Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wezwanie do wypadku drogowego, czołowe zderzenie dwóch samochodów osobowych. Droga bardzo wąska,…

Wezwanie do wypadku drogowego, czołowe zderzenie dwóch samochodów osobowych. Droga bardzo wąska, miejsca mało, a tu sznurek wracających z pracy. Pan X postanowił ich wyprzedzić. Gaz do dechy, i przed siebie lewym pasem, im więcej da się wyprzedzić, tym lepiej.

Z naprzeciwka jechał pan Y. Widząc niebezpieczny manewr co zrobił? Ratował się zjeżdżając na pobocze? Zwolnił, zatrzymał się? Nieee... Zaczął mrugać długimi światłami i trąbić :) Przyspieszył nawet "żeby ten idiota się wystraszył i szybciej zjechał".

Innymi słowy dwóch idiotów urządziło sobie zabawę w tchórza. Na szczęście obaj spanikowali krótko przed zderzeniem i ostro zahamowali. W efekcie walnęli czołowo z niewielką siłą. Więcej krzywdy zrobili chyba sobie szarpiąc się za kurtki...

Sprawa skończyła się pozytywnie, chociaż oboje trafili do szpitala na obserwację (moim zdaniem powinni raczej trafić na obserwację psychiatryczną).
Nadal nie potrafię jednak zrozumieć co kieruje człowiekiem wciskającym gaz w momencie zbliżania się do przeszkody. Może niedoszli samobójcy? Czy po prostu galopująca głupota?

by Traszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
-5 11

po prostu jeden i drugi uparci jak osły :) eeh

Odpowiedz
avatar lillith
10 16

Uwielbiam takich baranow, ktorzy wala na trzeciego, zwlaszcza, kiedy jada terenowka a ja tylko malym Swiftem. Juz ze dwa razy moja krotka kariera na tym lez padole bylaby sie nieszczesliwie zakonczyla, gdyby nie to, ze udalo mi sie praktycznie sie zatrzymac na krajowej drodze, zeby matola wpuscic z powrotem na jego pas. On zaoszczedzil 3 minuty, ja stracilam pol godziny na najblizszej stacji, ktore przeznaczyc musialam na uspokojenie nerwow. Grr.

Odpowiedz
avatar lillith
11 11

Samay, nie mam psychiki ze stali nierdzewnej, dlatego nie jestem kierowca F1. Nie wiem, czy mozna byc przygotowanym na czolowke, aczkolwiek w obydwu wypadkach nie spanikowalam, zaczelam gwaltownie hamowac i nie skonczylam ani w rowie ani na Intensywnej Terapii. Nerwy skoczyly mi pozniej, jak do mnie dotarlo jak niewiele brakowalo, zebym ogladala korzonki od spodu. Tylko pozazdroscic temu, kogo taka sytuacja by nie zdenerwowala.

Odpowiedz
avatar cobrad
9 9

Otóż to lilith - psychikę masz całkiem w porządku, nie spanikowałaś w momencie, kiedy się to działo, nie olałaś złośliwie aby wariat pakujący się zginął, więc nie bardzo wiem, gdzie tu niby Twoja psychika słaba? Samay to pogadamy, jak już sobie będziesz w samochodzie radził i jak kilka takich sytuacji przeżyjesz na własnej skórze - może wtedy omówimy kwestię psychiki?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2013 o 19:19

avatar Dejv
-2 2

Aktualnie jeżdżę sobie masterkiem po Polsce... I powiem szczerze, jeśli widzę osobę wymuszającą, albo pakującą mi się na czołówkę mniejszym autem to nie zwalniam, tylko jadę swoje. Dlaczego? Codziennie odpowiadam o wartości kilkudziesięciu tyś. zł, czasami nawet kilkuset. Za bardzo muszę uważać by nie popełniać błędów, by myśleć jeszcze za innych. A w razie wypadku? Mi sie guzik stanie, a jeśli nie będzie z mojej winy... no właśnie. Nie będę żadnemu idiocie bez wyobraźni ratował życia tylko dlatego, że ciężko mu poczekać tą minutę czy dwie i wyprzedzić bądź skręcić bezpiecznie....

Odpowiedz
avatar MsciwyFrustrat
-1 1

Czyżbyś był na jednym ze szkoleń z cyku "wal w osobówkę"?

Odpowiedz
avatar Naa
-1 7

Jedyną rozsądną reakcją byłoby natychmiastowe i dożywotnie odebranie baranom praw jazdy. Co innego drobne naruszenie przepisów, a zupełnie co innego taki rażący dowód, że nie nadają się do prowadzenia samochodu. Do licha, nawet hulajnogi...

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
14 20

A jednak winny byl glownie ten wyprzedzajacy sku***syn X, bo ten drugi Y jechal z przeciwka po swoim pasie, majac pierwszenstwo.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2013 o 20:00

avatar Damein
4 4

Adamo90 to z opisu wynika nie była sytuacja w normalnym ruchu, że wyprzedzał na trzeciego i źle wymierzył...to było cwaniactwo tamtego co wyprzedzał korek a cwaniactwo trzeba tępić...jeśli się tego nie zrobi będzie jeden z drugim tak częściej robił i co wtedy?ja bym zrobił podobnie...może nie przycisnąłbym gazu ale stanąłbym tak by koleś choć trochę musiał się wycofać bo nie byłby wstanie mnie wyminąć i to tylko po to by się czegoś nauczył

Odpowiedz
avatar kornelm
0 4

ej ja pierd ole ;o nie rozumiem dlaczego obu wrzucacie do jednego worka? X mozna usadzic na krzeslo elektryczne, ale Y nie zrobil wiele zlego. jest na swoim pasie wiec tamten debil powinien wpadac do rowu...

Odpowiedz
avatar Mahmurluk
8 10

Pewnie dociskał gaz, bo miał kondensator strumienia i chciał dobić do 88 mph. Więc się ratował.

Odpowiedz
avatar babubabu89
-1 1

już raz pisałem to pod twoim komentarzem: I ten avatar :D:D:D:D

Odpowiedz
avatar freddie
1 15

A który z nich DWÓCH był kobietą?

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
2 6

Kopernik była ;) Ale tak serio freddie ma rację. Nie oboje tylko obaj.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Potworne uczucie jak widzisz, że ktoś jedzie na czołówkę i nic nie możesz zrobić... Jedyne co ratuje to... dobre, duże i ciężkie auto. Ja z zafiry wysiadłem z paroma zadrapaniami i siniakami od pasów, gościa z golfa wyciągali - wstrząs mózgu, pęknięta miednica...

Odpowiedz
avatar zochacha
-1 3

Zawsze zaśmiewałam się do łez czytając o galopujących suchotach, ale głupota jest jeszcze lepsza.

Odpowiedz
avatar butelka
2 4

jakkolwiek jedynym logicznym wyjsciem kiedy ktos jedzie naszym pasem na czolowke jest uciekac to idealne rozwiazanie to nie jest. jade sobie traktorem z kombajnem z tylu, za mna moj maz takze traktorem za to z przyczepa wyladowana tak ze kierowca za nami mial zerowa widocznosc tego co przed nim. jedziemy wolno, pada deszcz, brakuje mi doslownie paru metrow do skretu w polna droge. kierowca pikaczento jadacy za nami postanowil wyprzedzac pomimo ze widocznosc ma zadna. ja widzialam sytuacje w ten sposob, ze cos malego zielonego mnie wyprzedza, jadac na czolowke z drugim malym za to rozowym i cudem sie zmiescil. z relacji mojego meza dowiedzialam sie, ze zmiescil sie dlatego, ze rozowy skonczyl w rowie. zielony ktory byl sprawca uciekl, za to rozowy mial rozwalony samochod ( tez pikaczento ) i jeszcze dostal mandat (podobno, tego sie juz dowiedzialam od sasiadow ). takze tak... gdyby nie uciekal tylko przyhamowal moze by sie to lepiej skonczylo dla niego, z drugiej strony wiadomo ze kazdemu zycie mile.

Odpowiedz
avatar refael72
3 3

Jak czytam, czy czasem widzę takich kretynów, to żałuję, że nie mam hummera. Kretyn jechałby pod prąd na czołówkę? A proszę bardzo.

Odpowiedz
avatar Nace
7 7

Zmartwię Cię. Miałem znajomą, która jeździła Hummerem H2, zginęła w zderzeniu czołowym. Kierowca drugiego auta zasnął za kierownicą, zjechał na przeciwny pas. Także możesz jechać każdym autem, ale powyżej pewnych prędkości nie ma to żadnego znaczenia. Testy zderzeniowe są wykonywane przy śmiesznie niskich prędkościach w porównaniu z tymi osiąganymi przy normanej eksploatacji, a mimo to zauważ jak na tych testach te auta się składają... jak z papieru. A ile one tam jadą 40? 50km/h? Teraz weź pod uwagę, że testy wykonywane są z nieruchomą przeszkodą, a przy zderzeniu z drugim autem prędkości się sumują. A więc jeśli samochód na testach składa się prawie do połowy niejednokrotnie to wyobraź sobie przy dwukrotnie większej prędkości. Generalnie, musiałbyś jechać czołgiem, żeby czuć się względnie bezpiecznym chociaż przy zderzeniu z załadowanym tirem pewnie też miałbyś marne szanse na przeżycie. Tutaj generalnie chodzi o mentalność ludzi. Samochód to nie zabawka, nie każdy ma predyspozycję do kierowania pojazdem mechanicznym i chwała tym, którzy potrafią samemu przed sobą to przyznać i nie pchają się za kierownicę. Proste, ale dla niektórych widocznie nie. Bo istnieje przeświadczenie, że prawo jazdy musi mieć dziś każdy, wszyscy walą drzwiami i oknami po te prawka. Dla własnego i innych bezpieczeństwa byłoby jakby niektórzy pozostali przy komunikacji zbiorowej. Bo życie i zdrowie mamy jedno.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2013 o 18:55

avatar refael72
0 0

ups. A wydawało mi się, że auto ważące prawie 4 tony jest bezpieczne. Pod osiedlowym sklepem czasem stoi hummer i robi wrażenie. Co do prędkości masz rację, co więcej zderzenie czołowe 50na50 daje większe obrażenia niż 100 na ścianę (pokazali w Pogromcach mitów). Ale szczerze mówiąc, to przeze mnie bardziej przemawiała wściekłość na takich kretynów, których miałem okazję zaobserwować, niestety nie tylko w "drogówkach" i "piratach", ale i osobiście. pozdrawiam ps. Kiedyś w Czechach (chyba był to Jablonec n. Nisou, albo Tanvald) widziałem zaparkowanego SKOTa. Z tablicą rejestracyjną. Ten to chyba ma gdzieś takich piratów.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2013 o 23:04

avatar aikus
0 0

A co zrobisz jak hummera bedzie mial taki wlasnie idiota?? Ja pierd*^&^, nic mnie bardziedj nie *&^*& niz gloryfikowanie duzych i ciezkich samochodow jako gwarantow bezpieczenstwa. Obserwacja pokazuje, ze niestety wlascicielom duzych i ciezkich samochodow robi sie bardzo czesto "God mode - on", czyli moge wszystko, niczego nie musze, a definicja slusznosci brzmi "to ja robie i mowie". Naprawde nikt sie nie zastanawia jak wypada bezpieczenstwo w przypadku starcia dwoch czolgow?!?! Do bezpieczenstwa niestety nie tedy droga i nie jeden wlasciciel hummera roztrzaskanego w drobny mak przez Tira sie o tym przekonal... a raczej jego rodzina, bo z wlasciciela (ergo - kierowcy) nie bylo co zbierac. Jest jeszcze inaczej na ten temat: rowerzysta po starciu z betonowym filarem wiaduktu, wstanie, otrzepie sie wsiadzie na rower i pojedzie dalej. Kierowca hummera ... - no ciekawe.

Odpowiedz
avatar Kosz
1 1

Nace, nie sumują się. To mit. Fizycy go obalają, a Pogromcy mitów go obalili doświadczalnie :D

Odpowiedz
avatar Nace
0 0

Nie wiem czy się dokładnie sumują, być może padłem ofiarą jakiegoś mitu, natomiast na pewno siła jest zdecydowanie większa, niż przy zderzeniu z nieruchomą przeszkodą. Wiadomo, że na to ma wpływ wiele czynników podczas uderzenia. Ale dla prostego Kowalskiego wystarczy, że uświadomi sobie, że testy zderzeniowe są wykonywane w warunkach stricte laboratoryjnych i dalekie są od sytuacji na drogach.

Odpowiedz
avatar Ender27
0 0

@refael72: wariaci drogowi zazwyczaj chcą zrobić większe wrażenie niż taki hummer. Jeśli pukniesz w tego typu autko, z Twojego nie zostanie nic. Nawiasem mówiąc, fajny avatar :)

Odpowiedz
avatar eRKaZet
6 8

Jechałem kiedyś przez swoje miasto krótko przed godziną 22. Droga wąska, z lewej strony drzewa, po jednym pasie w każdym kierunku. Nagle przed sobą zobaczyłem 4 światła zamiast dwóch. Idiota w BMW 3 wyprzedzał na trzeciego. Pomyślałem, że nie będę uciekał na chodnik, bo rozwalę sobie koła i urwę miskę olejową, a kretyn ucieknie. Włączyłem światła przeciwgmielne, zacząłem mrugać długimi. Chyba go oślepiłem, bo nagle okazało się, że jednak może zjechać na swój pas, przy tym mało brakowało, aby otarł drzewo prawym bokiem swojego BMW. No cóż, wolałem, żeby on walnął w drzewo, niż gdybym ja miał rozwalić swój samochód. Nikt mu nie kazał wyprzedzać. Jeśli chciał, to mógł poczekać 10s aż przejadę i dopiero wyprzedzać (za mną nikt nie jechał).

Odpowiedz
avatar cobrad
3 3

Adamo90 dlaczego czytając Twoje wypowiedzi mam wrażenie, że Ty właśnie tak wyprzedzasz wymuszając na innych, jadących prawidłowo, reakcje umożliwiające Tobie wykonanie tego co sobie zamierzyłeś. Obowiązek zachowania szczególnej ostrożności przede wszystkim w tej sytuacji leży po stronie podejmującego manewr wyprzedzania, nie ma tak, że zaczął wyprzedzać i już nic go nie interesuje. Ma warunki to to robi, nie ma, to ogon pod siebie i grzecznie czeka na możliwość.

Odpowiedz
avatar Suzumushi
1 3

Przecież wiadomo, że Adamo90 wyprzedza na "trzeciego" w swojej piętnastoletniej "trujce".

Odpowiedz
avatar eRKaZet
2 2

Adamo90 - a czemu to właśnie JA miałem hamować? I tak jechałem niecałe 50km/h - było ciemno, tuż przed 22 i mokro, godzinę wcześniej przestało padać. Skoro idiota widział, że nie zdąży zjechać na swój pas, to powinien zahamować i schować się za wyprzedzanego. Skąd wiesz, że nie jeżdżę np. rocznym samochodem, tylko dziesięcioletnim?

Odpowiedz
avatar eRKaZet
1 1

A może jeżdżę samochodem służbowym i gdy zostanie uszkodzony z nie mojej winy, to dostanę inny ;) ? Nie wspomniałem o dość istotnej sprawie. Gość jechał na mnie, ale miał dość miejsca, aby zdążyć zjechać na swój pas. Zacząłem mrugać mu długimi, zjechał praktycznie od razu, nie musiałem hamować, podejrzewam, że gdybym nie mrugał, to musiałbym to zrobić. Nie wiem, co chciał osiągnąć - gdy zaczynałem mrugać miał miejsce, aby powrócić na swój pas i nie zajechać drogi wyprzedzanemu - może chciał pokazać, że skoro jeździ BMW 3 (E46) to jest królem szos, a ja mam mu zjechać z drogi i uszkodzić swój samochód, bo jemu nie chce się skręcić kierownicą? Dosłownie milimetrów brakowało, aby urwał o drzewo prawe lusterko. Mam nadzieję, że zgodzisz się ze mną, że w przypadku, gdy nie ma miejsca na wyprzedzanie (mógł poczekać 10s, aż ja przejadę), albo nie umie się tego robić, to powinno się odpuścić i próbować później?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2013 o 22:33

avatar Adamo90
0 2

No dokładnie, w takim przypadku się zgadzamy :)

Odpowiedz
avatar eRKaZet
2 2

To był jeden jedyny raz, kiedy nauczyłem gościa, że nie wszystko może robić na drodze publicznej, paru idiotom uratowałem życie.

Odpowiedz
avatar Adamo90
1 1

No i to się chwali :) Ważne żeby wiedzieć co to odpowiedzialność, nie tylko za siebie ale i takich debili co to się spieszą i wyskakują na czołówkę. Z tego co napisałeś widzę że jesteś dobrym i odpowiedzialnym kierowcą, poza tym skoro wymierzyłeś że się zmieści na spokojnie to rzeczywiście nie było potrzeby hamowania ;) O takich kierowców się nie boję. Ale niektórzy co potrafią wyczyniać... o pomstę do nieba woła.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
0 0

Dziękuję ;) Na drodze trzeba mieć oczy dookoła głowy i myśleć także za innych. Przez wiele lat obserwowałem i nadal obserwuję styl jazdy ojca, zawodowego kierowcy od prawie 30 lat. Staram się jeździć jak najlepiej potrafię i nie szarżować, w końcu za kółkiem zginęli lepsi ode mnie - Janusz Kulig i Marian Bublewicz, nasza olsztyńska duma.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Ten co przyspieszył miał pewnie dużo poduszek.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
1 1

Choćbyś miał i 100 poduszek to i tak jest szansa, że życia nie uratują, a jedynie przedłużą agonię.

Odpowiedz
avatar xxxmen
-1 1

Znam gościa co nie zwalnia jak leci ktoś na czołówkę, często w kołnierzu chodzi i auta zmienia. Taki styl życia

Odpowiedz
avatar Adamo90
-4 6

Stary, opisałeś właśnie "nauczycielstwo", ale czemu Ciebie to dziwi (nie, ja tak nie robię) u nas 90% społeczeństwa tak postępuje - wymusił - to mu pokazać, w pi**e gaz, jedzie po moim pasie - w p**de, popełnił wykroczenie - też w **zde! Tak, taki kraj, ludzie nie wiedzą co to jazda na zamek błyskawiczny, zrozumienie drugiego człowieka itp. Ludzie są biedni i niewykształceni, mają dodupną pracę i muszą to jakoś odreagować, często na drodze, a przychodzi to łatwo bo nie widzą przecież drugiego człowieka tylko jadącą puszkę. Brak wyobraźni, za duże ego, za małe kut**y. Polska. Swoją drogą pisałem o tym artykuł :) http://moto.ntii.pl/?s=auta;nauczycielstwo-czemu-na-dluzsza-mete-sie-nie-oplaca Miłej lektury!

Odpowiedz
avatar Bedrana
0 4

Ja mam kilka pytań do osoby (osób) znających się na rzeczy: Ile to może być "gaz do dechy"? Ile metrów na sekundę pokonuje samochód przy prędkości "gaz do dechy"? Ile metrów wynosi droga hamowania pojazdu osobowego przy prędkości "gaz do dechy", do momentu zredukowania prędkości, powiedzmy, do 30 km/h? Usiłuję ustalić, w jakiej odległości od siebie musieli być kierowcy, żeby "krótko przed zderzeniem" zdążyli wyhamować do "bezpiecznej" prędkości, a także jaka mniej-więcej byłaby wtedy prędkość wypadkowa*? *prędkość wypadkowa - składanie ruchów o różnych kierunkach

Odpowiedz
avatar Adamo90
1 7

Kochaniutki, przy zderzeniu prędkości się nie sumują.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
-4 4

Właśnie, że prędkości sumują się.

Odpowiedz
avatar Adamo90
-4 8

Bo sobie tak ubzdurałeś/tak wydaje się bardziej drastycznie. Brak rozumienia podstawowych praw fizyki, wyczuwam. Składanie prędkości, inaczej prędkość wypadkowa, mówi tylko i wyłącznie o tym, iż ta prędkość jest sumą dwóch wektorów. Czyli w przypadku dwóch obiektów, jadących w przeciwnych kierunkach, wyniesie, np. 50km/h + - 50 km/h = 0km/h! Więc "prędkość wypadkowa" nie mówi nam "z siłą jakiej prędkości auta w siebie uderzą" co często mylą ludzie, uważając że przy zderzeniu czołowym auta NISZCZĄ SIĘ TAK, JAKBY JECHAŁY 100KM/H i walnęły w ścianę - nie! To nie jest prędkość wypadkowa, matołki. Ale co tam, nie będę mówić o prawach fizyki, bo zadęte bufony zamiast wziąć książkę czy poczytać o jakichś prawach, wolą żyć w swoim świecie. Więc mam dla Was filmik! O tak! Proszę bardzo, jak to się mówi m internecie "on di fejs!" http://www.youtube.com/watch?v=r8E5dUnLmh4

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2013 o 21:16

avatar Bedrana
4 4

@Adamo90: Drogi Adamo. SKŁADANIE ruchów o różnych kierunkach to nie to samo co SUMOWANIE prędkości. To raz. Wyjaśnienie z gwiazdką "zapodałam" dla niedoinformowanych, którzy mogliby skojarzyć prędkość wypadkową z wypadkiem drogowym. To dwa. Skoro już jesteś taki dokształcony, bądź uprzejmy odpowiedzieć mi napytania, a nie czepiać się detali. To trzy. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar Adamo90
-2 4

Ok, chcesz abym odpowiedział to odpowiem :) 1. Wciśnięcie gazu do podłogi 2. W zależności od aktualnej prędkości w danym momencie, z zaznaczeniem iż w momencie t+1 prędkość ta się zwiększy o maksymalną możliwą wartość. 3. Również, w zależności od aktualnej prędkości, wszak wciśnięcie "gazu do dechy" nie definiuje stałej prędkości a ciągłe (niejednostajne!) przyspieszenie (zakładając, iż pojazd nie osiągnął prędkości maksymalnej) . Odpowiedź na pytanie dodatkowe :D - Prędkość wypadkowa zależna byłaby od prędkości obu pojazdów w momencie zderzenia. Przykładowo jeżeli założymy idealny przypadek, w którym pojazdy poruszają się po osi x a prędkość osi z oraz y równa się zero (czyli, nie skręcają oraz nie zmieniają wysokości) w kierunkach przeciwnych, oba z prędkością 50km/h to prędkość wypadkowa wyniesie 0km/h. W innym wypadku, na przykład gdy pojazd A poruszać się będzie z prędkością 50km/h a pojazd B z prędkością 70km/h, o odwrotnym zwrocie a więc -70km/h, wypadkowa wynosić będzie -20km/h a więc 20km/h o zwrocie od pojazdu B do pojazdu A. Pozdrawiam :D !

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 marca 2013 o 1:47

avatar bibi2
1 3

Powinni takiemu kretynowi (wyprzedzającemu) odebrać dożywotnio prawko. Skandalem jest to, że takie sytuacje są coraz częstsze:(. Niedawno przechodziłam na pasach niedaleko własnego miejsca zamieszkania, koło mnie szła koleżanka z wózkiem. Pajacowi - kierowcy nie chciało się czekać na zielone, przejechał tak blisko, że wózek się przewrócił. Dobrze, że maleństwo niosłam na rękach. Byłyśmy ze znajomą tak roztrzęsione, że nawet nie pomyślałyśmy o zapisaniu tablic :(. Trzęsie mnie do tej pory jak sobie przypominam... .

Odpowiedz
avatar Kosz
-1 3

Eh, kobieta (to do Traszki)... Nigdy nie zrozumiesz samców alfa... :-P

Odpowiedz
avatar Lukasz7777
1 1

Może startowali w konkursie o nagrodę Darwina.

Odpowiedz
Udostępnij