Siedzę sobie w domku, piorę, prasuję, sprzątam, gotuję i nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Otwieram. Człowiek około trzydziestki trzyma w ręku kartkę. Podaję mi ją, biorę, czytam:
"Jestem głuchoniemy... nie mam przez to pracy... pieniędzy nie ma... renty nie ma... opieka się wypięła i ogólnie jest źle... Proszę o pomoc".
Nie pomogłam, mi nikt nie pomaga, sama muszę sobie radzić. Zamknęłam drzwi, a za drzwiami usłyszałam:
- To ch..j ci w du.pę, szmato je..ana.
Uzdrowiłam niemowę, jest szansa, że teraz znajdzie pracę.
domokrążcy
Mnie zaczepił "głuchoniemy" gdy stałam w korku. Rozdawał za opłatą znaczki ze św Krzysztofem. Zapytałam z jakiego jest miasta bo go nie znam- oczęta wybałuszył jakby mig pierwszy raz w życiu zobaczył i coś "naturalnym gestem " zaczął ściemniać.
OdpowiedzProszę, zanim zminusujecie przeanalizujcie: Autorko, dobrze że frajerowi nie pomogłaś, bo skąd mogłaś wiedzieć że jest głuchoniemy? Na podstawie kartki którą sobie 5 letnie dziecko wymazgra? No błagam... ludzie najczęsciej udają osby głuchonieme iślepe, bo tego nie można sprawdzić, jak np. popażona cera czy brak kończyn. Trzeba uważać komu się pomaga. Jedyne co nie podoba mi się w tej historii to stwierdzenie "Nie pomogłam, mi nikt nie pomaga, sama muszę sobie radzić." Wyobraż sobie że niektórzy potrzebują bardziej niż ty. Nie znam twojej sytuacji materialnej, może charowałaś a miałaś jeszcze gorzej niż nie wiadomo kto, wtedy w 100% zwracam Ci honor. Jeśli jednak nie, to przypominasz mi panią zabierającą i wyrzucającą plastikowe naklejki uzbierane na chlubny cel przez innych ludzi, tylko dlatego że nikt jej nigdy nie pomógł. No błagam. Druga sprawa - okey, na prawdę potrzebujący nie pogardzi jedzeniem, ale czy twoje życie opiera się jedynie na jedzeniu? Trzeba też opłacić czynsz, mieć na leki, troche wody... Ja staram się w miarę obczaić ( nie zawsze na pewno daje potrzebującym, czasami nie da się odróżnić, często to tacy oszuści) ale nie zbiednieją ot tych 10 złotych. Pomagać trzeba, ale z głową
OdpowiedzZałóż działalność - uzdrawianie :)
Odpowiedzdrabineczka i ptasznik, akurat filozofię "Trzeba pomagać, ale trzeba wiedzieć, kto tej pomocy potrzebuje." sama praktykuję, nie wkładajcie mi w ust czegoś, czego nie powiedziałam. Krytykuję li i jedynie słowa "Nie pomogłam, mi nikt nie pomaga".
OdpowiedzW takim razie życzę ci, byś nigdy w życiu nie potrzebowała pomocy, bo jeszcze trafisz na kogoś z równie idiotyczną filozofią.
OdpowiedzTak, bo głuchoNIEMY, który nie ma problemu, żeby powiedzieć "To ch..j ci w du.pę, szmato je..ana", na pewno nie jest oszustem. A może nosił ze sobą magnetofon z nagraną taką kwestia, na wypadek, gdyby ktoś nie chciał pomóc. Bo przecież rozdawanie pieniędzy (albo jedzenia, ale wątpię, żeby akurat tego ten pan szukał) obcym ludziom pukającym do naszych drzwi jest naszym obowiązkiem.
OdpowiedzWiesz? Ja już chyba nie będę pomagać ;) Pomogłam jednej Romce- opluła mnie, bo nie dałam jej pieniędzy i batona tylko jabłka. Pomogłam pewnemu Panu, bo podobno nie ma za co kupić jedzenia- dzień później widziałam tego samego Pana wsiadającego do samochodu lepszego od mojego, odstawionego, z iphonem. Więc teraz staram się już być głucha na prośby, bo oszustów jest pełno ;)
OdpowiedzPtaszniku, krytykuję filozofie "nikt mi nie pomógł, to ja nikomu nie pomogę", nie jej zastosowanie do oszusta. drabineczka: tobie również życzę, by nigdy w życiu nie spotkała cie katastrofa, po której potrzebowałabyś pomocy.
Odpowiedz@Shakkaho, ahh czyli źle robię, bo nie pomagam osobom, które mają dwie ręce do pracy? Jeszcze mi napisz, że powinnam ich sponsorować. Pomagam pewnemu Panu bez nóg, co miesiąc wysyłam mu drobne podarunki i kilka złotych. Czy to za mało? Według mnie nie. Trzeba pomagać, ale trzeba wiedzieć, kto tej pomocy potrzebuje.
OdpowiedzJest mnóstwo sposobów, żeby uzyskać pomoc, nie trzeba żebrać. I moja filozofia to nie "nikt mi nie pomógł, to ja nikomu nie pomogę", tylko "prawdziwi potrzebujący nie wychodzą na ulicę, by żebrać, wolę pomóc dzieciom z domu dziecka, albo zwierzętom w schronisku". A co do katastrofy, po której potrzebowałabym pomocy - byłam w takiej sytuacji. I nie biegałam po obcych ludziach, próbując wyciągnąć od nich pieniądze. Mam prawdziwych przyjaciół, którzy mi wtedy pomogli - nawet nie musiałam o to prosić.
OdpowiedzShakkaho, naprawdę szczerze życzysz komuś, żeby spotkała go katastrofa i nikt mu nie pomógł? To o wiele gorsze od potępianego przez Ciebie niepomagania, ale co ja tam wiem ;)
OdpowiedzNieszczęściem w tym kraju jest to, że żebrać może każdy. Ja proponuję ustanowić Polski Związek Żebraków który by wydawał legitymacje uprawniające do uprawiania procederu. Komisja weryfikacyjna oceniałaby, czy ktoś rzeczywiście jest pokrzywdzony losowo czy też ściemnia. Nielegalni żebracy byliby oczywiście tępieni przez tych licencjonowanych, bo konkurencji nikt nie lubi.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2013 o 8:06
Ależ i tak są - spróbuj żebrać "na dziko" w jakimś dobrym miejscu - np pod Kościołem Mariackim w Krakowie - od razu dostaniesz łomot. Wszystkie miejscówki są już dawno rozdzielone.
Odpowiedz-- Będę chodzić, będę chodzić -- Uzdrowił cię? -- Nie, samochód mi ukradli
OdpowiedzPo takich "życzeniach" trzeba było mu zrobić jeszcze masaż pleców za pomocą kija od szczotki. Kto wie, może na kręgosłup też narzekał? Przy Twoich zdolnościach do leczenia pewnie byłby jak nowy ;)
OdpowiedzMiałam podobną sytuację,a raczej moja babcia. tylko tyle że kupiła ta ulotkę, a o cudownym uzdrowieniu dowiedziała się parę godzin później słysząc ta babkę w autobusie
OdpowiedzWiecie, nie potrzebnie napisałam to zdanie. Macie racje, trzeba pomagać. Tylko, że ja nie pomagam i tyle. Nie wierzę w te wszystkie choroby świata. Głuchoniemy, kobieta zbierająca na endoprotezę, Mały cygan na poznańskim Rynku ( swoją drogą to też było dobre. Cygan mówi do mnie - tu tu tu tu chociaż złotówkę, ja mu odpowiadam - weź się do roboty, a on na to - poj...ło Cię? po co?) Ja im nie wierzę!!! I nie pomogę, a nawet zadzwonię po policje jak Rumunka siedzi z niemowlakiem pod kościołem. Moja Mama wychowywała samotnie trójkę dzieci. Pracowała od 6 do 19, a wieczorem pomagała nam w nauce, nie żebrała. Ja od 18-tego roku życia pracuje, jako opiekunka, barmanka, maluję paznokcie, podcinam włosy, a na wakacje zbieram ogórki za granica. Nikt mi nie pomaga, bo nie błagam o tę pomoc!!! Jeśli szukasz pomocy, to idź do odpowiednich organów, nie do zwykłych ludzi, którzy sami wiążą koniec z końcem. Przez takich właśnie naciągaczy w moim sercu zapanowała znieczulica i kiedyś ktoś naprawdę potrzebujący pomocy ode mnie nie dostanie, bo najzwyczajniej w świecie mu nie uwierzę. Amen
OdpowiedzZgadzam się. Nie pomagać, nie dawać kasy, najwyżej jedzenie.
Odpowiedz1% podatku też nie przekazujesz? Po pierwsze: Wszelkim Rumunom, Cyganom, żebrakom pod Kościołem mówimy stanowcze NIE! Ale powiem Ci jedno, jakbyś miała uzbiera 50 tys. na operację swojego dziecka i kosztowną rehabilitację, leki immunopresyjne, 20 tys. na kolejną operację połączoną z zakupem drogiego sprzętu do rehabilitacji, gdybyś musiała wydać kupę kasy na dostosowanie mieszkania na 5 piętrze do kilkuletnie osoby niepełnosprawnej, to szybciutko zmieniłabyś zdanie co do tego, czy obcy powinni tobie pomagać. No, chyba że jesteś prezesem banku i zarabiasz po 200 tys. na miesiąc, wtedy takie kwestie, jak brak pieniędzy na operację nie zajmowałyby twojej główki zajętej robieniem kasy. I, żeby nie być gołosłownym, organizacje, którym można (lub powinno) się pomagać: http://www.siepomaga.pl/ warto zadać sobie choć trochę trudu i zobaczyć o co w tej stronie chodzi Inne: http://dzieciom.pl/ http://www.mam-serce.org/ http://www.raknroll.pl/ http://www.ptsr-lublin.pl/ http://www.mamyserce.org.pl/ http://www.adoptujmnie.com/ Tu jest wielkie pole do działania. I, chociaż chodzący po domach żebracy to ZUO, opcja "nie pomagam" jest równie ch... i zasługująca na wzgardę
OdpowiedzJa zawsze sprawdzam takiego głuchoniemego - czy miga, czy nie. Ale nawet jak będzie głuchy - to i tak takiemu nie dam kasy, bo oni przekażą to mafii z Ukrainy, i dalej będą w ten sposób "żebrać". No i zwykle też jest tak, że jak on zobaczy, że ja też głucha, to czasem gadamy, pytam, co robi, jak długo tu jest, i tak dalej. Wtedy jakoś nie wypada, żebym kupiła od niego takie gówienko, skoro to jest "kolega w biedzie" ;D
OdpowiedzCudowne ozdrowienia ! :D
OdpowiedzProste - nikt niepełnosprawny nie robi z siebie dodatkowo ofiary, większość ma dość troszczenia się i innego traktowania swojej osoby z powodu kalectwa i na pewno nie pójdzie na miasto żebrać na tym.
Odpowiedz