Mój brat pracuje w sklepie ogrodniczym.
Przyszła do niego kobita koło pięćdziesiątki i zaczyna uprzejmie:
(K) Wie Pan ja w takiej nieprzyjemnej trochę sprawie, reklamację złożyć chciałam...
(B) A z czym jest problem?
(K) No bo ja w 2009 roku kupiłam tutaj takie krzesełko ogrodowe, wie pan plastikowe takie, całe 25 złotych kosztowało, no i ja się na nim ostatnio tak gibłam i noga mu się urwała, mówię panu całkowicie odpadła...
(B) Ale czego w takim razie pani oczekuje?
(K) No jak to? Pieniądze mi zwróćcie, bo to wadliwy towar był! Zwrot mi się należy!
Brat w środku zarechotał, ale grzecznie odpowiada:
(B) Ja pani tej reklamacji nie mogę przyjąć, choćbym chciał.
(K) Jak to nie, złodzieje, wada była, należy mi się!
(B) Po pierwsze plastikowe krzesła ogrodowe nie miewają czteroletniej gwarancji...
(K) Ale ja zostałam w błąd wprowadzona! Sprzedawca mówił, że ono mnie przeżyje!
(B) Po drugie sama pani mówi, że uszkodziła to krzesło mechanicznie, a więc z własnej winy - zwrot nie przysługuje.
(K) burcząc: Jak by to bubel nie był, to by się nie połamało...
(B) A czego pani oczekiwała po krześle z plastiku za 25 złotych? I w ogóle gdzie go pani ma?
(K)Wywaliłam! Przecież połamane do jasnej cholery! Mnie w błąd wprowadzono!
(B) Bez uszkodzonego towaru zwrotów nie przyjmujemy, poza tym nie ma pani dowodu zakupu.
(K) No do śmieci chyba poszedł kto by tyle papierków trzymał, a to miało być takie porządne krzesełko! A jakbym znalazła to mi pan kasę zwróci?
(B) zrezygnowany: Jakby pani znalazła to by pani przeczytała, że nie mogła tego kupić tutaj, bo zakupu dokonała pani w 2009, a ten punkt otwarto w 2011.
Kobieta na to w krzyk:
(K) To jest skandal! Idiotkę ze mnie robi! Ja doskonale wiem gdzie to kupowałam! Bubla mi wcisnęli,a teraz jeszcze wariatkę ze mnie robią! Ja tego tak nie zostawię o nie! Do urzędu ochrony konkurencji napiszę!
(B) Proszę napisać sam jestem ciekawy co odpowiedzą.
(K) Ty się tak draniu nie ciesz do twojego szefa też napiszę!
(B) A to nawet dobry pomysł, on się na pewno ucieszy,że mamy tak wierną klientkę, że już dwa lata przed otwarciem sklepu u nas kupowała. Może nawet da jakiś gratis w nagrodę.
Baba się zapowietrzyła i wyszła donośnie trzaskając drzwiami. Do właściciela wysmażyła długaśną skargę, a ten po podpytaniu o co dokładnie chodzi skwitował:
(S) Co ci ludzie mają w głowach? Kaszankę?
sklepy
Za 25 zł to krzesło powinno mieć tytanowe nóżki i wzmocnienie ze stalowych lin na śrubach rzymskich. Jakbym taki ciężki pieniądz wydała to też bym żądała przyjęcia reklamacji :D
OdpowiedzTy się królik nie śmiej... ;) Ostatnio wyrzucałem kilka zniszczonych lampek solarnych (takich ogrodowych). I co? były na metalowych nóżkach właśnie z tytanu... Cięższe od duralu, nierdzewiejące a pomimo grubości ścianki ok 0,5mm nie do zgniecenia w ręce... I nie przypuszczam aby te lampki kosztowały więcej niż 10,- Jak się to opłacało? Nie mam zielonego pojęcia - tajemnica made in China.
OdpowiedzNie no, 25 zł?! Toż to przecież dożywotnią gwarancje powinno mieć! Jak się inwestuje to się wymaga! ;P
OdpowiedzNo przecież ma dożywotnią gwarancję. Tylko chodzi o życie produktu: producent gwarantuje, że krzesło będzie sprawne tak długo, aż się zepsuje.
Odpowiedz@Metya: kupowalem rok temu karte microSD za 17zl. Zgadnij co napisano na opakowaniu? Tak, Lifetime warranty:)
Odpowiedz@Pawel78 - sprawdź co DOKŁADNIE (a nie "w powszechnym (nie)zrozumieniu") oznacza ten zwrot. Często - zwłaszcza przy elektronice użytkowej niskoseryjnej daje on gwarancję krótszą niż np. zafiksowane 3 lata.
OdpowiedzKaszankę? Nie, ja raczej stawiam na: 1. Drewno i klej (pospolite "panele") lub 2. Nitkę utrzymującą uszy w swej pozycji
Odpowiedzludzie takie rzeczy chcą nawet reklamować, towaru brak, sklepu 4 lata temu brak, baba z kosmosu
OdpowiedzUdana baba. No, ale ja w sumie nie o tym chciałem... Ja tam lubię kasznankę i pozytywnie mi sie kojarzy.
Odpowiedz*nie mieć uszkodzonego towaru *nie mieć dowodu zakupu *przyznać się, że samemu się uszkodziło towar *domagać się zwrotu za uszkodzony towar po terminie gwarancji *przy okazji nie grzeszyć kulturą osobistą i miażdżyć tupetem. Brawa dla Pani, która złamała niemal każdy z warunków gwarancji produktu. Zasługuje na tytuł klientki roku.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 kwietnia 2013 o 10:31
Sytuacja jest tak absurdalna że aż trudno mi w nią uwierzyć. Z drugiej strony nie takie rzeczy się już tu czytało więc kto wie? :D
Odpowiedzdożywotnia gwarancja polega na tym, że jeśli klient przeżyje zakupiony produkt, to trzeba sytuacje naprawić - czyli dobić klienta
Odpowiedz