Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W minioną sobotę zostałam zaproszona przez przyjaciółkę i jej męża na spotkanie…

W minioną sobotę zostałam zaproszona przez przyjaciółkę i jej męża na spotkanie w bardzo małym gronie. Mój mąż nie mógł, ponieważ poszedł do pracy i miał zostać w innym mieście.
Na tej małej imprezie oprócz moich przyjaciół miała być jeszcze jedna para, znajomy od czasów dzieciństwa wraz z dziewczyną. Razem oglądaliśmy film, popijaliśmy alkohol. Wyszłam z imprezy po kilku godzinach, sama, nie byłam jakoś szczególnie pijana. Przy wyjściu z ulicy był rozkopany chodnik, nic nie odgrodzone i ciemno, w związku z czym wpadłam w taki niewielki dołek. Skręciłam kostkę dość mocno i upadłam, nie mogłam stanąć na bolącą nogę. Zadzwoniłam na numer przyjaciółki, ale ona już spała, odebrał nasz wspólny znajomy. Poprosiłam o pomoc i chwilę później znajomy wraz z mężem przyjaciółki przyszli. Pomogli mi wstać, prowadzili do domu, żartowaliśmy całą drogę.

Praktycznie pod domem zorientowałam się, że nie mam telefonu, wróciliśmy się więc do miejsca w którym prawdopodobnie go zgubiłam. Po dłuższych poszukiwaniach zrezygnowana wróciłam do domu, oni udali się w miejsce imprezy. Znajomy przez cały drugi dzień zapewniał, że telefon znajdziemy, on popyta czy ktoś nie znalazł itd. Podchodziłam do tego z dużym dystansem, praktycznie pogodziłam się ze stratą telefonu. Pojechałam wyrobić duplikat karty SIM do operatora oraz zablokować IMEI telefonu. Zapomniałam jednak karty gwarancyjnej w związku z czym telefon nie został zablokowany.

Pod wieczór wraz z mężem wróciliśmy do domu i rozmawialiśmy o tym co się stało. W pewnym momencie na telefon męża doszedł raport z pewnego programu, że mój telefon zalogował się do internetu, co znaczyło, że ktoś go włączył. Mąż natychmiast zdalnie zainstalował na zgubionym telefonie aplikację, która umożliwia namierzenie zguby. Jakie było moje zdziwienie gdy lokalizator wskazał na blok, w którym mieszka właśnie ten znajomy z dzieciństwa... Nie wierzyłam, że osoba bliska mogłaby ukraść mi telefon! Z początku nie byłam przekonana do tego wszystkiego, jednak po wizycie na policji następnego dnia (już w poniedziałek z samego rana), przekonałam się, że zostałam okradziona przez kogoś, komu ufałam od wielu lat.

rodzinne miasteczko "przyjaciel"

by echelonokie
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar rudawkaaa
6 6

To przykre, że zawiodłaś się na bliskiej osobie. Policja zrobiła coś z tym faktem?

Odpowiedz
avatar echelonokie
12 14

Tak, telefon odzyskany po godzinie od wizyty na posterunku, moje zeznania spisane. Ten złodziej był na warunkowym, teraz podobno wróci za kratki. Przynajmniej tak mnie poinformowano.

Odpowiedz
avatar br13
10 16

To, ze widzialas jednego czarnego kota nie znaczy, ze wszystkie koty sa czarne. Po co takie ekstremalne stwierdzenia, ze ufac nie mozna NIKOMU, skoro pojedyncza osoba twoje zaufanie zawiodla? Z umiarem bardziej oceniaj zycie :) A ze zlodzieja predzej czy pozniej zlodziej zawsze wyjdzie gdy bedzie pewien ze mu sie upiecze i nikt nie zauwazy. To sie tyczy zaskakujaco duzej liczby osob. Telefon, mam nadzieje, odzyskalas.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 kwietnia 2013 o 13:57

avatar echelonokie
8 12

Taka mnie refleksja naszła, to nie pierwszy raz, kiedy się na kimś bliskim zawiodłam, ale ta sytuacja była najbardziej zaskakująca i właśnie ekstremalna ;) Telefon odzyskałam. Autentycznie roześmiałam się na posterunku kiedy policjant zdradził mi tłumaczenie tego gagatka. "Byłem pijany, nie wiem skąd się ten telefon u mnie wziął". Dlatego sam się wyczyścił ze zdjęć, kontaktów i wyrzucił sobie kartę spod baterii. Aah no i przywrócił sam sobie ustawienia fabryczne, uruchamiając tym samym blokadę na nieszczęście pana złodzieja.

Odpowiedz
avatar LenaR
6 6

To nie jest wkładanie do jednego wora wszystkich. Autorka użyła takiego sformułowania zapewne dlatego, że zawiodła się na kimś bliskim a o ironio trzeba przyznać, że najcześciej na takich osobach się przejeżdżamy.

Odpowiedz
avatar br13
3 3

@LenaR: ja tam staram sie byc optymista :) Powiedzialbym, ze na bliskich zawodzimy sie czesciej, gdyz spedzamy z nimi o wiele wiecej czasu niz z przypadkowymi nieznajomymi, a to daje nieskonczenie wieksze prawdopodobienstwo na wystapienie przynajmniej jednego niekorzystnego zachowania :)

Odpowiedz
avatar Shadow85
1 5

Zdalna instalacja oprogramowania na telefonie? Jego konfiguracja, uruchomienie modułu GPS itd.... nie jest to łatwe, wręcz dość trudne i wymaga wielu wcześniejszych ustawień telefonu + to aby miał on połączenie z internetem. Zbyt wiele wątpliwości...

Odpowiedz
avatar echelonokie
9 11

Aplikacja instalowana zdalnie nazywa się Plan B, polecam poczytać o nim :) nie trzeba uruchamiać modułu GPS, wystarczyło, że nieuważny złodziej skorzystał z WiFi. A inna aplikacja, która również udostępnia lokalizację to Viber, taki komunikator. Telefon z androidem.

Odpowiedz
avatar Shadow85
0 4

Sam korzystam z WatchDroid, ma trochę większe możliwości. Problem w tym że jeśli, telefon zostanie zresetowany do domyślnych ustawień to takie aplikacji nic nie pomaga (WatchDroid jest przed resetem zabezpieczony). Automatyczna instalacja oprogramowania ze strony tez działa różnie... raz się zainstaluje, raz trzeba pomoc. BTW jestem wielkim fanem tego systemu operacyjnego :)

Odpowiedz
avatar echelonokie
4 8

Tak samo ja :) Warto sobie zapamiętać nazwę programu, który podałeś. Zaraz sobie zapiszę nawet... Właśnie telefon był aktywny tylko przez trochę ponad pół godziny, gdyby się mąż w tym czasie nie wyrobił to bym straciła moją moto już na zawsze prawdopodobnie. W sumie to też zasługa złodzieja, nie jest zbyt obyty w temacie, na szczęście. Teraz planuję właśnie zainstalować jakieś zabezpieczenie, żeby na przyszłość uniknąć tego wszystkiego.

Odpowiedz
avatar kamilus
-1 1

Ja mam taką prośbę - nie piszcie w sieci zbyt szczegółowo o tym, bo gnoje się wycwanią i nauczą się pozbywać. Niestety dzisiejszy złodziej też korzysta z internetu. Jak się dowie jak można wpaść to nasze metody zabezpieczeń przestaną działać :(

Odpowiedz
avatar Fiona85
0 0

Proszę o kontakt Mam kilka pytań Dziękuję Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar Asertywny
2 2

Jeśli telefon jest marki Samsung i masz konto na gmail-u (raczej wymagane dla Android-a) to polecam http://SamsungDive.com - zdalny panel administracyjny dla urządzeń mobilnych Samsung-a. Pozwala na zlokalizowanie urządzenia, zablokowanie go, przekierowanie połączeń, listę połączeń itp.

Odpowiedz
avatar echelonokie
0 2

Telefon to Motorola DEFY, więc mi się nie przyda to to ;) Ale dzięki. A konto na gmail mam :)

Odpowiedz
avatar voytek
-2 4

obowiazkowo zawiadomic policje i prokurature

Odpowiedz
avatar echelonokie
1 3

Policja już się tym zajęła. Jaki będzie finał zobaczymy.

Odpowiedz
avatar irasniper
2 2

jeszcze tak mi przyszlo do glowy,ze mogliscie zadzwonic na Twoj numer (kiedy szukaliscie telefonu) i moze by to cos dalo....

Odpowiedz
avatar echelonokie
0 0

Próbowałam, dzwoniliśmy i niestety telefon był wyłączony. Szybko się "przyjaciel" z tym uwinął. Od policji się dowiedziałam, że on notorycznie kradł, czyli miał raczej wprawę. Cieszę się, że wpadł wreszcie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Widziałam wcześniej tylko jeden komentarz o podobnej treści, więc napiszę swój. Jeśli któryś z odprowadzających Cię panów miał przy sobie telefon to mogłaś poprosić, aby zadzwonił na Twój numer. Wtedy jeśli telefon leżałby na ziemi to można było go zlokalizować, a jeśli ten znajomy miał go przy sobie (bo innej opcji na tamten czas nie widzę) zaliczyłby niezłą wpadkę. Choć mógłby jakoś powstrzymywać zadzwonienie do Ciebie, ale wtedy samo jego zachowanie było by podejrzane.

Odpowiedz
avatar SthAboutU
3 3

Ja miałam podobną sytuację: pewnego dnia trochę wypiliśmy ze znajomymi, w pewnym momencie rozdzieliliśmy się. Koleżanka próbowała się do mnie dodzwonić, ale mój telefon był wyłączony. Byłam pewna, że telefon wyśliznął mi się z kieszeni, jednak po pewnym czasie stwierdziłam, że by się sam nie wyłączył (byliśmy głównie na plaży, więc upadłby na miękkie podłoże), a że było ciemno, na pewno nikt go tak szybko nie znalazł. Pozostało wytłumaczenie, że któryś ze "znajomych" po prostu mi go ukradł i wyłączył, żeby telefon się nie "odezwał" w moim towarzystwie. Na szczęście to był stary telefon, używany tylko awaryjnie (szczęście, że akurat nie używałam mojego), szkoda tylko zdjęć, które na nim były i nie jestem zbyt szczęśliwa z powodu faktu, że ktoś przeczytał moje prywatne sms-y. Nie mam żadnych dowodów, że to któryś z nich ukradł ten telefon, nie wiele mogę z tym zrobić, więc omijam ich szerokim łukiem. To straszne, że myślisz, że komuś ufasz, a on wykręca ci taki numer.

Odpowiedz
Udostępnij