Wracałam z moim chłopakiem przed godziną z poczty. Na skrzyżowaniu ulic Łobzowskiej i Garbarskiej zobaczyliśmy grupę pijanych anglików, którzy wbiegli na drogę, zachwyceni z tego, że samochody się zatrzymują (pogoda idealna na taką zabawę).
Najlepsze jednak w tym wszystkim było to, że zaraz obok nas stał zaparkowany samochód Straży Miejskiej. A co zrobili dzielni strażnicy, kiedy grupa przechodziła obok nich? Zgasili światło w samochodzie i udawali, że wcale ich tam nie ma.
Szkoda, że ich nie nagrałam.
straż miejska kraków
To, bez względu na miasto, nieroby są.
OdpowiedzBo panowie po angielsku nie potrafia:D
OdpowiedzO tym samym pomyślałam kończąc czytać historię. :D
OdpowiedzSzkoda, że nie nagrałaś.
OdpowiedzNo, na przyszłość nagraj i wyślij do telewizji.
Odpowiedz"Oh my..." ( oł maj ), nawet POUCZENIA nie dali?? Przecież to też forma kary ;)
OdpowiedzNo bo mandaty się daje babciom emerytkom handlującym pietruszką 50 centymetrów poza terenem Kleparza, a nie dwudziestoletnim byczkom, którzy mogą dać w mordę ;/
OdpowiedzCzego wymagać od "Straszaków Wiejskich" - pracy? myślenia? Oni do wypisywania babciom mandatów potrzebują broń długą i maszynową...
OdpowiedzJak nieroby ??? u mnie bardzo pracują na tym żeby mandaty dawać :P
OdpowiedzCytat ze sprawozdania śmiesznej straży w Lublinie: "W 2012 roku Straż Miejska przeprowadziła 96 860 kontroli i podjęła 23 845 interwencji. Strażnicy ujawnili 23 542 wykroczenia i 45 przestępstw." Cytat z wywiadu z Komediantem śmiesznej straży w Lublinie z dnia 05.10.12: "...teraz jest ich 123..." Zakładając, że dni roboczych w roku jest ok. 250 to nieroby wykonały dziennie liczone na jednego nieroba: 3,1 kontroli, 0.76 interwencji i ujawnili 0,7 wykroczenia i 0,0014 przestępstwa.
OdpowiedzBędąc w Krakowie podjeździe sobie na ul. Długą, gdzie auta notorycznie blokują tramwaj. Gdzie w tedy jest straż miejska? Lata dwie ulice dalej, po Starym Kleparzu i robi łapankę starszym osobą handlującym tym i owym lub na Nowym Kleparzu latając za menelami, którzy sobie winko/piwko grzeją na ławce, z dala od ludzi. Podobnie jest w centrum... Latają po plantach za ludźmi z psami, a jak zobaczą, że jakiś samochód wjeżdża do strefy bez pozwolenia lub jest źle zaparkowany to się odwracają i udając, że nic nie widzą idą w inną stronę.
OdpowiedzAle mimo wszystko pamietajcie: dzielni stróże porządku czuwają, żeby wam się bezpiecznie żyło! -.-
OdpowiedzW Krakowie turyści mogą wszystko... Wiele razy widziałam zagranicznych w okolicach rynku z otwartym browarem w łapie, a policjanci idący kilka metrów dalej udawali, że nie widzą. Nie bez powodu tylu Anglików organizuje sobie tutaj wieczory kawalerskie - to co czasami po sobie zostawiają przechodzi ludzkie pojęcie...
OdpowiedzA dziwisz się że się nie odzywają do Anglików? Po polsku niektórzy mają problem sie wypowiedzieć a co dopiero w obcym języku
OdpowiedzNie dziwi mnie to wcale, bo nasze służby państwowe są na tragicznym poziomie... I to właśnie mnie irytuje - bo nie tak powinno to wyglądać. Można zarzucić mi, że jestem idealistką, ale cholera jasna - to powinien być zawód, który budzi szacunek, a nie pogardę i szyderstwo...
OdpowiedzPamiętam, jak po maturze poszłyśmy z dwiema koleżankami do okolicznego parku i żeby uczcić fakt zdania egzaminu dojrzałości, kupiłyśmy sobie po piwie (jakiś redds czy coś). Jako że garsonki, eleganckie spodnie etc... a ławki brudne, to usiadłyśmy na oparciach, z nogami na tej części, na której się zwykle siedzi (wierzcie mi, że nasze eleganckie półbuty wyciągane w ten czas raz na ruski rok z szafy nie sprawiły by ławki stały się brudniejsze, niż były). No i podchodzi patrol straży miejskiej - mandat za "zaśmiecanie ławek" (na szczęście piwo już wtedy wypite). Najśmieszniejsze jednak było to, że kilkanaście metrów dalej głośno hałasowała i piła alkohol grupa chłopaków mniej więcej w naszym wieku, ale raczej nie zdawali tego dnia matury, biorąc pod uwagę gustowne dresiki ;) Czy straż do nich podeszła? A gdzie tam. Spisali nas i się szybko ulotnili, bo przecież łatwiej zarobić wlepiając mandat trzem grzecznie ubranym dziewczynom, niż grupie lekko nietrzeźwych, szukających zaczepki chłopaków ;)
OdpowiedzMiałam to samo :) Czytałam sobie książkę w parku, żeby było mi wygodniej oparłam sobie nogę na ławkę i na nią położyłam książkę.Przyszedł jakiś młodziak łysawy w mundurze i z tekstem, że dewastuje mienie publiczne. Nie mogłam się powstrzymać: zaczęłam się śmiać, to ten od razu, że dowodzik prosi i mandacik będzie :D A pogoda bardzo ładna była, buty prawie nowe, ledwo zabrudzone :D
OdpowiedzTo jest właśnie cała straż miejska. Bohaterowie - zawsze wypatrzą przejście na czerwonym w miejscu, gdzie zupełnie nie mają sensu światła, bądź bezsensowny zakaz parkowania. Nigdy nie widzą prawdziwych problemów: żulów w autobusie czy tramwaju, grupek sebixów (bez względu na narodowość) czy innych realnych zagrożeń.
Odpowiedz