Monitor komputerowy to dla niektórych urządzenie magiczne.
A już z 8 lat przeleciało od czasu tej historyjki... Rzecz się działa w dużym biurowcu.
Stoimy sobie w palarni. Przy sąsiedniej popielniczce stoją panie z urzędu celnego. Korytarzem idzie administrator sieci urzędu celnego. Pcha przed sobą wózek załadowany „LCD'ekami”. A wózek wydaje z siebie głośne: kiwiiit, kiwiiit, kiwiiit.
Pan administrator zatrzymuje się przy palarni i prosi panie celniczki o klucz od pokoju, bo właśnie będzie im monitory wymieniał na nowe. Panie klucz dały i wróciły do rozmowy. Po chwili jedna z nich gasi nerwowo papierosa i puszcza się cwałem za administratorem, wrzeszcząc (żeby to kiwiiit przebić):
- Panie Mieeeeciu! Panie Mieeeciu! Ale ja tam mam ważne ikony na monitorze!
Ostatnio usłyszałam tą historyjkę w formie kawału o blondynkach - znaczy, że puszczona w świat zaczęła żyć własnym życiem.
Trzy lata później zmieniłam pracę, jednak z branżą się nie rozstałam.
W pierwszym dniu pracy szef mnie oddelegował z bardzo poważną misją. W sklepie z zaopatrzeniem medycznym zepsuł się monitor, monitor był u nas w naprawie (a na czas naprawy panie dostały od naszej firmy monitor zastępczy). Moim zadaniem było zawieźć naprawiony monitor i odebrać ten nasz.
Wchodzę do sklepu i tłumaczę z jakąż to „poważną” misją przybyłam. Oczywiście co słyszę? Że one tam mają na tym monitorze ważne ikony! W porządku - to ja im ten monitor podłączę tak, żeby te ikony nie zginęły. Ściągam płaszczyk, zadzieram kiecę i wpełzam pod biurko podpiąć kabelki. Tadaaaam! - ikony nie zginęły! Czuję się jak prestidigitator, który właśnie włożył sobie chusteczkę do lewego ucha, by po chwili wyjąć ją z ucha prawego.
Ale to nie koniec mojej bardzo ważnej misji - mam paniom sprawdzić czy im wszystkie programy działają. Tłumaczę zatem, że programy to sobie mieszkają w tej dużej buczącej szarej skrzyneczce, która stoi pod biurkiem i to czy działają czy nie, to nie kwestia monitora. Taaa, jasne - one się nie dadzą nabrać! No dobrze - ja mogę sprawdzać, tyle że mój czas kosztuje. Panie zapłaciły stówkę za to, że im pokazałam że wszelkie programy działają: od programów księgowych, przez edytory tekstu, gadu-gadu, aż po pasjansa...
Trzecia historyjka w komentarzach, żeby tutaj nie przedłużać.
Pracujemy do 17-tej. 16:55 dzwoni telefon- spanikowana klientka, bo położyła stertę segregatorów na klawiaturze i teraz obraz na monitorze ma odwrócony o 90 stopni. Luzik- poprowadzimy panią „krok po kroczku” żeby sprawdziła jaką ma kartę graficzną i będziemy jej wówczas mogli podać jaka kombinacja klawiszy sprowadzi obraz do poziomu ;) . O nieee!- ona ma na tym komputerze ważne programy i nic nie będzie kombinować- ktoś ma przyjechać i zrobić tak, żeby się nic przy okazji nie zepsuło! Właśnie kukułka wykukała koniec dniówki- co oznacza, że usługa będzie wyżej płatna. To pani jednak woli poczekać do dnia następnego i zapłacić stówkę a nie dwie. Próby przekonania pani, że może ten sam efekt mieć za darmo, byle tylko sprawdziła w panelu sterowania jaką ma kartę graficzną, spełzają na niczym. Następnego dnia kolega pojechał na misję specjalną. Na widok monitora przewróconego na bok musiał wykazać się talentem aktorskim, żeby przekonać panią, że poparskiwanie i cieknące z oczu łzy to efekt alergii na śnieg. Klik, klik i już wie jaka karta graficzna i jaka kombinacja klawiszy wypoziomuje obraz. Zrobione, monitor postawiony „na nogi”. Pani nie chce zapłacić, bo przecież nic nie zrobił tylko „poklikał”... Koledze mija alergia na śnieg, ale zamiast tego ujawnia mu się nadciśnienie. Tłumaczy kobiecie, że mogła to zrobić sama, instruowana za darmo (!) przez telefon, ale nie chciała. A ta swoje, że za „klik, klik” i „akordzik” na klawiaturze nie zapłaci, bo to żadna robota. Kolega nie wytrzymał, położył monitor na boku, zagrał „akordzik” na klawiaturze, czym przywrócił obraz do poprzedniego położenia. „Mnie tu nie było!”- rzucił do pani i wyszedł. Dopadła go z gotówką przy drzwiach samochodu... Przy próbie opowiedzenia nam całego zajścia niechcący pokazał nam obie jednostki chorobowe: alergię na śnieg + nadciśnienie (naprzemiennie). Szczęśliwie zaraził nas wyłącznie alergią...
OdpowiedzTrzeba było napisać wcześniej.Kto chce to czyta i tyle.
Odpowiedz"[...]Pani nie chce zapłacić, bo przecież nic nie zrobił tylko „poklikał”... [...]" No cóż, chyba paniusia nie wie, że za to, że ktoś wie jak poklikać to się płaci, czasami nawet słono.
OdpowiedzTylko poklikał... przypomina mi się dowcip o mechaniku, który zajrzał do maszyny, stuknął młotkiem i zażądał 100 zł. poproszony o rachunek szczegółowy wykaligrafował: 1. stuknąłem młotkiem 1,00 zł 2. wiedziałem gdzie 99,00 zł
Odpowiedzhaha! alergia na śnieg :D :D :D
OdpowiedzTeż mam alergię na śnieg, ale w drugiej połowie marca i w kwietniu...
OdpowiedzBoskie! Głupota opisana - niewiarygodna, ale niestety wierzę w każde słowo - moim skromnym zdaniem więcej, niż połowa użytkowników komputerów (już wolę nie zgadywać, o ile więcej) traktuje je jak przedmioty magiczne, i stanowczo odmawia uwierzenia, że ich sposób funkcjonowania ma cokolwiek wspólnego z logiką czy wiedzą. Tej trzeciej historii aż szkoda na komentarz. I jestem strasznie ciekawa, czego ta pani się spodziewała po Twoim koledze - że co zrobi? Rozmontuje kompa i złoży inaczej, czy rzuci zaklęcia z użyciem pentagramu, soli i własnej krwi? ;]
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2013 o 21:31
Myśleliśmy w podobnym kierunku- żeby na kolejną "misję" pojechać z wahadełkiem i kadzidełkiem :)
OdpowiedzSpotkałam takie przypadki w szpitalu w którym pracowała moja mama. Ale czego innego się spodziewać? Pielęgniarki w zdecydowanej większości po czterdziestce (i to bliżej pięćdziesiątki), na komputerach się nie znały zupełnie.
Odpowiedz@archeoziele : ja też mam 40 lat :) Wiek to nie wyznacznik.
OdpowiedzMimo wszystko im człowiek starszy, tym większe prawdopodobieństwo nieogarniania nowinek.
Odpowiedz@kajka666 ale to Twój zawód, a nie ich. Prawdopodobnie Ty się znasz na pielęgniarskim fachu tak samo jak one na komputerowym ;)
Odpowiedz@archeoziele: ja też po 40..., choć akurat facet. I wierzę we wszystkie te historie... Moja "najbardziej zaawansowana" praca serwisowa, była związana z... włączeniem klawisza NumLock - żadne tłumaczenie nie pomagało - pozostało tylko skramentalne "bo tam ma być i już".
Odpowiedz@redempek, miałam podobną historię :D Kobieta narobiła rabanu, że jej się komputer zepsuł, że nie ma jak wysłać raportu, koniec świata po prostu! Najpierw pokazałam jej, że ma na klawiaturze również numerki nad literkami, a potem nauczyłam, że NumLock powinien świecić :D Chciała mi przynieść flaszkę w prezencie, ale ja nietrunkowa, więc skończyło się na dużej czekoladzie.
OdpowiedzJedne z pierwszych zajęć z informatyki - koleżanka poproszona o przesunięcie kursora na górę ekranu wzięła myszkę i uniosła ją w górę nad podkładką. Ta sama koleżanka zepsuła stację dyskietek ładując tam aż trzy dyskietki, jedna za drugą. Właściwie to nawet nie całe dyskietki, wyjęła nośniki magnetyczne z kopert (te stare wielkie dyskietki 5,25 cala bodajże), dzięki temu jej czujności nie obudził ten wichajster, który przekręcało się po włożeniu dyskietki tak, by blokował szczelinę.
OdpowiedzKlientkę rozbebeszającą dyskietki i ładującą nośniki do flopa też przeżyłam. I to dokładnie te stare 5,25. Teraz mnie najczęściej załamują klienci, którzy na moje hasło : "proszę kliknąć prawym klawiszem myszy" drą się na mnie: "proszę przestać do mnie mówić tym informatycznym bełkotem!". Nie jestem informatykiem, staram się wszystko tłumaczyć łopatologicznie- jednak taka argumentacja paraliżuje mój język w gębie.
OdpowiedzZ praktyki serwisowej: - Czy da się do stacji dyskietek 5,25" włożyć płytę CD? - Tak da się, ale i tak nie zostanie prawidłowo odczytana :) Wiem - bo wyjmowałem laaaaaata temu
Odpowiedz@halboot - tego nie przerabialiśmy :)
Odpowiedz@kajka666 Jeżeli to dla tego kogoś jest informatyczny bełkot, to ciekawe co by powiedział, gdybyś zastosowała prawdziwy "informatyczny bełkot".
Odpowiedz@Fomalhaut. Sądziłem że opisujesz naszą wspólną znajomą. Wszystko by się zgadzało, tylko że moja uczyła się w czasach gdy 5,25 było już przeszłością :)
Odpowiedzznalezione na YAFUD Wczoraj stoję i pale sobie papierosa u mnie w firmie. Akurat tak się zdarzyło że informatycy wymieniali monitory u dziewczyn w gabinecie. Po skończonej pracy informatyków zapakowali na wózek stare monitory i wyszli z gabinetu zamykając za sobą drzwi. Po chwili wybiega jedną z pracujących tam dziewczyn krzycząc do informatyków "panowie! Panowie! Czekajcie chwilę ją miałam na pulpicie ważne dokumenty!" pomyślcie tylko jaką była reakcja moja jak i informatyków. Dla koleżanki z gabinetu obok wielki YAFUD! Dodane18.05.2013 20:27#23889 na YAFUD
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2013 o 21:33
Dzwoni klientka. Ma nasz program księgowy. Jej osobisty informatyk stwierdził, że jeden z komputerów nie działa, bo ktoś krzesłem zmasakrował kabel zasilający. Pani pyta nas, czy jeśli zgodnie z sugestią swojego informatyka wymieni kabel zasilający to czy komputery będą się widziały... Dla kogo YAFUD?
Odpowiedzee tam, moja mama razem z grupą innych informatyków pisała dawno temu program dla jakiegoś ministerstwa. Potem dostawała telefony od spanikowanych ministrów czy innych polityków, że "tu mi wyskoczyło okienko i jest napisane, żeby nacisnąć dowolny klawisz ale jaki to dowolny klawisz???" albo - bo mi tu takie dziwne okienko wyskoczyło - i co jest napisane? - ......... -mhm i jakie ma pan opcje? - no "ok" - to proszę kliknąć "ok"...
OdpowiedzHistoria w komentarzach jest lepsza od tych zasadniczych.
OdpowiedzDziękuję :)
OdpowiedzDlatego przenieś ją jako historię a nie komentarz :)
OdpowiedzPiekielne historie zdarzają się informatykom codziennie z tego co widzę i to nawet takim w stanie spoczynku, czyli nie pracującym w zawodzie. Ostatnio mój ojciec się popisał bo "nie działa mu jeden głośnik", pytam co się stało a on że nie wie i że: sprawdzał w winampie balans na lewo gra na prawo nie, że w systemie sprawdził, że przeinstalował sterowniki karty graficznej, zrobił upgrade systemu itd i nadal nie działa, że już siedzi nad tym 3 godziny i zaraz białej gorączki dostanie. Podszedłem do komputera, dopchnąłem wtyczkę od głośników, i nastała czysta magia... głośniki działają -_-
OdpowiedzBo najciemniej jest pod latarnią :)
OdpowiedzMyślę, że przy głośnikach przeinstalowanie karty graficznej to 'g' dało :)
OdpowiedzNa JoeMonster była kiedys take seria "Ciężka dola serwisanta", polecam :)
OdpowiedzTroszkę pokory Einsteini od komputerów. Wasza wiedza w stosunku do wszystkich pozostałych specjalności i zawodów jest jak pojedynczy włosek na głowie, a puszycie się, jakbyście wszystkie rozumy zjedli. Sami stajecie jak to dziecko we mgle wobec prościutkich problemów z życia i jakoś wam wtedy nie jest tak wesoło. A np. problem cieknącej spłuczki w wc zajmuje mniej czasu pomocnikowi hydraulika niż Mistrzowi od komputerów obrócenie obrazu na monitorze.(Jasiu wężykiem). I żaden z lekarzy nie rży z tego powodu, że żaden z was nie potrafi wyciąć wyrostka robaczkowego.
OdpowiedzAle w opisanych przypadkach nie potrzeba zmieniać adresu IP ani crackować exeka i dll'a. Tylko zwyczajnie kliknąć jedną rzecz - klik i działa. Aboslutne podstawy, lekarz nie brecha się z osoby, która nie wytnie wyrostka, ale brecha się z ludzi, co do bólu brzucha wzywają karetkę, a okazuje się, że to zwykle przejdzenie
Odpowiedza "cieknącą spłuczkę" tak naprawdę spowodowało pęknięte wiadro pełne wody stojące obok ;)
Odpowiedza juz myslalam, ze ukladanie godzine zdjec po zrzucie z kompa ( format typu zdjecie 00001, zdjecie 00002...) recznie myszka jest szczytem..
OdpowiedzMiałam staż w jednym z ważnych urzędów państwowych; co rusz remonty pomieszczeń, przeprowadzki z jednego biura do drugiego, akurat do pomieszczenia, z którego wynosiłam się z "koleżankami" wprowadzali się trzej panowie. komputery przyniesione, biurka stoją, nawet wszystkie dokumenty już są, tylko te nieszczęsne komputery, przecież, żeby podłączyć trzeba czekać na informatyków. Myślałam, że żartują, ale nie; więc szybko im popodłączałam, no przecież nie da się źle połączyć tych kilku kabli... i co usłyszałam od, de facto niewiele starszego od siebie, faceta? Że mogłabym zostać informatykiem...
Odpowiedz