Przeczytałam przed chwilą historię o uciążliwych współpasażerach w samolocie. Nawiązując do niej podzielę się z wami wspomnieniami z mojego najgorszego lotu.
Lot USA - Polska trwa około 8-9 godzin. Siedzenia są ustawione AB CDE FG. Czyli dwa, korytarz, trzy, korytarz i znowu dwa. Siedziałam przy oknie. Naprawdę nie mam nic do większych osób, ale Pan obok mnie wylewał się na korytarz, wciskał mnie w ścianę i dotykał brzuchem całego siedzenia z przodu. Na samym początku lotu poinformował mnie, ze boi się latać i poprosił stewardessę o alkohol. Dużo alkoholu. Następnie zasnął snem kamiennym, jak to się czasem zdarza w stanie silnego upojenia alkoholowego. W wyniku czego większość lotu spędziłam bez żadnej możliwości ruchu.
Przełomem było wyjście do toalety. Co też nie było najłatwiejsze. Gdy w pewnym momencie stwierdziłam, ze już po prostu muszę próbowałam budzić mojego sąsiada, niestety mi się nie udało. Ostatecznie moje problemy zauważyła para siedząca z tyłu. Na początku oni też próbowali go budzić, ale jedyną odpowiedzią na to nadal było tylko chrapanie. Ostatecznie oni oboje wstali i do toalety wyszłam przeskakując do tyłu. Przy wzroście trochę ponad 1.5m naprawdę nie było łatwo przejść przez dość wysokie samolotowe oparcie, ale z pomocą Pana siedzącego z tyłu jakoś dałam radę.
Resztę lotu spędziłam na podłodze i na udostępnionym miejscu zarezerwowanym dla stewardessy. Innych po prostu nie było.
Samolot
Ja bym wprowadził dopłatę dla ludzi powyżej pewnej wagi, ustaloną kwotę od każdego dodatkowego kilograma. Same plusy: 1) Mniej ludzi przeszkadzających innym w poruszaniu się na pokładzie 2) Dodatkowe wpływy do budżetu linii lotniczych na ratowanie linii przed upadłością w kryzysie 3) Mobilizacja dla ludzi do prowadzenia zdrowego stylu życia i odchudzania.
OdpowiedzA może po prostu opłata za bilet powinna się liczyć nie od osoby a od przewożonych kilogramów? Proste do policzenia i logiczne.
OdpowiedzPopieram. Po prostu zamiast max. wagi bagażu i opłaty za nadbagaż można wprowadzić maksymalną wagę pasażera+bagażu i pobierać opłaty za każdy kilogram ponad to.
OdpowiedzJuż niektóre linie wprowadziły zasadę, że otyli płacą za półtorej miejsca. Kłóciło mi się to nieco z sumieniem aż sama nie musiałam spędzić 2 godziny koło takiego grubego, sapiącego! ciągle faceta który zajmował połowę mojego miejsca za które zapłaciłam. Jeszcze śmiał się kłócić abym podniosła oparcie rozdzielające nasze fotele bo mu niewygodnie. Choć w jego przypadku to może wagę bym jeszcze przeżyła, tylko to sapanie i wątpliwej urody zapach jego potu. Kulturalny zresztą też nie był.
OdpowiedzJuż dłuższy czas temu o czymś takim słyszałem, w USA było chyba że kobieta ważąca coś koło 150kg musiała na lotnisku dokupić drugie miejsce obok w samolocie bo nie mieściła się na jednym swoim. Oczywiście była wielce oburzona że tak ją dyskryminują ze względu na wagę. Co prawda czytałem o tym dawno, mogłem niektóre rzeczy przekręcić ale ogólnie praktyka dopłaty do drugiego miejsca w samolocie przy szerszych osobach nie jest nowością.
OdpowiedzNiektóre linie już wprowadzają opłaty zależnie od wagi pasażerów. Niestety, samoloty dyskryminują ludzi ze względu na wagę, spalając więcej paliwa podczas latania z większym ciężarem.
OdpowiedzKiedyś była jakaś afera, w telewizji o tym słyszałam. Kobieta została wyproszona z samolotu, bo miejsce obok niej wykupił grubas, który się nie mieścił na jednym siedzeniu i musiał zająć dwa. Nie wiem jakim prawem wyprosili ją a nie jego ale sytuacja żenująca. I też uważam, że skoro ktoś się nie mieści na jednym siedzeniu to niech płaci za dwa - w końcu jest przez niego zajęte.
OdpowiedzJa chętnie dopłacę za moje nadwyżkowe ok. 20 kg. Ale w takim razie, niech moja żona, której do średniej 20 kg brakuje, niech płaci mniej. A co do piekielnych współpasażerów: kilka tygodni temu leciałem na kilkunastogodzinnej trasie. W pewnym momencie kobieta siedząca obok obudziła mnie, żeby zapytać, która godzina, bo ona nie ma zegarka. Miałem ochotę ją zamordować.
OdpowiedzSwego czasu czytałem też o aferze - linie lotnicze kazały otyłej pasażerce dokupić drugie miejsce, tyle, że oba "zajmowane przez nią" miejsca były w różnych miejscach samolotu. ;)
OdpowiedzAlbo, skoro nie chcą płacić i czują się dyskryminowani to niech sadzają takich ludzi razem, potwór koło potworka, może wtedy zrozumieją!
OdpowiedzAkurat nie waga ma tu znaczenie, a szerokość. A to nie zawsze się wiąże. 100kg przy 1,60 wzrostu to już dużo. Przy 1,90 już blisko normy, zwłaszcza, gdy są to mięśnie.
Odpowiedz"Naprawdę nie mam nic do większych osób" A ja właśnie wręcz przeciwnie. Nienawidzę kiedy obok mnie w metrze chociażby siada jakiś spaślak. Powinny być osobne miejsca dla grubych osób bo przedstawiają tym zazwyczaj brak szacunku dla siebie (ich zdrowie) i innych (to jest serio nie przyjemne kiedy jakiś tłuścioch zajmuje połowę twojego miejsca). Albo chociaż węższe braki w metrze...
OdpowiedzSpaślaki są wstrętne. Co prawda w dobie tolerancji dla absolutnie wszystkiego złego słowa nie można powiedzieć, mimo to nie wierzę, że wszyscy "puszyści" są na coś chorzy. No chyba że na głowę. Najwyższy czas, by jednostki zajmujące więcej przestrzeni w środkach komunikacji płaciły za tę przestrzeń, a nie zdobywały ją naszym kosztem. Albo niech ich sadzają obok siebie, może sami się zreflektują i zawalczą o większe miejsc.a
OdpowiedzBez przesady. Osobne miejsca dla dużych osób (bo wysokie też mają problemy, np. ze zmieszczeniem nóg w autobusie) - ok, ale co innego obżarstwo, a co innego zaburzenia hormonalne, choroby wymagające przyjmowania sterydów itd. Grubym można być z różnych powodów. Filozofia "zamknij się w domu póki nie wyzdrowiejesz i nie pokazuj się nam, normalnym ludziom na oczy" nie różni się niczym od próby zamknięcia w domach ludzi na wózkach. Jeśli ktoś chodzi do lekarza i przyjmuje leki, to znaczy że się swoim zdrowiem przejmuje - dużo bardziej niż opiniami takich ludzi, jak ty. A jeśli ty nie szanujesz jego, czemu on miałby szanować ciebie? I jakie braki w metrze?
Odpowiedzhttp://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/1,101460,8719575,Choroby__ktore_prowadza_do_otylosci.html "O chorobę prowadzącą do otyłości podejrzewa się przede wszystkim te osoby, które nadmiernie przybierają na wadze, chociaż starają się prawidłowo odżywiać i systematycznie uprawiają sport (przynajmniej 3 razy w tygodniu po 30 minut)." Tadam. Ile grubasków ćwiczy? Nie każdy grubas to chora osoba. To znaczy chora, ale na własne życzenie. Nie szanuję ludzi, którzy sami siebie nie szanują, jak zostało powiedziane przez @krzyssp. I taka ciekawostka. Mój luby cierpi na nadwagę. Powyżej 30BMI. Walczy, a ona wraca, a on walczy, a ona wraca. I wiesz co? Wie, że ciężko dbać o siebie, a łatwiej pozostać grubym, przez co tym bardziej nienawidzi grubych ludzi, którzy się tłumaczą grubymi kośćmi, genetyką i innymi takimi. Przez takich grubasów wspomniani przez ciebie chorzy cierpią wśród opinii publicznej. Ale nadal jestem przeciwna pobłażaniu tłuściochom.
Odpowiedz@Soraja niektórzy może i są chorzy i może faktycznie to nie jest w żadnym stopniu ich wina. Ale to żeby nie przeszkadzać innym, niech nie siadają na pojedynczym wolnym miejscu jeśli sami zajmują dwa. I nie jest tak że nie szanuję żadnych grubych ludzi, po prostu nie znoszę tych co nie szanują innych.
Odpowiedz@soraja - naprawdę niewiele jest zaburzeń hormonalnych, które leczone i tak powodują otyłość. Takie osoby powinny siadać na miejscach dla inwalidów, które są z założenia dość szerokie by i wózek inwalidzki wszedł. A nieleczone, cóż, taka osoba nie jest lepsza niż zwykły obżartuch.
OdpowiedzA ja - mimo wzorowego BMI - mam sporo krągłości. I wiecie co? Możecie mnie pocałować w moją tłustą dupę :)
Odpowiedz(by rozwiać wszelkie wątpliwości: tłuszczyk mam, bo jestem leniwym obżartuchem; nic nie zamierzam z nim robić, ponieważ mi nie przeszkadza)
OdpowiedzMowa tutaj o tłuściochach, których tusza jest daleko ponad normę. Bardzo dobrze, że czujesz się sam ze sobą, ale co innego zaokrąglony tu i ówdzie człowieczek, a co innego sapiący, spocony, pękaty grubas. I tak jak było mówione - jeśli takowy ma udokumentowaną chorobą, można i trzeba mu t wybaczyć. Natomiast jeżeli na własne życzenie jest uciążliwy dla siebie i środowiska, nie mam dla niego wtedy żadnej litości. Mówienie o takich gościach jak z historii, że ma sporo krągłości, byłoby niewskazanym eufemizmem.
Odpowiedz"jeśli ma udokumentowaną chorobę..." - "nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezdiagnozowani"
OdpowiedzTak się zastanawiam nad tym co piszecie o dyskryminowaniu i tak dalej osób otyłych. A gdyby było tak: jesteś otyły, ale masz to jakoś udokumentowane medycznie? Ok, płać za jedno miejsce, po prostu posadzimy cie obok jakiegoś miejsca pustego, bo jest nam przykro z powodu złego stanu zdrowia. Jesteś po prostu gruby, trudno, twoja wina, płać za dwa miejsca.
OdpowiedzI nagle każdy chory na wpi*erdolozę robiłby sobie fałszywe papiery, tak jak z grupą inwalidzką.
OdpowiedzRaz widzialem jak stewardessy meczyly sie aby dopiac pas otylemu zydowi.
Odpowiedz@pulpecja3: osoby, ktore sa otyle np.z powodow genetycznych powinny byc zwolnione z dodatkowej oplaty. A co innego jak ktos jest spaslakiem z wlasnej winy.
OdpowiedzDokładnie o tym pisałam, wybacz jeśli trochę to pomotałam.
OdpowiedzOk, no może i to pomysł by je zwolnić jeśli mają papiery, ale co w takim wypadku z osobami, które muszą siedzieć koło kogoś takiego. Serio współczuje autorce, która musiała lecieć 9 godzin wbita przez tłuszcz w ścianę! To serio nie jest przyjemne. Chodzi o to by takie osoby miały 2 miejsca, nie przez dyskryminację, tylko dla wygody, bo to naprawdę długa podróż
OdpowiedzAle z jakiego powodu? Przecież to bez sensu. W dodatkowej opłacie nie chodzi o to, żeby kogoś ukarać za to, że za dużo je. Chodzi o to, żeby nikt nie musiał się męczyć tak jak autorka. Mi to bez różnicy, czy ktoś jest gruby bo tak ma w genach czy dlatego, że nie potrafi wyjść z lodówki. W jednej i drugiej sytuacji siedzenie obok takiej osoby jest dla mnie bardzo męczące...
OdpowiedzDlatego myślę, że: 1) osoba powinna wykupić tyle miejsc, ile faktycznie zajmuje, zaokrąglajac w górę oraz 2) limit wagi bagażu powinien być ustalany łącznie z wagą samego pasażera. Co do dopłat od samej wagi, jestem przeciw - ważąc moje 100kg zajmuję jedno miejsce, bo poszło mi wzwyż. 100kg babeczka mająca metr pięćdziesiąt plus obcasy za to, to zajmuje dwa. Więc od szerokości, nie samej wagi, ilość miejscówek powinna zależeć. A za upicie się grzywna.
OdpowiedzOglądałam "Katastrofy w przestworzach" i był jeden odcinek o katastrofie samolotu wojskowego spowodowanej przeciążeniem samolotu. Dlatego popieram linie, które chcą pobierać opłaty w zależności od wagi pasażera i bagażu.
OdpowiedzSama kiedyś podróżowałam samolotem obok grubej osoby. Tyle, że siedziała ona przy oknie (dokładnie je zasłaniając), ale "wylewając się" na ok. 1/3 mojego. Na szczęście leciałam wtedy tylko ok. 3 godzin, to jakoś przeżyłam. No i dana osoba agresywna nie była, tylko raczej zestresowana swoim niemieszczeniem się w fotelu. Uważam, że wprowadzenie opłat za wagę całościową tj, pasażer + jego bagaż byłoby bardziej sprawiedliwe niż obecne ograniczenia dla szczupłych osób.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 czerwca 2013 o 14:46
grubi ludzie powinni płacić więcej, skoro nie mieszczą się na normalnym siedzeniu!
OdpowiedzSam jestem gruby i uważam, pomysł dopłat za słuszny.
Odpowiedza gdzie siedziałeś podczas lądowania?
Odpowiedz