Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z racji rozpoczęcia nowej pracy w trybie home-office zarządziłem zakup nowej drukarki,…

Z racji rozpoczęcia nowej pracy w trybie home-office zarządziłem zakup nowej drukarki, a bliżej "urządzenia wielofunkcyjnego". Kryteria: w miarę najtańszy model z wi-fi. Po 5 minutach grzebania w internecie - jest, cena 249 zł i jest na stanie w sklepie pewnej znanej sieci niedaleko. Kasa w kieszeń i jadę.

Wchodzę do sklepu - na półce upatrzona drukarka jest ale nie ma egzemplarza w pudełku. "Żółtego" sprzedawcy za to nigdzie nie ma. Przy kasie stoi trzech ale są zajęci rozmową ze sobą. Kasjerka poproszona o pomoc odsyła mnie do czwartego, który schował się za kolumną. Ok - jednak ten odpowiada, że nic nie wie - trzeba pytać tych przy kasie. WTF? Ale dobra, rozumiem więc grzecznie z powrotem w stronę kas. Przecież chcę kupić.

W końcu łaskawie podchodzi do mnie jeden ze sprzedawców i idziemy do jego komputerka.
S: Słucham!?
Ja: Chciałbym kupić drukarkę Banan BA1234...
S: Jest tylko ta z wystawy.
Ja: To w takim razie ile kosztuje?
S: 249 zł.
Ja: Ale to tak bez pudełka? W razie awarii przecież nie będę mógł oddać...
S: A kto Panu tak powiedział?!?
Ja: ... słyszałem, że zawsze się oddaje w pudełku bo wysyłacie do serwisu...
Sprzedawca w tym momencie odwrócił się tyłem i zasuwa w stronę kas, żadnego do widzenia, nie mówiąc już o tym, że mógł mi zaproponować inną drukarkę...
Ja: Nie zachęca mnie pan do zakupu...
S: (nadal tyłem do mnie) A co mam zaśpiewać czy zatańczyć?

Nawet nie spojrzałem na inne drukarki tylko wyszedłem.

ŻÓŁTA SIEĆ RTV I AGD W ARKADACH WROCŁAWSKICH

by afro_rasta
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar wolfikowa
21 25

Piekielność faktycznie jest, ale zlikwiduj to " To moja pierwsza historia więc proszę o wyrozumiałość. "

Odpowiedz
avatar PantherPL
16 20

Właśnie. Z tego, co czytałem na forum wynika że taki wstęp najbardziej czytelników wkurza.

Odpowiedz
avatar AniaMP
2 12

Mnie irytuje, ale nie będę z tego powodu minusować jak to niektórzy mają w zwyczaju :)

Odpowiedz
avatar Trooper
-3 21

Ależ w markecie można spotkać profesjonalną i miłą obsługę. Tylko nie w Polsce, gdzie się zapieprza na śmieciówce po 12 godzin lub ewentualnie na najniższej krajowej, jak już się ma takiego farta i dostanie ''umowę o pracę''.

Odpowiedz
avatar PanKlekswKosmosie
13 19

Trooper - Twoim zdaniem jak się ktoś zgodził na takie warunki, to ma prawo do takiego zachowania? Według mnie, wiedział na co się pisze, zacytuję klasyka "Jak się zgodził za psa, to niech szczeka".

Odpowiedz
avatar Trooper
1 13

Oczywiście, że tak. Gdyby ludzie mieli w tym kraju jakąś alternatywę to by się nie godzili na takie warunki. Pracodawcy w Polsce zabierają 60% kapitału, który wypracował pracownik, więc do Chin zbliżamy się coraz bardziej. ''Jaka płaca - taka praca''.

Odpowiedz
avatar Bryanka
-1 9

Ano Trooper ma sporo racji. W Polsce niestety bez znajomości nie ma nic i 80% młodzieży po studiach ląduje na kasie. Chociaż jak pracowałam w sklepie z ciuchami to nawet jak miałam zły dzień to nie pozwoliłabym sobie na opryskliwość wobec klienta.

Odpowiedz
avatar AniaMP
0 2

Trooper w jakich ty sklepach bywasz? Ja zazwyczaj spotykam bardzo miłą i fachową obsługę, która np potrafi doradzić kupno tańszego zamiennika tuszu do drugarki i na hasło "a to taki z gepardem na obrazku" wie o co chodzi :P

Odpowiedz
avatar mailme3
-3 9

@ Trooper, Masz rację, bo tylko w Polsce jest tak, że pracownik bez wykształcenia/bez doświadczenia zarabia najniższą krajową. Za granicą, jak pojedziesz, to każdego śmieciarza czy sprzedawcę na kasie po miesiącu stać na kupno mieszkania z odłożonych drobniaków i dodatkowo Maybacha. Taaaaa... i wszędzie są mili i kompetentni. Weź, połaź sobie po biedniejszych dzielnicach co większych europejskich metropolii i wejdź tam do marketu. Kuźwa, wy to macie wyobrażenie. "Tutaj w Polsce nie da się żyć, wszędzie indziej jest lepiej". Trza się było uczyć na technicznych kierunkach i od drugiego roku zap... na praktykach, zdobywać nagrody w konkursach, to byscie nie narzekali. A jak ktoś ledwo kulturoznawstwo skończył, to ma, co chciał.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 4

@mailme taaak bo tylko bez wykształcenia albo z podstawowym się w sklepie pracuje prawda? na rynku jest przesyt ludzi z wyższym wykształceniem, i często ci, którzy nie mają pleców, znajomości czy szczęścia, a jeść muszą, lądują w takich miejscach. na śmieciówkach. sama mam 2 fakultety i 3ci w trakcie, ale po tych 2ch 3 lata pracy w zawodzie nie było, a dyplomem magistra się nie najem i rachunków ne opłacę, więc szło się do pracy gdziekolwiek- do sklepu, do hotelu, na kabel... w jednej pracy po 12-18 dni ciurkiem stałam na zewnątrz niezależnie od pogody, nabawiając się zapalenia pęcherza ( a praca z nazwy- sprzedawca w galerii bursztynu- nie wyglądałą na taką, w której główbnie zapyla się z mopem, szmatą, szuflą do śniegu, miotłą do zamiatania ulic i w pozycji półzgiętej wybiera pety spomiędzy płyt chodnikowych), wysłuchując tekstów matek do dzieci- jak się nie będzuiesz uczył, to tak skończysz...ale siedziałąm tam, bo nie miałąm innego wyjścia na ten moment, a najbardziej wkurzało mnie pytanie- nie chcesz pracować w zawodzie? bardzo chcę, daj mi tę pracę... i wielu absolwentów jest w sytuacji podobnej. gdyby ludzie się zbuntowali i wymogli na pracodawcach godziwe warunki, albo gdyby pracodawcy zauważyli potencjał w szacunku do pracowników, byłoby lepiej, a tak kończy się na opcji- pracuję jak mi płacą

Odpowiedz
avatar mailme3
1 3

@ Bazienko, masz w jednym rację: w Polsce jest przesyt ludzi z wyższym wykształceniem. W większości wysoko rozwiniętych krajów jest tak, że rozkład wykształcenia to: ok. 30% to ludzie z dyplomami uczelni a 70% to ludzie, którzy studiów nie skończyli, tylko różne technika itp. U nas jest odwrotnie (napowstawało różnych uczelni, często marnych, badziewnych, nie dających żadnej przewagi na rynku pracy). Bo bycie mgr to taki prestiż. Zwłaszcza po kulturoznawstwie albo marketingu czymś podobnym. Nie ważne,jak bardzo kierunek jest ciężki, ważne jest, czy rynek pracy będzie potrzebował przez najbliższe 30 lat). Mam skończone dobre studia na jednym z prestiżowych kierunków (takich jak medycyna czy prawo) z dobrej uczelni. I nic mi na to nie przyszło. Ze średnimi wynikami mógłbym tylko zasilić pośredniak. Przekwalifikowałem się, zacząłem robić coś, na co jest popyt na rynku pracy. A koledzy z podstawówki, którzy poszli do dobrych techników siedzą dziś za granicą i zarabiają kokosy. Albo siedzą w Polsce i zarabiają kokosy. Po cholerę Ci Bazienko trzeci fakultet, jeżeli pierwszy nie przynosi Ci odpowiednich dochodów? Chyba tylko dla satysfakcji nauki). Masz rację - dyplomem magistra się nie najesz. I masz rację - idzie się gdziekolwiek, jezeli jest praca. Ale niestety, teraz jest tak, że albo jesteś dobra (BARDZO DOBRA) w kierunkach co mają przyszłość, albo wypadasz z rynku, bo jest przesyt, bo średniaki lądują na śmieciówkach w hipermarkecie. Pytanie - chcesz pracować w swoim zawodzie jest bez sensu, jeżeli jest to zawód NIEPOTRZEBNY na rynku pracy (po co nam KOLEJNY spec od stosunków międzynarodowych, po co kolejny magister socjologii, po co kolejny archeolog? Nie neguję tych zawodów, ale to są świadome wybory ludzi dorosłych i nie ma żadnego problemu, żeby, w razie pomyłki wybrać inne studia, lepsze, dające pewność zatrudnienia). Mam znajomego, jest doktorem socjologii i po półtora roku "obczajania" programowania w różnych dziwnych językach (Python) siedzi teraz i projektuje oprogramowanie do maszyn przemysłowych, kosi niezmierną kasę (jeden miesiąc jego pracy, to więcej niż moje pół roku zap...). I to jest to, o czym mówię. O powodzeniu na rynku pracy decydują: 1) długookresowy popyt na wykonywany zawód 2) skill (poziom umiejętności) i doświadczenie 3) osiągnięcia w danej dziedzinie 4) poziom wykształcenia w przedmiotowym kierunku (znajoma ma doktora biologii molekularnej, siedziała w USA na wymianie naukowej, ma zapewnione miejsce w ośrodkach badawczych uczelni z budżetem większym niż Polska lub w ośrodkach wielkich farmaceutycznych korporacji. So, who's the fucking winer?

Odpowiedz
avatar mailme3
0 2

Chciałem tylko dodać, że pisząc o prestiżowym kierunku (prawo, medycyna), który mi nic nie dał, miałem na myśli to, że ŚREDNIAKÓW, takich jakim ja na tym kierunku byłem nikt nie potrzebuje i to jest OCZYWISTE! Nawet najlepszy kierunek mi nic nie da, jeżeli wyniki oscylowały mi wokół 3+. A Ci, którzy na tym kierunku uczyli się w granicach 4.3-5.0) nie narzekają, bo wiedzą, że lata ciężkiej nauki, praktyk zawodowych, staży itp. pozwoliły im zdobyć to, co działa na pracodawców jak afrodyzjak: doświadczenie i praktyczną wiedzę jak wykorzystywać to, czego się tak długo uczyli. I jak efektywnie podnosić swoje kwalifikacje. Ot, twarde prawa rynku.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

Ja tam ubolewam nad parciem na studia.. kiedyś na studia szli ludzie wybitnie zdolni, predysponowani do tego, i wtedy było to godne szacunku, nie jak dzisiejsza masówka. Bo część magistrów ( albo o zgrozo- licencjatów) nie powinna się na uczelniach pojawić, bo zwyczajnie się do tego umysłowo nie nadają. A mogliby być super fryzjerami, mechanikami, kelnerami czy księgowymi, dając szansę na staż, wymianę, program studencki, ułatwienie startu w życiu osobom, które studia skończyły ze względu na swoje kwalifikacje, zdolności, predyspozycje, i zwyczajnie najlepiej wykorzystaliby swoje możliwości właśnie po tym kierunku. Ale nie mogą, bo przecież jest 100 osób na ich miejsce, a pracę dostaje córka/ciotka/kuzynka/przyjaciółka kogoś tam ( bo akurat skończyła studia, to nic, że ledwo, i na prywatnej uczelni), albo osoba nie tyle inteligentna, co sprytna. I tak zamiast np. 100 absolwentów danego kierunku rocznie na kraj jest tego powiedzmy 5000. I ciężko się wybić. A część pozostałych ma wyższe bo trzeba i w zadodzie nie pracują- albo bo sami się w tym nie spełniają, albo bo nie ma pracy dla tak dużej ilości absolwentów... opcjonalnie zabierają w tej pracy miejsce tym, którzy poradziliby sobie tam lepiej.

Odpowiedz
avatar Pajka
8 8

Nie martw się Autorze. Znam wiele osób, które zniechęciły się do jakichkolwiek zakupów w tej sieci przez odwiedzenie właśnie punktu w Arkadach. Nie wiem dlaczego trzymają tam ludzi, którzy są niemili i opryskliwi. Nie muszą potencjalnego klienta witać przy wejściu chlebem i solą, ale jakieś minimum kulturalnego zachowania z ich strony przydałoby się- w końcu ich praca polega też na DORADZANIU.

Odpowiedz
avatar LittleShiloh
5 11

Ech, rtv euro... Kiedyś odwiedziliśmy przybytek z narzeczonym żeby się rozejrzeć za tabletem graficznym. Przy okazji chcieliśmy pooglądać obiektywy. Podchodzi pani i pyta, czy może w czymś doradzić. Już mam odpowiedzieć, że dzięki, ale coś mnie podkusiło żeby sprawdzić jak się kobitka z działu foto zna i zapytałam czy obiektyw nikon 105mm kryje pełną klatkę. Odpowiedź pani: "no w tym przedziale cenowym już chyba powinien" :D

Odpowiedz
avatar erystr
7 13

Wg mnie największą piekielnością tej historii jest fakt że za taką kasę chcesz kupić urządzenie wielofunkcyjne na którym jak mniemam będziesz dużo drukować... Nie chodzi o to że nie kupisz ale za taką kwotę to komplet tuszy do niej będzie kosztować co nowa drukarka... Oczywiście że można stosować zamienniki ale nowe modele drukarek mają już niekiedy takie zabezpieczenia że raz zadziała na zamienniku a raz pokaże że nie wykrywa poprawnie tuszy i nie będzie działać... Gdy ostatnio padła mi głowica w "urządzeniu wielofunkcyjnym" to kupiłem urządzenie wielofunkcyjne z systemem CISS. Kosztowało to mnie 900zł ale teraz nie wkładam tuszy tylko je dolewam do specjalnego pojemnika zintegrowanego z drukarką. Jeden tusz (z 4) kosztuje ok.15zł ale za to np czarny starcza na ok. 12 000 wydruków, a komplet kolorowych ok.10 000 wydruków... Tania drukarka = drogie tusze. Droga drukarka = tanie tusze.

Odpowiedz
avatar ncc1701
4 6

Nic dodac nic ujac. Albo i moze dodam - zebys nie popelnil jeszcze jednego bledu - sprawdz czy drukarka bedzie mogla drukowac w trybie czarno-bialym jesli skonczy sie jakis tusz kolorowy - w przypadku firmy B... a takze wielu tanszych produktow z innych firm mozesz sie niemile zdziwic...

Odpowiedz
avatar vonKlauS
0 0

w "B" głowica jest niewymienialną przez użytkownika częścią drukarki. Drukowanie tylko w czerni po wyczerpaniu tuszów kolorowych skutkowałoby zaschnięciem dysz kolorowych. Gdy sprzęt ma kartridż zintegrowany z głowicą i stanowiący materiał eksploatacyjny(większość hp, lexmarków, i tanie canony), to czasem można drukować przy pustym kolorze, bo i tak wymienia się cały kartridż.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
0 0

Za 199zł kupiłem urządzenie wielofunkcyjne Canona. Działa bez problemów ponad dwa lata, a korzystam z niego często. Za 36zł kupiłem 250ml czarnego tuszu (naraz wchodzi ok. 10ml) i strzykawki z tuszem kolorowym. Kartridże napełniam sam, potem wciskam odpowiednią kombinację klawiszy i działa.

Odpowiedz
avatar Autre
7 7

piekielność zarządu firmy a nie sprzedawców pracowałam kiedyś w tej branży i dotarły do mnie wieści, że takie zachowania sprzedawców tej sieci wynikają ze sposobu rozliczania premii za sprzedaż w tej firmie - sprzedawcom odejmuje się premię za sprzedanie nisko omarżowanych produktów - więc z ich punktu widzenia lepiej takiego produktu nie sprzedać w ogóle głupie zachowanie właścicieli firmy, którzy najwyraźniej do tej pory się nie połapali, że taki system premiowy to strzał we własne kolano ... przecież sprzedawca zawsze będzie dbał o to, żeby zarobić jak najwięcej dla siebie :) co do oddania sprzętu bez pudełka - można oddać bez żadnego problemu - tylko właściciel sprzętu na własną odpowiedzialność musi zabezpieczyć sprzęt przed zniszczeniem na czas podróży - czyli np zapakować w inne pudełko, nie musi być oryginalne

Odpowiedz
avatar bukimi
2 2

Znam ten system trochę dokładniej niż z "wieści" i w skrócie wygląda to tak, że za każdy produkt jest jakaś liczba punktów. Np za drukarkę X jest 10pkt, a za drukarkę Y jest 15pkt. Premie są potem przyznawane w zależności od ŚREDNIEJ uzyskanych punktów (całkowita liczba punktów też ma znaczenie, ale mniejsze). Dlatego też czasem lepiej nie sprzedać nic, niż drukarkę X - nie zaniżasz sobie średniej.

Odpowiedz
avatar Autre
1 1

bukimi dzięki za poprawkę :) ale sedno problemu pozostaje - firma wymyśliła system premiowy w którym sprzedawcy sprzedawanie towaru może się nie opłacać - a to się chyba mija z celem firmy ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Oni tam tak mają, może za mało im płacą? W Euro w Lublinie przez pół godziny biegałam za sprzedawcą, żeby mi tylko towar wyjął z gablotki (mają zamykane na kluczyk), ale tak zręcznie lawirowali między półkami, tak baaaardzo byli nagle zajęci... Wyszłam i pojechałam do drugiego punktu. Tam na szczęście obsługa to była pełna profeska i udało mi się zająć sprzedawcy aż 30 sekund na przekręcenie kluczyka i podanie towaru.

Odpowiedz
avatar mikadorus
3 3

Nie trzeba mieć oryginalnego pudełka by oddać na gwarancję/ reklamację. Nie wiem jak ze zwrotem ale podejrzewam, że również nie. :) Warto znać takie rzeczy...

Odpowiedz
avatar wolfikowa
-1 3

To zależy id sklepu/producenta. W ccc chyba butów bez pudełka nie oddasz. Przy mojej suszarce w karcie gwarancyjnej jest informacja o oryginalnym opakowaniu.

Odpowiedz
avatar Nikki
0 0

@wolfikowa: nieprawda, oddawałam buty w CCC i nie miałam pudełka, pani przyniosła jakieś z magazynu i nawet się nie zająknęła o oryginalnym

Odpowiedz
avatar Meerkat
1 3

Znam to z Euro RTV w warszawskim Sezamie, wyjątkowo chamowata obsługa. Dodatkowo kiedyś również chciałem tam zrealizować gwarancję na uszkodzony sprzęt. Najpierw nie chcieli przyjąć, bo kupiony w innym sklepie tej sieci (a co mnie to obchodzi, deklarują, że mogę oddać gdziekolwiek), a następnie nie chcieli oddać naprawionego, bo nie miałem potwierdzenia oddania do naprawy - chociaż dysponowali wszystkimi moimi danymi, które mogli zweryfikować na podstawie choćby dowodu osobistego. Trzeba było długiej przepychanki i cytowania przepisów, aby odzyskać moją własność.

Odpowiedz
avatar sharpy
3 5

Rzecznik Praw Konsumenta zarządził, że nie ma obowiązku posiadania pudełka akurat - nie można zobowiązać klienta do przechowywania oryginalnych opakowań przez cały okres gwarancji. (co innego rękojmia, ale to akurat jest na towar sprawny). W tym wypadku pracownik dziwnym trafem powiedział ci prawdę - choć wiele sklepów o tym nie wie i rzucają kłody pod nogi.

Odpowiedz
avatar Dominik86
2 2

sprzedawca miał rację, pudełko nie jest wymagane do gwarancji

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

powiem, że ten przejaw piekielności wyszedł ci raczej na dobre, bo zawracasz zadek o najtańszy, po ekspozycyjny egzemplarz, zapewne wątpliwej już jakości, z którym pewnie byłyby problemy -> sklep/sprzedawca by je miał albo skargę za wciśnięcie bubla(poczytaj piekielnych) btw. pracownicy wiedzą co po ekspozycji "sobie" sprzedać, a co zwrócić klient nie dojdzie z jakich powodów są akurat przy konkretnej rzeczy niechętni

Odpowiedz
avatar kacia88
-1 1

w dzisiejszych czasach tyle konkurencji że trzeba walczyć o klienta imponować wiedzą, a tu takie buractwo. Ale to nie tylko ten przypadek, pełno takich histori

Odpowiedz
avatar Quass1m
0 2

Troche poza tematem ale co tam... Polecam od siebie drukarkę Brother DCP-J140W z tuszami LC985. Komplet zamienników (np. Dulin) to ok 26zł, a za sam czarny 30ml 7.50zł. Drukarka bez problemu działa u mnie przez wifi z 3 komputerami i nie mam się nasprawdę do czego przyczepić jeśli chodzi o wykonanie. Polecam jednak od razu przestawić domyślną jakość druku na najwyższą. Jedyną wadą drukarki jest być może brak możliwości druku dwustronnego ale w tej ceniej można się tego spodziewać.

Odpowiedz
avatar cpw
-1 1

nie potrzeba pudełka do reklamacji jak ktoś wcześniej pisał. powiem ci więcej. nie potrzeba też gwarancji. gwarancją można sobie podetrzeć pupę od razu po zakupie, chyba że jest dłuższa niż 2 lata. w innym wypadku ustawa gwarantuje nam, że sprzedawca ma OBOWIĄZEK naprawić przedmiot, który nie spełnia swojej podstawowej funkcji lub ogólnie jest niezgodny z tym o czym informuje nas np. napis na pudełku. co do reklamacji, to polecam wszystkim reklamować wszystko z ustawy, ponieważ przy trzeciej reklamacji z ustawy możemy żądać zwrotu pieniędzy lub wymiany towaru na nowy i polityka firmy nie ma nic do gadania w tym wypadku.

Odpowiedz
avatar PepperMint
1 1

Oj znam Ci ja obsługę w tym sklepie...Wysmarowałam już 1 skargę, ale nie otrzymałam odpowiedzi więc podejrzewam, że wylądowała w koszu. Ja rozumiem, że nie wiele tam zarabiają, ale na litość boską nikt ich tam na siłę nie trzyma. Jak nie pasuje taka praca, można znaleźć inną.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

jeszcze w kwestii formalnej? - żółta? znam żółtoczarną albo czerwonożółtoniebieską

Odpowiedz
avatar Tarales
0 0

Jeśli chodzi o oryginalne pudełka, to z tym rożnie bywa. Niedawno wysyłałem do serwisu laptopa i pan z infolinii poradził, żebym wysłał w jakimś innym pudełku, bo oni i tak odsyłają w swoich, serwisowych. Swoją droga solidna firma, oprócz zgłoszonej awarii przetestowali całego laptopa i wymienili dysk twardy ze względu na to, że znaleźli na nim uszkodzone sektory. Aż nie mogłem uwierzyć, że w Polsce coś takiego może mieć miejsce.

Odpowiedz
Udostępnij