Jako, że ostatnio dopadło mnie stado trolli w serwisie, w związku z moimi historiami o dziwacznych zachwianiach katolików – opowiem coś innego, jeszcze za czasów studiów.
Jak pisałam wcześniej, jestem ateistką od urodzenia. Wielu rodaków, będących lub uważających się za ateistów to ludzie, którzy zrezygnowali z wiary lub agnostycy. Najgorsi są ci walczący...
Miałam na studiach kolegę, który walczył zawsze, kiedy była do tego okazja. Nazywał się ateistą i kpił z wszelkich przejawów wiary, jakiejkolwiek. Na przykład na wykładach z tematyki historii kultury, wyśmiewał elementy katolickie, na innych architekturę, wdawał się w butne dyskusje nawet z wykładowcami. Chłopak był dość głośny, kłótliwy i z racji takiego stylu bycia, zbyt wielu znajomych na uczelni nie miał. Na bodajże trzecim roku jeden z jego kumpli, którego określiła bym raczej agnostykiem, oświadczył się swojej damie i planowali ślub. Damą była koleżanka z innej specjalizacji, mieliśmy z nimi kilka zajęć. Koleżanka wierząca, ślub kościelny. Jak nasz wojujący się o tym dowiedział, wpadł w coś w rodzaju prześmiewczego szału. Na każdym kroku musiał coś skomentować lub wyszydzić.
Jako, że na koleżance nam (kilkoro osób, dość zżyta paczka) zależało, kiedyś w przerwie obiadowej znaleźliśmy kolegę-prześmiewcę, chcą odbyć z nim dość dosadną rozmowę, mającą uświadomić jegomościa o nietakcie w jego postępowaniu. Dyskusja była dość burzliwa, od słowa do słowa – zostaliśmy nazwani katoterrorystami i usłyszeliśmy, że on nie wie, jak na takim poziomie edukacji wyższej mogą być takie ciemne jednostki. Nieopatrznie wypaliłam, że katoliczką nigdy nie byłam, a jednak to co robi uważam za zwykłe chamstwo. I zaczęło się... Żem zdrajczynią nielicznych oświeconych jestem... Że powinnam jego stronę trzymać, a nie ciemnotę w młodych ludziach popierać. W tym tonie jeszcze kilka innych światłych teorii. Efekt całego zajścia w zasadzie został osiągnięty – wariat odczepił się od narzeczonych. Za to przyczepił się do mnie.
Kilka razy wpadał na mnie „przypadkiem”, w równych miejscach, zaczepiał i starał zmusić do rozmowy. Kilka razy dorwał mnie w kawiarni na wydziale, innym razem w parku, kiedy czytałam sobie coś nieświadoma zagrożenia. Nie wiem skąd, ale dowiedział się troszkę na mój temat (m.in. tego, że nie jestem wychowana w żadnej wierze) i płynął na tym temacie, starając się ze mną zaprzyjaźnić. Unikałam go jak ognia, bo był nie do wytrzymania. Kilka razy starał się mnie wciągnąć w dyskusję na wykładach, szukając we mnie poplecznika swoich teorii na forum, za każdym razem mając mi za złe brak poparcia. Taka jazda towarzyszyła mi do połowy piątego roku. Znajomy zmajstrował sobie potomka z jakąś dziewczyną... A rodzice zażądali ślubu. Oczywiście kościelnego. Tak oto zakończyła się opowieść o najbardziej wojującym ateiście, jakiego znałam.
Na spotkaniu absolwentów, chyba dwa lata temu był z żoną – pokazywała zdjęcia ze chrztu kolejnego dziecka :)
ateista
Kolega najwyraźniej nie był ateistą a antyteistą w najgorszym wydaniu...
Odpowiedz@Archeoziele, bardzo słusznie zauważyłaś, że do takich wniosków doszłaś, bo najważniejsze, że są to Twoje wnioski - od jeden do pięć. Co do podsumowującej refleksji: dla równowagi zapytam, jaka Polska nam się jawi po oglądaniu Polsatu czy TVNu?
OdpowiedzBo inne media niż R.M. traktuję te uwagi jak oczywistość. Podkreślanie tego uważają za niepotrzebne. Zwróć uwagę jak bagatelizuje się, z powątpiewaniem, pobłażliwością (jak na starego przygłuchłego dziadka który znowu porozrzucał wkoło) reagują te media na tych 'Prawdziwych-Polaków' i ich rewelacje. Na kolejne uwagi o smoleńskiej tragedii. No chyba że akurat wspominają np. o marszu niepodległości, kiedy to dochodziło do ekscesów, wandalizmu i aktów faszyzmu. Różnią się metodami, cel ostateczny jest bardzo podobny - władza nad rzędem dusz. W sensie duchowym jak i psychologicznym.
OdpowiedzNiestety, post umieściłem pod złym miejscem. Ten miał zostać dodany pod postem MyCha, a jako odpowiedz na uwagi Archeoziele o mediach. Widzę, że garga_mel ma podobny problem. Niestety, pod moim postem nie ma przycisków usuwania. Czy ktoś wie w jakich warunkach 'znikają' one?
OdpowiedzHa! Oto jest pytanie - a odpowiedź znam, tak się składa, więc się podzielę wiedzą. Należy zaraportować własny komentarz, z podaniem przyczyny takiego działania. Jeżeli nie poskutkuje, należy udać się do zakładki kontakt. Jako temat, z rozwijalnego menu wybrać "błąd techniczny" i umieścić wszystkie wymagane informacje(wymagania ukażą się po dokonaniu wyboru). Następnie należy uzbroić się w cierpliwość, Admini bywają zajęci. Mnie się tym razem bardzo nie chce podejmować tych wszystkich kroków. I nawet zaraportować się nie mogę...
Odpowiedz@Zendra, Lis w tym filmiku tylko stwierdził, że większość ludzi oczekuje prymitywnej rozrywki w TV. Czy to nie jest prawda? Popularność telenowel, tańców z gwiazdami, tandety muzycznej tego przecież dowodzi. Ok, może z tymi baranami to za ostro, ale jednak ogólnie trafił w sedno. Ty naprawdę porównujesz tą jego opinię do wyczynów ludzi Rydzyka i jego słuchaczy? Kilka cytatów: Ekspert RM: – Filmy rysunkowe są narzędziem dewastacji psychiki dziecka. Ich bohaterowie są głosicielami satanizmu... na przykład ten kwaczący kaczor Donald... On nie zna litości. Jest okrutny i bezwzględny. Jeśli nawet dochodzi do jakiegoś celu, to po trupach. Jego prawem jest prawo zemsty. Słuchaczka RM: – Dobrze, że Ojciec Święty nie jezdzi tramwajami, bo jak by zobaczył, że dziewczyna siada chłopakowi na kolanach i całuje się z nim, to by musiał pomyśleć tylko jedno: No ku**a jakaś zwyczajna. Słuchaczka: – Niestety jestem za tym, że jak dziecko jest chore... to znaczy płód jest chory nieuleczalnie, to powinno się dopuszczać aborcję. Prowadzący audycję: – To panią powinno się w pierwszej kolejności zabić, a nie to dziecko. Słuchaczka: – Ja dzwonię ze Stanów. U nas jest już taka deprawacja i kultura śmierci, że w szkołach stoją automaty do sprzedaży prezerwatyw. o. Jacek: – To pani nie dzwoni ze Stanów, tylko z piekła. Słuchacz: – W Oświęcimiu nigdy nie było komór gazowych. Ta propaganda głoszona jest przez lobby homoseksualistów amerykańskich. o. Piotr: – Chyba przez lobby żydowskie. Słuchacz: – A to nie na jedno wychodzi? Słuchaczka: – Słuchałam pana wypowiedzi i muszę przyznać, że była ona na bardzo niskim poziomie, wręcz na poziomie żenującym. o. Rydzyk: – Widzicie... to telefonował do Radia Maryja szatan, choć o niewieścim głosie. A jeśli to nie sam szatan dzwonił, to jego niewolnik o imieniu Urszula. ekspert RM: - Masoni są narzędziem szatana, a ich znakiem jest słońce. Zwróćcie uwagę, że ten znak starają się umieścić wszędzie. Na przykład w Polsacie się ono pojawia i na butelkach wody "Bonaqua", i jako logo partii Unia Wolności. Żebyśmy mieli kilkuset takich ojców Rydzyków w Polsce, to nie musielibyśmy się bać masonerii.
OdpowiedzOn prawdopodobnie nie był nawet ateistą, tylko zwykłym dupkiem który obraził się na swojego Boga.
OdpowiedzWidzę, że mój poprzedni post pojawił się nie w tym miejscu co trzeba i to nie z mojej winy. No, ale widzę, że paru userów miało ten sam problem.
OdpowiedzTacy jak ten twój kolega są najgorsi. Mam rażenie, że żaden wojujący wyznawca jakiejkolwiek wiary (choć głównie mówię to o chrześcijanach) nigdy nie obraża, poniża i szykanuje jak ludzie pokroju twojego kolegi.
Odpowiedzposłuchaj sobie wojującej rydzykowej braci a zmienisz zdanie. Fanatycy i ludzie nie mogący pogodzić się z faktem, że inni mogą chcieć żyć inaczej, wierzyć, bądź nie wierzyć w coś innego itd są w każdej religii, grupie etnicznej, czy światopoglądowej.
OdpowiedzKażdy fanatyzm jest zły, czy to w jedną, czy drugą stronę.
OdpowiedzPoczytaj sobie o fanatykach wegetarianach, którzy nie odpuszczą okazji by przypomnieć Ci o cierpieniach Twojego schabowego, którzy pchają się w Twoje towarzystwo, jednocześnie głośno krytykując sposób odżywiania. Przypomnij sobie fanatyków eko-terrorystów. Skupiających się nad biednymi motylami i blokującymi istotne dla społeczeństwa inwestycje (np. Wrocław obwodnica Gądowianka czy obwodnica Augustowa przez Dolinę Rospudy). Albo miłośników zwierząt (min. znakomicie spuentowane przez SouthPark w epizodzie "Douche and Turd" S08E08), którzy najchętniej to by usunęli ze świata ludzi, by zwierzątka żyły sobie dobrze i przyjemnie. Etc,etc...
OdpowiedzSzczurzyco, z jednej strony masz Rydzyka i jego rodzinę a z drugiej osoby takie jak Autorka, która opisuje, jak ktoś tam ją wziął pod lokieć i zmuszał do przyjęcia komunii a ktoś tam inny wyrwał jej z ręki ciastko w piątek. Nie chce mi się grzebać w historiach Kalinki, więc jeśli chcesz to sobie poszukaj. Przegięcia są z obu stron. Osobiście ojca Rydzyka traktuję jako pewne curiosum a z żadnymi objawami wrogości czy dyskryminacji z tytułu apostazji nigdy się nie spotkałam. Jedna z starszych wiekiem sąsiadek kiedyś usiłowała mnie na siłę nawracać ale trudno przecież bym jej postępowanie uznawała za normę dla wszystkich katolików, prawda?
OdpowiedzWłaśnie zostałam przedstawiona jako skrajność odwrotna o. Rydzykowi... Jakoś się nie zgodzę. Opisałam, jak mnie dziad chciał do ołtarza wyprowadzić w kościele, a @mijanou wojuje w imię postrzegania świata jedynie w ramach skrajnych poglądów. Nigdzie nie napisałam, że zachowania opisywane w historiach są normą wśród kogokolwiek - jeśli wg Ciebie opowiadania na tym portalu opisują normy - współczuję otoczenia.
Odpowiedz@Szczurzyca "posłuchaj sobie wojującej rydzykowej braci a zmienisz zdanie." Ja zgłaszam się na ochotnika do tego eksperymentu, podrzuć jakieś smaczne kąski, to podyskutujemy o wojującej "braci rydzykowej". Przyznaję się, że praktycznie nie mam okazji słuchać tego radia, a jeżeli mi się to przydarzyło (np. podczas jazdy samochodem, są takie miejsca, gdzie tylko to radio ma zasięg lub rmf fm, które oferuje wymiotną sieczkę muzyczną) - to nigdy nie słyszałam jakichś agresywnych, wojujących wypowiedzi. Dlatego jestem niezmiernie ciekawa, co mają do powiedzenia ci, którzy gdzieś podobno te wojujące teksty słyszeli - bo to zaczyna zakrawać na urban legend. Ponieważ ja nigdy czegoś takiego nie usłyszałam, a ty Szczurzyco to słyszysz, to czekam niecierpliwie na gorące przykłady.
OdpowiedzSłuchałam kiedyś Radia Maryja przez 6 tygodni- po prostu nic innego w pracy nie odbierało. Jakiegoś seansu nienawiści jak u Orwella tam nie było (nie padały słowa o mordowani żydów i cyklistów czy coś w ten deseń. Ale po tych 6 tygodniach doszłam do kilku wniosków: 1) Dzień bez Smoleńska to dzień stracony. Oczywiście to był zamach przeprowadzony przez ruskich przy udziale kryptoruskich, czyli rządu Tuska. 2)Rząd bez przerwy knuje, jak upodlić i wybić prawdziwych Polaków-Katolików. Nawet jak wydaje się, że rząd robi coś dobrze, to tak naprawdę coś knuje. 3) Wszystkie media poza RM i TV Trwam są ruskie, niemieckie albo żydowskie. Tylko media Rydzyka są polskie i patriotyczne. 4) Czasami na antenę udało się dodzwonić komuś krytycznemu wobec RM. Zawsze jakimś dziwnym trafem mieli wtedy problemy na linii. 5) Fajne audycje dla dzieci Podsumowując to co tam słyszałam. RM prawie bez przerwy straszy. Gdyby wyrabiać sobie opinię tylko na podstawie audycji, myślałabym, że we współczesnej Polsce jest gorzej jak za Bieruta. Potem taki staruszek z wypranym mózgiem rzuca się z krzyżem na "SB-ków" z Polsatu.
Odpowiedz@Archeoziele, bardzo słusznie zauważyłaś, że do takich wniosków doszłaś, bo najważniejsze, że są to Twoje wnioski - od jeden do pięć. Co do podsumowującej refleksji: dla równowagi zapytam, jaka Polska nam się jawi po oglądaniu Polsatu czy TVNu?
OdpowiedzArcheoziele, Czyli jednak masz inne wrażenia niż Szczurzyca, natomiast to co opisałaś mieści się w ramach krytyki władzy, co wolno każdemu. Gdybyś zrobiła podobne zestawienie w punktach, dotyczące programów Tomasza Lisa, to wyszłoby ci to samo, tylko w przeciwną stronę. Lis też zawzięcie krytykuje, tylko kogoś innego niż media Rydzyka, i Lis też kimś bez przerwy straszy, tylko kimś innym niż Rydzyk. We współczesnej Polsce z pewnością nie jest gorzej niż za Bieruta, ale nawet pomijając osobiste obserwacje, a tylko opierając się na opiniach innych ludzi, także wyrażanych na tym portalu - w Polsce dobrze nie jest.
OdpowiedzO podsumowanie Lisa się nie pokuszę, bo po prostu tego nie oglądam. Tak samo wkurza mnie Olejnik. Tak czy inaczej, inne media raczej nie aspirują do posiadania monopolu na polskość, prawdę i patriotyzm.
OdpowiedzCo do polskości i patriotyzmu się zgodzę w pełni, promują zgoła inne wartości, europejskimi bym je nazwała, aby nie prowokować. A aspiracje do posiadania monopolu na prawdę i rację mają według mnie bardzo silne. To co sobie te czy inne media w nazwę wpiszą jest marginalne, sposób przekazywania informacji się liczy.
OdpowiedzKalinko, opisałas tyle skrajnych ataków Katolików na swoją osobę, że uznałam, iż jest to taki natłok piekielności, który pewną normę sugeruje. Choćby częstotliwością występowania. A jeśli jakieś zjawisko występuje często ( lub przynajmniej tak się je opisuje) to potencjalny czytelnik odniesie wrażenie, że opisujący taką normę opisuje. Nadal nie rozumiem: te bojówki katoli obrały sobie Ciebie za specjalny cel swoich działan? I nie dziw się mojemu zdziwieniu, bo mnie jakoś nic przykrego z ich strony nie spotkało. Nawet jak opychałam się hot wingsami w KFC w piątek. Ani nawet jak pucowałam okno w niedzielę ( a mieszkam na ulicy wiodącej do kościoła).
OdpowiedzZendro: Gdybyś kiedyś miała ochotę posłuchać "kąsków" z RM, o całkiem niezły zbiór znajduje się pod tym adresem: http://glosrydzyka.blox.pl/html Wnioski z analizy nagrań każdy może wyciągnąć sobie indywidulnie.
Odpowiedz@Sine, zapoznałam się z twoim linkiem, który tylko potwierdza, że opinie o wojującym radiu Rydzyka to urban legend. Na początku znalazłam taki fragment: "Widziałem projekty tych witraży, zgodne z życzeniami ojców - opowiadał na antenie toruńskiej rozgłośni architekt Andrzej Ryczek. - Ojciec Jan i ojciec dyrektor określili, że chcieliby sceny z najważniejszych momentów życia bł. Jana Pawła II. I właśnie te zdarzenia będę uwiecznione na czterech witrażach, po obwodzie kaplicy." Doprawdy, jestem wstrząśnięta :) Sine, jeżeli masz lepsze kąski, to zacytuj. A ja, w rewanżu mam dla ciebie złote myśli Tomasza Lisa: http://www.youtube.com/watch?v=Z79RiZWQFtk Gdyby powyższy link został na YT zablokowany, to wystarczy wpisać "Tomasz Lis barany". Obejrzyj to i pomyśl, że Lis nie mówi o półpiśmiennych panach Władkach spod budki z piwem, bo oni nie oglądają takich programów jakie robi Lis. Lis mówi o tobie, o mnie, o większości z nas, bo to do nas adresuje swoje programy. To o nas mówi, że nie może nas traktować poważnie, bo się rzekomo znudzimy, a on przecież musi mieć "oglądalność". Więc robi w swoich programach hucpę, aby takie barany jak my nie przełączały na inny kanał, aby Tomasz Lis nadal miał swoją oglądalność. Zapomniał tylko dodać, że dziennikarską neutralność i rzetelność dyskursu politycznego ma głęboko w d.... - chodzi mu o pieniądze, które zarabia na programie, dzięki takim baranom jak my.
OdpowiedzDobre motywy są w dziale "nienawiść" i "Ksenofobia, antysemityzm, nietolerancja" ;) (m. in. http://glosrydzyka.blox.pl/2012/09/Sluchaczka-Radia-Maryja-Masoneria-i-zydowskie.html). W każdym bądź razie warto zauważyć, że większość tekstów pada ze strony słuchaczy, a sami prowadzący zachowują się dość powściągliwie - i dlatego kwestię pozostawiłam do oceny indywidualnej, jak tam komu poczucie moralności podpowiada. Sama uważam, że opinie o radiu (w obie strony) są mocno przesadzone. Ani to żaden dar niebios, ani też pomiot szatana. Co do tekstu Lisa - słyszałam wcześniej i byłam zbulwersowana. Generalnie bardzo nie lubię (bez względu na to kto jaką opcję polityczną reprezentuje), gdy wciska mi się na siłę jakieś poglądy niezgodne z moimi i nazywa mnie głupią tylko dlatego, że mam odmienne zdanie.
Odpowiedzludzie naprawdę mają problemy. jesteś katolikiem, spoko katoliku. Ty mnie nie obrażasz za mój ateizm i nie nawracasz na katolicyzm, ja nie obrażam Ciebie i nie nawracam. taka zasada. nie przeszkadzają mi katolicy (podkreślam KATOLICY a nie kato-faszyści czyli przeklęci fanatycy religijni), buddyści czy hinduiści czy wyznawcy Shintoizmu. Jedyna religia jakiej bym nie przetrawił to islam...
OdpowiedzSam mimo bycia wychowanym jako katolik, to nie uznaję się za takiego. Po prostu nie umiem wierzyć w jakikolwiek nadprzyrodzony byt. Ale gdy ktoś mnie pyta czy w coś wierzę, to i owszem, odpowiadam, że tak. Wierzę w siebie, bo wyznaję zasadę, że jak sobię pościelę tak się wyśpię :) Jednak nie zwalnia mnie to w jakikolwiek sposób od szanowania poglądów innych ludzi. Sam natomiast, jako osoba niewierząca nie mam oporów przed wejściem do kościoła ( zresztą, ja kościoły szczególnie ze względu na architekturę i często niebanalną historię bardzo cenię ). Wiem jak się powinienem zachować w takim miejscu i wiem, że powinienem okazać szacunek. Raz byłem na ślubie kościelnym ( nie mój, ale siostra mojej żony ) i to była piękna, pełna ciepła ( dosłownie i w przenośni, bo temperatura przekraczała 37 stopni :) ) uroczystość i cieszę się, że mogłem w niej uczestniczyć. Czy jestem ateistą? Nie mam pojęcia, nigdy nie próbowałem wejść do żadnej szufladki ;) Dlaczego to wszystko napisałem? Wielu ateistów takich jak ten z historii uważa się za ludzi o bardziej otwartych umysłach niż ten mitologiczny "ciemnogród" ( specjalnie w cudzysłowie to napisałem ). Rzecz w tym, że otwarty umysł to taki, który podążając własną wybraną ścieżką zdaje sobie sprawę z istnienia innych ścieżek i nie ucieka, jeśli czasami trzeba i je zrozumieć. Im więcej rozumiemy, tym lepiej dla nas :)
OdpowiedzMój kolega akurat jest takim wojującym ateistą i zawsze mi powtarzał, że byłabym dużo fajniejszą osobą, gdybym była niewierząca, bo nie byłabym taka ograniczona. I zawsze zastanawiam się, na czym polegałaby ta moja "fajność", gdybym tą ateistką była. Potrafię swoje poglądy obronić bez używania argumentów religijnych i nie przeszkadza mi to, że kolega ma w pewnych kwestiach inne zdanie. Ale widać to jest moje ograniczenie, bo powinnam myśleć tak jak on, bo tak myślą ludzie "oświeceni".
OdpowiedzKomentarz bardziej pasuje pod inne Twoje historie - np. http://piekielni.pl/49845, http://piekielni.pl/49856 - ale widzę, że temat, który poruszę ciągnie się przez wszystkie napisane Twoje historie. I strasznie mnie to irytuje. Otóż - w skrócie - jeżeli od urodzenia byłaś wychowywana przez rodzinę na osobę całkowicie niewierzącą i obecnie uważasz się za osobę całkowicie niewierzącą, to jesteś agnostykiem, a nie ateistą. Gdybyś była ateistą, to WIERZYŁABYŚ w nieistnienie czegoś, w co wierzą wyznawcy różnych religii. Tak? Ateista to osoba która WIERZY w zaprzeczenie istnienia boga. Osoba całkowicie niewierząca w istnienie bądź nieistnienie czegoś takiego jak bóg, to agnostyk. Twierdząc, że od małego byłaś wychowana w duchu ateistycznym, twierdzisz, że zostałaś wychowana w WIERZE w nieistnienie boga. A za chwilę piszesz, że całkowicie nie wierzysz w żadną z teorii (ani potwierdzającą ani zaprzeczającą istnieniu boga). Jeżeli od małego rodzina na każdym kroku przypominała Ci, że nie istnieje żaden bóg, to jest to przejaw ateizmu. Jeżeli jednak było tak jak piszesz, że nikt się w ogóle nie interesował sferą religijną, to jest agnostycyzm. Jeżeli obecnie upierasz się i dowodzisz nieistnienia boga w takiej formie, jak propagują go różne religie, to przejaw ateizmu. Jeżeli jednak jest tak jak piszesz, że w ogóle nie wierzysz w żadną z teorii, to jest agnostycyzm. Kwestia ta mnie o tyle irytuje, że nazwanie się wyznawcą jakiejś religii, oznacza że ma się zapał żeby przejawiać aktywności związane z tą religią. Tak samo nazwanie się ateistą oznacza, że ma się zapał żeby aktywnie zaprzeczać. A jak ktoś nie ma zapału w kwestiach religijnych i nie wojuje ani za konkretnym bogiem ani przeciw istnieniu boga, to chciałbym aby taka osoba dobrowolnie nie zliczała się jako członek jednej z tych wojujących grup.
Odpowiedzhttp://sjp.pwn.pl : ateizm «pogląd zaprzeczający istnieniu Boga» agnostycyzm «pogląd filozoficzny negujący całkowicie lub częściowo możliwość poznania bytu» Ateista to nie wojownik, nie "walczy" z wiarą. Z całym szacunkiem Twoja wypowiedź brzmi jak próba gloryfikacja i wywyższenia filozofii walki z wiarą. W takim wypadku bardziej pasuje tu postawa Antyteiczna.
Odpowiedz@adas agnostyk nie odrzuca bogów, tylko poszukuje. "Wiem, że nic nie wiem" jest najlepszym zdaniem opisującym agnostyka. Agnostycy bardziej interesują się strefą religijną niż inni, bo szukają. Duża część agnostyków to nonteiści. Dla uściślenia - ateistą nazywana jest osoba zarówno odrzucająca wszelkich bogów jak i taka, która nie miała kogo odrzucać, bo nigdy nie wierzyła w żadnego.
OdpowiedzNie powiedziałabym, że agnostyk poszukuje boga. On po prostu uważa, że nie można dowieść ani istnienia, ani nieistnienia boga. Tyle w temacie. Żadnych poszukiwań.
OdpowiedzA mnie z kolei fascynuje taka koneiczność kategoryzowania i zamykania wszystkiego w ramki, co za różnica, jak to nazwiesz, chyba sama wie, w co wierzy, a w co nie;)
OdpowiedzAgnostyk uważa, ze nie można dowieść istnienia bądź nieistnienia sił wyższych, nie mamy ku temu narzędzi poznawczych; być może kiedyś (po śmierci?) takie posiądziemy, niczego nie można wykluczyć.
Odpowiedzto sa wszystko semantyczne dyskusje. ja osobiscie uwazam, ze z wiara jest podobnie jak z orientacja seksualna, nie powinno sie tego postrzegac w kategoriach binarnych - wierzacy vs ateista, hetero vs homo. ja np. osobiscie wierze w boga, katolicyzm praktykuje bardzo umiarkowanie (sluby, pogrzeby). ale dopuszczam mozliwosc ze tego boga jednak nie ma. i w takim razie kim jestem?
Odpowiedz@butelka Jesteś typową babą, która nie wie, czego chce ;P Żeby nie było, sama jestem przedstawicielką płci pięknęj i jestem z tego dumna :)
OdpowiedzButelka, agnostyczką. Tylko z odchyłem w kierunku "Bóg jest".
Odpowiedzhm, no coz moze i tak, ale w takim razie mamy linie na ktorej jednym koncu jest wierzacy na drugim ateista a wszystko co pomiedzy to agnostycyzm, czyli mniej wiecej o to mi chodzilo :D
Odpowiedz@adas kup sobie mozg. a nie nie da sie ;\
OdpowiedzMnie to ani nie dziwi ani nie gorszy. Bo skoro kochał swoją żonę to musieli znaleźć jakiś kompromis, skoro ona była wierząca i praktykująca a sakramenty są dla niej ważne. Facet wykazał się pewną dojrzałością bo przestał myśleć" 'ja" a zaczał myśleć 'my". Pamiętaj, że dzieci są wspólne i jej i jego, więc to, że je ochrzcili wcale mnie nie dziwi skoro ona, matka, jest praktykująca. Miał z nią wojować, czy się rozwieść i rozwalić rodzinę czy lepiej było iść na kompromis? Mój Tato jest agnostykiem a jednak kochał Mamę na tyle, że ustąpił jej w kwestii ślubu i chrztu dzieci. I cieszę się, ze to zrobił i że religia nie spowodowała kłótni czy rozpadu rodziny.Mi pozwolili wybrać własną drogę gdy już osiągnęłam wiek, w którym jest się świadomym dokonywania wyboru. Mimo to, że jestem apostatą nie mam żalu, że mnie ochrzcili jakoś.
OdpowiedzCzy ateista dla "świętego spokoju" biorący udział w obrzędach nie mających dla niego żadnego znaczenia ani wartości zasługuje na pochwałę za zdolność o kompromisu, czy wręcz przeciwnie - na naganę za bluźnierstwo jakim z pewnością będzie (przynajmniej w niektórych religiach) korzystanie z sakramentów bez wiary w ich moc? Czy może mamy tu do czynienia z typową dla katolików religijnością na pokaz - masz stanąć przed ołtarzem, bo co ludzie powiedzą? Mnie też ochrzcili, gdy niemowlęciem byłem i też nie mam do nich o to pretensji, bo było to zgodne z ich przekonaniami. Dziwi mnie jednak, że tato nie miał odwagi zaproponować mamie, by córka sama wybrała sobie bozię do modlenia, gdy dorośnie RAZEM z typem inicjacji religijnej adekwatnej do imienia tej bozi. Do komunii też cię pewnie zagonili i do bierzmowania też. Potem łaskawie pozwolili wybrać drogę, jak miło z ich strony. Skoro twój tato jest agnostykiem, to powinien albo w ogóle nie wplątywać cię w żaden zorganizowany system religijny, albo dla równowagi machnąć jeszcze kilka innych szkoleń, bo a nuż wybierzesz np. hinduzm.
OdpowiedzUstąpił/poszedł na kompromis = nie miał odwagi zaproponować? I w dalszej części sugerowanie, że "Do komunii też cię pewnie zagonili i do bierzmowania też. Potem łaskawie pozwolili wybrać drogę." Pochopny jesteś w ocenie i wnioskowaniu.
OdpowiedzPrzepraszam bardzo, a dlaczego osoba niewierzaca uczestniczaca jako bohater w ceremonii slubu koscielnego ma byc bluzierca albo hipokryta? Istnieje "opcja" taka, ze slub koscielny bierze tylko jedna strona, druga zas tylko cywilny. I to wszystko za jednym zamachem (promocja taka... :P). Warunkiem jest jedynie to, aby strona niewierzaca zobowiazala sie do nieutrudniania zonie/mezowi praktykowania oraz wychowania dzieci w wierze katolickiej. Stad tez niewierzacy uczestniczacy w slubie koscielnym wcale moze slubu koscielnego nie brac. Sklada przysiege, ale bez wezwania do Boga i swietych. Slub koscielny obowiazuje tylko jedna strone i tylko jedna korzysta z sakramentu. Rozwiazanie takie jest dobre dla zwiazkow "mieszanych", w ktorych jedna z osob nie wyobraza sobie zycia z kims na kocia lape lub tez tylko po slubie cywilnym. Czy tez dla par, w ktorych kazda ze stron przynalezy do innego wyznania (choc procedura jest wtedy nieco inna i bardziej skomplikowana). Osobie, ktora nie chodzi do kosciola i nie wierzy slub koscielny nie jest potrzebny, ale to, ze bierze w nim udzial ze wzgledu na narzeczona/narzeczonego, dla ktorych sakrament ten jest nieodzwony - jest piekne i godne pochwaly.
OdpowiedzFomal, ja myślę, że to nie dla świętego spokoju ale w imię uczucia, którym Tato Mamę darzył i darzy. Dla niej ślub kościelny BYŁ ważnym sakramentem. Dlatego też zapewne zgodził się, żeby dziecko ( a pamiętaj, że dziecko jest owocem tego uczucia) przystępowało do sakramentu komunii. Nikt mnie do przyjęcia komunii nie zmuszał. Bierzmowania już nie posiadam: wtedy byłam już w tym wieku, w którym jest się zdolnym do jako-takiego krytycznego osądu i świadomego dokonania wyboru. Aktu apostazji dokonałam tuż po 18-tych urodzinach. Jak widzisz, ślub wzięli nie na pokaz i nie dla języków ludzkich. Po prostu był on wazny dla jednego z małżonków a zatem i dla drugiego. Bo zdaje mi się, że jeśli coś byłoby ważne dla mojego potencjalnego ukochanego to tym samym byłoby ważne i dla mnie.
OdpowiedzA ja skomentowałam poprzednią historię normalnie i kulturalnie, jednak krytykując, w związku z czym nazywanie mnie trollem mnie obraża i sobie tego nie życzę.
OdpowiedzAle kto Cię nazywa trollem?
OdpowiedzWróć! JUż rozumiem, spojrzałam na sam początek historii Kalinki. Kalinko, na razie to Ty czasem piszesz jak troll i opisujesz dziwaczne zachowania jednostek obarczając tym zachowaniem wszystkich Katolików w tym kraju. Bo żeby wyrywać komuś z rąk jedzone w piątek ciastko ( któraś tam Twoja historia) to trzeba byc po prostu chorym człowiekiem a nie katolikiem. Z Twoich poprzednich historii jasno wynika, jak ci źli katole Cię prześladują i nie dają żyć. My chyba żyjemy w dwóch różnych Polskach bo większość niewierzących jednak nie spotyka się z takimi skrajnymi zachowaniami Katolików. A jeśli się spotyka to uznaje takie zachowania jako incydenty a nie normę katolicyzmu.
OdpowiedzKto czytał poprzednie historie wie, kto tam trollował a kto nie. Jeśli przyjmujecie, że zachowania w opisywanych historiach uogólniają i powielają stereotyp to odsyłam do podstawowej zasady - opisując jednostkę jako studium przypadku, nie stawiając ją w tłumie podobnych, nie tworzymy reguły. Sama napisałam o babie w kawiarni czy o ministrancie 'wariat', jeśli nie dosłownie, to w przenośni. Fakt, że pewnego rodzaju dewiacje miały miejsce na tle akurat religii tylko nadaje opisuje zdarzenia. Tak, może żyjemy w innych wymiarach, bo często spotykam wariatów. Może ich przyciągam? Uwierz @mijanou, że zaczynasz robić z siebie radykała, który za wszelką cenę próbuje udowodnić brak odchyłów od normy psychicznej wg jakiegokolwiek klucza. Napisałam o ateiście, a Ty cały czas o babie w kawiarni....
Odpowiedzumiejetnosc czytania ze zrozumieniem sie klania -"obarczając tym zachowaniem wszystkich Katolików w tym kraju." autorka wielokrotnie podkreslala ze tak nie uwaza. moim zdaniem chodzi raczej o to ze katolicyzm dla NIEKTORYCH staje sie obsesja. a inni "normalni" katolicy nie potrafia przyznac ze fanatycy religijni istnieja i czasem sa problemem nawet jesli nie ma ich duzo.
Odpowiedzps. zeby nie bylo ze pewnie bronie kalinki bo jestem jej drugim kontem albo cos w tym stylu dodam tylko ze historia z ciagnieciem do komunii rzeczywiscie wydaje sie mocno nieprawdopodobna.
OdpowiedzButelko, zgoda: fanatycy religijni istnieją w każdej religii i to nie ulega wątpliwości. Ale, kurcze, wszyscy mieszkają tam, gdzie Kalinka i tylko na nią się, skubani, uparli? Spisek jakiś,czy jak? Poczytaj inne historie Kalinki i sama oceń.
Odpowiedzno wlasnie poczytalam i wlasnie dlatego napisalam o tej z ministrantem ( czy raczej koscielnym ) rzeczywiscie ta jedna kupy sie nie trzyma mocno. ale wiecie ja sie az tak bardzo nie przejmuje czy historia jest fejkiem, no bo nie ma jak tego ocenic i wszyscy tutaj musimy sobie wierzyc na slowo. rozne absurdy w zyciu wystepuja. ja ogolnie do wszystkiego podchodze tak ze z gory wierze w czyjas prawdomownosc dopoki nie zlapie tej osoby na ewidentnym klamstwie. ale oczywiscie nie twierdze ze mam racje.
OdpowiedzNajpierw traktujesz mnie jak idiotę, bo oczekujesz, że uwierzę w twoje brednie o babie zrzucającej ci ciastko na podłogę, albo o "ministrancie" zmuszającym do przystępowania do komunii, a kiedy protestuję przeciwko takiemu traktowaniu nazywasz mnie trollem? To kim ty jesteś? Mitomanką, czy zwykłym łgarzem? A teraz jeszcze ta żałosna próba pokazania jaka to ty jesteś "otwarta" i "wyzwolona" od uprzedzeń. Twoje historyjki po prostu nie trzymają się kupy - obojętnie czy piszesz o werbowaniu pracowników do swojej "firmy", strasznych moherach, czy o głupich ateistach. Fejk pozostanie fejkiem.
OdpowiedzGorzkimem nie trolluj kalinki. :/
OdpowiedzGorzki, aczkowliek z reguły się z Tobą nie zgadzam to w tym przypadku przyznaję Ci słuszność. Albo te historie są fejkiem albo Kalinka po prostu przyciąga wariatów. Bo to co opisuje to zachowania odbiegające od normy i tyle.Nic wspólnego z religią to raczej nie ma.
OdpowiedzJa myślę, że kalince sodówka uderzyła do głowy po paru historiach na głównej i zaczęła wymyślać historyjki, a że prawdopodobnie przeżyła 2 lub 3 nieprzyjemne sytuacje związane ze swoimi poglądami religijnymi, postawiła je podkoloryzować i cóż - stała się trochę monotematyczna.
OdpowiedzI tak oto nie cuda, nie świadectwa wiary, nie duch święty ale widmo alimentów nawróciło bezbożnego...
OdpowiedzAle Wy wszystko bierzecie do siebie... Czym różni się krytyka od trollingu? To najpierw to sprawdźcie, później się oburzajcie. Będziecie zdrowsi :)
OdpowiedzPonieważ osobom mało rozgarniętym najlepiej tłumaczyć na przykładach, to ja spróbuję: Trollem jesteś ty, bo wymyślając "kontrowersyjne" historyjki starasz się doprowadzić do kłótni na forum, a później, dodając napastliwe i obraźliwe komentarze, podsycasz flejm. Osoby które ci to wykazują używając logicznych argumentów stosują krytykę. Załapałaś?
OdpowiedzDziwne, że pod tamtą historią jakoś zamilkłaś, bo nawet zagorzali ateiści Cię skrytykowali, a tylko paru fanatyków próbowało tej historii bronić, z dość marnym skutkiem i marnymi argumentami. A powyższa historia pewnie, mimo nędznej oceny, i tak trafi na główną dzięki tematyce.
OdpowiedzZastanawia mnie skąd założenie, że ludzie, którzy przeszli na ateizm są gorsi od tych w nim wychowanych.
Odpowiedzmozna wiedziec gdzie widzialas takie zalozenie? nie wysuwa sie wnioskow na podstawie 1 przypadku.
OdpowiedzBo ci wychowani w ateiźmie to są tacy czyści ateiści! Nie skalani niczym, żadnym chrztem! Oni mają czystą krew! :P
Odpowiedz"Jak pisałam wcześniej, jestem ateistką od urodzenia. Wielu rodaków, będących lub uważających się za ateistów to ludzie, którzy zrezygnowali z wiary lub agnostycy. Najgorsi są ci walczący..." Skoro ci są najgorsi, to przed nimi są gorsi, logiczne. Wnioski można wyciągać ze wszystkiego, więc nie wiem, skąd Twoje założenie, że jest inaczej.
OdpowiedzJest taki żart: Był zlot ateistów. Wszyscy świetnie się bawią, podskakują, bluźnią Bogu. Tylko jedna osoba siedziała sobie na kamieniu i czytała gazetę. Podchodzi do niego organizator i się pyta - czemu nie krzyczysz z nami? Mężczyzna podniósł głowę zza gazety i powiedział - bo ja po prostu w niego nie wierzę. P.S. Co ciekawe ten system cenzury zastosowany na portalu nie pozwala dodać komentarza ze słowem dowcip. Paranoja!
OdpowiedzBo system blokuje wszystko co zaczyna się od cip. I dobrze. Bo można napisać ci p * a, ci p * ka, itp. jest duzo wariantów, wklepywanie każdego osobno do systemu byłoby bez sensu, więc po prostu blokuje się całą "frazę" ci p.
OdpowiedzTo widzę, że programista nie wysilił się nie pomyślał - słowem pokpił sprawę i dupa z niego wołowa. Zamiast blokować jakiekolwiek słowa zawierające frazy zakazane wystarczyłoby każde słowo pozbawić znaków nieliterowych i sprawdzić czy jest to to zakazane, użyte w celu zniszczenia internetu. Nie ominie to oczywiście zmyślnie napisanych ch**ów c i p czy innych kreatywnych sposobów omijania zabezpieczeń dlatego nie widzę sensu takiej paranoi jak blokowanie konkretnych wyrazów. Już sensowniejsze byłoby auto wykropkowywanie środków takich słów.
Odpowiedzczy niełowienie ryb jest hobby?
OdpowiedzOdnośnie historii, zadziwia mnie, że ludziom nie szkoda energii na takie wojny. Koniec końców, o tym czy Bóg jest czy go nie ma, prędzej czy później, każdy z nas się sam przekona... Znalazłam kiedyś na fb dwie grupy, katolików i ateistów, które założyły sobie strony i co jakiś czas obrzucały się nawzajem obelgami. Serio? Nie szkoda czasu na jałowe dyskusje? Sama jestem osobą niewierzącą od wielu lat i mam wśród znajomych wyznawców różnych religii i filozofii. Nigdy nie czułam potrzeby żeby kogoś "nawracać" i tego samego oczekuję od innych. Dodatkowo, mój narzeczony jest wierzący, ma znajomych wśród kleru i lubi sobie raz w roku, w miarę możliwości, odwiedzić Lourdes. Mamy układ, że do kościoła chodzi zazwyczaj sam ale czasem mu towarzyszę, siedzę sobie wtedy grzecznie i rozmyślam a on jest zadowolony, że ma mnie obok. Do Lourdes też pojadę, a co! Tylko już zapowiedziałam, że kąpać się nie będę bo mi się to higienicznie nie kalkuluje ;) A co do ewentualnego ślubu, umowa jest taka, że ja dla niego wcisnę się w białą kieckę ale za to, on weźmie też ślub cywilny mimo, że uważa go za "wynalazek dla komunistów", a komuniści jedzą dzieci (ach ci Włosi:D ). Piszę o tym bo uważam, że wiara i przekonania są ważne, ale wzajemny szacunek i tolerancja załatwiają sprawę!
OdpowiedzZe uscisle - ze Boga nie ma, to sie nikt nie przekona, bo bedzie martwy i bez szans na jakiekolwiek przekonywanie sie :P Smutne, postulujacy nieistnienie Boga nawet nie beda mogli powiedziec "a nie mowilem?!" :P
Odpowiedz@nisza, no nie do końca. Ateizm niekoniecznie zakłada, że po śmierci nic nie ma. Są np. teorie mówiące o tym, że nasza świadomość jest w stanie przetrwać i w jakiś sposób dalej istnieć np. w jakimś innym wymiarze. To tylko jedna z opcji tak naprawdę. Ateiści po prostu nie wierzą w to, że jest w to wszystko zamieszana jakaś wyższa istota, odpowiedzialna za stworzenie wszechświata, lecz wszechświat sam w sobie - on i jego niezbadana natura. Tak naprawdę ile ludzi, tyle teorii. Z tym, że ateista zwykle poszukuje naukowych dowodów - wyznawca jakiejkolwiek religii zda się raczej na wiarę.
OdpowiedzEmilyanna - przeciez ja wyraznie napisalam - "postulujacy nieistnienie Boga", prawda? Czy moze moj komentarz ma jakis niewidoczny dla mnie samej fragment, w ktorym widnieje, ze mialam na mysli ateistow?
OdpowiedzSię nie przejmuj trollami, niektórzy są tacy że nie akceptują żadnej inności nawet jeżeli ich inność jest akceptowana przez ludzi. Katolicy zawsze będą krzyczeli że morduje się ich wiarę, że depcze się ich ideały i tak płaczą stojąc na naszej wolności i wdeptują ją w ziemie. Wszystko co inne od nic - jest złe z natury i jest jakimś tam przedpieklem czy innym takim. Ale powiem Ci w tajemnicy że mam to w takim miejscu gdzie światło nie zagląda i serio nie przejmuję się tymi wszystkimi ludźmi ani z obozu katoterrorystów czy ateoterrorystów. Oni są tacy sami w gruncie rzeczy i najlepiej jest dać im się powybijać. Głupota zwalczy głupotę sama przy tym ginąc i fajnie. Pozdrawiam serdecznie i trzymaj się!
OdpowiedzNiestety głupota nie zginie nawet walcząc z głupotą, a postronni tylko ucierpią. "Katolicy zawsze będą krzyczeli że morduje się ich wiarę, że depcze się ich ideały i tak płaczą stojąc na naszej wolności i wdeptują ją w ziemie" można odnieść do każdej religii, co ciekawsze zwłaszcza jak jest w większości w danym społeczeństwie.
OdpowiedzPostawa faceta była okropna i nie popieram jej... Ale skoro uważał się za takiego wielkiego ateistę to nie powinien pod żadnym pozorem "wcisnąć" sobie ślubu kościelnego. Skoro się "dał" to ciota z niego była. :/
Odpowiedz...ale ten ślub był czymś ważnym dla małżonki, wszak Kościół Katolicki zezwala na małżeństwo osoby wierzącej z niewierzącą. Jej narzeczony po prostu wziął w tym udział dla niej.
OdpowiedzŻeby wziąć ślub trzeba być praktykującym wierzącym (z tą praktyką to wygląda tak, że przed samym ślubem 'zalicza się' kilka pozycji). Uczestnictwo w ślubie nie-katolika jest możliwe w KK, ale ta osoba nie przyjmuje sakramnetu. Przyjmuje go tylko wierzący. Tak uściślając - jakoś nie wyłapaliście w historii tej właśnie formy hipokryzji czy inaczej mówiąc - konformizmu. Oni ślub brali z brzuchem, nie z wyboru takiego, jaki zwykle kieruje młodych do ołtarza.
OdpowiedzAle przeciez brzuch nie ma tutaj nic do pogladow tego goscia na wiare i KK. Slub z powodu ciazy mozna brac i cywilny, i koscielny. A ze dziewczyna byla wierzaca, to widac dla niej wzial udzial w uroczystosci. Byc moze faktycznie sam biorac jedynie slub cywilny. Co prawda dziwi taka uleglosc w obliczu niecheci do KK, ale coz - widac albo mu na pannie zalezalo (mimo jej ogromnej wady, jaka byla wiara), albo ktos mu przedstawil "argumenty".
OdpowiedzElewator, Nisza: myślę, ze macie słuszność. Skoro facet serio ją kochał a dla niej ten slub był ważny to go wziął ze względu na nią. Ważne, że moher commando go nie wyciągnęło za ucho i nie postawiło przed ołtarzem. Inaczej Kalinka by to opisała nam tu bardzo ladnie. Prawda, Kalinko?;)
Odpowiedz@kalinka to wlasnie brzuch zwykle ciagnie ludzi do oltarza :D moim zdaniem mozna patrzec na ta historie dwojako, albo wielka hipokryzja ze strony faceta albo wydoroslal i zrozumial ze zycie nie jest czarnobiale i czasem wymaga poswiecen. to juz chyba tylko on sam wie.
OdpowiedzButelka - to chyba zalezy od srodowiska, w jakim sie czlowiek obraca. Ja w ciagu ostatnich 4lat bylam chyba na 15 slubach (ach ten wiek..) i moze ze 2 byly przyspieszone ciaza. A zaden na pewno nie byl nia spowodowany. Wiec nie pisz, ze to brzuch zwykle jest przyczyna brania slubu.
Odpowiedzpo pierwsze 15 slubow to malo reprezentatywna proba po drugie pisalam to raczej zartobliwie stad usmiesek - :D ale w 2009 r. wg GUSu 26% panien mlodych byla w ciazy, jaka czesc z nich brala slub glownie z tego powodu nie wiem.
OdpowiedzNo i dał się wyruchać kościołowi :< Ale dzielnie walczył
OdpowiedzŻyj i pozwól żyć - każdy ma prawo do swoich wyborów. Miarą dojrzałości człowieka jest poszanowanie poglądów innych i powściągnięcie chęci nawrócenia na nasz punkt widzenia.
OdpowiedzCzy Ty ZAWSZE musisz napisać "Od urodzenia jestem ateistką"? Przecież to tak wku*wiające, że dalej się już czytać nie chce. Żadna z Twoich historii nie straciłaby sensu bez tego durnego wstępu.
OdpowiedzCzy Ty ZAWSZE musisz musisz przyczepić się do jej "Od urodzenia jestem ateistką"? Przecież to tak wku*wiające, że dalej się już czytać nie chce. Żaden z Twoich komentarzy nie straciłby sensu bez tego durnego tekstu.
OdpowiedzWreszcie wrócił(a) Nevi, obrońca uciśnionej Kalinki, od urodzenia Ateistki przez wielkie "A" oczywiście :D
OdpowiedzNigdy nie odszedłem, zakończyłem tylko dyskusję z mojej strony :)
OdpowiedzTak się nasuwa od razu.... " Śruba zgolił irokeza Jest murarzem przy kościele Zawsze chodzi w ortalionie Zjada rosół co niedzielę "
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 maja 2013 o 11:06
Koleżka nie zauważył, że BYŁ GŁĘBOKO WIERZĄCY. Tyle, że nienawidził Boga.
OdpowiedzGadać każdy potrafi i już.
OdpowiedzRozkładają mnie tacy hipokryci. Osobiście kościelny mogłabym wziąć wyłącznie jeśliby mój partner był bardzo wierzący ( a i wtedy konkordatowy, nie tylko kościelny), sama pandeistką będąc i do kościoła chodząc wyłącznie na cudze uroczystości, takiej potrzeby nie czuję. Ślub to właściwie obietnica, tyle, że publiczna, przy świadkach, z podpisem. Obiecujemy wierność, wsparcie itp. ( miłość niby też, ależe uczucia niewolicjonalne to cóż..), i jakoś nie wyobrażam sobie składania obietnicy przez dwoje ludzi wobec instytucji, która im zwisa, bo to rzutuje na traktowanie przysięgi samej w sobie- po co przestrzegać czegoś, co obiecałem bóstwu, w które nie wierzę...
OdpowiedzNazywanie takiego człowieka ateistą uwłacza tym normalnym niewierzącym. Burak, nie ateista.
OdpowiedzKrótko mówiąc koleżka po prostu zmądrzał.
OdpowiedzNie rozumiem. Zmądrzał, że został katolikiem, czy zmądrzał, że przestał być burakiem?
OdpowiedzDokładnie. Jak to zazwyczaj bywa, życie zweryfikowało poglądy i już! :) Zawsze mi mama powtarzała: "Nigdy nie mów nigdy bo poznasz wierzącego faceta, maślane oczka Ci się zrobią i dlaniego będziesz do koscółka latała!" No i mi wykrakała w pewnym sensie ;)
Odpowiedz