A tymczasem na kolei...
Jak zapewne wiecie pociągi trąbią. My mówimy, że: "podaje sygnał baczność" albo Rp1. Ale co, trąbimy kiedy chcemy? No nie, możemy kiedy chcemy ale są sytuacje kiedy wręcz musimy. Przed każdym przejazdem pociąg musi podać sygnał Rp1 "Baczność". Czy przed przejazdem będzie wskaźnik informujący o nim czy go nie będzie sygnał musi być. Jeśli się wyda, że nie było można dostać karę...
Siedzę u dyspozytora, wpada kolega i mówi:
- Stary cię wzywa.
- A po co?
- Masz donos.
Oho, fajnie będzie. Ktoś napisał na mnie donos, ciekawe co tym razem.
"Stary" to nasz naczelnik, najwyższa i praktycznie jedyna władza nad drużynami trakcyjnymi. Wchodzę do gabinetu, a tam już kilku kolegów i jakiś facet.
Odzywa się Stary:
- Wezwałem was tutaj, ponieważ tylko wy ciągacie wahadła do Wygwizdowa. Pan się skarży, że co kilka dni ktoś mu trąbi pod domem. Wypisał nawet daty i godziny.
I zaczyna czytać zapiski faceta... 7 maj 3.21, 9 maj 3.20, 14 maj 3.22... Już widzę, że to tylko moje pociągi.
- Kto wtedy jeździł? - pyta Stary.
- Ja panie naczelniku - odpowiadam z uśmiechem, wiem, że nic mi nie mogą zrobić.
- Wszystkie wymienione pociągi? - dopytuje dalej Stary.
- Tak jest! Wszystkie! - opowiadam.
- No to jest niedopuszczalne! - wybucha Stary, a ja widzę, że ma niezły ubaw - Tak nie może być!
Facecik już się cieszy i zaciera ręce...
- To wymaga zdecydowanych działań! - Stary kontynuuje tyradę - Tak to nie będzie, do ukarania...
Stary zbliża się do apogeum...
Facecik już przeżywa ekstazę...
- ...do ukarania, zgłoszą się panowie, którzy nie podawali tam sygnału, obetniemy kwartalną, a ja sprawdzę taśmy z rejestratora. Kolega PeKaPista za wzorową postawę dostanie premię z wolnej puli. Jeżeli mi ktoś jeszcze raz nie poda sygnału zostanie pozbawiony premii na rok. Zadowolony pan?
Facecik chyba nie bardzo wiedział co właśnie zaszło, bo tylko łykał powietrze jak karp na trawniku.
Ehh, skleroza nie boli... Zapomniałem dodać, że facet pobudował sobie domek w tym miejscu zaledwie 4-5 lat temu, płacąc grosze za działkę z powodu... bliskości linii kolejowej, która jest tam od czasów carskich.
kolej wszelkiej maści
W zamierzchłych czasach, byłem w wojsku (z poboru). Może po dwóch-trzech tygodniach pobytu, wysłano mnie na służbę na tzw. Biuro Przepustek, jako pomocnika sierżanta, do otwierania bramy. Po pewnym czasie, sierżant zwraca się do mnie: - Ja muszę iść na stronę, a ty pilnuj wejścia, a jak wpuścisz kogoś bez przepustki to........ !!!!!!! Słowo sierżanta - święte. W pewnym momencie, przez furtkę chciał przejść gościu w garniturze. - Poproszę o przepustkę, mówię. - Nie mam, bo zostawiłem w mundurze, jestem pułkownik Jakiśtam ze Sztabu Dywizji. - Przykro mi, ale bez przepustki nie wpuszczę. No i zaczęła się dyskusja. Pułkownik się drze. Ja cały w dygocie, ale mimo wszystko - bardziej bałem się sierżanta - niż wrzeszczącego pułkownika. Wrzaski usłyszał sierżant i wybiegł z kibla ze spodniami w garści. " Zabierzcie stąd tego idiotę" - usłyszałem od pułkownika. Zostałem zdjęty ze służby. Pochwały, ani nagany nie usłyszałem.
Odpowiedzhahah to i ja opowiem skojarzonko- historia z Woodstocku, z perspektywy Pokojowego Patrolu Na Guciu (wjazd od trasy Szczecin- Gorzów) same świeżaki siedziały i dostali przykazanie, że mają wpuszczać tylko z przepustkami A osobom chcącym wjechać na festiwal mieli mówić, że jak teraz wjadą to wyjechać będą mogli dopiero w niedziele. W tym czasie na polu był wypadek z tym chłopakiem w namiocie, co się zadławił wymiotami i ugotował, a im nikt o tym nie powiedział. No i stoją tak sobie, wpuszczają, nie wpuszczają, wpuszczają, nie wpuszczają, karawan. A ci zbaranieli i w pierwszym odruchu idą do gościa i pytają : -A pan to do kogo ? A tamten do nich jak do kretynów : -Po ciało ! A ci nie wiedzą - wpuszczać, nie wpuszczać i w ogóle WTF ?! Jak to później omawialiśmy to ktoś rzucił że dobrze, że nie powiedzieli gościowi, że jak wjedzie teraz, to będzie mógł wyjechać dopiero w niedziele ...
OdpowiedzSłyszałem taką historię: Jaruzel, wiadomo sowiecka gnida, ale regulamin była rzecz święta. Któregoś razu robił inspekcję i postanowił wejść do jednostki od tyłu. Wartownik położył go i całą świtę na ziemi pod kałchem i zadzwonił po dowódcę warty. Jaruzel kazał wartownika awansować za wzorową służbę.
OdpowiedzMatko, smal, ta historia krąży od czasów zaborów. Krąży wśród żołnierzy, marynarzy, policjantów. Taaaaaka broda.
Odpowiedz@refael72: a może sam jesteś gnidą?
OdpowiedzSwoją drogą, jak ktoś mieszka blisko, każdy przejazd funduje mu trzęsienie ziemi i stukoty powodujące myśli samobójcze u kacujących... to co mu pomoże brak sygnału? Chyba że już wyłożył tory jakimiś szmatkami :D
OdpowiedzJak ktoś się przyzwyczai, to obudzi się jak będzie cicho, bo jest coś nie tak.
OdpowiedzKurde... zegarek można wg Ciebie ustawiać :D
OdpowiedzRozkład rzecz święta! "Rozkład wyznacza ramy przestrzeni, niczym biblia stalowych szlaków, trzymaj go się dokładnie a nie zaginiesz. Nie śpiesz się bracie, czasoprzestrzeń tego nie lubi, tam wszystko jest policzone. Jeśli nie wiesz gdzie twoje miejsce czytaj rozkład." Poczytaj: http://www.covalus.ovh.org/kosciej.html
OdpowiedzKto normalny buduje się przy torach? A już na pewno ludzie z małymi dziećmi czy młode małżeństwa powinny mieć taki zakaz. Jak tu dzieciaki mają spać czy uczyć się czy cokolwiek zrobić jak tu pociąg nap*dala pod oknem cały ruski rok?
OdpowiedzTak samo jak te co mieszkają np. przy Marszałkowskiej czy Alejach Jerozolimskich w Warszawie. Że co, parę tysięcy samochodów dziennie plus tramwaje to ciszej?
OdpowiedzNa moim osiedlu zaraz koło bloków są tory, pociągi jeżdżą w nocy i właśnie tak trąbią, że aż do mnie kawałek dalej słychać (z tej historii się dowiedziałam wreszcie dlaczego :)). A, koło torów oprócz bloków jest plac zabaw :) Życie.
OdpowiedzSiedzę sobie właśnie w hostelu przy Marszałkowskiej - pod balkonem przejeżdżają sobie tramwaje. Nie jest znowu tak tragicznie, da się nawet przy otwartym oknie. :D
OdpowiedzUwierz, że ludzie mieszkający przy liniach kolejowych, szczególnie jeśli mieszkają tam od dziecka, nie widzą problemu. Problem mają przede wszystkim ci, którzy połakomili się na tanią ziemię, pomijając przyczynę jej taniości. To oni są pierwsi ze skargą w zarządzie kolei, lotniska czy fabryki. Bywają i tacy, którzy żądają poważnych odszkodowań. Tymczasem rozwiązanie jest proste - albo zacisnąć zęby i się przyzwyczajać, albo po prostu takiej ziemi nie kupować.
OdpowiedzPowinieneś facecikowi flaszkę postawić za premie..
OdpowiedzJak to dobrze, koło mnie pociągi jeżdżą tylko w dzień i jest ich mało :) No i trzeba przyznać, że nie wszystkie buczą przed przejazdem.
OdpowiedzKoledzy pewnie nie byli zachwyceni. Swoją drogą to musi być makabra - linia kolejowa jest ode mnie kilka kilometrów dalej, a przy pomyślnych wiatrach słychać jak wyje :D
OdpowiedzCiekawe, czy « moi » belgijscy maszyniści jeżdżą nieprzepisowo, czy też inne przepisy mają. Codziennie wsiadam do pociągu na stacji znajdującej się tuż obok przejazdu i trąbią tylko ci, którzy się na tej stacji nie zatrzymują (a i ci nie zawsze). Ci, którzy mnie wożą, nie trąbią zwykle też na innych przejazdach, przez które przejeżdżamy. Za to na każdym dzwonią dzwonki.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 czerwca 2013 o 14:11
Jesli są dzwonki, szlabany itd trąbienie nie ma wiekszego sensu, ale trąbic przed stacją mogą aby ostrzec obsługę która może być na torach obsługując stojace pociągi, takie przelatujące pociągi jadą dosyć szybko zazwyczaj.
OdpowiedzZależy od lokalnych przepisów i od tego jakie jest oznaczenie (dla maszynistów) przed danym przejazdem.
OdpowiedzNiech sobie zrobi taki ekran jak przy autostradach budują, będzie miał trochę ciszej.
OdpowiedzWidziały gały, co brały. Ja długie lata mieszkałam tuż obok dużego dworca, "od zaplecza". To znaczy, jakieś 100 metrów od ostatnich torów zbudowano niewielkie osiedle, jak to w sporym mieście. Całą dobę pociągi podjeżdżały hamując piskliwie, odjeżdżały, trąbiąc przelatywały towarowe, formowano składy pasażerskie i wagony waliły buforami jeden o drugi, krótko mówiąc - ogólny stacyjny harmider. W nocy z głośników peronowych słychać było dokładnie zapowiedzi odjazdów i przyjazdów. Znajomi pytali: "jak ty to możesz znieść?" A dla mnie to była usypiająca kołysanka. Uwielbiałam tę atmosferę podróży. Chętnie odkupię od chłopa jego działkę razem z domkiem, ale za grosze - z powodu bliskości linii kolejowej...
OdpowiedzDo takiego hałasu można się przyzwyczaić. W dzieciństwie mieszkałam koło rzeki i przewieszonego przez nią częściowo drewnianego mostu. Most z bali, jak coś przez niego jechało wydawał charakterystyczny stukot - jak pociąg. Uwielbiałam tego słuchać i zasypiałam przy tym jak niemowlak. Teraz mieszkam w mieście, przy ruchliwej ulicy. Nie mogę zasnąć jak odwiedzam rodzinę na wsi. Cisza nie daje mi spać.
OdpowiedzOjciec pracował (dobowe zmiany) jakieś 5m od przejazdu kolejowego (stacja tankowania gazu). Pociągi przeszkadzały mu rzez pierwsze trzy dni, potem już tylko w nocy na podstawie gwizdów orientował się, która jest godzina i jak długo jeszcze do końca zmiany :) Ja sama za to mieszkałam 600 metrów od Okęcia. Podchodzącym do lądowania samolotom można było szyby wybijać kamieniami, tak niziutko już wtedy przelatywały. Też po przeprowadzce cisza mnie niepokoiła.
Odpowiedz@Sine http://www.covalus.ovh.org/punkt.html
Odpowiedz@halboot, piękne. Dziękuję:)
Odpowiedz@halboot Wow. Klimatyczne. To Twoja stronka?
Odpowiedz@yannika Chciałbym... Niestety nie mam talentu itd.
OdpowiedzBardzo dobra historia, dziękuję za podzielenie się nią, halboot. W dodatku, żeby było ciekawiej, pociąg z opowiadania kursował po trasie, przy której pracował mój ojciec. Sprawdziłam trasy Pruskiej Kolei Wschodniej i wszystko się zgadza. Ot, taki sympatyczny zbieg okoliczności :)
OdpowiedzDo każdego "regularnego" hałasu można się przyzwyczaić i dobrze spać. Mieszkałem w centrum dużego miasta przy placu, gdzie nocny tramwaj (stary model) zatrzymywał się z niesamowitym hałasem. Budziła mnie dziwna cisza, gdy o określonej porze zabrakło tego zgrzytu. Potem w lecie pojechałem do leśniczówki w Sudetach i nie mogłem zasnąć, bo w tej niesamowitej CISZY strasznie przeszkadzała mi krew szumiąca w skroniach i ćmy obijające się o szyby! W zaśnięciu pomogło dopiero włączenie radia. halboot, opowiadanko fajnie wymyślone, choć autor niezbyt się zna na astronomii. "...skąd wiem kiedy przy bramie być. Ja mu na to, że wstaje kiedy księżyc osiągnie komin ciepłowni..." Czyli codziennie o innej porze?
OdpowiedzOd 9 lat mieszkam w trójkącie między trzema przejazdami (tuż pod Koluszkami, więc pociągi jeżdżą na tyle często, że cudem jest nie stać na zamkniętych szlabanach, jak się chce gdziekolwiek pojechać), w tym jednym niestrzeżonym, gdzie jest już bezwarunkowy obowiązek nadawania sygnału. Nie wiem dlaczego pan ma z tym taki wielki problem, bo ja dość szybko przyzwyczaiłam się, że coś mi w tle ciagle przejeżdża i gwiżdże. Tylko raz miałam nieprzyjemną pobudkę, kiedy owe "baczność" brzmiało przez dobre 10-15 sekund ok 6:00 rano (pewnie ktoś chciał wjechać albo wjechał na ten nieszczęsny niestrzeżony przejazd).
OdpowiedzŻakowice?
OdpowiedzDokładnie ;) Jak chcę do Koluszek dotrzeć - przejazd, jak do Łodzi - też przejazd, a jak na działkę do dziadka - tak, też przejazd :P
OdpowiedzW drodze do Rogowa zrobiłem tam parę zdjęć :) Zadbane stacje, nie ma porównania :)
OdpowiedzOd urodzenia mieszkam blisko torów i niestrzeżonego przejazdu kolejowego. Przez pierwsze 8 lat w odległości ok 3m od budynku, przez kolejne 15 lat w odległości 6 metrów. Przejeżdżające pociągi są takie uspokajające:) I da się spać przy otwartym oknie, uczyć czy oglądać telewizję. Kwestia przyzwyczajenia.
OdpowiedzBardzo satysfakcjonujące uczucie, kiedy po dłuuugim czatowaniu z kamerą obok torów dostanie się pozdrawiające Rp1 od przyjaznego maszynisty! Pozdrowienia dla Ciebie od zapalonego trainspottera :)
OdpowiedzPanie kolego, jesteśmy na polskim forum, piszemy po polsku!
Odpowiedzhttp://www.youtube.com/watch?v=icnRMW6P9nc
OdpowiedzA ja mieszkam koło kolejki linowej... i ona nie hałasuje... :-(
OdpowiedzWitam Trochę offtop,ale... Własnie usłyszałem w wiadomościach absurd-sad przyznał odszkodowanie dla gościa,który wybudował się przy lotnisku.Pozwła ich,bo jego dzialka straciła na atrakcyjności.I sąd mu rację przyznał. Paranoja do potęgi...
OdpowiedzJako że lotnictwem interesuję się w równym stopniu jak koleją, mogę stwierdzić, że takie rzeczy to bardzo częsta praktyka. Duże lotniska (Okęcie, Balice) zabezpieczają się przed takimi "łowcami odszkodowań" poprzez wyznaczenie stref zagrożenia hałasem. Odszkodowania należą się więc tylko tym, którzy w owych strefach mieszkają od długiego czasu. "Nowi" mają zaś zakaz wznoszenia tam określonych typów budynków (szkół, szpitali, zabudowy mieszkaniowej).
OdpowiedzOkęcie zaczęto budować jeszcze przed wojną. Dam sobie rękę uciąć że Ci ludzie nie wprowadzili się tam przed rokiem 1939.
OdpowiedzFacet przypomina mi swoim zachowaniem tych wszystkich "mądrych" co stawiają domy na terenach zalewowych, nie ubezpieczają ich a po powadzi wyciągają łapy po kasę z budżetu.
OdpowiedzU mojej ciotki na wsi było coś podobnego - facet kupił działkę po parze staruszków która zmarła, zburzył chałupę, wybudował willę, ogrodził, zrobił ogród, garaże, miejsce na grilla i zaczął robić awantury sąsiadom, że krowy ryczą, że smród, że on się nie może po pracy zrelaksować. Wieś 30 km od miasta, duże gospodarstwa, które sie an dodatek rozbudowują i stały już jak facet działkę kupował. Widział co bierze, a skusił sie bo tanie. Dziś ma na pieńku z całą wsią, każdy mu przeszkadza - a najmniej niestety jego dwaj synkowie na quadach.
OdpowiedzNo to się z deka gostek doigrał. Pewnie ci mechanicy, którym obcięto premie, będą podawać sygnał jak w przepisach, czyli długim tonem. Nie zazna gość spokoju, ryk syren budzić go będzie. Za to panu naczelnikowi gratuluję poczucia humoru. PS: Widzę, że nas, trębaczy, jest więcej!
OdpowiedzOd urodzenia mieszkam na przeciw stacji pkp. Dość ruchliwej stacji bo przejeżdżają przez nią nie tylko pociągi osobowe ale i towarowe i nigdy mi to nie przeszkadzało ba nawet w nocy gdy nic nie jeździ za oknem czuję się dziwnie. Osoby wypowiadające się tu mają rację albo trzeba się przywyknąć albo kupić droższą działkę.
Odpowiedz"Bacznosc" nadaje sie przy wskaźnikach "W6","W6a","W7" chyba ze cos sie zmienilo...
Odpowiedz