Na początek kilka faktów jako prolog do historii właściwej.
Po pierwsze - nie potrafię śpiewać. Tak bardzo, że karaluchy uciekają, szczury wieszają się na własnych ogonach, a muchy przenikają przez szyby, byle dalej.
-
Po drugie - na jakiś czas przeniosłam się do Krakowa, gdzie mieszkam wraz z K u moich Teściów, a rodziców K.
Po trzecie - budownictwo z samego szczytu komuny - cienkie ściany, tak że czasami słyszę jak sąsiad kicha.
Po czwarte - mieszkanie obok wynajmują studenci. Tak, że jedna ściana należy do naszego pokoju i do dużego pokoju mieszkania studentów. Studenci, jak to studenci - lubią imprezy, niezależnie od dnia tygodnia i godziny.
Zdarzyło się nawet przez 2 godziny słuchali piosenki do Króla Lwa w wykonaniu Eltona Johna...
Przejdźmy do historii.
Zostałam sama w mieszkaniu. K poszedł do pracy, Teściowie pojechali na działkę na cały weekend. Co robi w takim razie Kinia? Wbrew pozorom nie odpala red tuba, a program do karaoke. Kocham śpiewać, choć niestety nie obdarowano mnie tym talentem, co jest powodem mojego głębokiego bólu. Jako, że znam dość dobrze ten stan rzeczy, staram sobie powyć tylko wtedy kiedy jestem sama w domu.
A więc dzielnie katuję kolejne piosenki, gdy naglę słyszę dzwonek do drzwi. Wyglądam przez judasza - nikogo. Otwieram, nikogo. Rozglądam się i nagle zauważam pół litra i karteczkę "Zrozumieliśmy aluzję, też czytujemy piekielnych. Obiecujemy koniec imprez w czasie tygodnia - studenci zza ściany".
Także Panowie - dzięki serdeczne za chlebek w płynie. A ja ze swojej strony postaram się nie śpiewać :(
dom
Fajna historia. A z kronikarskiego obowiązku - jaki repertuar?
Odpowiedzłzy, doda, nelly furtado, dumka na dwa serca, wymiękli przy britney spears :D
Odpowiedzcholera nie mogę edytować. Czyli piosenki raczej polskie, gdzie śpiewają kobiety i są niezbyt trudne wokalnie :D
OdpowiedzNaruszyłaś kilka paragrafów konwencji genewskiej (a w szczególności te o humanitarnym traktowaniu jeńców) :) No przy Britney, to już musowo poleciały łzy... Na bis (gdyby był konieczny): http://www.youtube.com/watch?v=5wR55SKvBJc (chórki!)
OdpowiedzJa proponuję: http://www.youtube.com/watch?v=fWNaR-rxAic Trzy powtórki i nie ma takiego co nie zmięknie :P
OdpowiedzNie szczyp się tylko od razu wal Bohemian Rhpasody, Whitney I will always love you albo Stayin' Alive nie ma na to silnego.
OdpowiedzDla mnie najstraszniejszą piosenką jest Cotton Eyed Joe zespołu Rednex. Po kilkukrotnym usłyszeniu refrenu nabieram skłonności agresywno-samobójczych :D
Odpowiedz@Draxi, ja uwielbiam tę piosenkę :D A klip miażdży :D
OdpowiedzKlip jest spoko, po prostu nie lubię takiej muzyki a ta konkretna piosenka jest na tyle "chwytliwa" że szybko wbija się w głowę i nie chce wyjść, czym mnie wkurza :D
Odpowiedz@Draxi: Jak ja ci dziękuję. Już zdążyłam o niej zapomnieć! ;)
OdpowiedzNo może i źle zinterpretowali, ale trzeba im przyznać - starają się stosunki dobrosąsiedzkie zachować!
OdpowiedzHałasujący studenci za ścianą, autorka przyznająca się do wokalu odstraszającego wszystko co żywe - niby materiał na paskudną historię - a jak się dobrze skończyło. Przyjemnie co jakiś czas przeczytać tu coś tak sympatycznego. :-) Śpiewać każdy może... dobrze, że oszczędzasz niewinnych ludzi, ale koro to lubisz, to nie rezygnuj! Może poszukaj jakichś specjalistycznych rad wokalnych, żeby coś poprawić? No i zawsze możesz wybrać się gdzieś do lasu albo co - ja czasami sobie podśpiewuję na ulicy, kiedy nikogo nie ma w pobliżu, oczywiście niezbyt głośno. ;-)
OdpowiedzJak to było w tym żydowskim dowcipie? Dawajcie dychę, albo wam zaśpiewam! :)
OdpowiedzPrzyznam szczeże, że na koniec skręciłam się ze śmiechu ale powiem ci żebyś się nie poddawała i śpuewała dalej.
OdpowiedzMówisz tak, bo nie mieszkasz z kinią przez ścianę (-;
OdpowiedzGdybyś napisała: "Zrozumieliśmy aluzję. Obiecujemy koniec imprez w czasie tygodnia - studenci zza ściany". - wszystko byłoby jasne i, naprawdę, zabawne. Jednakże nie pojmuję fragmentu "...też czytujemy piekielnych." Śpiewałaś coś o tym na głos?
OdpowiedzGłośne śpiewy, głośna "muzyka" itd, to sprawdzony przez użytkowników i polecany innym na tym portalu sposób na nieznośnie hałaśliwych sąsiadów... Teraz rozumiesz?
OdpowiedzByło tu już kilka historii o tym, że ktoś aby uciszyć sąsiadów postanowił podzielić się ze światem swoim brakiem talentu wokalnego (albo wręcz przedziwnie, pamiętam historię dziewczyny, która kształciła się operowo i co lepsze kawałki postanowiła zaprezentować hałasującemu o nietypowych porach otoczeniu), stąd dopisek o piekielnych. Swoją drogą to dużo lepsza zemsta, w końcu przy głośnej muzyce zawsze mogą odłączyć prąd ;)
OdpowiedzCzy ja wiem? Trochę to naciągnięte. Wyjaśnia jedynie skąd Autorka wzięła pomysł na kolejne opowiadanko. A studenci tacy inteligentni i domyślni, że od razu skojarzyli jej wrzaski z "Piekielnymi". I, do tego, jacy kulturalni i szarmanccy!
OdpowiedzPewnie myśleli, że to z Piekielnych wzięła pomysł na odpłacenie pięknym za nadobne.
OdpowiedzTeż mi się tak wydaje. A historia cymesik :)
OdpowiedzCaptain Obvious jak zawsze na posterunku!
Odpowiedz"...nie potrafię śpiewać. Tak bardzo, że karaluchy uciekają, szczury wieszają się na własnych ogonach, a muchy przenikają przez szyby, byle dalej..." Zaplułem monitor :)
OdpowiedzOd dzisiaj masz nowe przezwisko: Madame Edith. Edith Artois. (Psst! To ja! Leclerc!)
OdpowiedzHiacynta Bukiet też by pasowała ;)
OdpowiedzPiłaś już tę wódkę? Bo mogła być na metanolu.
OdpowiedzGłosu i tak nie straci w razie czego ;)
OdpowiedzMam problem z sąsiadem. Dasz się zaprosić na kawę? Oczywiście do kawy dorzucę odpowiednią gratyfikację.
OdpowiedzFlaszeczkę? ;)
OdpowiedzMożliwość nieskrępowanego oddawania się karaoke ;)
OdpowiedzI tu powstają spore możliwości biznesowe. Już widzę to ogłoszenie. Firma "namolny sąsiad" oferuje pacyfikacje wrażego elementu po przystępnej cenie :D
OdpowiedzHahahaa... świetne. No i trzeba przyznać , że trafili Ci się studenci na poziomie :DD A co do śpiewania- rozumiem Twój ból, też tak mam, nawet moje dzieci prosiły, bym NIE śpiewała im do snu ... :(
OdpowiedzFake. Studenci nie oddaliby dobrowolnie wódki.
Odpowiedzjakby mnie się zdarzyło posiadać wódkę (np. dostać na prezent) to bym ją oddała za cokolwiek, okropna jest w smaku, a uczucie szumu w głowie też jakoś mnie nie rajcuje :)
Odpowiedz@Trollita: Intuicja mi podpowiada, że możesz mieć rację. Pozbywać się flaszki w sobotni dzionek? No, ale może im została z ostatniej imprezy, nie mieli, akurat, kaca i właśnie zamierzali zasiąść do nauki.
Odpowiedz@barnaba90: Jestem pod wrażeniem! Naprawdę grzeczna z ciebie dziewczynka. Tylko po co wypiłaś tej - okropnej w smaku - wódki aż tyle, żeby szumiało ci w głowie?
Odpowiedznajwyraźniej mój śpiew bolał ich mniej, jak oddanie pół litra :(
Odpowiedz*bardziej :)
Odpowiedzhehehehe niezle :D
OdpowiedzPrzyznaję, że mimo piekielności sąsiadów studentów i mimo Twojej piekielności cała historia jest całkiem sympatyczna :)
OdpowiedzPowiem szczerze, że tą historią uzbroiłaś mnie w uśmiech z którym pójdę spać :D
OdpowiedzDawno się tak nie uśmiałam jak przy tej historii :))
Odpowiedzniezmiennie kojarzy mi się "ken li tulibudibudałciu" ;) no i niestetyż również miotam się między beztalenciem a uwielbieniem do popełniania śpiewu :)
OdpowiedzHaha, znam ten ból kompletnego beztalencia, które sobie trzeszczy ku irytacji sąsiadów... A pytanie tak całkiem serio - jak ktoś urodził się z przebrzydłym głosem i kompletnie nie potrafi śpiewać, to czy jest jakaś szansa że ćwiczeniami choć trochę się "wyrobi"? Żeby chociaż tak nie skrzeczeć straszliwie (bo nie mówię już o ładnym śpiewaniu)?
OdpowiedzĆwiczenia na przeponę, trochę rozruszać struny głosowe... coś tam da się zrobić, żeby śpiewając "sto lat" na urodzinach babci nie powodować myśli samobójczych u reszty rodziny i żeby na kempingu ognisko nie przygasało.
OdpowiedzJa mam inny problem. Sąsiadka dwa piętra wyżej jak tylko wraca ze szkoły zaczyna ćwiczyć swój "śpiew" aż do powrotu jej rodziców. Często kończę wcześniej albo na później mam zajęcia więc wszystko słyszę doskonale, mimo że nasz blok nie jest taki dźwiękoprzepuszczalny. Chyba tylko raz jej się coś udało. Dziewczyna pasjonatka, lata do szkoły muzycznej, na gitarze gra, ale jej śpiew pozostawia dużo do życzenia. Nie chcę dusić w niej zapału muzycznego, bo dziewczę kocha to co robi, jest młode, więc może są jakieś szanse, że coś się zmieni, ale choć na razie dzielnie się trzymam, to nie wiem kiedy pęknę. Jak wiadomo cierpliwość każdego ma swój kres.
OdpowiedzMoże nie mieszkam za ścianą, ale jeśli to lubisz to tak dalej rób i się nie martw
Odpowiedzfake, studenci by nie dali flaszki, bo by sami wypili haha
OdpowiedzGenialne xD
OdpowiedzHahah :D znam Twój ból ;) mam dokładnie taki sam problem z głosem.
Odpowiedzjak to mawiał mój ojciec... "bij ale nie śpiewaj - mniej boli" ;-) sama też odpalam program do karaoke, ale nigdy więcej przy moim facecie, od kiedy katuje wszystkich nagraniem mojego Enjoy the silence :D
OdpowiedzO rety, jedna z najśmieszniejszych historii jakie tu czytałem :D Na studentów zawsze można liczyć :D
OdpowiedzChyba najlepsza historia jaką czytałam :D Ubawiłam się setnie xd
Odpowiedz