Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kochani sąsiedzi... Ostatnio wychodząc z budynku natknęłam się przed klatką schodową na…

Kochani sąsiedzi...

Ostatnio wychodząc z budynku natknęłam się przed klatką schodową na starszą Panią sąsiadkę (SP).

SP - Dobrze, że pani schodzi, bo ja inaczej nie weszłabym do klatki.
J - Jak to? Nie ma Pani klucza? - (domofon jest popsuty od dawna)
SP - Mam, ale nie wchodzi. Ja tu już pół godziny stoję.

Wpuściłam Panią na klatkę. Ostatnie mrozy i wilgoć zepsuły zamek - nie wiem jak, ale mój klucz również nie wchodzi. Kobieta, która ma 87 lat czekała pod klatką na mrozie aż ktoś jej łaskawie otworzy. Sąsiedzi wiedzieli wcześniej iż zamek jest popsuty.

Co jest w tym piekielnego? Osiedlowe plotkary z mojej klatki siedziały w oknach od rana, cały czas. Widziały starszą kobietę mocującą się z zepsutym zamkiem. Doskonale wiedziały, że mieszka ona w naszym budynku, na tejże klatce. Wiedziały również, że zamek jest zepsuty. Na moje pytanie czemu jej nie wpuściły odpowiedziały jednogłośnie "a po co ja mam schodzić i otwierać, nogi mnie bolą, stara jestem bla bla bla, niech młodzież otworzy".

Drogie panie sąsiadki - młodzież nie przesiaduje w oknach całymi dniami...

mieszkanie

by Shineoff
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar smokk
11 11

Mnie tylko zastanawia co robi administracja budynku.

Odpowiedz
avatar Morena
1 3

Inni sąsiedzi też mogli widzieć, że ta Pani nie może otworzyć drzwi, nawet jak ktoś nie siedzi ciągle w oknie, ale pewnie każdy wyszedł z założenia, że czemu on ma iść, skoro może ktoś inny.

Odpowiedz
avatar ewilek
11 11

A te sąsiadki, to aby nie będą musiały wyjść z budynku? Choćby po zakupy? Jeżeli to zrobią, to jest duża szansa, że same postoją na mrozie czekając aż trafi się ktoś kto będzie wychodził i ich wpuści. A tak swoją drogą to dlaczego nikt włącznie z Shineoff nie zadał sobie trudu by zrobić coś z zepsutym domofonem? Zgłosić do administracji/zarządcy itp.

Odpowiedz
avatar Shineoff
10 10

Zepsuty domofon to temat na osobną historię niestety. Zepsuł się kilka lat temu i od tamtej pory jest regularnie naprawiany, psuje się i tak w kółko. Spółdzielnia z lokatorami walczy już dobre kilka lat, bo żadna ze stron nie chce zapłacić za naprawy - spółdzielnia twierdzi, że to lokatorzy popsuli, a lokatorzy, że nie ważne kto popsuł, jest fundusz remontowy, który wszyscy płacimy i powinno to być zapłacone. Jak na razie na klatce wywieszane są kartki z pismami spółdzielnia vs lokatorzy. Proponowałam już sąsiadom abyśmy z własnej kieszeni zapłacili, to mnie mało nie zadziobali. Koszt naprawy wyniósłby około 10 zł na mieszkanie. To niby nie jest dużo, ale emeryci nie chcą się składać i już. A domofon działa jak zachce.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 12

Morena- zgadzam się, ale co z tego? Bo w takim wypadku ci inni sąsiedzi też powinni całą dobę skanować okolicę z okien, a nuż ktoś będzie chciał wejść do klatki o 3 w nocy. Oczywiście najbardziej to dupy dała administracja, skoro tego nei naprawiła, ale... Na osiedlowe plotkary nie ma co liczyć. Mieszkałem w bloku, wiem co mówię. Żeby ci obrobić dupę, to zawsze pierwsze- ojj wtedy to się od innych możesz o sobie dowiedzieć. Pamiętam, jak jakiś pies (wcale nie bezpański) do mnie doskakiwał i ewidentnie chciał ugryźć. Właścicielka stała kilka metrów dalej z bananem na ryju i nie miała zamiaru reagować, a ja ekoświr nie jestem, czekać, aż cholera mnie użre zamiaru nie mam. Przy nadarzającej się sposobności strzeliłem kundla z buta w pysk i poszedłem żegnany wyzwiskami właścicielki- przyjaciółeczki którejś plotkary. Następnego dnia cale osiedle szumiało, że jestem morderca zwierząt, sadysta mi z oczu patrzy i w ogóle pewnie uciekłem z więzienia i nie mam prawa żyć, bo się broniłem przed wściekłym kundlem i jego skretyniałą właścicielką. Ale pamiętam, że jak w biały dzień jakiś szczyl poprzebijał w kilkunastu samochodach opony to- kiedy przyszła policja- one oczywiście biedne nic nie widziały- ta była w kościółku, ta na spacerze, ta spała, ta szydełkowała- NO CUD NORMALNIE, bo zawsze kiedy wychodziłem z bloku w stałych miejscach firanka aż latała, a okulary świeciły, jak reflektory! Kilkanaście minut później była zbiórka na przyklatkowych ławkach i długa I GŁOŚNA dysputa: "Ja znam tego gówniarza, to XY! Ktoś powinien coś wreszcie z nim zrobić". Na pytanie jak, skoro nikt nie chce zeznać, kto to był- "A co ja biedna stara będę się męczyć! Są inni!" Muszę coś jeszcze dodawać w materii hipokryzji "osiedlowego systemu monitoringu"?

Odpowiedz
avatar halboot
7 9

Widocznie sąsiadka nie jest członkinią "kółka plotkarskiego"

Odpowiedz
avatar pomocnikdiabla
0 2

Człowiek człowiekowi wilkiem.,...

Odpowiedz
avatar zochacha
-1 3

To chyba powinny dawać dobry przykład młodzieży.

Odpowiedz
avatar mailme3
0 2

Powiedz coś odkrywczego jeszcze.

Odpowiedz
Udostępnij