Wyszłam dzisiaj po południu z psem. Niedaleko domu, obok posesji sąsiadów zastałam straż miejską, straż pożarną oraz niewielki tłumek gapiów.
W pierwszej chwili pomyślałam, że coś się stało więc podeszłam bliżej. I cóż się okazało?
Sąsiad na swojej posesji palił ognisko. Nie, wcale nie śmieci czy opony. Ot trochę obciętych gałęzi i starych patyków. Oczywiście pilnując. Ale komuś to przeszkadzało więc wezwał straż miejską.
Do tej pory nic niezwykłego. Ale co zrobiła straż miejska?
Myślicie pewnie, że nakazała zgaszenie ogniska? Ale skąd! Straż miejska wezwała... straż pożarną. Do ogniska.
Grupka panów strażaków miała zajęcie - dogaszała sikawką ognisko na czyjejś posesji.
Ciekawe co by było gdyby gdzieś się naprawdę paliło?
to tak po niemiecku- przed rozpaleniem ogniska (nie grilla) nawet na własnej posesji należy to zgłosić w straży, w przeciwnym razie mogą się pofatygować poruszeni historią sąsiada, który zobaczy dym, ugaszą profesjonalnie, a w ciągu 7miu dni przyślą fakturę...
Odpowiedz7miu dni? Ichiban, ktoś do ciebie!
OdpowiedzStraż miejska to niepotrzebna nikomu formacja bez żadnych kompetencji, nasze publiczne pieniądze wywalone w błoto na opłacenie zakładaczy blokad. Zazwyczaj strażnikami zostają krewni i znajomi burmistrza albo radnych którym trzeba jakąś robotę załatwić.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2013 o 23:37
Osobiście widziałem jeden raz strażników miejskich, którzy się na cokolwiek przydali. Policję - co najmniej raz w tygodniu.
OdpowiedzStraż miejska jest tylko po to, by trzepać kapuchę do budżetów gminnych.
OdpowiedzU mnie w mieście panowie strażnicy zajmują się pijanymi i bezdomnymi, bo do takich policja się nie fatyguje i przekierowują...
Odpowiedzja mieszkałem kiedyś we Wrocku, to mnie zawsze wk..wiało, że blokadę na koło założą migiem, ale cyganów i meneli z dworca, to nie było komu posprzątać...
OdpowiedzA ja się zastanawiam jaki rachunek wystawi sąsiadowi straż pożarna za gaszenie tego bezprawnego ogniska...
OdpowiedzPrawdziwy renegat z tego sąsiada.
Odpowiedzha ha ha "bezprawne ognisko". Świetne określenie.
OdpowiedzNo, cóż. Już parę chałup poszło z dymem przez takie niekontrolowane rozpalanie ognisk na posesjach. Wiatr zawieje, iskry przeniesie na cudzy, suchy trawnik, lub krzaki i nieszczęście gotowe. Ten, akurat, przepis wcale taki durny nie jest i nie dziwię się sąsiadom, że wezwali straż miejską. Za to dziwię się straży miejskiej, że zamiast poprosić sprawcę o zgaszenie ogniska, wezwali straż pożarną. Aczkolwiek nie wykluczam, że takie są, po prostu, procedury. Bo może ktoś rozpalić ognisko potrafi, ale niekoniecznie dokładnie zgasić. A strażak zrobi to, na pewno, dobrze.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2013 o 11:01
Pokazali, że właściciel posesji nie rządzi na niej. -.-
OdpowiedzSkoro musi być strażak, żeby dokładnie i na pewno zgasić ognisko, to powołajmy instytucję wkręcaczy żarówek, żeby wkręcili je dokładnie i bezpiecznie.
Odpowiedz@ Elewator: teoretycznie jeśli nie masz uprawnień na daną rzecz, to nie możesz jej wykonywać. Więc według prawa powinieneś wezwać odpowiednią firmę do żarówki. U nas w pracy takie jaja są
OdpowiedzA propos minusów. Typowo polskie podejście do przepisów. Skoro przepis jest - to z całą pewnością musi być idiotyczny z założenia i należy go olewać. A tych, co go stosują i przestrzegają - najlepiej wyśmiać. @Elewator: Jak twój przełożony pozwoli ci wkręcić żarówkę, a ciebie prąd pieprznie - to on poniesie za to konsekwencje. Może i wzywanie straży pożarnej do ogniska na podwórku jest przesadą. Ale gdyby to twoja chałupa spaliła się w nocy, bo ktoś czegoś zaniedbał - sam najgłośniej byś wrzeszczał o ukaranie winnych. @Marta: Owszem, właściciel posesji nie jest jej panem i władcą. Nie może palić na niej ognisk, wycinać sobie drzew bez pozwolenia, ani niczego dobudowywać bez zgody wydziału architektury.
Odpowiedz@wolfikowa: Słyszałem już o czymś takim, choć nie byłem pewien, czy to w ogóle w Polsce. W każdym razie - uważam to za głupotę i nieżyciowość przepisów. @Armagedon: No pewnie bym krzyczał. Wszak ukaranie winnego zaniedbania - czyli osoby, która nie dogasiła ogniska - jest sprawiedliwe. Natomiast fakt, że właściciel posesji nie może wyciąć na niej drzewa, czy zbudować sobie szopy uważam za głupotę. Palenie ognisk to już odrobinkę inna kwestia, bo może przeszkadzać ludziom z okolicy.
OdpowiedzDo ciebie powinna przyjechać straż gramatyczna i pałą wytłumaczyć, że spacja_po_kropce!
OdpowiedzHeh, niedługo grammar nazi będą mieć uzbrojone bojówki...
Odpowiedzeee... żryj gruz? http://www.youtube.com/watch?v=rK97x4vCLzo
OdpowiedzW niektórych regionach palenie ognisk jest zakazane. Już nie raz widziałem jak sąsiad (osiedle domków jednorodzinnych) zadymił całą okolicę podczas wiosennych porządków, paląc świeże gałęzie. Potem sąsiadka, mająca problemy z oddychaniem, nie mogła cały dzień okna otworzyć. Własność prywatna jest święta, ale czyste powietrze to nasze dobro wspólne, które należy szanować.
OdpowiedzJa nie wnikam czy palenie ogniska na własnej posesji jest bezprawne czy nie. Może i są przepisy tego zabraniające. A nawet jeśli są to na miejscu straży miejskiej powiedziałabym do gościa "Panie, sąsiedzi się skarżą bierz pan wiadro i to zgaś.A tutaj mandacik za bezprawne palenie ogniska." I tyle. To nie było nie wiadomo jak wielkie palenisko tylko coś o średnicy 1 metra.Już nie przesadzajmy bo nie jest to środek zajebiście suchego lata, kiedy to każda iskra może spowodować zapłon. Jest brejowata wiosna, co ma się zająć? Błoto? A posesję facet ma akurat sporą i niewiele na niej roślinności. Poza tym rozpalenie małego ogniska-tragedia. Ale grilla to wszyscy palą.Wszędzie niemal. Od grilla nic się nie zajmie?
OdpowiedzA wiesz co jest najśmieszniejsze? Grill akurat nie zalicza się do "otwartego ognia" i możesz sobie go palić nawet w lesie - chyba, że nadleśnictwo zarządzi inaczej (w końcu ich teren).
Odpowiedzno ale ani straz miejska,ani pozarna nie wpadly na to same,a tu w komentach SM sie dostalo...znaczy,nie glupi sasiad co doniosl debilizm,tylko sluzby? a gdyby nie przyjeli zgloszenia,to by bylo dopiero jacy sa niepotrzebni...
OdpowiedzSąsiad miał prawo donieść. Faktycznie może mu dym w okna leciał, nie wnikam. Wydaje się to dość normalne powiedziałabym. Za to debilizmem wykazała się SM, że w ogóle pomyślała o wezwaniu straży pożarnej. Nie mówiąc już o wykonaniu tej genialnej myśli. Straż pożarna może i musiała przyjechać (procedury?) niemniej ja na ich miejscu bym panią strażniczkę miejską wyśmiała i dała jej wiadro do ręki.
Odpowiedzw polsce tez trzeba miec pozwolenie na rozpolenie ogniska we wlasnym ogrodku? bo na grilla raczej nie
OdpowiedzTakie historie (również wielokrotnie pojawiające się na piekielnych historie ratowników medycznych) są dowodem na to, że kary za bezpodstawne wezwanie służb są wciąż zbyt niskie oraz powinny dotyczyć również funkcjonariuszy. Zbyt często dochodzi do tragedii przez to, że nie ma kogo wysłać do poważnego wypadku, bo np. akurat komuś się nie chciało pójść do lekarza po receptę.
OdpowiedzMy palenisko ogniska obudowaliśmy cegłą, postawiliśmy na górze kratkę, i teraz to się nazywa GRILL. A na czas palenia kratkę się zdejmuje.
Odpowiedz