Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie wiem jak jest w innych przychodniach w Polsce, ale wydaje mi…

Nie wiem jak jest w innych przychodniach w Polsce, ale wydaje mi się, że podobnie jak u mnie. Żeby się zapisać do ginekologa, trzeba najpierw zgłosić się do położnej, która ustala wizytę. Akurat pani pracująca u nas w przychodni jest bardzo miła dla kobiet w ciąży, bądź dla młodych mam. Ja z racji tego, że wcześniej chodziłam tylko po tabletki anty zaliczałam się do grupy, na którą owa pani prychała i kichała.

W sierpniu lekarz stwierdził u mnie niedrożność jajowodów. Od tamtej pory przestałam faszerować się lekami, a co za tym idzie przestałam się pokazywać w przychodni. Nadszedł marzec, potem kwiecień i oj – czegoś mi brakowało. Dwa testy ciążowe – pozytywne. No, ale jak to? Nic nie leczyłam, lekarz powiedział że szans nie mam, muszę najpierw leczyć. Pomyślałam, że coś hormonalnego zaburza wynik testu. 3-go kwietnia wybrałam się do pani [P]ołożnej, w celu zapisania na wizytę.

Ja: Dzień dobry, chciałam się zapisać do lekarza.
P: A po co?
Ja: Na badania.
P: Lekarz przyjmie Cię 16-go.
Hmmm, zawsze czekałam na wizytę trzy dni, zależało mi na czasie, bo nie wiedziałam co w zasadzie jest ze mną.
Ja: Nie dałoby rady wcześniej?
P: A no nie dałoby rady, chyba że prywatnie. Pierwszeństwo mają kobiety w ciąży.
Więc tu był haczyk, no ale co jak co, w portfelu nie za ciężko, a w sumie test mówił, że ciąża, tak?
Ja: Właśnie chodzi o to, że dwa testy pozytywne...
Nie dała mi dokończyć, od razu ton głosu jej złagodniał, zaczęła się uśmiechać i zagadywać
P: Ciąża nieplanowana?
Ja: No nie.
P: Numerek 7, proszę iść do poczekalni.
Ja: Ale, że dziś, tak od razu?
P: No a co nie pasuje? Jak nie to jutro.
Trudno kobitka ma władze, ona zapisuje, pasowało od razu, więc poczekałam.

Po wejściu do gabinetu chyba było jeszcze gorzej. [L]ekarz nawet na mnie nie spojrzał jak weszłam, coś tam sobie notował.

L: No co tam się dzieje?
Ja: A bo panie doktorze w sierpniu Pan mówił, że nie ma szans na ciąże itd., a tu teraz okresu brak, testy pozytywne.
L: No to źle? Czyli się pomyliłem. Rozebrać się do usg.

Ok., nikt nie jest nieomylny, pomyślałam, badanie się zaczyna, jest bobas, sprawdzamy dźwiękowo czy żywy. Żywy, ale akcja serca taka coś nierówna. Po badaniu ubieram się, siadam, a pan doktor rzuca, że mam się zapisać na za dwa tygodnie do niego, wtedy zrobimy badanie jeszcze raz. Mówię, że konflikt serologiczny jest, bo ja minus, narzeczony plus. Nieważne, mam przyjść za dwa tygodnie. Jak pojawi mocne krwawienie, do niego albo do szpitala. Żadnych leków ani nic mam nie brać. Ok.

Tego samego dnia zaczęło się delikatne plamienie i lekki ból. Na drugi dzień poszłam do położnej zapytać czy mam do lekarza iść czy co. Nie, plamienie się zdarza, a ból to pewnie ze stresu.
Po dwóch tygodniach pan doktor mnie nie przyjął, odbierał poród, później miał urlop.

Wizyta 6 maja – nie jestem w ciąży. To plamienie, które trwało nawiasem mówiąc ok. 2 tygodni mówiło o poronieniu. Na wizycie dowiedziałam się, że jestem nieodpowiedzialna i że to moja wina, bo on zalecał mi kwas foliowy i luteinę. A jak miałam plamienie to powinnam przyjść do niego, albo jechać do szpitala i że może to i lepiej, że matką nie będę.
No cóż to pierwsza ciąża, w której według niego nie powinnam być, bo miałam być bezpłodna, miałam nic nie brać – nie brałam. Według położnej plamienie to norma, więc tak to traktowałam.

A teraz pora zmienić lekarza, bo stosowałam się jego zaleceń, a widać powinnam być wróżką i brać leki, których nie kazał mi brać.

słuzba_zdrowia

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
43 79

Dziewczyno, czy ty masz 5 lat? plamisz 2 tygodnie, masz bóle i... czekasz na co? na oklaski? no, chyba, że poronienie było ci na rękę.

Odpowiedz
avatar Dedi
13 31

Może i za ostra, ale ja także pomyślałem, że to specjalnie.

Odpowiedz
avatar Xirdus
18 44

Ja tam jestem facetem, ale jakbym był kobietą, pierwszy raz zaszedł w ciążę i usłyszał od położnej, że krwawienia są normalne, to też bym olał...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 23

Ale co do tego ma położna? Nie jest lekarzem! Leci Ci z penisa krew przez 2 tygodnie- olewasz? Wątpię... Plamienie jednorazowe w trakcie ciąży jest normalne, ale nie plamienie przez 2 tygodnie... Jakby autorka zrobiła tak, jak zalecił lekarz, czyli zgłosiła się do szpitala to pewnie by jej podawali pigułki i by przetrzymała ciąże. Według mnie jedynym przewinieniem lekarza było nie powiedzenie o zażywaniu wspomagaczy. Dużo lekarzy mówi o braniu witaminy C podczas przeziębienia?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 31

@drabineczka: penis to nie pochwa... Pochwa krwawi co miesiąc przez tydzień, więc krew z pochwy poniekąd jest normalna - no, może nie w ciąży, ale skoro położna mówi, że wszystko jest OK... Tak, mogła iść gdzieś indziej - ale z drugiej strony, miała też prawo zaufać położnej. Ja chyba też zaufałabym położnej...

Odpowiedz
avatar PPSS
1 7

Drabineczka, a co ma witamina C do przeziebienia?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 23

Nie mam 5 lat, mam 20 i co z tego? Powiedz mi tak szczerze, jeśli by Ci położna (z 20 paroletnim stażem pracy na oddziale położniczym) powiedziała, że nic złego się nie dzieje i że to norma to co? Latałabyś po wszystkich żeby to potwierdzić? Bo ja jej jednak zaufałam, a nie wiem jak to jest w ciąży, bo moja mama będąc ze mną w ciąży też miała plamienie i to przez prawie 2 miesiące i co? Jestem cała i zdrowa!

Odpowiedz
avatar Izura
-5 19

Ja bym latała. Mam internet, jakąś wiedzę na temat działania organizmu też posiadam i wiem, co mniej więcej jest normalne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 18

@JablkoAntonuffka, masz przez 2 tygodnie! okres w ciąży!. Olewasz to? Autorka to koncertowo olała. Nawet dziecko w gimnazjum na biologii się uczy, że podczas ciąży nie ma okresu. I nie, położnej nie ufam. Położna NIE JEST lekarzem. @PPSS, no niezbyt konkretnie się wyraziłam. Witamina C nie jest lekiem, a jedynie suplementem diety i wspomaga w leczeniu przeziębienia. Podobnie jak kwas foliowy i inne wspomagacze w czasie ciąży. O takich rzeczach można wspomnieć, powinno się, ale to są taka podstawowa wiedza. @lena_Magda, sama napisałaś, że lekarz Ci powiedział żebyś się skierowała albo do niego, albo do szpitala. Jego nie było, to dlaczego nie poszłaś na pogotowie, do szpitala? Przyjęliby Cię z marszu. Przepraszam, ale sama jesteś sobie winna. Spójrz na siebie krytycznym okiem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 12

@drabineczka: W historii nie ma mowy o okresie, tylko o plamieniu. Aktywna na lekcjach biologii, wagarowałaś chyba jak uczyli czytać ze zrozumieniem. Nie jest lekarzem, ale jakieś doświadczenie ma. Na przyszłość, po przeczytaniu tej historii, będę mądrzejsza i mniej ufna, ale TAK, ja też zaufałabym położnej. To autorka jest ofiarą durnej położnej, która wypowiadała się w sprawach, w których nie miała prawa zabrać głosu. Jej wina jest o wiele mniejsza, niż położnej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 14

@JablkoAntonuffka, a czym jest plamieniem? Wyciekiem z nienaruszonego sromu? A może z łechtaczki? Jeśli oko Ci zacznie "plamić" przez 2 tygodnie to też to zignorujesz? A według mnie winna jest autorka. Oczywiście wiem, że się zdarza, sama leczę ludzi, którzy wszystko mieli gdzieś, a jak zaczęło się coś dziać poważniejszego to wyzywali wszystkich, od pielęgniarek do lekarzy. Ale no ludzie! to nie wina lekarza, że poroniła. Historia zdobyła tak wiele plusów, a dlaczego? Bo wielu sobie myśli: "Ale zły lekarz, nie dał jej zastrzyku i poroniła"- ano nie dał, bo go się daje po porodzie lub w wyjątkowych przypadkach w późniejszych miesiącach ciąży, "zły lekarz, bo nie powiedział o braniu witamin"- no tak, mógł wspomnieć, ale witaminy to nie są leki! je się łyka w celu suplementyzacji diety, "zły lekarz, bo powiedział jej żeby się zgłosiła do niego albo do szpitala"- no tak, a autorka posłuchała położnej, nie posłuchała lekarza i to jego wina! Jest tak dużo plusów, bo mało osób się zna na medycynie i później szerzy się przekonanie o tym, że każdy lekarz to konował. Przez takie posty jak te powyżej i przez takie historie mam coraz większą ochotę się zwolnić. Ludzie myślą, że lekarz jest bogiem i sprawi, że zaraz się wyzdrowieje. Myślą też, że lekarz jest rodzicem i będzie za pacjentem chodził, by ten się przebadał.

Odpowiedz
avatar PPSS
5 7

drabineczka, zanim wypowiesz się co jest wiedzą podstawową może najpierw sprawdź co do takowej faktycznie się zalicza. o tyle o ile kwas foliowy i różne inne suplementy w ciąży faktycznie się podaje, o tyle witamina c jest przykładem zupełnie chybionym, gdyż jej skuteczność nie została w żaden sposób dowiedziona. odsyłam do PubMed: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23440782 Nie znam się, więc się wypowiem widzę.

Odpowiedz
avatar PPSS
-1 7

ojej, doczytałem właśnie, że "sama leczę ludzi". Jesteś lekarzem? Co się stało z obowiązkiem samokształcenia się?

Odpowiedz
avatar bromba13
6 6

drabineczka; teoria jedno a natura drugie - owszem "nawet dziecko w gimnazjum na biologii się uczy, że podczas ciąży nie ma okresu" ale natura i hormony często płatają figle i zdarza się, że np. do czwartego miesiąca kobieta ma regularne miesiączki. Fakt, że są mniej obfite ale są. Ale ogólnie się zgadzam, że jeżeli się wie, że jest się w ciąży to każde plamienie i ból w podbrzuszu jest sygnałem aby udać się do lekarza. I jeszcze w kwestii zaufania do położnych - one często są lepszymi praktykami od lekarzy. To że żyję moja Mama zawdzięczała właśnie położnej, nie lekarzom. A i ja będąc w ciąży często wydzwaniałam do cioci, położnej z wieloletnim stażem, żeby potwierdziła że lekarz dobrze mnie prowadzi i o co pytać podczas kolejnych wizyt.

Odpowiedz
avatar ryjek111
-2 38

Gratulacje. Co, mamusia powinna cie za ręke przyprowadzić? ile ty masz lat??

Odpowiedz
avatar AsiR
0 6

Nie wiem czy to była taka chaotyczna historia ale generalnie z jakiegoś powodu - może to język, może to rzeczywiste wydarzenia odniosłem wrażenie totalnego chaosu. Na pewno nie zaszkodziłyby akapity ;)

Odpowiedz
avatar salamanderka
11 45

Nie rozumie Cię... jestem w 6 miesiącu ciąży, w 4miesiącu zaczęłam plamic i od razu jechałam na pogotowie, gdzie z marszu skierowano mnie na oddział i podtrzymanie... a swoją drogą... kwas foliowy w pierwszych tygodniach to podstawa...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 18

zastanawiam się co za durnie dały Ci minusa!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 13

Może za to "Nie rozumie Cię" ;) Kobieta wiedziała, co robić? Bardzo dobrze. Ale nie każdy wie, ktoś inny potrzebuje rady. I skąd ma wiedzieć, czy rada jest dobra, czy zła? Czy osoba jest kompetentna, czy nie? Skoro każdy z was wie, że plamienie w ciąży nie jest normalne, skoro to takie oczywiste, i skoro to takie proste pytanie.. to chyba położna też powinna - prawda?

Odpowiedz
avatar GrobAgamemnona
2 2

JablkoAntonuffka z tym, że my teraz mamy wiedzę o tym jak długo plamienie trwało, pani położna mogła usłyszeć tylko o tym, że te plamienie występuje, co nie jest niczym nienormalnym. Nie osądzałabym teraz tej kobiety jako winnej, najbardziej winna jest autorka, która w dobie Internetu nawet nie zachciała spojrzeć do sieci, czy takie długie plamienie jest normalne, czy też nie. Gdyby to zrobiła mogłaby nie poronić. To tylko jej wina, a szkoda, że dziewczyna tego nie dostrzega. Swoją drogą... Na lekcji biologii, już w gimnazjum, uczyłam się na temat suplementów, które powinno się brać w czasie ciąży. Dziwne, że dziewczyna o tym nie wiedziała. Chyba niezbyt ucieszyła się przyszłą rolą matki.

Odpowiedz
avatar MagdaBoskaBezlitosna
27 43

Nie jedźcie po niej... Piekielność jest inna: do lekarza powinno się mieć zaufanie, zwłaszcza do ginekologa, a to, co przeszła lena_Magda nie spłynęło przecież po niej jak po kaczce. Nie można dziewczyny w ciąży (choćby nieplanowanej), może i ciut nieogarniętej (mało znam ogarniętych w pierwszej ciąży, zazwyczaj nie wiemy co robić!) zostawiać samej sobie. Po takich "lekarzach", jak wyżej opisany zostaje nie tylko świadomość utraty czegoś, co mogło być (zawsze zostaje, nawet jeśli nie planujemy), ale pozostaje też smród, który odczuwać będzie się przy każdym następnym kontakcie z lekarzami. Opisany pan doktor chyba zbytnio nawykł jedynie do wypisywania recept!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 30

Jednak myślę, że spłynęło jak woda po kaczce, skoro wywnętrza się na piekielnych i obwinia wszystkich wkoło tylko nie siebie. Jeśli ma się wątpliwości to się idzie do innego lekarza, szuka porady choćby w internecie, w książkach. To jest chyba XXI wiek a nie średniowiecze. No, może się mylę?

Odpowiedz
avatar blaszka
3 9

Argument "mamy XXI wiek" bardzo mnie śmieszy. Trwa jedynie od prawie 13 lat. Co nie zmienia faktu, że masz rację ;)

Odpowiedz
avatar CaledonianLass
14 20

Plamienie w ciąży NIE jest normalne. Owszem, może się zdarzyć i nie musi oznaczać czegoś niepokojącego, ale niestety często oznacza. I nie należy go ignorować. A położna, która twierdzi, że to norma, to jest jakaś kpina.

Odpowiedz
avatar Doomy
14 36

Widzę, że tutaj same alfy i omegi. Gdybym usłyszała od położnej, że krwawienie jest normalne też bym spokojnie siedziała w domu. Leków żadnych jej doktor nie kazał brać to nie brała. Nie każdy musi wiedzieć wszystko o ciąży, tym bardziej że autorka myślała, że nie może mieć dzieci.

Odpowiedz
avatar salamanderka
6 6

ja podobno też nie mogłam. bardzo wysoki poziom TSH, dawka leku jak dla konia, policystyczne jajniki... ginekolog też był zdziwiony że jestem w ciąży...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 11

Ja również byłam zapewniana, że w ciąże nie zajdę przez chorobę. A zaszłam. Jednak z tego powodu lekarz nie może być piekielny.

Odpowiedz
avatar Flecik
6 6

drabineczka, dlaczego lekarz nie moze byc piekielny? Lekarze sa tez ludzmi, tez sie myla, tyle ze ich pomylki sa czesto tragiczne w skutkach. Moze najwyzsza pora, aby lekarze zaczeli sie przyznawac do bledow i odpowiadac za nie?

Odpowiedz
avatar lindsaydragon
-5 17

Pisz na niego skargę, konował jeden, przez niego straciłaś dziecko. Skąd mogłaś wiedzieć? Ja też na początku nie wiedziałam, że muszę brać kwas foliowy, luteinę też dostałam, jako zamiennik duphastonu, właśnie po plamieniach.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 17

@drabiczneka, przecież lekarz powiedział jej, że ma nie brać żadnych leków(i nie brała), a po stracie dziecka nawrzeszczał na nią że ich nie brała(jak jej zalecił). Znaczy chyba to, że lekarz to jednak konował bo nie wie co mówi, co nie? Chyba, że ja czegoś tu nie zrozumiałam. :\

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 12

@Bum, a od kiedy kwas foliowy jest lekiem? To jest jedynie suplement diety. Tak samo jakby za każdą wizytą z przeziębieniem lekarz mówił żebyś brał(a) witaminę C.

Odpowiedz
avatar birdgirl
2 2

kwas foliowy to nie jest lek - to suplement diety, który powinno się w sporych ilościach przyjmować w ciąży (szczególnie w pierwszym trymestrze), bo z pokarmu bardzo słabo się wchłania. Jego niedobór może prowadzić do bardzo poważnych komplikacji (rozszczep kręgosłupa i inne tego typu poważne rzeczy). Nie jestem lekarzem, nigdy nie byłam w ciąży, ale o tym, że trzeba brać kwas foliowy w ciąży wiem od bardzo dawna. Szkoda tylko, że dla innych ta wiedza nie jest oczywista (nie krytykuję autorki - smutne jest to, że pewnie nigdy nikt jej tego nie powiedział, a przecież powinien)

Odpowiedz
avatar GrobAgamemnona
0 0

Powiem Wam, że jako przyszła matka od razu poleciałabym do książek, do Internetu, żeby się dowiedzieć co i jak. Co należy robić, czego unikać. Co jest normalnym objawem a co nie. Dziwi mnie ignorancja tej dziewczyny.

Odpowiedz
avatar korrektor
15 19

50% Ciąż kończy się poronieniem.(szczególnie w pierwszych tygodniach) Nie jest to wina lekarzy, nie jest to wina kobiet. Tak po prostu jest. Nie jest tak łatwo zajść w ciążę, nie jest tak łatwo ją utrzymać. W pierwszych kilka tygodniach wiele kobiet może nawet nie zauważyć, że było w ciąży.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 6

W pełni się zgadzam. W szpitalu mogą podać pigułki na podtrzymanie, ale i tak nie dają one pewności na podtrzymanie ciąży. Podobnie branie kwasu foliowego ma niewielki wpływ na pojawienie się poronienia.

Odpowiedz
avatar ardnaskela609
-2 4

Powiem Ci tak: mam koleżankę, która również słyszała, że jest bezpłodna. A teraz ma roczne dziecko :-)

Odpowiedz
avatar paula85
4 18

Nie rozumiem dlaczego wszyscy się czepiacie autorki?Napisała przecież że u lekarza była olał położna też a że to była 1 ciąża to posłuchała położnej i czekała cierpliwie.A co do wspomagaczy nie wszyscy lekarze o nich mówią a pierworódki NIE mają obowiązku znać się na ciąży i tym co trzeba a co ie.I tu piekielni to położna i lekarz.

Odpowiedz
avatar Zona_Informatyka
7 21

Oj, oj. Pierworódka nie ma obowiązku. Nawet jeśli nie wie o tak podstawowej sprawie, jak przyjmowanie kwasu foliowego (który nota bene jest zalecany również przy przyjmowaniu tabletek antykoncepcyjnych), to powie jej to mama, gazeta, książka, internet. Pierwsze co się robi, kiedy dowiaduje się o ciąży, to zaspokaja ciekawość. Chyba, że jej się nie ma... Wtedy nikt już nic nie poradzi. I nie wiem jak innych, ale mnie by zaniepokoiło krwawienie w ciąży. A jeśli nie ustępowałoby po kilku dniach, na pewno zgłosiłabym się do innego lekarza. Nie wyobrażam sobie zignorować takich objawów. Ot, co.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 25

Owszem czytałam na forach - że przy różnych grupach krwi powinien byc podany zastrzyk, ze badania krwi, wr, mocz itd, ale pan doktor mi wyraznie powiedzial - wszystko za dwa tygodnie! Żałuje ze napisałam, bo widzę, że same matki polki, powinnam isc według was i jeszcze przepraszać i lekarza i pielęgniarkę! Cóż widać rzeczywiście nie dane mi mieć dzieci...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 14

@paula85, autorka olała sprawę. Lekarz kazał jej się zgłosić do szpitala. Zgłosiła się? Nie. @lena_Magda, immunoglobiny nie podaje się w pierwszych tygodniach ciąży...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 14

Lekarz kazał się zgłosić tylko i wyłącznie gdy krwawienie będzie mocne, ja nie miałam takowego, ja miałam zwykłe plamienie, nie ciągłe, nie musiałam nosić podpasek ani nic. Nawet w internecie sa opinie, ze takie krwawienia sa normalne, bo wszystko sie poszerza. Wiec szczerze nie ufam ani internetowi, ani lekarzowi.

Odpowiedz
avatar Dedi
6 6

lena_Magda bardzo Ci współczuję, niestety człowiek uczy się na błędach - nie koniecznie swoich. Nie nam osądzać kto był winien, pewnie każdy po trochu - trzeba by było poznać wszystkich wersję, ale i tak już jest za późno i nic Ci dziecka nie przywróci. Nie ma co się zastanawiać, suplementowanie raczej nic by Ci nie pomogło - kwas foliowy znacząco wpływa jedynie na zmniejszenie ryzyka wady cewy nerwowej i powinien być brany przy zaburzeniach cyklu SAM - mało który lekarz nawet wie co to jest. Jest niestety pełno lekarzy nieuków - lekarz tak jak ksiądz powinien mieć powołanie, stale się kształcić. Nie można także generalizować - nie wszyscy tacy są, ale nie można we wszystko wierzyć, zawsze możesz poprosić o konsultację. Po obydwóch stronach zdarzają się piekielni. Moim zdaniem taka tragedia nie może być wystawiana na komentarze w sieci, wiem że zapewne obecnie jesteś bardzo wkurzona na lekarzy, ale po czasie przyjdzie refleksja i będziesz mogła się na spokojniej zastanowić co byś mogła zrobić inaczej i komu ufać, a komu nie. Przekonasz się jak już będziesz miała dzieci, że wszystko trzeba sprawdzać po dwa razy i nikomu do końca nie ufać.

Odpowiedz
avatar Zona_Informatyka
6 8

Droga autorko, nikt Ci nie każe iść nikogo przepraszać. Ja nie bronię postawy lekarza czy pielęgniarki-rejestratorki. Położnej jak twierdzisz. Przede wszystkim nie było mnie przy tym zdarzeniu. Wiem natomiast, że zbagatelizowałaś sytuację. Kiedy ja w pierwszych tygodniach ciąży odczuwałam zwykłe bóle w dole brzucha, pierwsze co zrobiłam, to zapytałam dwóch (dwóch!) lekarzy czy to aby na pewno nic złego. Mnie to nic nie kosztowało, a uspokoiłam siebie i swoje sumienie. Nie umniejszam tragedii jakiej doznałaś. Ale nie widzę tu winy ani lekarza, ani tej kobiety. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
5 11

Szczerze mówiąc nigdy w ciąży nie byłam, też nie bardzo wiedziałabym jak się zachować, szczególnie w przypadku ciąży nieplanowanej... O kwasie foliowym i luteinie sama pewnie bym nie pomyślała, ale dopytałabym lekarza czy powinnam zacząć jakoś specjalnie o siebie dbać, czy brać witaminy itd. A gdyby doktor nie zaspokoiłby mojej ciekawości to pewnie sprawdziłabym w internecie. Szczególnie że to dość nowa i trudna sytuacja i raczej warto pogłębić swoją wiedzę. Lekarz faktycznie trochę nawalił, nie mówiąc o witaminach, no ale... Przecież w wieku 20 lat człowiek już jest odrobinę ogarnięty, może sam się czegoś dowiedzieć, nie trzeba prowadzić go za rączkę. Szczególnie że suplementy dla ciężarnych nie są na receptę. Nie rozumiem z kolei jak można zignorować krwawienie? Jakbym bez ciąży krwawiła przez 2 tygodnie to zaczęłabym panikować, że coś mi się stało, a co dopiero w ciąży? Od razu biegłabym na pogotowie. A jakbym na to nie wpadła, to mój facet w zębach by mnie tam zaprowadził. (Swoją drogą: Twojego faceta nie obeszło, że krwawisz tak długo?) Oczywiście, to nie wina autorki, że poroniła, bo to się zdarza często. Ale mam wrażenie, że gdyby jednak o siebie zadbała, mogłaby jakoś temu poronieniu zapobiec, albo przynajmniej być pewną, że zrobiła WSZYSTKO co mogła. A zwalanie całkowitej winy na lekarza to dość dziecinne zachowanie, bo to nie lekarz nosił tę ciążę i to nie on miał obowiązek się o nią troszczyć.

Odpowiedz
avatar Zmora
11 33

Fajne komentarze (sparafrazowane), nie ma co: 1. Pierworódka może w internecie sprawdzić, co powinna brać. - A dnia następnego pojawiają się kolejne historie o tym, jak to ktoś naczytał się internetu i nie zgadza się ze specjalistą. 2. Autorka nie powinna ufać położnej z dwudziestoletnim stażem. - No to ciekawe, kurcze, komu. Internetowi? Tak, mogła iść do innego lekarza, bo położna lekarką nie jest i mogła nie wiedzieć. Jednak jej doświadczenie jest dość przekonujące, dlatego nie dziwi mnie również, że tego nie zrobiła. The Winner is: Bo kwas foliowy w czasie ciąży to jak witamina C w czasie przeziębienia! Każdy powinien o tym wiedzieć! - Lol. Ja już pominę fakt, że witamina C ma dość znikomy wpływ na czas bycia przeziębionym. Jednak chciałabym zauważyć, że tego typu komentarze miałyby pewien sens, gdyby ludzie bywali w ciąży tak często jak bywają przeziębieni. Zresztą w czasie pierwszego przeziębienia też nikt nie wie o zbawiennych walorach witaminy C. To nie jest tak, że każdy się z tą wiedzą rodzi, nieprawdaż? A autorce współczuję kontaktu z tak nieogarniętym lekarzem i położną. Ja przyznam szczerze, że może w wieku zachodzenia w ciążę nie jestem, ale o istocie kwasu foliowego dowiedziałam się z komentarzy dopiero i sama bym zaufała położnej, zwłaszcza będąc w nerwowej sytuacji. I nie twierdź, że nie jest ci dane w mieć dzieci, bo jak raz ciąża była to i druga może być. Bądź dobrej myśli. ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 maja 2013 o 14:06

avatar konto usunięte
13 19

Otóż to, a jakby lekarz powiedział "olać", a położna "lecieć na oddział", i autorka posłuchała lekarza, to byłoby wielkie larum, że konował, że trzeba było słuchać położnej, w końcu doświadczona, zna się na rzeczy... Teraz mówią: nas trzeba było słuchać, piekielnych, w Internecie się radzić! A innym razem powiedzą: głupia gęś, anonimowych osób na jakimś forum słucha! Nie dogodzisz.

Odpowiedz
avatar Zmora
9 11

@Jablko O, i taka jest prawda. Nic dodać, nic ująć.

Odpowiedz
avatar Flecik
8 8

drabineczka, spusc troche z tonu. Dziewczyna byla u lekarza, bo sie martwila, lekarz powiedzial, ze pozniej, po badaniach. Wiec o co masz pretensje? Jesli naprawde jestes lekarzem, to szczerze wspolczuje twoim pacjentom, jesli wszystkich traktujesz z takim nastawieniem.

Odpowiedz
avatar muppet90
5 5

W końcu jakiś sensowny komentarz. Zgadza się z tobą, obojętnie co by zrobiła, to byłoby źle. Nie mogę mieć teraz pewności, ale myślę, że zachowałabym się podobnie do autorki.

Odpowiedz
avatar Kocilla
14 22

Pierwsza i podstawowa rzecz - dziecko nie jest lekarza. Ono jest TWOJE. I Ty jesteś pierwszą i najważniejszą osobą która ponosi za nie odpowiedzialność. Nie lekarz, nie położna, nie pani z warzywniaka. TY. I Ty masz zrobić wszystko, i stanąć na rzęsach, żeby Twoje dziecko miało zabezpieczona odpowiednia opiekę. Jeśli nie byłaś wcześniej w ciąży i nie umiesz sama ocenić, czy lekarz gada z sensem, czy bredzi - konsultujesz się z innym. Najlepiej nawet najpierw nie mówiąc, co powiedział ten pierwszy i czekając na nieskażoną sugestiami diagnozę. Jeśli nie umiesz sama ocenić czy położna gada z sensem - jedziesz do szpitala, niezależnie od tego czy według tej pani plamienia są normalne, czy normalne nie są. Bo to TY jesteś odpowiedzialna za dziecko. Jeśli się okaże że wszystko było w porządku, no to najwyżej się przejedziesz niepotrzebnie, świat się nie zawali. Personel na izbach przyjęć szpitali położniczych jest przyzwyczajony że kobiety mogą się niepokoić zjawiskami obiektywnie niegroźnymi, i traktuje takie sytuacje bez drwin i wyrzutów. Wręcz przeciwnie - jeszcze powtarzają, że żaden problem i bardzo się cieszą ze wszystko jest w porządku, a w razie gdyby ciężarną nadal coś niepokoiło, ma się zgłosić ponownie iw żadnym wypadku nie krepować się, ze nic się nie dzieje a ona tak przyjeżdża i przyjeżdża. Bo, wyobraź sobie, wbrew sensacyjnym doniesieniom mediów, znakomitej większości z nich też zależny na tym, żeby dzieci rodziły się zdrowe. I lepiej przyjechać o 10 razy za dużo, niż ten jeden raz za mało. A jak widać, nie pojechanie ("bo ja przecież nic nie wiem, a ktoś powiedział...") potrafi skończyć się tragedią, której być może można było uniknąć. Lekarze/położne/pielęgniarki to też tylko ludzie, nie cyborgi. Ludzie się mylą. I trzeba ZAWSZE mieć to na uwadze. A jak czytam Wasze komentarze to wzbiera we mnie ochota aby glosować na pana Korwina-Mikkego, wszędzie galopująca roszczeniowość - biedna dziewczynka sama nic nie wie, sama nic nie musi, bo przecież są lekarze, niech ktoś za nią myśli i za nią zrobi... Czy gdyby urodziła to dziecko i nakarmiła je pizzą (bo nikt jej nie powiedział że ma karmić mlekiem!!! a ona nie wiedziała!), też byście obwiniali nie wiadomo kogo? Czy raczej zgłosili do (idiotycznego skądinąd) tytułu matki miesiąca/roku/stulecia?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 maja 2013 o 18:43

avatar RudaOna
6 6

Cholera, udało Ci się w 100% moje zdanie o tej historii. Jakoś moja siostra potrafiła pobiec do drugiego lekarza jak ją niepokoił przebieg pierwszej ciąży. Też nie wiedziała co i jak, a okazało się, że uratowała swoją "nadgorliwością" dziecko. Bo jeden powiedział, że wszystko dobrze, że wymyśla, a drugi się zainteresował, zrobił od razu wszystkie badania.

Odpowiedz
avatar szmaragdtm
3 3

@Kocilla ja myślę, że powinnaś jeździć do okolicznych gimnazjów i szkół średnich, aby udzielać prelekcji :)

Odpowiedz
avatar fecalmatter
-2 6

A konflikt serologiczny nie jest przypadkiem w drugiej ciąży?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 maja 2013 o 19:48

avatar lady0morphine
0 4

Zdarza się w pierwszej, ale nie ma na nią wpływu jeśli ciąża jest prawidłowa, bo wtedy krew dziecka i matki się nie miesza. Wpływ ma na drugą ciążę. Jeśli się mylę, proszę mnie poprawić :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Nie rozumiem dlaczego dostaliście te minusy. Konflikt serologiczny polega na tym, że że dziecko ma coś dodatkowego, czego nie ma w krwi matki, tzw. antygen D. Podczas ciąży (prawidłowej) krew matki nigdy nie miesza się z krwią dziecka. Ale dzieje się tak podczas porodu. W tym momencie dla tego dziecka to bez różnicy, za to organizm matki widzi te antygeny D jako coś obcego i wytwarza przeciwciała. A więc podczas pierwszej ciąży organizm matki nie znał tego antygenu i nie było przeciwciał. Po bezpośrednim kontakcie organizm zapamiętał ten antygen i wytwarza przeciwciała, które podczas następnej ciąży mogą dostać się do krwi dziecka.

Odpowiedz
avatar afrijo
8 14

Czytając komentarze, mimo wszystko znęcacie się nad dziewczyną. A moim zdaniem wina jest równa. Dlaczego nikt nie zwraca uwagi na nierówną akcję serca? Przy czymś takim lekarz sam powinien kierować na oddział do szpitala, natychmiastowo wszystkie badania. Na co czekał? Dlaczego jej nie skierował, przecież on chyba jednak wiedział, że coś jest nie tak? Ale wina autorki też jest, bo też to wiedziała, a do szpitala nie poszła. Jednak uważam że jest bardziej pokrzywdzona. A komentarze takie jak tu są, ani jej niczego nie nauczą, ani tym bardziej czasu nie cofną, by poszła do szpitala we właściwym momencie. ;)

Odpowiedz
avatar megdalenna
3 3

Zdecydowanie zgadzam się z Tobą!

Odpowiedz
avatar bubka85
-2 2

pierwsze słyszę, żeby najpierw iść do położnej a później do ginekologa! jak mojego lekarza nie było, to poszłam do dwóch innych, w różnych przychodniach, kiedy powiedziałam, że to pilne, to przyjmowali od razu, wprawdzie trzeba było poczekać i wejść między zapisanymi klientkami ale zawsze przyjmowali. I nie było takiego cyrku jak ten wyżej opisany! jak coś się dzieje, to zawsze albo pogotowie albo inny lekarz! Jestem w pierwszej ciąży i jak mam jakieś pytania, to najpierw sprawdzam w necie(bo najszybciej),później u osób mądrzejszych-bardziej doświadczonych niż ja a jak to coś złego to dzwonię do położnej albo do lekarza biegiem.

Odpowiedz
avatar megdalenna
2 10

Rany- LUDZIE! Uspokójcie się i przestańcie na dziewczynę najeżdżać, bo historia na pewno przyniosła jej masę stresu i ostatnie czego teraz potrzebuje to "dobrze ci tak, bo przecież chciałaś poronić skoro nic nie zrobiłaś!". Jeśli zauważycie to Autorka historii zamknęła swoje konto na Piekielnych więc Wasze komentarze na pewno przyniosły jej sporo bólu i przykrości. Słowo to na prawdę potężna rzecz, a skoro wszyscy mają do niego dostęp, powinni na prawdę uważać jak go używają. Przez internet bardzo łatwo komuś nawrzucać i wcale nie widać konsekwencji takiego ostrego potraktowania -można tym na prawdę wiele szkody wyrządzić... nawet nie zdając sobie sprawy! Na prawdę masa z tych komentujących ludzi powinna swoje opinie zostawić dla siebie...

Odpowiedz
avatar szmaragdtm
7 11

znęcacie się nad dziewczyną, która całkowicie zaskoczona sytuacją nie wiedziała, co ma zrobić. Inaczej podchodzi do ciąży kobieta, która stara się o dziecko i prześledziła już wszystkie fora dla młodych mam, zakupiła 5 różnych rodzajów suplementów i uczęszcza do szkoły rodzenia. Osoba z długoletnim stażem powiedziała, że wszystko jest ok, więc jej zaufała. Nie powiedziała jej tego pani Zosia z warzywniaka czy żul Mietek spod biedronki tylko położna. Z jednej strony krytykuje się nadgorliwych pacjentów, którzy z igły robią widły, więc dziewczyna nie biegała po całym mieście żeby zasięgnąć konsultacji. Pewnie była w szoku, że w ciąży, zestresowana, starała się wszystko zaplanować więc nie miała czasu rozmyślać czy położna miała rację czy nie. A co do lekarza (wnioskując z tekstu) stwierdził, że przez brak luteiny i kwasu foliowego nastąpiło poronienie cytuję: "jestem nieodpowiedzialna i że to moja wina, bo on zalecał mi kwas foliowy i luteinę". Czyli jednak NALEŻY zalecać te, tak KONIECZNE SUPLEMENTY, (wg tego lekarza) a on to pominął, zignorował nierówną akcję serca, a pacjentkę potraktował przedmiotowo. Ja rozumiem, że lekarze nie mają czasu i są przepracowani, ale wydaje mi się, że lekarz to specyficzny zawód, w którym człowiek pracuje z człowiekiem i personalne traktowanie pacjenta, tłumaczenie, jest jak najbardziej na miejscu. a co do pani doktor drabineczki to "uderz w stół a nożyce się odezwą"... ;) pewnie kilka skarg już napłynęło

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 maja 2013 o 14:16

avatar jatka
0 0

Poza tym nie wydaje mi się, żeby luteina pomogła na problemy z sercem zarodka... Prawda jest taka, że pierwsze tygodnie ciąży to loteria i w zasadzie niewiele można zrobić na tym etapie. W Polsce ginekolodzy masowo przepisują właśnie luteinę/duphaston ciężarnym, kiedy w innych krajach do któregoś tygodnia ciąży lekarz nawet nie obejrzy ciężarnej, bo albo ciąża rozwija się prawidłowo i się utrzyma, albo nie.

Odpowiedz
avatar szmaragdtm
1 1

@jatka z tego, co autorka tu napisała lekarz obwinił ją, że nie brała luteiny, którą on rzekomo zalecił. nie powiedział jej, że to loteria, że widocznie coś od początku było nie tak (ta praca serca), tylko oskarżył dziewczynę o śmierć dziecka... Poza tym to on stwierdził, że miała brać suplementy (które i tak może za wiele nie zdziałają, nie jestem ginekologiem, trudno mi stwierdzić). Tu nie chodzi o błąd lekarski. Nie dziwię się, że dziewczyna odebrała to w ten sposób. Lekarz stwierdza, że brak luteiny jest powodem poronienia i że on sam ją zalecił. Dziewczyna nie przypomina sobie, żeby lekarz coś wspominał o luteinie więc widzi winę lekarza. Wg mnie lekarz potraktował ją przedmiotowo. ktoś tu napisał, że lekarz to nie mamusia i za rączkę prowadzić nie będzie, ale kto ma udzielić rzetelnych informacji jak nie lekarz? internet? (bo nawet położna nie była na tyle kompetentna). Jeśli chodzi o inne kraje to w afrykańskich plemionach leczą szamani, więc niech dziewczyna się cieszy, że w jej lekarz skończył studia :)

Odpowiedz
avatar jatka
2 2

@ Szmaragdtm - jak najbardziej się zgadzam :) To takie moje trzy grosze, a propos historii.

Odpowiedz
avatar Matrioszka
2 2

Mam nadzieję, że pomimo usunięcia konta autorka przeczyta ten tekst. W twojej sytuacji, o czym nie zostałaś poinformowana, jeśli doszło do poronienia, a dziecko pochodzi ze związku, w którym występuje konflikt serologiczny (ty masz gr. A Rh -, narzeczony A Rh+)powinnaś w ciągu 72 godzin przyjąć immunoglobulinę D - Rhophylec 300 mgr. Nie podanie Ci tego, ani też nie udzielono rzetelnej informacji (ze strony lekarza) może mieć fatalne skutki w następnej ciąży. Przede wszystkim kolejne starania o dziecko mogą kończyć się ciągłymi poronieniami. Skoro jest już za późno zrób koniecznie badania na odczyn coombsa, dowiesz się czy twój organizm wytworzył przeciwciała i gdybyś z narzeczonym starała się o dziecko jeszcze przed ciążą skontaktuj się z dobrym lekarzem ginekologiem. Musisz poinformować lekarza prowadzącego o poronieniu i wynikach badań żeby mógł właściwie poprowadzić ciążę. Powinien dokładnie wyjaśnić ci, na czym polega problem, gdyż niestety ryzyko w twoim wypadku może być spore. Życzę ci powodzenia i dużo zdrowia!

Odpowiedz
avatar innyczas
0 0

większość moich koleżanek nie brała nic na podtrzymanie ciąży bo nie było takie potrzeby. owszem jeżeli zdazyło sie poronienie to od razu przy kolejnej dostawały leki na podtrzymanie - natomiast więkość tylko kwas foliowy i koniec. czy od razu należy zakładać że ciąża równa sie poronienie. w moim najbliższym otoczeniu jest masa małych dzieci (sztuk 9) a były tylko 2 poronienia. wiec moze nie zakładajmy od razu najgorszych scenariuszy

Odpowiedz
avatar C3PO
-1 1

Moja mama jest pielęgniarką, pracowała między innymi na oddziale położniczym i w życiu nie powiedziałaby takiej bzdury... Fakt, jednorazowe krwawienie w czasie ciąży to jeszcze nie jest tragedia, ale nawet takie wg. mnie powinno się zbadać... A dwa tygodnie krwawienia w czasie ciąży? Dżizys, sama dla własnego spokoju ducha poszłabym do innego lekarza albo do szpitala od razu o.O Położna powiedziała Ci, że to normalne, za pierwszym razem... Nie po dwóch tygodniach krwawienia... xd

Odpowiedz
avatar ciocia_wiedzma
1 1

A ja się pytam, gdzie w tekście jest napisane, że położna powiedziała, że plamienie PRZEZ 2 TYGODNIE jest normalne? Autorka poszła do niej NASTĘPNEGO dnia, więc wypowiedź położnej była sensowna.

Odpowiedz
avatar Wathgurth
2 2

Cóż... poronienia w pierwszych tygodniach się zdarzają i niewiele można na to poradzić. Bywa, że zarodek jest za słaby po prostu. Kwas foliowy pewnie niewiele by pomógł.

Odpowiedz
avatar blood997
1 5

Po pierwsze położna cię nie badała więc jak mogła coś zalecić, byłaś u niej w drugiej dobie krwawienia, powiedziałaś, że lekkie, więc Ci odpowiedziała, że może się zdarzyć, ale na pewno nie powiedziała, że kilka dni, a już na pewno nie 2 tyg (sic!) to norma. Po drugie, super, naczytałaś się o zastrzykach (immunoglibulinach) i masz pretensje, że Ci ich nie podano. Masakra, kto to pisała, immunoglobuliny, podaje się przed porodem, po porodzie, przy badaniach inwazyjnaych, ale na litość, nie w PIERWSZYCH TYG CIĄŻY, tak jak w tym przypadku. Po trzecie. Kwas nie lek, tak na prawdę, to każda współżyjąca dziewczyna powinna brać kwas, gdyż jest on najważniejszy w pierwszych tyg. ciąży (do końca pierwszego trymestru), więc lekarz mógł wyjść z założenia że przyjmujesz, a LEKÓW nie potrzebowałaś. Po czwarte, lekarz jest człowiekiem i może się zdarzyć, że nie da rady przyjąć, żyjemy w wolnym kraju i mogłaś jechać na SOR, jeżeli lekarz Cię nie przyjął. Po piąte, człowiek jest tak "zaprogramowany", że żyje i umiera. Gdyby lekarzy byli nie wiadomo jak wyedukowani to ludzie też będą umierać. Nie ma co winić lekarzy za śmierć 95 letniej babci z listą chorób na całą stronę A4, jak i kilkuletniego płodu. Sama mówisz że miało wadę serca, to mogła być przyczyna i w tej sytuacji NIKT by nie pomógł.

Odpowiedz
avatar Reiz3N
1 1

Jako, że nie jestem kobietą nie mogę się wypowiedzieć na temat słuszności postępowania, bo po prostu nie wiem i nigdy się nie dowiem jak to jest być pierwszy raz w ciąży (nawiasem mówiąc masa facetów i kobiet co nigdy w ciąży nie była - swoje mądrości możecie sobie wsadzić... w kieszeń, tyle są warte ;) ). Ale za to ja się pytam gdzie w tej historii chłopak/mąż? Gdyby moja dziewczyna krwawiła, albo lekarz ją olał w ten sposób to bym na pewno nie przyjął tego chłodno i sam zawiózł ją do szpitala, a nawet gdyby była nieugięta (w co i tak nie wierzę, bo sytuacji bym tak nie zostawił) i skończyło się to jak tu... cóż, oskarżenie o napaść miałbym jak w kieszeni.

Odpowiedz
Udostępnij