Od paru dni coś zaczęło śmierdzieć w pokoju gościnnym. Pokój ma 2x3 m, z umeblowania jest łóżko i szafa, więc dużo winowajców być nie może. Przeszukałam całą podłogę, bo może króliczy bobek gdzieś się zawieruszył? Ale co jak co AŻ TAK królicze bobki nie śmierdzą, a porem ich nie karmię. Może to coś za oknem się załatwiło i woń niesie? Może coś pod blokiem zmarło i aż na 3 piętro czuć? Po kilku dniach poszukiwań zapaszku coś mnie tknęło i odsunęłam w łóżku pojemnik na pościel. I znalazłam zapaszek: zarzygana i już zapleśniała pościel. A skąd w moim łóżku taka niespodzianka?
Mieszkamy z mężem w 2-pokojowym mieszkanku, a drugi pokój to składzik. Często jak zapraszamy gości to tam śpią. Po ostatniej imprezie koleżanka rano sama pościeliła łóżko (jeszcze się głupia ucieszyłam, że mam mniej roboty), pożegnała się i poszła. Okno otwarte teraz 24 h to i zapaszek od razu się nie pojawił.
Niestety cała kołdra i poduszka była do wyrzucenia, bo jak to pióra w pralce prać?! Jak trzeba być głupim i piekielnym żeby ludziom co cię nocują i goszczą, obrzygać tak paskudnie łóżko? Rozumiem, że się zdarza, ale mogła powiedzieć! Przyznać się. Cieszę się, że to tylko pościel, bo jakbym miała właścicielowi odkupować zapleśniałe łóżko?!
Kilka dni temu ta sama koleżanka chciała przyjść na drinka. Niestety musiałam odmówić, bo ktoś obrzygał mi pościel aż ta na wiosnę zakwitła i nie mam warunków do przyjmowania gości.
pokój gościnny
"Cieszę się, że to tylko pościel, bo jakbym miała właścicielowi odkupować zapleśniałe łóżko?!" Nie mam zamiaru tłumaczyć i usprawiedliwiać zachowania Twojej koleżanki tą wypowiedzią, ale skoro robisz imprezy, to musisz się liczyć z takimi rzeczami. Osobiście, gdybym wynajmował mieszkanie, to raczej byłbym bardziej uważny i nie ryzykowałbym zniszczenia czegoś, co nie należy do mnie. Jeśli by Ci kumpela uwaliła łóżko, to byś je musiała odkupić i tyle. NORMALNIE i jak najszybciej. Osobiście nie zdziwiłbym się, gdyby właściciel po czymś takim wywalił Cię z mieszkania.
Odpowiedzja bym wywaliła ;) i kazała rzecz jasna łóżko odkupić
OdpowiedzA ja bym wywaliła koleżankę z grona znajomych. A co do imprez to przecież niemożliwością jest aby za każdym chodzić i sprawdzać czy akurat nie obrzyguje ci łóżka. Pewnie zaraz ktoś napisze żeby zapraszać tylko sprawdzonych ludzi ale tak naprawdę nigdy nie wiadomo czy nawet dobry przyjaciel nie wywinie ci jakiegoś numeru. I owszem autorka musiałaby zapłacić za ewentualne szkody ale pieniądze za nie powinna wydrzeć choćby z gardła takiemu bezczelnemu prosiakowi jakim okazała się koleżanka.
OdpowiedzWiesz co, generalnie się zgadzam, impreza to impreza, nie sposób wszystkim upilnować i przewidzieć jak się kto zachowa po alkoholu. Ale co do spania - wiesz jaki sposób ma na to mój kumpel? Śpisz pod starym kocem, z jaśkiem pod głową lub przychodzić z własnym śpiworem. Akurat tu chodziło to, że nie chce mu się prać pościeli, ale jak widać można w ten sposób też uniknąć innych przykrych sytuacji. Poza tym jednak uważam, że impreza w domu to zawsze ryzyko, nawet jeśli goście nie mają złych intencji. U mojej kumpeli na imprezie potknął się o psa i walnął głowę o sziszę, która spadła na drogą kanapę i wypaliła w niej dziurę - a był to początek imprezy i prawie wszyscy trzeźwi.
Odpowiedz@digi Gdyby koleżanka autorki spała w śpiworze lub na samym jaśku, zanieczyściłaby łóżko, a nie tylko pościel. Z drugiej strony wtedy dałoby się ją przyłapać na gorącym uczynku i zmusić do usunięcia szkody...
OdpowiedzI co odpowiedziała koleżanka na informację o zarzyganym łóżku?
OdpowiedzJa bym od razu zadzwonił po "koleżankę". A potem za włosy i ryjem do pościeli. Przyjemnie? Nie? Ciekawe, a mi zostawiła.
Odpowiedzmoże nie 'ryjem do pościeli', tylko zaprosiłabym do samodzielnego usunięcia szkody. jeśliby nie chciała, zażądałąbym rekompensaty finansowej za pościel i robociznę. jak się obrazi, to problem z głowy :)
Odpowiedzhttp://www.youtube.com/watch?v=N7iMP1tPg7I
OdpowiedzKołdry puchowe też się pierze, rozumiem Cię dobrze jednak, że wolałaś wyrzucić. Natomiast poziom dyplomacji na piątkę!
Odpowiedzwysłałabym jej tą pościel kurierem, jak nic... niech wącha swoje pawie sama
OdpowiedzOj domyślam się jakie to musiało być nieprzyjemne znalezisko. Byłem jakiś czas temu na urodzinach u kumpla, jedna dziewczyna nawaliła się na amen w jakieś pół godziny i odpłynęła, więc położyliśmy ją w jego pokoju. Jak można się domyślić spokojny sen długo nie trwał, a efekt był bardzo hmmm... malowniczy. Tydzień później kumpel powiedział mi że za cholerę nie mógł wywietrzyć pokoju i dopiero poprzedniego dnia znalazł pod łóżkiem dalszą część "prezentu" owej dziewczyny.
Odpowiedzjak ktos jest na tyle glupi aby nocowac u siebie obcych ludzi to musi poniesc za to konsekwencje!
OdpowiedzNo tak, bo przecież znajomi nie wymiotują...
Odpowiedzznajomi nie wymiotują .. ale gdybym ja zarzygała połowę łożka, to próbowałabym to jakos naprawić, sprzątnąć, cokolwiek, a nie udawała, ze to ni ja ( tylko np. krasnoludki)
OdpowiedzRozumiem twój ból. Po którymś sylswestrze znalazłam w wersalce zwinięty koc. Z niespodzianką w środku. Nadal nie rozumiem, jak można udawać, że nic się nie stało, kiedy zwymiotuje się komuś na pościel - nie lepiej powiedzieć, przeprosić, spróbować oczyścić czy zwrócić koszty czyszczenia? Czy ludzie liczą, że po włożeniu do wersalki samo zniknie? Udawajmy, że nie ma problemu, to może nie przestanie istnieć?
OdpowiedzJak ktoś u mnie nocuje, choćby na jedną noc, to zawsze po wyjeździe tej osoby piorę poszewki na pościel. Nie mówię oczywiście, że rozumiem Twoją koleżankę, bo tak nie jest - zachowała się TRAGICZNIE i rozumiem Cię, że nie chcesz mieć z nią kontaktu. Chodzi mi tylko o to, czy nie masz w zwyczaju prać poszewek po kimś? Kładziesz w tej samej pościeli kolejnego gościa? A skoro pościel, jak piszesz, była już zapleśniała, to chyba jednak chwilkę tam ten prezent już leżał...
OdpowiedzMiałam podobną sytuację. Kuzyn (na 99% to on) zwymiotował na dywan, w kącie, za dużym fotelem. Kiedy? Dlaczego? Jakim cudem nikt się nie zorientował? Do tej pory próbujemy poskładać szczegóły.. Niestety rzadko wchodzimy do salonu i zorientowaliśmy się po dłuższym czasie. Efekt to zapleśniały dywan - do kosza i niestety kilkanaście klepek parkietowych. Ehh rodzinka...
OdpowiedzZ wielu wypowiedzi wynika, że potępia się tu sam fakt zarzygania pościeli, a przepraszam bardzo, reakcji fizjologicznych organizmu za bardzo kontrolować się nie da... W historii nie jest napisane, czy koleżanka na tej imprezie była pijana - może była, może nie, a po prostu coś jej zaszkodziło? Grypa żołądkowa? Prawdziwie piekielne było wyłącznie nie poinformowanie o tym fakcie gospodarzy i nie zaproponowanie odkupienia strat.
OdpowiedzJak dla mnie schlanie się do tego stopnia, żeby nie kontrolować wymiotów jest piekielne.
OdpowiedzAle z historii nie wynika, czy koleżanka była schlana, tylko że była impreza.
Odpowiedz