Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziabnął mnie kleszcz. Wyrwałam nieoczekiwanego współlokatora w całości i na tym historia…

Dziabnął mnie kleszcz. Wyrwałam nieoczekiwanego współlokatora w całości i na tym historia powinna się zakończyć, ale miejsce ukąszenia zaczerwieniło się znacznie. Wybrałam się do lekarza w przychodni akademickiej.
Rozmowa po wejściu:
L - lekarz

Ja: Dzień dobry, przychodzę z nietypowym problemem, ugryzł mnie kleszcz, wyrwałam go w całości i przemyłam to miejsce wodą utlenioną, nawet nie zdążył napić się krwi, ale ukąszenie zaczerwieniło się dość mocno.
L: I co ja mam z tym zrobić?

Powiem szczerze - zamurowało mnie.

L: Pani pokaże ugryzienie.

Tutaj podwinęłam nogawkę, lekarka ledwie zerknęła na ślad po kleszczu i rumień dookoła niego.

L: A to na pewno kleszcz był?
Ja: Tak, na pewno.
L: Nie komar?
Ja: Nie. Na pewno kleszcz.
L: Wyrwany w całości?
Ja: Tak, w całości.
L: A to tak ma być, jak panią komar ugryzie, to też czerwone jest.

I dalsza rozmowa w podobnym tonie.
Na odchodne dowiedziałam się też, że marnuję jej czas, bo czekają pacjenci w poważniejszym stanie, a ja tylko blokuję kolejkę z byle pierdołą. Pomińmy już to, że w kolejce do rejestracji (przyszłam naprawdę wcześnie) odstałam ponad godzinę i do tego musiałam prosić się o to, by jakiś lekarz w ogóle mnie przyjął z takim problemem, bo wszyscy mieli już komplet.

Efekt? Lekarka kazała mi robić sobie okłady z rumianku. Lekarza odwiedziłam w środę, na dzień dzisiejszy rumień jest powiększony jeszcze bardziej, do tego miejsce ukąszenia jest wręcz gorące, kiedy reszta skóry ma normalną temperaturę.
Podobno w najlepszym wypadku skończy się na antybiotykach. Oby.

Akademicka Przychodnia Lekarska

by irysek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rammsteinowa
23 23

Radzę odwiedzić innego lekarza, bo kleszcze lubią różne świństwa przenosić.

Odpowiedz
avatar irysek
16 18

Jutro wybieram się do lekarza w rodzinnym mieście. To oczywiste, że tego tak nie zostawię :)

Odpowiedz
avatar Wredzma
17 17

Czy lekarka wpisała coś w karcie? Jeśli sprawa okaże się poważna, możesz nie mieć żadnych dowodów że Cię zbyła.

Odpowiedz
avatar irysek
7 9

Z tego, co widziałam, to w karcie pisała coś o kleszczu, że wyrwany w całości itp. ale szczerze - nie przyglądałam się za bardzo. Poza tym trudno czytać "do góry nogami" ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Radze ci szybko znaleść jakiegoś kompetentnego lekarza, bo taki rumieniec grozi jakąś chorobą(nie pamiętam jaką, ale jest grozna).

Odpowiedz
avatar secret85
2 2

@redokoks - ta choroba to zapalenie opon mózgowych

Odpowiedz
avatar mru
20 20

Przy takim rumieniu od razu dostałam antybiotyk. I polecenie zrobienia za jakiś czas testów na boreliozę.

Odpowiedz
avatar BordoKropka
1 13

o, kleszcze są śmieszne. Jeżeli to jest świeże ugryzienie, to zupełnie ma prawo wyglądać jak po komarze, i nie oznacza od razu że umierasz. Ale jak 2 tyg po ukąszeniu będzie wciąż rumień - ale duży! (>5-7cm) to bęc do dr, doxy na 4 tyg i wsio. Ale kleszcz musi posiedzieć w człowieku żeby coś mu przekazać ;) Pozdro!

Odpowiedz
avatar irysek
14 14

Na początku może faktycznie trochę przesadzałam, ale wolałam chuchać na zimne. Tylko że rumień ma już ponad 5 centymetrów i jest gorący, a kleszcza wyrwałam ponad tydzień temu, także najwyraźniej wszystko się zgadza. I nie wydaje i się, żeby musiał siedzieć jakoś niesamowicie długo, żeby coś przekazać ;)

Odpowiedz
avatar mru
12 12

BordoKropka. U mnie rumień po dwóch dobach był wielkości dłoni. Także to nie jest zawsze tak samo.

Odpowiedz
avatar little_flame
11 11

Złapałam chyba ze cztery kleszcze w życiu, wykryte po różnych okresach czasu, i nigdy nie miałam żadnych rumieni. Gdyby się jakikolwiek pojawił też poszłabym od razu do lekarza. Ale chyba nie do przychodni akademickiej... Czytałam kiedyś trochę o chorobach przenoszonych przez kleszcze, niektóre mimo zaleczenia mogą powracać przez całe życie. Nie mówiąc już o możliwych skutkach, sama Bolerioza (z wikipedii) to np. niedowład, zaburzenia czucia, zaburzenia psychiczne... :/

Odpowiedz
avatar irysek
9 9

@little_flame, ubezpieczenie studenckie zapewnia mi bezpłatną opiekę medyczną właśnie w APL.

Odpowiedz
avatar little_flame
3 5

Wiem, mi też. Ale mimo to chyba bałabym się pójść do przychodni akademickiej. Wiesz.. te stereotypy i słyszane wszędzie historie o kompetencji i chęci leczenia pracujących tam lekarzy... ;)

Odpowiedz
avatar clubber84
-2 4

@little_flame A przeczytałaś dobrze Wikipedię?! Chyba nie, bo tam jest też napisane, że rumień może pojawić się w innym miejscu, niekoniecznie tam, gdzie wyrwano kleszcza, np. na głowie (tu mogą zasłonić go włosy), na stopie, pod pachą. Najpierw przeczytaj coś do końca, a potem się wypowiadaj. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar JaCzyliJa
1 1

A doczytaliście też, że rumień może się w ogóle nie pojawić, a borelioza jest? W zasadzie jak pojawi się rumień to bardzo dobrze, bo choroba się szybko ujawnia i można zastosować antybiotyki zanim się w pełni rozwinie.

Odpowiedz
avatar naste
9 11

Na Twoim miejscu od razu robiłabym badania w kierunku boreliozy i szukała dobrego lekarza w tej dziedzinie (w Katowicach jest dobra pani doktor, ale niestety nie pamiętam już nazwiska). Sama przez 2lata męczyłam się z tą chorobą i do dziś pozostały mi problemy ze stawami i ciągłe osłabienie organizmu. Dlatego nie warto ryzykować i lepiej sprawdzić (koszt ok 200zł za badanie). Pozdrawiam i mam nadzieję, że wynik będzie negatywny :)

Odpowiedz
avatar irysek
7 9

Niestety, Katowice to dla mnie drugi koniec Polski. Mimo to mam nadzieję, że znajdę odpowiedniego lekarza w rodzinnym mieście. 200zł na studencką kieszeń to dużo, ale na zdrowiu się nie oszczędza, trudno, jak mus to mus ;) I też mam nadzieję, że nic mi nie będzie. Również pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa :)

Odpowiedz
avatar JaCzyliJa
0 0

Pytałam w swojej przychodni o testy na boreliozę, bo miałam ponad 30 kleszczy w życiu i objawy (tak, tak, wyczytane w internecie :D), ale mi powiedzieli, że taki test daje mało wiarygodny wynik i trzeba go powtórzyć. I że najlepiej go zrobić gdy objawy są jednoznaczne, ale wtedy po co...

Odpowiedz
avatar b0niek
9 9

Skoro tak się dzieje to biegiem do lekarza. Miałem identyczną sytuację tylko, że problem był bagatelizowany przez rodziców i rumień rósł od początku października do połowy grudnia... Najpierw miał z 5 cm średnicy jak go zauważyłem(kleszcza nawet nie widziałem więc odpadł bardzo szybko). No i sobie w połowie grudnia odwiedziłem dermatologa i nawet bez badań stwierdzona została borelioza. Potem jeszcze prywatnie zrobiłem sobie badanie (70 zł) i potwierdziła się diagnoza. 3-4 miesiące na antybiotyku... Więc biegiem do lekarza żeby się więcej nie rozprzestrzeniało

Odpowiedz
avatar Naa
5 9

Badanie na boreliozę można zrobić na NFZ, a 200 zł przyda się w razie czego na leki... A rumień jest niepokojący - poczytaj w Wiki o boreliozie, jest tam zdjęcie rumienia wędrującego. Jeśli to taki, to... zadbaj, żeby dostać od razu antybiotyk odpowiedni przy boreliozie, i na wystarczając długi czas - podleczenie boreliozy bez usunięcia jej całkowicie może spowodować problemy w przyszłości, ze względu na politykę NFZ w takich przypadkach (akurat parę miesięcy temu wyjaśnił mi to lekarz, gdy podejrzewano boreliozę u mnie). Za to brak rumienia nie gwarantuje braku boreliozy...

Odpowiedz
avatar naste
4 8

NFZ ie finansuje tych badań ;) Boreliozy nie da się skutecznie usunąć, a co gorsze nawet nie można na 100% stwierdzić czy się na nią choruje. Obecne badania nie dają pewnych odpowiedzi, dlatego nawet przy wynikach niejednoznacznych zaleca się podjecie leczenia antybiotykami (miesiąc kuracji to nawet 500zł i nic nie jest refundowane).

Odpowiedz
avatar Naa
2 2

Naste, robiłam badanie w październiku ubiegłego roku, i nie płaciłam ani grosza. Zlecił je lekarz z państwowej przychodni chorób zakaźnych, wizyta też w ramach NFZ. Najwyżej mogło się coś zmienić od nowego roku... Nie, badanie nie daje pewności, bo sprawdza się obecność antyciał, nie krętka boreliozy, ale jednak jest dość wiarygodne. Ja miałam "wynik ujemny", nie "wynik wątpliwy", i minęło dość czasu na wytworzenie antyciał, dlatego wierzę lekarzowi, że boreliozy nie mam. Irysek była ukąszona niedawno, więc najlepiej, żeby dostała te antybiotyki już - ale taka długa kuracja to nie drobiazg, tak sobie podawać jej nie można. A co usunięcia skutecznego - antyciała ma się jeszcze wiele lat, jednak skoro znikają objawy, można założyć, ze nie mają już czego zwalczać ;]

Odpowiedz
avatar naste
0 0

Ja robiłam wyniki 4razy i za każdym razem lekarz (nie ważne czy prywatnie czy państwowo) mówił, że należy płacić. Możliwe, że to zależy od miejsca wykonywania. Zgodzę się, że trzeba od razu zastosować kurację. W tym wypadku lepiej dmuchać na zimne, bo zignorowanie może doprowadzić do kolejnych etapów choroby. Borelioza niestety jest w pewnym sensie nieuleczalna. U mnie objawy pojawiły się po 10latach od ugryzienia kleszcza i pomimo kilku długich kuracji problemy są do dziś. Znajomy i jego żona również mają boreliozę (późno wykryta, wyższe stadium) i co kilka miesięcy, pół roku wszystkie objawy powracają pomimo leczenia (nic innego im nie dolega, bo robili badania).

Odpowiedz
avatar OddajMiSwojMozg
10 16

A potem ludzie mrą na boreliozę i są komentarze, że zaniedbane... Swoją drogą jak się jest małym to chyba jakaś nieśmiertelność człowieka bierze w swe macki. Razem z bratem praktycznie wychowaliśmy się na wsi, gdzie regularnie dziabały nas kleszcze, pieliliśmy grządki nie patrząc czy łapki całe czy poranione, jedliśmy ziemniaki razem z mundurkiem praktycznie prosto z ogniska (czekało się tylko żeby ostygły)... Dopiero w szkole się dowiedzieliśmy, że to wszystko było niebezpieczne O.o

Odpowiedz
avatar irysek
2 8

Borelioza to raczej choroba "naszych czasów". Kiedyś na dobrą sprawę tego nie było. Po kleszczu zostawał tylko mały ślad po ugryzieniu, który kiedyś znikał, a nie kilkucentymetrowy rumień i choroba w pakiecie ;)

Odpowiedz
avatar Naa
6 8

Kleszczy jest coraz więcej, coraz większy odsetek zakażonych niebezpiecznymi dla ludzi chorobami, granica ich występowania przesuwa się coraz dalej na północ, i są coraz odporniejsze na środki chemiczne, które kiedyś je odstraszały lub wręcz zabijały (informacje od weterynarza). Prywatnie podejrzewam, że to skutek zakłóceń równowagi ekologicznej - pewnie wyginęło jakieś stworzenie, które się nimi żywiło, i dlatego tak się mnożą... :/

Odpowiedz
avatar katem
3 3

Za moich czasów młodych kleszczy w moich stronach praktycznie nie było. Jadło się różne rzeczy nie dbając zbyt o higienę, ale człowiek żył w tym środowisku i był uodporniony na drodboustroje tego środowiska. A co do ziemniaków w mundurkach prosto z ogniska - te akurat były sterylne i od bakterii wolne ( przecież piekły się w ognisku w temperaturze ponad 100 stopni Celsjusza).

Odpowiedz
avatar Bedrana
4 6

Skoro, jak twierdzi "naste", badania i leczenie boreliozy nie jest refundowane przez NFZ, to, faktycznie, lekarka niewiele mogła z tym zrobić. Co najwyżej - zaproponować Ci badania prywatne. Ale i tak miała to gdzieś. Dziś jest tak, że coraz mniej liczy się ludzkie zdrowie, a coraz więcej procedury, refundacje, sracje i dupacje. Dla mnie to w ogóle jest skandal, że (o ile to prawda) tak ciężką chorobę jak borelioza pacjent ma sobie sam zdiagnozować i wyleczyć - jeśli go na to stać. Jeśli nie - jego problem, niech zdechnie w mękach. Widocznie NFZ wychodzi z założenia, że jak ktoś pcha się do lasu, lub na łąkę - to choruje na własne życzenie. Jakieś 10 lat temu też podejrzewano u mnie tę chorobę, ale wtedy wszystkie badania robiłam w zakaźnym na "kasę chorych", bez hospitalizacji. Siedziało ze mną w poczekalni przynajmniej sześciu pracowników leśnych, w mundurach. Chorych, niejako, z racji wykonywanego zajęcia. Ciekawe, czy dzisiaj oni również mają się badać i leczyć prywatnie, skoro, w tym przypadku, borelioza - to choroba ewidentnie zawodowa, przy złych rokowaniach obligująca do przejścia na rentę inwalidzką?

Odpowiedz
avatar Sine
1 1

Nie, leśnicy i powiązani z lasem zawodowo ludzie (np. pilarze) mają wpisaną boreliozę w rejestr chorób zawodowych i wtedy inaczej są rozliczani. Już jako studenci mamy też obowiązkowe szczepienie przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu - refundowane, na szczęście, bo zajęcia kameralne mamy przeplatane z terenówkami, niekiedy w okolicach, w których roi się od tych małych cholerstw.

Odpowiedz
avatar ncc1701
3 3

Ale sie specjalistow od borliozy narobilo... Nie bede smiecic w wielu miejscach wiec napisze tylko tak. Po pierwsze - borelize spokojnie da sie wyleczyc a nie tylko zaleczyc. 2. Rumien wystepuje tylko w okolo 1/3 przypadkow, wiec nawet jesli nie ma rumienia po ukaszeniu kleszcza a kleszcz siedzial dlugo (kilka godzin) to warto sobie zrobic badania. Tyle ze - badania warot zorobic sobie po minimum 4-5 tygodniach, wczesnie nie ma sensu (specyficzne przeciwciala nie zdaza sie wytworzyc w odpowiedniej ilosci). 3. Jeden rumien - wystarczy zwykla penicylina przez 10 dni (lub doxycyklina przy alergii na penicyline). Dwa lub wiecej rumieni antybiotyk (Doxycyklina) 14-21 dni. 4. Borrelia jest wbrew pozorom (albo wbrew opinii) bakteria wrazliwa na antybiotyki - zwlaszcza na doxycykline. 5. Testy na borelioze - przeciwciala IgG (specyficzne) i IgM (ostrej fazy). IgG potwierdzaja przebyta infekcje (konkretnie Borelia) i razem z IgM swiadcza o aktualnej infekcji. same wysokie miano IgG swiadczy o dawno przebytej infekcji (nie potrzeba leczenia, IgG utrzymuja sie przez kilka lat zeby chronic organizm przed nowymi zachrowaniami). Wysokie miano IgM i niskie IgG swiadczy albo o bardzo swiezej infekcji (zalecana kontrola za 4-5 tygodni) albo jest to "falszywie dodatni" wynik. Po prostu przeciwciala IgM reaguja krzyzowo na inne substancje - stad kontrola za kilka tygodni - jesli pojawia sie rowniez IgG to wtedy nalezy przeleczyc to antybiotykiem, jesli nie to znaczy ze infekcji Borelia nie ma/nie bylo. Nie przeleczona borrelioza (wczesna faza) moze istotnie przejsc w postac stawowa lub neuroborelioze - wtedy leczenie jest bardziej skomplikowane i dluzsze. Nie ma co jednak panikowac i brac po byle ukaszeniu kleszcza doxycykline przez 4 tygodnie - nie ma to uzasadnienia w leczeniu i predzej pojawia sie problemy z zaladkiem i biegunka po zniszczeniu wlasnej flory w jelitach niz. Kilkumiesieczne leczenie 3 czy 4 antybiotykami z powodu dolegliwosci miesniowych czy stawowych - nie ma zadnego uzasadnienia w badaniach. Mialem i takich pacjentow zafiksowanych na tym ze maja borelioze i jezdzacych po klinikach w Norwegii, Niemczech, ba - nawet w Polsce (bo taniej testy wychodza) - tyle ze zaden z testow boreliozy nie potwierdzal, a pacjent nijak nie dal sobie tego przetlumaczyc, tylko chcial coraz to nowych recept na antybiotyki...

Odpowiedz
avatar Bedrana
3 3

@ncc1701: A czegóż to się pan doktor dziwi? A kto rozsiewa panikę w mediach sugerując wchodzenie do lasu w kombinezonie, kapturze i kaloszach? A kto nas ciągle straszy odkleszczowym zapaleniem opon mózgowych i boreliozą zalecając szczepienia ochronne? Myszka Miki?

Odpowiedz
avatar ncc1701
1 1

@Bedrana No to jeszcze uscislijmy - Borelioza i TBE (kleszczowe zapalenie mozgu) to dwie rozne rzeczy. Przeciwko TBE mozna sie zaszczepic, przeciwko boreliozie nie. Borelioze mozna jednak leczyc antybiotykami. TBE leczy sie trudno, bo nie ma skutecznego leku przeciwko wirusowi TBE (generalnie - z niewielkimi wyjatkami - nie mamy skutecznych lekow przeciwwirusowych). Okolice w ktorych wystepuje TBE mozna sprawdzic na mapkach w internecie - zarowno w Polsce jak i w innych krajach. Jesli mieszka sie w takiej okolicy albo planuje wyjazd - lepiej sie zaszczepic. Na kleszcza z Borelia mozna trafic praktycznie wszedzie, niemniej ryzyko zakazenia sie jesli kleszcz nie przyssal sie na wiele godzin jest niewielkie, wiec po przyjsciu z lasu, dobrze jest sprawdzic dokladnie czy cos sie na m nie przyssalo...

Odpowiedz
avatar Bedrana
0 2

@ncc1701: Przyjęłam do wiadomości.

Odpowiedz
avatar obserwator
1 1

@Bedrana - jesteś blisko. Ba, bardzo blisko, mówiąc o tej myszce Miki!

Odpowiedz
avatar aenigma89
-1 1

Z tymi 10 dniami przy jednym rumieniu to za krótko, 14-21 dni to minimum; jak się tego nie doleczy od razu na początku to jest problem potem.

Odpowiedz
avatar r2d2s
1 1

irysku Z tego co opisałaś - wygląda to jak nasilony odczyn miejscowy zapalny po ukąszeniu, szczególnie, że jest to nadmiernie ucieplone. W zasadzie pierwszy lekarz powinien dać Ci leczenie, np: miejscowo maść z antybiotykiem, zalecić obserwację i kontrolę. Nie każdy kleszcz przenosi boreliozę. Rumień wędrujący, charakterystyczny dla boreliozy w zasadzie pojawia się powyżej 3 dnia od ukąszenia, wielkość powyżej 5 cm, ma rozpoznawalny wygląd (sprawdź zdjęcia w googlach, jest charakterystyczny). Wtedy wskazana jest kuracja antybiotykowa, najczęściej doxycycliną 21-28 dni. Jak napisał szczegółowo w komentarzach ncc1701 - w tym okresie nie ma co robić badań w kierunku boreliozy (p/ciał IgM), gdyż jeszcze nie doszło do ich wytworzenia pisząc najprościej. Badania dopiero po kuracji. Nie raz spotkałam się z tym, że przychodzi pacjent i od razu obficie narzeka na swojego lekarza rodzinnego, bo jak się pojawił rumień, to dał doxy, a nie zrobił badań, i oczywiście komentarze - ten mo rodzinny to skąpiradło i nieuk. Potem dopiero wielkie oczy, jak się wytłumaczyło, że rodziiny zrobił wszystko dobrze. Jest też haczyk - nawet jak kogoś kleszcz poczęstował boreliozą - rumień wędrujący nie występuje niestety w każdym przypadku. Jeżeli pojawią sie objawy niepokojące, najczęściej bóle stawów, stany podgorączkowe, itd i był kleszcz - do lekarza. Bądź dobrej myśli, nie musisz mieć boreliozy. Obserwuj odczyn, który Ci sie pojawił, oczywiście po tym, jak lekarz da Ci odpowiednie leczenie. Jak zniknie - też obserwuj czy nie wyjdzie ten charakterystyczny rumień wędrujący (może być obecnie zamaskowany odczynem zapalnym) lub czy nie masz objawów ogólnych (też są w googlach, jest ładna stronka pteilchz z wytycznymi, objawami, leczeniem). Myślę, że to co pisał ncc1701 plus moje wypociny pomogły. Jak masz jakieś pytania, pisz na priv

Odpowiedz
avatar ilian
0 0

nie bagatelizuj tego. Możesz zarazić się boreliozą. To poważna choroba, łatwa do wyleczenia w początkowym stadium. warto leczyć, jedna z pań z rodziny moje chłopaka ma taki problem. odkładała to na jakiś czas (na "potem") efekt? marne szanse na przeżycie. niby nic a jednak wiele. zadbaj o to, choćby nie wiem co by się działo!

Odpowiedz
avatar PanPiecho
-1 1

moja siostra miałą też problem lepiej szybko ić do normalnego lekaża ponieważ mojej siostrze puźniej się chrosty pojawiały ponad rok do dermatologa jeździła

Odpowiedz
avatar Anteksz3
-1 1

Też kleszcz sie do Mnie kiedyś przyczepił, ale jak go wyciągnąłem całego takimi specjalnymi obcęgami (bo takie posiadam, teorytycznie są dla psa lub kota, ale to nie ma znaczenia wystarczy złapał za główke kleszcza i go wykręcić) to całkowicie olałem sprawe. Oczywiście miałem po tym taki czerwony ślad/plame, ale co tam pewnie normalne. Za nie cały rok trafiłem do szpitala ponieważ nie mogłe sie skupić, coś Mi cały czas przeszkadzało i bardzo sie stresowałem, a lekarz oczywiście nie mógł stwierdzić co to jest więc wysłał Mnie do szpitala. Bo kilku dniach w szpitalu po pobraniu krwi przyczyna tego wszystkiego była tak zwana bolerioza czyli taki wirus po kleszczu. Do tej pory nic poważniejszego sie nie stało, ale musiałem koniecznie brać antybiotyk (około miesiąca), jednak wyleczyłem sie z tego, a niby wirusa nie da sie zwalczyc antybiotykami O.o Trzeba uważać na te kleszcze, zwłaszcza, że jest po nich ta czerwona plamka, a jak nie ma to niby bloeriozy nie bedzie bo tak mówiła Mi Pani Lekarz specjalistka.

Odpowiedz
avatar takatamtala
0 0

Myślę, ze powinnaś poczytać o BOLERIOZIE. To choroba przenoszona przez kleszcze charakteryzująca się właśnie rumieniem po ugryzieniu.

Odpowiedz
avatar irysek
1 1

No przecież, że poczytałam, od razu wybrałam się do innego lekarza w rodzinnym mieście. Dostałam zapas antybiotyków na miesiąc, więc pewnie będzie dobrze ;)

Odpowiedz
avatar kostuszka88
2 2

Po ukąszeniu przez kleszcza standardowo powinno się brać antybiotyk przez 7-10 dni, do tego są jeszcze jakieś maści żeby się ten rumień zmniejszył. Idź jak najszybciej do inngo lekarza. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar Jasiek5
0 0

Wiele lat temu pojechałem na weekend na wieś i użarł mnie kleszcz w miejsce gdzie "plecy tracą swą szlachetną nazwę". Po powrocie w niedzielę wieczorem do miasta poszedłem od razu na Pogotowie. Dyżurny lekarz zdezynfekował mi ranę i dał skierowanie do lekarza rejonowego, jednocześnie zarzekając się że "to na pewno nie był kleszcz". Poniedziałek: wizyta w Przychodni Uczelnianej, chirurga niet, rejestracja na wtorek po południu. Wtorek: pani chirurg jak tylko zobaczyła ranę powiedziała że "może robić specjalizację z kleszczy" bo właśnie będzie "wyciągać szłapy". Gdy to zrobiła ból zniknął jak ręką odjął. Tak że stwierdzenie aby w takiej sytuacji udać się do innego lekarza okazuje się ze wszech miar słuszne.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 maja 2013 o 22:54

avatar kolonotatnik
0 0

na pogotowie, tam nie robią problemów. koniecznie antybiotyk! borelioza to bardzo groźna choroba, całkowicie wyleczalna, ale tylko jesli rozpoznana we wczesnym stadium!

Odpowiedz
avatar Sewera
0 0

>>To właśnie w przebiegu zakażenia boreliozą pojawia się rumień na skórze. Liczy się czas, jak przejdzie w stan przewlekły będzie nieuleczalna.

Odpowiedz
avatar Samira_Vongraven
0 0

To chyba borelioza. Idź do porządnego lekarza, bo ten konował nadaje się jedynie do zamiatania ulic.

Odpowiedz
avatar Dupelek
0 0

Miałam tego rodzaju sytuację. Tak się złożyło, że kleszczy złapałam pięć, a ostatni, w łydce, tak mocno się wpił, że ostatecznie poszłam do lekarza, żeby delikwenta wyrwał. Zdaje mi się, że lekarka nie widziała wcześniej kleszcza, bo próbowała go wycisnąć. Denerwowany kleszcz wstrzykuje jeszcze więcej toksyn, ale no dobra, nie oponowałam. W końcu przyszła inna lekarka i mi go wyrwała. Nie wiem jakim cudem, ale niczym się nie zaraziłam. Przykro mi, że Pani się to przytrafiło. Życzę zdrowia.

Odpowiedz
Udostępnij