Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ochroniarze... Ja wiem, że ich praca nie należy do lekkich, muszą użerać…

Ochroniarze... Ja wiem, że ich praca nie należy do lekkich, muszą użerać się z różnymi ludźmi, mogą mieć czasami gorszy dzień itd. Ale pan ochraniający hipermarket pod pięcioliterową nazwą, zaczynającą się na T, a kończącą na O, przeszedł dziś samego siebie.

Nagła potrzeba zakupienia jakiegoś napoju zagnała mnie i [K]oleżankę do sklepu. K grzecznie wzięła koszyk i poszliśmy w głąb głównej alejki. Wróć, poszlibyśmy, gdyby nie szanowny pan [O]chroniarz. Wywiązał się mniej więcej taki dialog:
O (wskazuje na mnie): Koszyka nie masz, na bazarze nie jesteś.
Ja: Koleżanka ma koszyk, jesteśmy tu razem.
O: Jak zakupy robisz to masz mieć koszyk.
Powtarzam to samo, co wcześniej, a O dalej swoje. Sytuacja absurdalna, już zaczynam szukać ukrytej kamery. Po kilku minutach takiej rozmowy, dla świętego spokoju biorę w końcu ten koszyk i idziemy.

Gdy wychodziliśmy już ze sklepu, O kłócił się z matką jakiejś dziewczynki (może 4 klasa podstawówki). Z tego, co udało mi się wywnioskować, chodziło o to, że kobieta nie miała paragonu na bluzę, z którą dziewczynka weszła do sklepu.

Nic dodać, nic ująć...

Ochrona w T...O

by AlexBlack
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar mijanou
4 16

Generalnie Tesco jest mistrzem kłamliwej reklamy i manipulacji. Wielkie, hucznie obwieszczane "ciach" są jak podwyżki dla nauczycieli: wielkie zadęcie-małe pier...cie. Ciachnęli o kilka groszy a i tak drożej niż w innych marketach. Z ciekawości porównałam ceny zakupów w Tesco i Almie oraz Piotrze i Pawle. Różnica wyniosła suma summarum 2.50 na weekendowych, większych zakupach. Jaka reklama takie traktowanie klienta. Sama po kilku incydentach widzianych w Tesco już nawet w tamtą stronę nie patrzę.

Odpowiedz
avatar Lunnayenne
14 16

Widzę, że idąc do supermarketu, trzeba mieć na wszystko paragon. Na kurtkę, na bluzę, na spodnie... Na bieliznę też, czy to już odpuszczą? A jeszcze spytam: czy dziewczynka też musiała mieć osobny koszyk?

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

no pierwsze, o czym pomyślałam... no i np. niemowlę w wózku również :)

Odpowiedz
avatar krogulec
8 10

Pamiętam jak parę dobrych lat temu ochroniarze usiłowali zakazywać wejścia z plecakiem. Wtedy ich zapędy trzeba było stopować tekstami: - O tamte dwie kobiety weszły z torebkami, czemu nie kazał Pan im oddać torebek do przechowalni? - Przechowalnia odpowiada za sprzęt pozostawiony? Nie? To wchodzę z plecakiem. Żaden nie kombinował więcej.

Odpowiedz
avatar Cysioland
1 3

Odpowiada, odpowiada, nawet, jak mówi, że nie odpowiada. Dotyczy to szczególnie sytuacji, gdy musimy zostawić. "Szatnia/Przechowalnia nie odpowiada za pozostawione rzeczy" to klauzula niedozwolona.

Odpowiedz
avatar krogulec
-3 3

@Cysioland Nie odpowiada. No chyba, że za każdym razem obsługa będzie robiła protokół rzeczy jakie zostawiasz i sprawdzała ich sprawność poprzez uruchomienie np laptopa. Co mało realne ze względu na potrzebny czas na obsługę pojedynczego klienta. Oraz jeszcze dochodzi żądanie aby każdy musiał oddawać plecak czy torebkę.

Odpowiedz
avatar krogulec
0 0

@Cysioland Mylisz przechowanie w szatni a przechowanie bagażu. W linku jest wyraźnie napisane iż chodzi o odzież jeżeli wynika to z charakteru lokalu. Inaczej 3x dziennie mielibyśmy sytuację: "- W plecaku był iPad za 3 tysiące. Oddajcie go." I tak klient nie jest w stanie udowodnić iż był, a pracownik iż nie było. Bo nie sporządzono protokołu oddawanych rzeczy.

Odpowiedz
avatar wumisiak
9 11

Nadgorliwość gorsza od faszyzmu.

Odpowiedz
avatar Byczek1995
13 15

To że Tobie się nie zdarzyło coś takiego nie znaczy że jest to fizycznie niemożliwe. Ludzie różni są.

Odpowiedz
avatar Berit
11 13

Czy fakt, że Tobie się coś nie zdarzyło jest wyznacznikiem tego, że historia to fake? Mnie na przykład bardzo często spotykało, że proszono mnie w marketach o wzięcie koszyka, cóż, nie tak ekstremalnie. A co do bluzy... Są ludzie i parapety.

Odpowiedz
avatar Nemei
7 7

FrancuzNL to nie fake, ochroniarze czepią się o wszystko. Kiedyś kupiłam sobie buty w Kazarze i ochroniarz w supermarkecie pytał mnie czy mam paragon bo mogą być problemy później

Odpowiedz
avatar Draco
11 11

Pracując trochę jako ochroniarz w większej firmie poznałem to towarzystwo. Tak mogło się stać, bo na ochronę oprócz starszych panów dorabiających do renty, studentów lejących robotę i osób które chcą sobie dorobić do pensji (tak jak ja ;) ) to sporo jest świrów. Taki przypadek jak w historii to najczęściej służbista, ewentualnie świr mający odchyłkę w stronę służb mundurowych, którego jednak (ze względu na jego odchyły od normalności psychicznej) nie przyjęto do wojska, policji, straży miejskiej, a nawet nie pozwolono by został licencjonowanym ochroniarzem. Oni bardzo chcą pokazać swoją skuteczność i zaprezentować swoje przyłożenie do pracy... a nie przepraszam oni są na służbie ;) Inna sprawa, że w marketach kradną dużo. Taki ochroniarz ze złodziejami, często niebezpiecznymi, też się namęczy.

Odpowiedz
avatar smokk
4 4

Mnie zawsze śmieszy w Teskaczach to jak ochrona jest wyposażona. Kamizelki taktyczne, kajdanki, gaz, tonfa. Niby wszystko fajnie, wzbudza respekt tylko w przypadku interwencji raczej będzie przeszkadzać niż pomagać.

Odpowiedz
avatar Draco
4 4

To muszę popatrzeć, bo ja w "swoim" Tesco widziałem tylko tych zwykłych w "mundurkach" :( Ale to pewni zależy od firmy ochroniarskiej. Smokku masz rację, to raczej dla szpanu bo w czasie ewentualnej interwencji na wiele im się to nie przyda. A czemu? Bo interwencje w tego typu miejscach to zatrzymania osoby która coś ukradła. Czyli środek jak może i powinien zostać użyty, to zwykłe zablokowanie możliwości ucieczki, lub w przypadku gdy osoba chciała zwiać jakiś lekki chwyt unieruchamiający (lekki czyli nie rzut na posadzkę łamiący nos) i wezwanie Policji. Dopiero w przypadku zagrożenia dla zdrowia, lub życia swojego, lub innych ochroniarz może się bronić gazem. Wątpię, żeby normalny ochroniarz używał kiedyś w takim markecie tonfy pałując kogoś kto ukradł paczkę gum do żucia :P A co do kamizelki taktycznej to zauważyłem, że ochroniarze którzy je noszą w pracy uwielbiają wypychać wszystkie kieszenie które mają. Byle czym, aby tylko były pełne. Cały ten majdan jaki na sobie noszą, raczej im nie pomaga, no i podstawowe pytanie: Czy potrafią tego używać?? Bo pamiętajmy, że większość tych osób nie ma licencji, a szkolenie w firmie jest bardzo zaoczne (Lekcja 1. To jest pałka, nazywa się ją też tonfą, służy do bicia i pomaga przy niektórych chwytach, Koniec lekcji ;) )

Odpowiedz
avatar Morfeusz
0 0

@Draco: nie wiem w jakiej firmie pracowałeś, ale to "Dopiero w przypadku zagrożenia dla zdrowia, lub życia swojego, lub innych ochroniarz może się bronić gazem." no to sorry, ale nie do końca tak wygląda. Sam jestem ochroniarzem (po 9 miesiącach na Auchan nigdy więcej marketu) i cóż, prawnie to wygląda tak, że w granicach podległych nam obiektów ludzie mają wykonywać wydawane przez nas polecenia (o ile nie uwłaczają one godności człowieka), a jak ktoś nie chce czegoś zrobić "bo nie" to zawsze można takiemu "pomóc". BTW, na markecie w taktyku? o_O Na dodatek z tonfą? o_O Przecież tonfa jest oficjalnie przedmiotem niebezpiecznym (potocznie bronią) i nikt nie ma prawa do obiektu handlowego tonfy wnieść nawet ktoś kto tam pracuje. Po co na markecie gaz? o_O Do autora historii: Możesz napisać gdzie jest to TESCO?

Odpowiedz
avatar Vivian
2 4

I tak najgorsi ochroniarze są w Rossmanie...

Odpowiedz
avatar kaktus
0 0

Potwierdzam Nie wiem czy tam jakieś specjalne obostrzenia mają ale tragedia... (do samych osób nic nie mam tylko procedury chyba chore tam mają)

Odpowiedz
avatar Zmora
-3 3

Pierwsza część generalnie piekielna, ale druga nie do końca. A może dziewczynka z matką wychodziła akurat z marketu i "zapiszczały", a identyczną bluzę sprzedawali w środku? W takim wypadku ochroniarz nie miałby pewności, że dziewczynka w bluzie przyszła, pomimo nawet najgorliwszych zapewnień. Co prawda mi w markecie coś takiego się jeszcze nie przydarzyło, ale czasem jak wychodzę z e***ku, bez kupienia niczego, ale z moją książką/grą na wierzchu (na wierzchu torby, albo w reklamówce, bo jak jest ukryte głęboko w plecaku to nie piszczy... nie wiem jak to działa) to zdarza mi się czasem piszczeć i też muszę się tłumaczyć. Na szczęście ochroniarz mają nalepki z datą i pieczątką, które naklejają na wnoszone książki jak się ich poprosi, żeby było wiadomo, że "wniesione".

Odpowiedz
avatar toro49
-3 5

Oho, kolejny szyfrant. Market na pięć liter, pierwsza, taka, ostatnia taka...jeszcze powinieneś podać jaka druga, trzecia i czwarta. Ludzie, co jest z wami nie tak? Nie łatwiej i krócej napisać po prostu nazwę sklepu? Czy tu za to karzą, czy jak? Bana się dostaje, albo co?

Odpowiedz
avatar mg1987
1 1

Kolejna osoba zaakceptowała regulamin bez czytania. :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Przez chwilę byłam przekonana, że teraz pan O będzie się kłócił z matką o to, że dziewczynka też musi mieć koszyk.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

aleee "z którą" czy " w której"?

Odpowiedz
avatar WalkingDead
1 1

To długo w tym Tesco nie poparacuje

Odpowiedz
Udostępnij