w ogóle argument @guineaPig jakoby Polska była pod tym względem jakoś szczególnie zapadła, zapyziała czy warta omijania uważam za co najmniej pełen hipokryzji. PS. Często samo zwrócenie uwagi na fakt popełniania przestępstwa sprawia, że jest ono przerywane. Choć bywa też, że przestępca traktuje to jako pretekst by zaatakować kolejną osobę. Wiec nie ma najlepszego rozwiązania takiego problemu.
OdpowiedzPierwsza pomoc przedlekarska, niby banał a ludzie i tak nie rozumieją jak można pomóc. A wystarczy nie przeszkadzać... Nie rozumiem tego GAPIENIA SIĘ. Ok - paląca się stodoła, widok tak samo przerażający co imponujący. Zresztą nic więcej nie można zrobić. Ale nieprzytomny człowiek na ulicy? Jaka to atrakcja i co ciekawego do oglądania?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lipca 2013 o 18:02
Czasem się zastanawiam, czy ludziom się wydaje, że jak człowiek jest pijany, to od razu staje się nieśmiertelny. Bo przecież jak leży i czuć od niego alkohol, to na pewno nic mu nie jest według niektórych.
OdpowiedzZapach alkoholu czuć też od człowieka cierpiącego na cukrzycę- przy hiperglikemii, i przy hipotermii. Zresztą, czy nawet przysłowiowy "żulek" nie może się poczuć gorzej, wyziębić?
Odpowiedz@bazienka To trochę szerszy problem. Cukrzyk dla własnego dobra powinien nosić bransoletkę - właśnie po to żeby nie zostać wziętym za żula. Co do żuli - to oni sami są zwykle przeciwni wzywaniu jakichkolwiek służb. Zimą tak czy inaczej wzywasz, żeby człowiek nie zamarzł, ale latem? Śpiącego żula widzisz na co drugiej parkowej ławce, idąc do pracy próbujesz każdego dobudzić i dopytać, czy nie potrzebuje pomocy medycznej? Albo na dworcu, podchodzisz do każdego śpiącego bezdomnego i sprawdzasz czy nie zasłabł? Ludzie mają swoje sprawy i swoje życie, nie chcą spóźniać się do pracy/na pociąg i raczej nie będą każdorazowo wychodzić z domu godzinę wcześniej, żeby zająć się potencjalnymi cukrzykami. Bo nagle się okaże że szef wywalił z pracy za ciągłe spóźnianie lub że z dzieckiem nie ma kto porozmawiać, bo mama woli spędzać czas dobudzając bezdomnych.
OdpowiedzSoraja, skąd założenie, że każdy pijany człowiek jest żulem? Trzy lata temu zmarł mój wtedy dwudziestodziewięcioletni brat. Był pod wpływem alkoholu, przewrócił się na ulicy, jacyś ludzie wciągnęli go do jakiejś bramy, żeby nie zamarzł - tak przynajmniej zeznali, bo okoliczności śmierci brata były niejasne, a policja sprawę szybko umorzyła. Leżał w tej bramie ponad trzy godziny i umierał, bo menadżerka klubu znajdującego się w tej kamienicy dzwoniąc na policję zgłosiła problem jako "jakiś ćpun leży". Trzy czy cztery razy ponaglała ich, żeby ktoś przyjechał. A może gdyby ktoś zobaczył, że chłopak jest już siny na twarzy, zareagowałby...
Odpowiedz@soraja ja nie jestem nawiedzona, mam odruch od kontrolowania 'leżaków' na Woodstocku- patrzę czy taki oddycha i leży w pozycji bezpiecznej, jak tak to ok ale chyba czymś innym jest człowiek leżący na środku chodnika? @Miryoku- przykro mi z powodu twojej straty, przykro z powodu ludiz myślących- lepiej przejść obok, udawać, że się nie widzi problemu, bo zmarnuję czas, bo spóźnię się do pracy... uratowanie komuś życia jak dla mnie przebija spóźnienie się do pracy, może w 9 przypadkach na 10 chęć pomocy będzie niepotrzebna, ale w tym 10tym serio komuś życie uratuję..
Odpowiedzbazienka jedna uwaga- nie zapach alkoholu ale acetonu.
Odpowiedzkajam się
OdpowiedzO ile wiem w tym polskim kraju za nieudzielenie pomocy jest kara. A zapewne znajdą się osoby, które - kręciły filmiki, robiły zdjęcia - wrzucą je np. na youtube. Takie osoby dla policji będą łatwe do namierzenia.
OdpowiedzMoje zdanie- ustawić dyby na rynku miejskim i zakuwać takich na jeden dzień coby ludzie mogli sobie z nimi porobić "słit focie" Ale obrońcy praw człowieka nie pozwolą...
OdpowiedzJa to się zastanawiam, kto minusuje..
Odpowiedzmoże autorzy słit foci? ;)
OdpowiedzNa tę rozproszoną odpowiedzialność w grupie nic tak nie pomaga jak zwrócenie się do kogoś indywidualnie tak tak Ty zrobiłaś. I wtedy raczej ten ktoś pomoże, bo nie może się już dłużej za anonimowością tłumu chować. Gratuluje postawy, oby jak najwięcej takich osób
OdpowiedzW srodku 100tysiecznego miasta, (w Niemczech) przed ratuszem, polozylem sie w pelnym ubraniu na lawce, aby sie troszke poopalac. W ciagu pol godziny 4 (CZTERY!) zupelnie obce osoby zapytaly mnie, czy potrzebna mi pomoc. Nie moglem kontynuowac opalania sie, musialem wstac i pojsc dalej. Jednak znieczulica jest nie zawsze i nie wszedzie. Mozna miec pecha, albo szczescie (w nieszczesciu).
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lipca 2013 o 22:18
Mam nadzieję, że odprawiłeś chętnych z radosnym "dziękuję", a nie staropolskim "spier*** kur**!" ;)
OdpowiedzTak mi się przypomniało: https://www.youtube.com/watch?v=wqf2Mhr1qMA
OdpowiedzW Krakowie było nieco lepiej... gość nie chciał mi uwierzyć, że już zdążyłem zadzwonić po pogotowie, dopiero dyspozytorowi uwierzył :)
OdpowiedzKurczę, nie chcę się czepiać, ale od kiedy nastała "moda" na teksty o ratowaniu życia i znieczulicy ludzkiej (połowa wchodzi na główną) natrafiam na to ciągle i ciągle. Nie sugeruję, że Twoja opowieść to fikcja, bo patrząc na Twoje wczesniejsze historie mogę być pewna, że to raczej nie kłamstwo, dumam tylko, kiedy gimbusy i trolle to podłapią i zaleje nas fala "bohaterów" co to własne serce wyrwali, by innych uratować. Co do tematu - ciekawy styl pisania masz, podoba mi się. No i oby tak dalej.
Odpowiedztak z ciekawości zapytam :). Skąd wiesz co złodziej ukradł nieprzytomnemu?
OdpowiedzBo odzyskał przytomność i był w stanie to skontrolować?
OdpowiedzBardzo ciekawi mnie w jakim celu gapie robią zdjęcia poszkodowanym w wypadkach, zemdlałym itp. Pokazują to potem znajomym: "Tyyy, taki koleś leżał nieprzytomny, jakie jajca - pa, foty zrobiłem!!!" czy to jest po prostu prywatna, niepokojąca pasja?
Odpowiedza potem lajki na fb/jutubie albo rottenie...
Odpowiedz