O nadgorliwym sprzedawcy w sieciówce.
Byłam wczoraj na zakupach w jednym z centrów handlowych, gdzie poza zakupami do lodówki postanowiłam uzupełnić moją szufladę. Wybrałam co miałam wybrać, bacznie obserwowana przez chłopaka za kasą. Ale gdy podchodziłam do kasy ten poszedł układać koszulki, myślę sobie pewnie ktoś inny podejdzie. Ach te złudne nadzieje, nagle wszyscy byli zapracowani.
Poprosiłam więc najbliżej stojącą kobietę z plakietką, o to aby podeszła do kasy, ale tylko się odwróciła i poszła do przymierzalni, podszedł więc nieszczęsny chłopak.
Podaję mu ubrania i czekam aż je wbije na kasę i odczepi klipsy, w międzyczasie oglądałam skarpety. A on, jak mi nie wyrwie ich z rąk i dawaj nabija.
- Ale ja ich nie chcę - zdążyłam jeszcze powiedzieć.
- Ale jak to? Przecież je oglądałaś, w ręku miałaś!
- No tak, ale ich nie potrzebuję, proszę je usunąć z rachunku.
- Już za późno, ja nie mogę cofnąć. - Patrzy się na mnie z uśmiechem nr 5.
- To ja poproszę z managerem. Bo on może je usunąć, a z Panem na ty nie przeszłam.
- Kierownika nie ma i nie będzie. Płacisz 49,99.
- W takim razie rezygnuję z zakupów.
I już mam odchodzić gdy z przymierzalni wychodzi tamta kobieta, zapewne przypadkiem, bo miała minę jakby jej ktoś na siłę kazał tu pracować.
- Magda! Chodź, znowu klient chce coś oddać. Cofnij mi!
Zdziwiona patrzę na całą sytuację i nie daję za wygraną. Podchodzę drugi raz.
- Dzień dobry ja chciałam te rzeczy kupić ale bez skarpet.
- Oczywiście nie ma problemu - odpowiada ona - razem będzie 29,99, karta czy gotówka?
- Gotówka. Podaje jej banknot 100zł i się zaczyna.
- Ja nie wydam. Nie mam.
- Przecież widzę że ma pani w kasie wydać.
- Nie wydam, nie mam. Ale skarpetki mogę dołożyć i wydam.
Ręce mi opadły, podziękowałam i wyszłam.
sklep
Właściwie te ubrania z sieciówek są robione w tych samych chińskich fabrykach co te z bazaru, tylko metki inne są doszywane. Więc nie wiem co ludzie w tym widzą.
Odpowiedzmetke.
Odpowiedznigdy nie zauważyliście, że różnią się jakością? :o sieciówka sieciówce nie równa, to fakt, ale bazar plasuje sie najniżej.
OdpowiedzZ tą jakością też różnie, pamiętam swoje trampki z czasów gimnazjum, bazarowe właśnie, chodziłam w nich dość dużo, a jeszcze papiery na studia wiozłam właśnie w nich. Później kupione Conversy wytrzymały dużo krócej mimo, że chodziłam w nich znacznie rzadziej. Myślę, że w każdym przypadku trafiają się wyjątki i można rzecz z sieciówki mieć przez lata, można przez sezon - tu dochodzi jeszcze kwestia tego jak ktoś dba o swoje rzeczy i ile z nich korzysta, są ludzie, którzy "zużyją" buty przez sezon, są tacy, którzy mają je przez lata. Przy ciuchach wystarczy, że ktoś się mocno poci, co oznacza częstsze pranie, wtedy warto zainwestować w coś lepszego gatunkowo, żeby nie skończyć ze szmatą zamiast koszulki po pierwszym praniu. Ale jak kupowałam sukienkę na wesele z wiedzą, że prawdopodobnie nie założę jej w najbliższej przyszłości to nie inwestowałam w metkę czegoś, co potem wisi u mnie w szafie, a ja z tego niemal nie korzystam.
OdpowiedzA może po prostu komuś podoba się jakieś ubranie z sieciówki? Mamy unikać tych sklepów tylko dlatego, że to sieciówki? Naprawdę nie było się już do czego doczepić tylko do sklepu, w którym kupowała autorka.
OdpowiedzNie ma to jak porównywać sieciówki (np. Zara czy Benetton) z ubraniami z bazaru :) Gratuluję! ;)
OdpowiedzAkurat Zara to bazar :) Cena patrząc na jakość sprzedawanych produktów jest po prostu śmieszna. Naprawdę trzeba być bezmózgiem latającym za metką żeby kupować tam regularnie. Sama zrobiłam tam zakupy z 1,5roku temu (sukienka i jakieś dodatki, sukienka po dwóch praniach nadaje się na szmatę), jeżeli znowu bym miała coś kupić to tylko na przecenach 70-80%. Takie samo made in china jak wszystko inne, tyle że może ładniejsze.
OdpowiedzW sumie to ciekawe czemu mu na tych skarpetkach aż tak zależało
OdpowiedzMoże dlatego że to 20 złotych w jedną stronę?
OdpowiedzI tak nie do jego kieszeni
OdpowiedzMoże ma premię od utargu.
OdpowiedzA jakbyś chciała płacić kartą, to pewnie by powiedziała, że płatność kartą od czterdziestu złotych, więc musisz dobrać skarpety :-)
OdpowiedzA zanim wyszłaś zabrałaś kasę?
OdpowiedzA po co miałam im zostawiać?
OdpowiedzPrzepraszam za wstawienie wcześniej podwojnego komentarza, ale to wina wieszającego się telefonu.
OdpowiedzA to znana praktyka w polskich sieciówkach. Każdy sprzedawca ma swoje konto i kasuje na siebie. Na koniec zmiany jest rozliczany jaką ma średnią sumę zakupów na jedna osobę, średnia ilość artykułów i ilość klientów. Dlatego bardzo często sprzedawcy muszą nachalnie wmuszać skarpetki, (zgaduje ze zarezerwowany sklep?) biżuterie, akcesoria do włosów. Wiec z perspektywy sprzedawcy lepiej nie obsłużyć wcale klienta i wysłać go do diabla, niż skasować jedna rzecz, która jeszcze obniży średnia.
OdpowiedzPrzepraszam, czym się różni uśmiech nr 5 od uśmiechu bez numeru?
OdpowiedzUśmiech ten nie jest normalny, to raczej grymas
OdpowiedzDzięki za wytłumaczenie, teraz już wiem.
OdpowiedzNie da się napisać co to za sklep i gdzie? Zawsze inni będą go omijać
OdpowiedzA po co ma robić antyreklamę całej sieci sklepów, skoro tylko jedna para idiotów była piekielna?
Odpowiedz2 dychy za skarpetki :O Ja w primarku kupuję 5 par za £1,50 :)
Odpowiedz2 dychy za pakiet skarpetek jak mniemam.
OdpowiedzJeśli chodzi o moją historię to była to jedna para niestety
OdpowiedzJa pie*dole. Przepraszam ale nie wiedziałem co napisać.
Odpowiedz