Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam dość mojej pracy. Pracuje w medycynie ratunkowej, głównie. W tej, która…

Mam dość mojej pracy.

Pracuje w medycynie ratunkowej, głównie. W tej, która od paru dni zbiera cięgi w zastępstwie ministra zdrowia, który od kilku kadencji nie może przyznać, że system jest zły, wszyscy nie mogą mieć za darmo wszystkiego i który uważa, że zamiast ratować sytuację lepiej błyszczeć do kamer.

Mam dość po dzisiejszej sytuacji, ale to tylko zwieńczenie zachowań ludzkich (i dziennikarskich) z kilku tygodni.

A sama sytuacja była niewinna. Ot, po prostu, w sklepie w którym co rano kupuję bułki, ekspedientka spytała mnie czy mi nie wstyd, bo jeżdżę w karetce i pracuję w szpitalu, a tyle dzieci ostatnio umiera, bo karetki, bo szpitale, bo ktoś tam. I ona ma nadzieję, że wreszcie ktoś się za nas, lekarzy weźmie. Bo to wstyd, zarabiać na cudzym nieszczęściu.

Odparowałam odruchowo, że wstyd też zarabiać na czyimś głodzie i czy w takim razie bułki mogę wziąć za darmo, ale potem i tak mi się zrobiło przykro.

Autentycznie, po tych wszystkich nagonkach ludzie zaczęli wierzyć, że nie ma śmierci. Nie ma chorób. Umiera się w kwiecie wieku, tylko po tym jak się spotka konowała na swojej drodze. Nieważna choroba, własne zaniedbania. Naturalnej śmierci nie ma.

Nie, tu nie ma piekielności. Tu jest głęboka beznadzieja, bo po kilkunastu latach w zawodzie zaczynam się zastanawiać co ja takiego zrobiłam, żeby mnie tak traktować. Tak o mnie myśleć. I czy nie lepiej kupić kwiaciarnię. Nikt mi nie zarzuci, że bogacę się na ludzkich nieszczęściach.

by Traszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Kropucha
88 94

Jak nie? A wieńce pogrzebowe będziesz za darmo robić?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
25 27

:D Miałem dokładnie taki sam komentarz wrzucić. Każdemu można zarzucić, że "zarabia" na czyimś nieszczęściu - strażakom gaszącym domy, policjantom łapiących złodziei i morderców, aptekarzom sprzedającym lekarstwa. Nawet studentom udzielającym korepetycji.

Odpowiedz
avatar babubabu89
8 8

Kurde Kropucha byłaś szybsza :P

Odpowiedz
avatar Zunrin
24 24

Podtrzymując wątek zarabiania na nieszczęściu - zdaje się, że na wiązankach ślubnych jest niezła marża :D

Odpowiedz
avatar crach
4 18

@Traszka Pozwolę sobie zacytować klienta " ale żniwa dzisiaj macie" - były dwa pogrzeby tego dnia i sporo ludzi szło z kwiatami. Tak, też zarabiam na cudzym nieszczęściu. Wina leży pośrodku. 30% lekarzy to konowały które tylko przypadkiem nazywamy lekarzami. Do tego dochodzi nagonka medialna jako temat dla dziennikarskich hien i jako temat zastępczy dla rządu. I główny powód to totalne zidiocenie społeczeństwa. Oczekują cudów nie widząc gdzie leży przyczyna. A przyczyna to 460 nierobów w sejmie + 100 nierobów w senacie i całe stado w rządzie (tu buźki jak ktoś chce zobaczyć http://www.kprm.gov.pl/ludzie.html ) Pieniążki lecą wszędzie tylko nie tam gdzie potrzeba. Jedyna co dobrze im wychodzi to wzajemne skłócenie społeczeństwa.

Odpowiedz
avatar tab_
8 20

crach wybacz, ale głupoty gadasz. Nie cierpię takiego taniego populizmu - 30% lekarzy to konowały? A skąd masz takie statystyki? Źródło, link do badań naukowych, albo odszczekaj. "460 nierobów w sejmie + 100 nierobów w senacie i całe stado w rządzie". O to też kocham. Zostań posłem, albo ministrem i też będziesz dostawał pensję za nic. W sejmie mamy tych, których sami wybraliśmy. Nie twierdzę, że wszyscy to uosobienia najlepszych cnót z uczciwością na czele, ale też nie popadajmy w skrajności i ten obrzydliwy populistyczny bełkot, bo to w niczym nie pomoże sytuacji. Pomogą konstruktywne rozwiązania, ale te to trzeba wymyślić...

Odpowiedz
avatar Hamon
5 5

Bez przesady z tymi 30%. W większości przypadków takie rzeczy przedstawia tzw. rozkład normalny, i to w wersji standardowej. Wśród lekarzy jest podobnie

Odpowiedz
avatar Globus
-1 3

crach z tymi 30 % to przesadzasz to jest jakiś odsetek powiedzmy 1 do 5 %, ale nie 30 %. Ty wiesz co mówisz? Według ciebie trzech na dziesięciu spotykanych lekarzy to ludzie którzy pomylili zawody.

Odpowiedz
avatar crach
-4 4

@Tab , Hamon, Globus Nie potrzebuję badań by to stwierdzić. Mój ojciec zmarł na raka a matka choruje na alzheimera . Te 30% to albo ignoranci albo łapówkarze. Zdania nie zmienię bo zmagam się z tą mafią od 20 lat (z małymi przerwami). Reszta jest bez zarzutu a trafiają się prawdziwe perły w koronie. @Tab ci zapracowani w sejmie i w senacie to co niby ostatnio dobrego dla nas zrobili? Dochody stoją w miejscu a podatki rosną ( mój podatek od nieruchomości poszedł w górę o 37% ) I przepraszam ale Ty głupoty gadasz. Posłów mamy takich jakich wybrała partia (głosujemy na listę) Gratis link http://www.math.edu.pl/system-wyborczy

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
28 40

Nie przejmuj sie kolezanko Traszko, o ile sobie samej nie masz nic do zarzucenia. Psy zawsze szczekaja, a karawanie to zwisa. Jako lekarka musisz miec gruba skore i nie przejmowac sie byle glupotami. Kwiaciarka moglas byc bez wieloletniego ksztalcenia sie, to nie jest alternatywa dla twojego pieknego zawodu. A politycy byli, sa i beda zawsze glupi, zesr*li by sie w majtki, o ile mieliby pokonywac takie trudnosci i ratowac przypadki, bedace dla ciebie chlebem codziennym.

Odpowiedz
avatar kns0natalia
-1 1

Nie warto przejmować się ludźmi, którzy są tak ograniczeni, że wierzą telewizji na każdym kroku i uważają ją za jedyną, słuszną prawdę. Niestety, ale są takie osoby, które dają sobie mydlić oczy i nie zastanawiają się nawet chwili nad wypracowaniem swojej opinii na jakiś temat, tylko łykają to co usłyszą w wiadomościach. Taka jest moja babcia, z którą mieszkam i non stop słyszę "a w telewizji to mówili, że..." i naprawdę ona wierzy WE WSZYSTKO i utrwala sobie w głowie jako swoją opinię. Nie da się z nią nawet dyskutować. Ile to ja się nie nasłuchałam od niej jaka to jestem straszna, bo żyję w związku partnerskim (mieszka ze mną narzeczony, którego ona wręcz nienawidzi), a w ogóle to powinnam iść na spawacza, a nie na politologię.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 marca 2013 o 20:32

avatar glan
28 32

Głowa do góry. Są jeszcze ludzie, którzy widząc karetkę na sygnale w duchu trzymają kciuki za lekarzy w niej oraz za efekt ich pracy. Sam byłem w karetce dwa razy i stąd takie podejście.

Odpowiedz
avatar h4linka
16 20

To jest więcej takich ludzi? Zawsze jak widzę karetkę przez głowę przechodzi "komuś stało się coś złego, mam nadzieję, że mu pomogą" ale myślałam, że to tylko ja taka nienormalna. :D

Odpowiedz
avatar wumisiak
8 8

Też tak mam, i myślę, że podobnie reaguje mnóstwo ludzi - tylko reakcje tych, którym się nic nie podoba i lubią szukać powodów do krytyki, są niestety głośniejsze, przez co wydawać się może, że jest ich więcej...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

Ja też, ile razy widzę karetkę lub straż pożarną, trzymam kciuki, żeby dali radę. I zawsze będę mieć ogromny szacun do Was:)

Odpowiedz
avatar birdgirl
5 5

We wspólnocie, do której kiedyś należałam, przekazywaliśmy sobie zasadę, żeby jak jedzie karetka, odmówić krótką modlitwę (Zdrowaś Mario albo podobne) za człowieka, który jest ratowany ratuje i za zespół karetki. Jakoś weszło w krew :)

Odpowiedz
avatar Celebrindal
3 3

Mi tata wcisnął w krew krótką modlitwę jak zobaczę karetkę na sygnale. Ode mnie szacunek i powodzenia, głowa do góry :) "Już nie myśl o kłopotach nie, przez cały dzień uśmiechaj się, bo życie tyle barw cudownych ma..."

Odpowiedz
avatar lucreatia
35 45

Mam wrażenie, że nagonki na poszczególne grupy zawodowe, "szczucie" (że się tak wyrażę) to jakieś zaplanowane, odgórne działania. Skłócone społeczeństwo jest łatwe do opanowania. I tak mamy złych lekarzy, co nie leczą jak należy (nie ważne, że system leczenia jest nieefektywny), mamy okropnych kolejarzy z pociągami,które jeżdżą, jak chcą albo nie chcą ( i doprawdy nieistotne jest ilu "krewnych i znajomych króliczka" wzbogaciło się na rozwaleniu PKP na mnóstwo pomniejszych spółek i spółeczek). Wrogów publicznych można mnożyć w tej sytuacji w nieskończoność, a niesolidarne społeczeństwo solidarnie będzie sobie nawzajem skakać do oczu, aż zapomni patrzeć na ręce rządzącym.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
16 40

To taktyka znana ze Związku Radzieckiego. Stalin był dobry, tylko miał złych doradców. Wystarczy popatrzeć, jak skończył Jagoda czy Jeżow. Dokładnie taka sama sytuacja jest dziś w Polsce-premier, prezydent i rząd jest dobry-winni są lekarze, pielęgniarki, kolejarze, nauczyciele czy księża, a przede wszystkim wrogowie Polski-PiS, który chce podpalić kraj, wywołać wojnę domową, podzielić Polaków i wprowadzić duszną atmosferę. No, czasem winni są jeszcze kryptopisowcy-wstrętny, ziejący nienawiścią Gowin, czy "dzikus" Godson. Kto nie widzi analogii, ten jest chyba ślepy.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
-1 23

Varyag-nie chce mi się nawet komentować takich "odkryć". Idź zatrzymywać faszyzm, NO PATAFIAN, czy jakoś tak.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
3 23

Nie, z bohaterów wojny domowej nie szydzę-mam olbrzymi szacunek do gen. Franco i jego żołnierzy. A jeżeli dla ciebie "bohaterowie" to komuniści i przydupasy ZSRR, jeżeli dla ciebie "bohaterem" jest Karol Świerczewski... To pozostaje jedynie pogratulować bohaterów. "A na drzewach, zamiast liści..." GLNS.

Odpowiedz
avatar korbalodz
-4 14

fenirgreyback. Polityka, polityka, polityka. Generał Franco nacjonalista- poparcie Hitlera i Mussoliniego. Republika, zaczątki demokracji- poparł Stalin. http://pl.wikipedia.org/wiki/Hiszpa%C5%84ska_wojna_domowa. Mocarstwa mogły sobie wypróbować sprzęt wojskowy, a sowieci jeszcze na tym zarobili. Generał Franco i jego żołnierze nie są godni szacunku. Tak samo naziści, faszyści, komuniści i ... .

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
2 18

Linki z wikipedii zachowaj dla siebie, bo uwierz mi na słowo-nie muszę otwierać wikipedii, żeby dowiedzieć się, co działo się w Hiszpanii w tamtym okresie. To była wojna, ta najstraszniejsza-domowa. Ale mając do wyboru: sk... od światowej rewolucji, wspierających ZSRR, gwałcących zakonnice i mordujących księży, wybieram tych, którzy nie wahali się przed najtrudniejszym z wyborów i stanęli w obronie swojego kraju i cywilizacji, bohatersko stawiając opór czerwonej zarazie. A jeżeli dla kogoś komuniści są bohaterami, to niezawodny znak, że jest albo niedouczony, albo zwyczajnie głupi. Nieuctwo leczy się książką, głupotę-strzelbą. Przypominam również, że pomimo wsparcia Hitlera i Mussoliniego w trakcie wojny domowej, Hiszpania nie wzięła udziału w II wojnie(pomijając ochotniczą Błękitną Dywizję) i wyszła na tym całkiem nieźle.

Odpowiedz
avatar archeoziele
4 6

Hiszpanie musieli wybierać między dżumą a cholerą. Z jednej strony czerwona zaraza, z drugiej brunatna. Każdy wybór był jednakowo zły.

Odpowiedz
avatar nikt
3 5

PO ma PiS, PiS miał "układ", "szarą sieć" i WSI, poprzednicy także mieli chłopców do bicia. Żadna partia w tym kraju nie powie "panowie i panie, spieprzyliśmy". Każda znajdzie 1001 wytłumaczeń i winnych, byle nie przyznać się do błędów.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 marca 2013 o 16:08

avatar Hamon
0 4

W czasie wojny w Hiszpanii jedni byli drugich warci, ale na dłuższą metę całe szczęście, że wygrał Franco, który NIE był faszystą, tylko konserwatystą i monarchistą z naleciałościami nacjonalistycznymi. Dość szybko po zakończeniu wojny był też osobą, hmmmm... mocno denerwującą Hitlera właśnie swoim konserwatyzmem i umiarkowaniem (przynajmniej w porównaniu z narodowymi socjalistami czy faszystami.) Frankizm umożliwił restaurację monarchii i zachowanie Hiszpanii poza wpływami ZSRS.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 5

@fenir jak powiedziałeś głupotę leczy się strzelbą. To jeszcze dodaj gdzie cie znaleźć. Strzelbę mam. Pozwolenie na jej posiadanie również. Wyleczę cie skutecznie.

Odpowiedz
avatar bobbyperu
-1 3

@zmywarkaBosch Może zacznij leczenie od siebie, zmywara. I nie strasz - dla takich internetowych napinaczy co wypisują co i komu zrobią link: http://demotywatory.pl/3934410

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
-1 3

zmywarka, cwaniaczku, wiatrówka to jeszcze nie strzelba, a odznaka policjanta wyjęta z Laysów to jeszcze nie pozwolenie. Podaj swoje dane pierwszy, może być na priv, skoro tak odważnie proponujesz spotkanie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 24

Główna wina to medialna nagonka na lekarzy. Nie na system, nie na ludzi którzy odpowiadają jak funkcjonuję służba zdrowia tylko na ludzi, którzy ratują ludzkie życie. I myślę, że dużo osób ma ogromny szacunek do tego co robisz.

Odpowiedz
avatar BananUst
0 0

A kto tworzy system? Ludzie.

Odpowiedz
avatar Vella
13 37

To nie wasza wina, jeśli pacjent chce żyć medycyna jest bezsilna ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 18

@Vella - gimbaza nie zrozumie ironii nawet jak... No właśnie. Pojęcie "gimbaza" należy już rozciągnąć na tą część społeczeństwa, która ślepo wierzy publikatorom i nie potrafi samodzielnie myśleć. Eh... piękne czasy PRL, kiedy kabareciarze wychwalali PZPR i ZSRR, a każdy i tak wiedział jaki jest faktyczny przekaz. Przynajmniej większość ludzi potrafiła samodzielnie i konstruktywnie myśleć...

Odpowiedz
avatar elda24
5 11

dziewczyno, olej tych ludzi. Oni ślepo idą za tym, co im powie gazeta i telewizja. Niektórzy nie mają własnych rozumków, więc wydaje im się, że jak przejmą myślenie "mądrzejszych" to sprawi, że sami będą mądrzejsi. Zmieni im się to, gdy znów wybuchnie jakaś inna aferka - np policja nie przyjedzie do awantury domowej czy innej bijatyki - tvn powie, że policja to zło i trzeba ją rozwiązać, i w magiczny sposób wszyscy zapomną o pogotowiu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 17

Prawda jest taka, że obrywacie za system i decyzje urzędnicze.

Odpowiedz
avatar MyCha
2 4

Cóż nie każdy potrafi myśleć po swojemu. Takimi komentarzami nie warto się przejmować tylko robić dalej swoje.

Odpowiedz
avatar Annis666
8 12

Szkoda tylko, że większość ludzi spoza służby zdrowia nie rozumie, że na pewne rzeczy nie ma wpływu lekarz, czy szpital. Prawda jest taka, że np.kolejki do lekarzy specjalistów czy też na zabiegi w szpitalach nie są tak długie dlatego, że lekarzom się robić nie chce, a dlatego, że NFZ nie chce wypłacać szpitalom pieniędzy za pacjentów, którzy byli przyjęci "ponad limit", który zresztą sam NFZ ustala. Koszty przyjęcia każdego takiego pacjenta i opeki nad nim musi pokryć szpital. Co z reguły sprawia, że przybytki owe się zadłużają, bo urzędasy pieniędzy nie dają, a pracownikom zapłacić trzeba, rachunki popłacić, wykupić leki, czy środki opatrunkowe również. Stąd też się biorą w niektórych szpitalach tzw. cegiełki, po opłaceniu których pacjent jest przyjmowany nieco prędzej - każdy orze jak może.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2013 o 22:44

avatar korbalodz
1 7

I dlatego pieniądze powinny iść za pacjentem, a nie pacjent za pieniędzmi.

Odpowiedz
avatar korbalodz
7 11

Też mam to samo, tylko ode mnie nie zależy życie ludzi. Wożę pasażerów tramwajem. I oczywiście jest, że motorniczy zły bo: nie poczekał jak biegłem na czerwonym mimo, że miał zielone i czas rozkładowy odjazdu ; tramwaj przyjechał opóźniony (korki na ulicach, przede mną mogło nie być jednego lub dwóch składów) ; tramwaj szarpie na hamowaniu (może coś zepsute, ale chcę dowieźć ludzi do krańcówki?) ; tramwaje to zawalidrogi (muszę jechać bezpiecznie ze względu na stan torowisk i stosować się do rozkładu jazdy) ; uraza do motorniczych, bo po kolizji wyszło, że kierowca winny , a nie motorniczy ; i wiele innych rzeczy. Pracownicy zawodów pierwszego kontaktu z klientami zawsze obrywali i będą obrywać. Trzeba się nie przejmować i robić swoje dalej i jak najskuteczniej. Powodzenia w dalszej pracy i pamiętaj nie jesteś sama na pierwszej linii frontu.

Odpowiedz
avatar Bruxa
7 7

Jak mam czasem dość swojej pracy to wzdycham "Ja to bym chciała być motorniczym..." Po tym co napisałeś, to już nie wiem. I co ja teraz zrobię? To mówicie, że kwiaciarnia też nie?

Odpowiedz
avatar edera
0 0

kwiaciarnia to też nie to, miałam i nie zawsze było kwaiatowo

Odpowiedz
avatar birdgirl
0 0

zostaje chyba tylko zakład pogrzebowy albo fabryka ceramiki łazienkowej...

Odpowiedz
avatar Kecaw
2 8

Wtedy pseudo Greenpeace albo inna organizacha pozwie cie za dręczenie i mordowanie niewinnych kwiatków, przeciez one tak cierpią!

Odpowiedz
avatar kabo
3 7

Traszka, ja, po lekturze wielu już Twoich historii, mam do Ciebie ogromny szacunek i myślę, że większość użytkowników również. I właśnie ze względu na to, chciałam Ci zadać pytanie, mam nadzieję, że się nie zdenerwujesz, bo tematyka ta sama, ale ja właśnie chciałabym się dowiedzieć, jak to mogło wyglądać w rzeczywistości, a kto będzie wiedział lepiej, niż lekarz? Do sedna: jakie jest Twoje zdanie nt również dość głośnej sprawy kobiety, która zmarła w szpitalu w Skierniewicach po tym, jak czekała godzinę na karetkę z Łodzi, która przewiozła ją na oddział kardiologiczny 200m dalej? Czy to zaniedbanie lekarzy, błędna decyzja, czy kwestia procedur itp? Będę wdzięczna za Twoje zdanie :)

Odpowiedz
avatar scr
5 11

Kiedyś kiedy nie było NFZ-u i prokuratora czekającego na kazdym rogu i głupich dziennikarzy to lekarz miał pole manewru i mógł ominąć przepisy dla dobra pacjenta, na przykład przewieść kobietę 200m na wózku, zeby było szybciej i sprawniej. Obecnie takie rzeczy są niemożliwe, sa procedury, standardy i wytyczne i lekarz, pielęgniarka czy ratownik MUSI ich przestrzegać. Boinaczej, nawet jak pacjentowi pomoże to sam pacjent potrafi oskarzyć lekarza, który łamiąc procedury utarował jego zycie własnie za złamanie procedur. A w sprawie kobiety media wydały juz wyrok, a prawda jest taka że bez zapoznania się z dokumentacja medyczna i wynikami sekcji nie wiadomo czy stan kobiety była na tyle poważny, ze zmarłaby nawet po udzieleniu natychmiastowej pomocy.

Odpowiedz
avatar kabo
2 2

Możliwe, że i tak by zmarła, ale szanse na przeżycie miałaby nieporównywalnie większe, gdyby od razu otrzymała pomoc. Podejrzewam, że w przewiezieniu jej na wózku mogły przeszkadzać jakieś procedury. Ale dlaczego lekarz z kardiologii nie mógł zajrzeć do tej kobiety na ortopedii, jeśli był taki problem z transportem? Dlatego pytam Traszkę

Odpowiedz
avatar rosa
-5 7

Inaczej byście mówili gdybyście znali sytuację w naszym mieście Skierniewice. Nie chce mi się nic więcej pisać, ale są tu lekwarze super jaknasza pediatra z przychodni, a są też tacy, którzy przy dwóch poważnych stanach zagrażających życiu mówią, że przyjeżdżamy do szpitala " z byle pierdnięciem ( z czego raz właśnie zabrała nas karetka i wg ratowników nie mogło być mowy o z ostaniu w domu po zaistaniałej sytuacji - swoją drogą byli super, a o lekarzach od nas mieli podobne zdanie ).

Odpowiedz
avatar rosa
2 4

Tak w ogóle wszystkiemu winne są pieniądze, oczywiście. Jakieś dwa lata temu był przetarg, które karetki mają obsługiwać nasz teren. Do tej pory były karetki u nas. Teraz przetrg wygrała właśnie Łódź i już wtedy było wiadomo, że lekko nie będzie. No bo jak? Jeśli wzywając karetkę trzeba na nią czekać aż dojedzie z daleka, a teren mały nie jest. I teraz nie wiadomo, niby mamy kolumnę w mieście, gdzie ponoć stacjonują dwie karetki, szwagier jeździ u nas i właśnie tam oczekuje, ale gdy do mnie chcieli wezwać ( miała jechać ponoć z Lipiec - też na te 200m, ale podpisałam na własną odpowiedzialność, że przejdę. Właśnie dlatego, że bałam się, że zablokuję komuś bardziej potrzebującemu, choć i u mnie mogło się skończyć źle - bo wszystko maiało się okazać w godzinę, czyli właśnie tyle i le miała jechać ta karetka. W szpitalu pożałowałam, że przyszłam samodzielnie, bo lekarz po kilku próbach dobicia się do gabinetu, otworzył mi tylko po to, żeby mnie opieprzyć, że mu przeszkadzam w spaniu. Wcześniej opieprzył młodego lekarza, który mnie skierował właśnie do szpitala ( też się wtedy bali bo tydzień wcześniej zmarł mężczyzna przed drzwiami szpitala bo go nie przyjeli do szpitala ) również za to, że go obudził telefonem, w którym informowała, że idzie do niego pacjentkana własną odpowiedzialność i że trzeba mnie szybko przyjąć. ) miała jechać z Lipiec, do tej kobiety z Łodzi. Także nie wiadomo w końcu skąd te karetki wyjeżdżają. A w całej tej jak mówicie "nagonce" najbardziej wkurza to, że te wszystkie osoby nie umarły "naturalnie" mogły mieć szansę gdyby dostali pomoc na czas. I kurcze odbiło się to na ratownikach, ale bez podstaw bo nie oni decydują do kogo wyjeżdżają i nie oni są tymi lekarzami w szpitalach, ale im się obrywa bo słowo "karetka" najbardziej wpada w ucho. Wiem jak ciężki jest zawód dawnego np. sanitariusz ( mój tata stracił zdrowie przez nosznie chorych na noszach, nie raz świry ganiały ) dosłownie świry, których łapali do szpitala psychiatrycznego, wygrażając zemstą na całej rodzinie, i nie raz to oni muszą patrzeć na zmasakrowane ciała przy wypadkach. Źle, że to się odbija na ludziach z karetek i za to można obwinić media, powinni jaśniej określać winnych całych tych sytuacji. A ta sytuacja z ostatniej chwili o tej starszej kobiecie - nie wiem wg mnie to chore procedury tu zawiniły, mamy 4 budynki na podwórku szpitala i aby pacjenta przewieżć z jednego do drugiego trzeba wezwać karetkę, albo tak jak ja podpisać na własną odpowiedzilność, że sobie pójdę ( swoją drogą podpisawałam czystą kartkę - wiem porażka, ale zależało na czasie, na której miała się znaleźć informacje, że sobie pójdę sama.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 12

Brawo, że odważyłaś się to napisać. Sama często obrywam za to, że reprezentuję ten zawód. Większość ludzi zazdrości, bo dużo zarabiam. A guzik prawda. Do tego wielu pacjentów wyzywa nas od patałachów etc., a nie wiedzą jak ciężko jest postawić diagnozę, kiedy pacjent nie mówi całej prawdy lub sam zniekształca wyniki.

Odpowiedz
avatar Palring
-5 7

Tak to jest, kiedy ludzie swoją wiedzę czerpią tylko i wyłącznie z telewizji i nie mają własnego życia. Najlepsza rada - nie oglądać TV.

Odpowiedz
avatar Agata
-3 5

Mam wrażenie, że założenie kwiaciarni również nie byłoby dobrym pomysłem. Zawsze znajdzie się jakiś "życzliwy", który może Ci uświadomić, że jednak bogacisz się na nieszczęściu innych bo w kwiaciarni sprzedaje się również kwiaty na pogrzeb... :) paranoja.

Odpowiedz
avatar wumisiak
5 7

Traszka, jeżeli dzięki temu, co robisz, uratowałaś życie lub zdrowie choć jednego człowieka, to już zrobiłaś więcej dobrego niż ci, którzy krytykują. Twoja praca jest bardzo ważna i potrzebna, i w swoim imieniu i w imieniu wszystkich, na których dobru mi zależy, dziękuję Ci za to, że ją wykonujesz. :-)

Odpowiedz
avatar aggga
1 1

Dokładnie! Każdy pamięta o jednym błędzie lekarza/dyspozytora itd, a mało kto zada sobie pytanie ile żyć taka osoba już uratowała. Ja również przyłączam się do podziękowań i pozdrawiam :)

Odpowiedz
avatar sharpy
6 12

Niestety ale na swojej trasie na każdego kompetentnego lekarza spotykałem trzech konowałów. Laryngolog, który po trzech miesiącach czekania na wizytę nie raczy ruszyć się ze stołka, i choćby spojrzeć na pacjenta znad papierów. Rehabilitant, który osobie, która wskutek afazji nie potrafi czytać i mówić wręcza ankietę do wypełnienia. Konował dający nospę na zapalenie nerek, bez spojrzenia nawet na pacjenta. W tej galerii partaczy, złodziei i leni od czasu do czasu zdarza się lekarz kompetentny i pracowity, ale widać jak się tacy wykruszają. W pamięć zapadła mi konsultacja z lekarzem w sprawie mojego ojca przy jego przedostatniej wizycie w szpitalu. Lekarz młody, aktywny. Nie "prowadził" mojego ojca ale podszedł z sercem - przejrzał wyniki, wypatrzył co nie tak, skontaktował się gdzie trzeba, skorygował leki (dopisał te, których absolutnie nie wolno nagle odstawiać, brane przez ojca od lat, a które pani doktor prowadząca swoim zwyczajem zignorowała, bo tu pulmonologia to co będą pacjentowi leki przeciwpadaczkowe podawać?) - wyjaśnił, podzwonił gdzie trzeba, zrobił dużo - myślę, że w sumie ojcu dodatkowy rok życia kupił. I jakoś przy tym absolutnie nie potrafiłem poczuć oburzenia, że jego krok jest trochę niepewny, mowa taka nie całkiem wyraźna a oddech bardzo ciężko śmierdzi wódką. Widać na trzeźwo sobie z tym systemem nie dawał rady.

Odpowiedz
avatar Vatashi
-1 5

Piekielne... Ale nie wiem czy za prowadzenie kwiaciarni też by Ci się nie oberwało, w końcu kwiaty kupuje się również na groby, więc jakby się przyczepić, to jest to zarabianie na ludzkim nieszczęściu -.- A za odpowiedz na zarzuty ekspedientki gratuluję :)

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
2 4

Skąd ja to znam...Traszka, szukasz może współpracownika?:)

Odpowiedz
avatar Traszka
1 7

Pewnie! To jak, kwiaciarnia? Czy lepiej biblioteka? :)

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
1 3

Jestem za biblioteką, jako, że na kwiatkach i wiązankach się nie znam. Za to mam śwriwa na punkcie czytania, więc mogę potrzebować... nieco kopa każdego dnia żebym pracował a nie czytał ;)

Odpowiedz
avatar crach
-1 1

Kwiaciarnie odradzam. To upadający biznes. W tym roku padnie 30-40% kwiaciarń (jeśli nie więcej)

Odpowiedz
avatar Bruxa
0 2

Biblioteka, jakkolwiek brzmi kusząco, też nie, niestety. Minister cyfryzacji zaraz weźmie i zamknie.

Odpowiedz
avatar SU45_098
-1 1

To moze jescze ja dojde do tego biznesu ?

Odpowiedz
avatar natalia
0 2

To może sklep papierniczy?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

w wielu przypadkach tak jest, lekarze trują sztucznymi lekami bo nie mają wiedzy jak powinno się podchodzić do "chorób". dlatego ja lekarzy omijam z daleka i nigdy nie pójdę i myślę, że będę żyć długo w zdrowiu dzięki temu, na razie działa

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 marca 2013 o 14:07

avatar Bruxa
0 0

Do czasu, aż dostaniesz na przykład zapalenia wyrostka (czego ci nie życzę).

Odpowiedz
avatar natalia
1 1

Oczywiście, katar lecz sobie sama. Ciekawe tylko co będziesz mówić, kiedy dopadnie cię wspomniane przez Bruxę zapalenie wyrostka albo będziesz potrzebowała pomocy po wypadku... Mimo wszystko życzę ci, żebyś nigdy nie musiała dziękować lekarzowi za interwencję ratującą życie ;)

Odpowiedz
avatar Bruxa
3 5

Traszka, w imieniu nauczycieli witam w obszczekiwanej karawanie. To co, jedziemy dalej?

Odpowiedz
avatar cudonek
-1 1

Traszko, specjalnie zakładam konto żeby życzyć Ci powodzenia. To jest systematyczna polityka, oczernianie wszystkich grup zawodowych, które budzą jeszcze zaufanie społeczne. Nauczyciele, policja, lekarze, ratownicy... po kolei. Żeby ludzie zapomnieli, że można dogadać się bezpośrednio, że można komuś zaufać. W zamian - sztuczne instytucje, których nikt nie potrzebuje, pseudo-mediacje i pozwy sądowe. To jest celowa robota, rozwalanie społeczeństwa obywatelskiego. Trzymam kciuki za Ciebie.

Odpowiedz
avatar natalia
0 2

Wczoraj się zastanawiałam, jak być dobrym lekarzem, skoro pacjenci często nie chcą współpracować i potrafią obwiniać lekarza za swoje dolegliwości? Nie chodzi o tych pacjentów, którzy w gniewie i strachu potrafią zgnoić lekarza od góry do dołu, ale o wszystkich tych, do których nie dociera, że lekarz to nie cudotwórca i że leczenie nie odbywa się tylko w gabinecie przez dotyk lekarza. A teraz po tych wszystkich aferach wszyscy lekarze są źli, ratownicy źli, karetki są złe... dobrze, że pacjenci są tacy wspaniali! Traszko, nie bierz do siebie żadnych opinii pani Krysi czy Zdzisi ze spożywczego. Jeśli nie masz sobie nic do zarzucenia, dalej rób to co robiłaś do tej pory. Nie wszyscy wrzucają lekarzy do jednego worka razem z mordercami i gwałcicielami.

Odpowiedz
avatar nighty
0 4

Poczekaj do czerwca - temat lekarzy zejdzie na drugi plan bo o tej porze zwykle zaczyna się nagonka na nauczycieli, że ferie mają, prezenty dostają, praca lekka łatwa i przyjemna a oni jeszcze podwyżek żądają, pracują ledwie kilka godzin dziennie, kawę popijają a niektórzy to jeszcze na płatne urlopy chodzą...

Odpowiedz
avatar lechatnoir
0 2

Nie przejmuj się ciemnogrodem, w jakim niestety czasem przychodzi nam żyć i funkcjonować. Ja też wielokrotnie musiałam udowadniać, że nie jestem wielbłądem i że kiedy wymagam od dziecka, aby zakładało kask wsiadając na konia, to nie dlatego, że chcę się pośmiać z jego wyglądu. Jestem pewna, że mimo irracjonalnych sytuacji i wkurzających krzykaczy jest wiele aspektów zawodu, które w nim kochasz, więc nie poddawaj się tak łatwo ;)

Odpowiedz
avatar cuksy
1 1

Tak jest z każdą aferą w PL. Niedawno po tragedii w Pucku, gdy rodzina zastępcza pozabijała dzieci, moja rodzina nasłuchała się ile to nie zarabiamy na dzieciach i że trzeba nam patrzeć na ręce:) Oczywiście od razu okazało się też, że samochód (20 letni fiat) kupiliśmy także dzięki dzieciom, chałupę wyremontowaliśmy bo się dorobiliśmy na sierotach itd. NIE PRZEJMUJ SIĘ, bo zwariujesz!!!

Odpowiedz
avatar BananUst
1 3

Kiedyś kumpel, lekarz, powiedział mi jedną rzecz: że do swoich kolegów z roku nie pójdzie się leczyć, bo mu życie miłe. Skoro lekarz, tak mówi o innych, to coś w tym jest. Nie każdy jest zły, ale tych kiepskich jest najwięcej.

Odpowiedz
avatar Bruxa
0 0

BananUst, masz na to jakieś statystyki, czy tak tylko sobie klepiesz?

Odpowiedz
avatar zochacha
1 5

Baaardzo sceptycznie podchodzę do negatywnych opinii o lekarzach. Dwa razy trafiłam w osiedlowej przychodni do lekarzy, którzy mieli być wręcz zwyrodnialcami. Mój ulubieniec to chirurg o wyglądzie puchacza. Tak, wrzeszczał na ludzi, też bym wrzeszczała. Babsztyl wchodzi jak do siebie, płaszcz zamiast w szatni służy do zmiatania papierów z biurka i próbuje opowiedzieć historię choroby- swoją i rodziny trzy pokolenia wstecz. Do dziś nikt mi nie wierzy, że pan doktor był dla mnie bardzo miły. Na szczęście nikt nie podważa jego kompetencji. Traszko, trzymaj się!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

No widzisz Traszko, Ty chociaż trochę już pracujesz. Ja jeszcze studiuję i nie tak dawno podczas całkiem miłej rozmowy ze starszą ode mnie osobą, padło pytanie o moje studia. No to zgodnie z prawdą powiedziałam, że studiuję na lekarskim. I tu nastąpiła zmiana tonu rozmowy, wahając się od: "już widzę, jakim jesteś typem człowieka, połasiłaś się na pieniądze, co?" do "ciekawe, ile ludzi zabijesz".

Odpowiedz
avatar natalia
0 0

Mam nadzieję, że ludzie tak gadający nie chodzą do lekarza. Że to nie oni zajmują miejsca w kolejkach do przychodni, że to nie oni stoją w kolejkach w aptekach, że to nie oni są gotowi pozabijać w przychodniach aby tylko wcześniej wejść do lekarza. Niestety nadzieja matką głupich. Tak jak oni oceniają wszystkich lekarzy tak samo, tak i my możemy śmiało mówić, że wszyscy tak narzekający na lekarzy to ci, którzy regularnie przesiadują w przychodniach z pypciem na pięcie.

Odpowiedz
avatar mrhaxior
1 1

Jak w każdym zawodzie, są ludzie którzy znają się na swojej robocie, którym można zaufać, ale są też debile... a tych niestety jest sporo, więc psują opinię tym pierwszym.

Odpowiedz
Udostępnij