Trafiła mi się piekielna klientka, ale dla odmiany nie z branży "końskiej".
Na początek małe wprowadzenie:
Mieszkam i pracuję w Anglii. Zawodowo zajmuję się treningiem koni, ale ostatnio postanowiłam dorobić sobie i podjęłam pracę w agencji nieruchomości, w pobliskim miasteczku. Ot, odbieranie telefonu, wysyłanie maili, sortowanie poczty - typowa praca biurowa, trzy dni w tygodniu.
Kilka dni temu przyszła klientka podpisać umowę. Podpisywała ją przez 1.5 godziny czytając każdy punkt regulaminu okraszając wszystko głośnymi komentarzami i pytaniami. Ok, myślałam że to dobrze, uważna jest, nie chce się pomylić. Okazało się, że nie, gdyż od ponad tygodnia bombardowała szefową mailami i telefonami pytając o każdy podpunkt i wszystkie zasady. No nic, podpisała wszystko, wzięła klucze i poszła.
Dzwoni po godzinie, że w kuchni nie ma ciepłej wody. Standardowo pytam, czy w łazience ciepła woda jest. Jest. Ok, załatwiam hydraulika, informuję kobietę, że gość odezwie się do niej jak będzie już w drodze. Babka kończy rozmowę...
...i po 20 minutach zjawia się znowu w biurze dzierżąc klucz od głównego wejścia i skarżąc się, że zamek musi być zepsuty, bo klucz "ciężko chodzi". Wszystko było sprawdzane przed przekazaniem mieszkania, poprzedni lokatorzy nie zgłaszali żadnych problemów. Babka żąda, aby szefowa natychmiast sprawdziła ten zamek. Szefowa poszła z nią, wraca i stwierdza, że klucz "chodzi" normalnie, nic się z zamkiem nie dzieje.
Niestety to nie koniec, gdyż klientka znowu dzwoni i kategorycznie żąda podania telefonu do hydraulika, bo jeszcze się nie zjawił. Uspokajam i tłumaczę, że facet jest na innym zleceniu i jeszcze dzisiaj się do niej zgłosi. Kobieta dziękuje i rozłącza się. Oddycham z ulgą i staram się wrócić do przerwanej pracy...
...o ja naiwna! Klientka wpada znowu do biura tym razem ze swoją matką. Skarżą się, że domofon jest za cichy. Szefowa jest już na granicy cierpliwości, ale spokojnie tłumaczy, że na urządzeniu można ustawić głośność. Kobiety wychodzą...
...żeby zadzwonić do nas po kolejnych 30 minutach, że hydraulika dalej nie ma! Uspakajam, że na pewno dzisiaj będzie. Szefowa stwierdza, że zamkniemy dzisiaj trochę wcześniej, bo ona już tego nie wytrzymuje. Ok nie ma sprawy, wyszłam z biura, poszłam zrobić zakupy do domu.
Upiorna klientka dorwała mnie na mieście...
uslugi
I czego chciała?
Odpowiedzhydraulika JESZCZE nie było ;) Zjawił się potem tak było mówione i stwierdził, że więcej nie chce do tej baby jeździć :P
OdpowiedzNie bała się baba że hydraulik przyjdzie akurat gdy jej nie będzie?
OdpowiedzHydraulik miał do niej zadzwonić jak już będzie w drodze do niej. Okazało się potem, że zadzwonił, a ona i tak piekliła się do nas, że jeszcze go nie ma ;) W sumie też się zastanawiałam, czy się nie miną
Odpowiedzmoże była 'sparzona' już przez agencje co rutynowo wałki robią i notorycznie kłamią? 'zaraz' to może być i tydzień.
OdpowiedzW ciągu ostatniego tygodnia fachowiec był u niej dwa razy, po czym zadzwoniła do nas, że żąda przysłania kogoś innego. Dlaczego? Bo ten jest niekompetentny. Facet nie wytrzymał i powiedział kobiecie, że jak przestanie majstrować przy bolerze to będzie miała ciepłą wodę cały czas. Oprócz tego rozwaliła swój własny zamek w drzwiach i twierdzi, że byl zepsuty od początku :]
OdpowiedzZakończenie bomba :)
Odpowiedzhej pod moją jedyną historią napisałaś mi: A tak do autorki historii (uwaga, będę złośliwa): Może wyjdź z domu, naucz się angielskiego, idź między tubylców, a zobaczysz, że WSZĘDZIE trafi się cham. W każdej społeczności i nacji. Skończyłam Szkołe średnia OLV Brugge i Universiteit Leuven, mówię w 4 językach, więc swoją uwagę możesz wsadzić sobie w pochwę, pomerdać sobie i ulżyć :)
Odpowiedz