Głównym sposobem powodzenia terapii, jest odpowiednie zmotywowanie pacjenta. I o tym jest ta historia.
W trakcie studiów część zajęć odbywałem w gabinecie lekarza rodzinnego. To był najbardziej oddany pracy i sumienny lekarz rodzinny jakiego miałem poznać. Akurat przyszedł do niego na kontrolę Pan z nadciśnieniem. Pomiary ciśnienia wykazały znaczne przekroczenie norm. Pan beztrosko stwierdził, że leki bierze, jak pamięta. I tutaj lekarz zaskoczył Pana, bo odpowiedział mu takim samym beztroskim tonem, słowami:
"A Pana syn ma zdrowe plecy? Bo to będzie potrzebne. Jak już dostanie Pan udaru i będzie Pan leżał sparaliżowany w łóżku to będzie musiał Pana myć, przewijać i obracać. Mam więc nadzieję, że jest zdrowy, bo będzie musiał się Panem opiekować."
Pana zatkało i mam nadzieję, że zapamiętał to na długo. I uważam, że lekarz postąpił słusznie - mój tata też ma nadciśnienie, i mimo moich próśb i gróźb nie brał leków. Póki lekarka na niego nie nakrzyczała. Teraz jest wzorowym pacjentem. :D
służba zdrowia
Jest to dla mnie jedna z najbardziej niezrozumiałych rzeczy w ludzkim zachowaniu. Brać leki "jak się pamięta"?? o.O Kurde, to tak jak brac wypłatę "jak się nie zapomni"... Swego czasu zastanawiałem się nad zasadnością tego co umieszczają na ulotkach, że "w razie pominięcia przyjęcia leku nie należy stosować dawki podwójnej" ale widać ludzie potrafią byc strasznymi debilami... Co w pewien sposób prowadzi mnie do myśli że w szkole podstawowej na lekcjach biologii powinno się poświęcić więcej czasu TAKIM właśnie zagadnieniom, miast budowy eugleny zielonej...
OdpowiedzFakt, to jest niezrozumiałe. Bo nawet jak się je bierze na sklerozę, to można sobie ustawić przypomnienie czy choćby budzik:P Ale jeśli chodzi o ulotki to nie wiem czego się czepiasz. Raz na ruski rok można zapomnieć, a jak to do Ciebie nie przemawia, to można choćby np. zaciąć się w windzie na pół dnia i nie mieć możliwości przyjęcia leku.
Odpowiedznie zrozumiałaś - mi nie chodzi o to że ktoś raz na ruski rok zapomni, chodzi mi o to że jak już raz na ruski rok zapomnisz to odrobina wiedzy medycznej prowadzi do wniosku że przyjęcie podwójnej dawki celem "uzupełnienia" dawki pominiętej jest niewskazana - wiadomo, że tak naprawdę te ostrzeżenia są w większości wypadków mocno na wyrost, bo jak ktoś ma zalecone brać 3 x dziennie 1 tabletkę Ibupromu, zapomni wieczorem i rano łyknie 2 to nic się nie stanie, ale w niektórych substancjach dawka lecznicza jest nieco tylko mniejsza od śmiertelnej. Chodziło mi więc generalnie o to, żeby w szkole uczyli między innymi o tym że zachowanie "hmm, przez tydzień nie brałam leku, na wszelki wypadek wezmę siedmiokrotną dawkę" jest niebezpieczne...
Odpowiedzchociaż, po krótkim zastanowieniu, to te info na ulotce jest pewnie umieszczane raczej aby odciążyć koncern farmaceutyczny od ewentualnych zarzutów w sądzie, gdyby ktoś przedawkował lek i chciał ich zaskarżyć "bo nie napisali że łykanie całego opakowania jest niezdrowe"... no, ale to tez prowadzi to wniosku że o czyms takim powinniśmy byli być uczeni na biologii
OdpowiedzNo coś w rodzaju,że kawa jest gorąca;P A poza tym musisz wziąć pod uwagę także istnienie ludzi niezbyt błyszczących inteligencją- równowaga w przyrodzie musi chyba być.
Odpowiedzno i właśnie dlatego przestałem się dziwić tym informacjom :)
OdpowiedzA mnie się wydaje, że jednak się wyróżnił. Wielu lekarzy w rozmowach z pacjentami używa branżowego bełkotu, z którego przeciętny śmiertelnik niewiele wyniesie. I możesz go doktorku straszyć. Im prostszy i bardziej obrazowy przekaz, tym bardziej skuteczny.
OdpowiedzU mnie szczytem "niebranżowego" języka był następujący dialog u lekarza: - no, więc to jest <nazwa przypadłości> - yyy, okeeej, i co to dokładnie jest? - a to, w internecie może pan sobie sprawdzić dobrze że mi chociaz receptę wypisał na na szczęście działające leki, a nie stwierdził żebym popytał w aptece czy mają coś na to...
OdpowiedzMógł Ci podać kod choroby zamiast nazwy :D
Odpowiedzta, najlepiej od razu linka do forum o tej chorobie, żebym sobie mógł poczytać 100 stron komentarzy mówiących o tym że jest to niegroźna, ale śmiertelna choroba :P (to, o ironio, nie do końca jest ironia; wejdźcie na pierwsze lepsze forum dotyczące jakiejś choroby - każdy z użytkowników będzie miał inny przebieg i inne doznania, i każdy będzie przekonywał że inni nie mają racji - dlatego też wolałem pójsc do SPECJALISTY który mi to obejrzy i orzeknie co i jak... jak mówiłem - dobrze że chociaż recke mi wypisał choć po wyjściu lekko się wściekłem bo środek - mimo że skuteczny - był polecany przez 90% forumowiczów i w gruncie rzeczy sam mógłbym go sobie przepisać... tyle że do tego trzeba mieć pieprzoną pieczątkę)
OdpowiedzNiektórym potrzebna jest terapia szokowa - dopiero wtedy docierają do nich możliwe konsekwencje własnej beztroski.
OdpowiedzBardzo dużo zrobisz dobrym słowem, a jeszcze więcej pistoletem i dobrym słowem, jak rzekł pewien klasyk
OdpowiedzZwykle się nie czepiam takich szczegółów, ale "głównym sposobem powodzenia terapii"? "Podstawowym warunkiem powodzenia terapii" powinno być.
OdpowiedzTo jest konsekwencja postawy lekarzy. Wypisać jakiś świstek kazać brać i już. Ale żeby powiedzieć na co człowiek choruje, na co musi uważać, jakie są konsekwencje nie leczenia, itd. to już ani słowa, bo każdy z wykształcenia jest lekarzem i wie wszystko. A potem trzeba na takiego pacjenta nakrzyczeć. Piękna postawa.
Odpowiedz