Jakkolwiek nieodpowiedzialne by to nie było, wszystkie dokumenty, wraz z biletem miesięcznym noszę w portfelu.
Jak w prawie każdy dzień dzielnie zmierzam tramwajem na uczelnię. W celu uniknięcia jakichkolwiek interakcji z otoczeniem, pomimo miejsc siedzących staje grzecznie w kącie wagonu, zakładam słuchawki, odpalam radio i znikam we własnym świecie pełnym rozmyślań. Podróż mijała normalnie, przyjemnie, do czasu, aż zmaterializowała się przede mną jakaś postać i wyraźnie czegoś chce. Wracam więc do rzeczywistości ze słowami:
[J]a: Przepraszam, nie słyszałem, może pan powtórzyć? (już bez słuchawek)
[K]anar: BILET!
[J]: Już, oczywiście.
W tym momencie ręka wędruje do kieszeni po portfel, a tu zonk! ręka natrafia na pustkę.
[J]: Oj, portfela nie wziąłem. Piszemy mandacik...
[K]: DOWÓD!
[J]: No nie mam, mówię że nie wziąłem, ale mogę...
I tu stała się rzecz, której nie przewidziałem. Pan Kanar przystąpił do próby aresztowania mnie, tzn. złapał mnie za rękę i próbował wykręcić. Nie żebym był negatywnie nastawiony do jego działań, ale rzucanie się na dwa razy większego faceta nie wydaje mi się dobrym pomysłem. Skutkiem wszystkiego koleś ląduje na podłodze, ja stoję nad nim i próbuje zrozumieć co się właśnie stało, wokół tworzy się zamieszanie i zwabiony hałasem chyba przybiega drugi kanar.
Po krótkim wyjaśnieniu sytuacji bierze kolegę i ze słowami "Po***** cię koleś?" wyciąga go z tramwaju.
W moim kierunku nie padło już żadne słowo, ale z powodu atmosfery jaka zapanowała w wagonie, musiałem poczekać na następny tramwaj.
Puenta na koniec. Czy osoba stojąca w kącie w kapturze z podkrążonymi oczami po nieprzespanej nocy to od razu jakiś bandyta? Chciałem podać wszystkie swoje dane i przyjąć mandat, ale jakoś nie było mi to dane.
PS. Żeby nie było, że najeżdżam na kanarów. Jest to pierwszy przypadek kiedy kontroler biletów nie okazał się zwykłym miłym człowiekiem, tylko właściwie to nie do końca wiem czym.
komunikacja_miejska
Ja też noszę wszystko w portfelu. I jest to o tyle wygodne że wszystko jest w jednym miejscu.
OdpowiedzA jak łatwo Wam ukraść to wszystko! i pieniądze i karty do bankomatu i dokumenty! Są takie fajne etui na dokumenty z różnymi wzorkami.
OdpowiedzTeż nosiłam wszystkie dokumenty ze sobą. Teraz los trochę utarł mi nosa, ponieważ niedawno ukradli mi portfel.
OdpowiedzSposób dobierania kanarów jest po prostu chory, zero szkoleń a jak są to po łebkach. Mają parcie na kasę i tylko to. Rozumiem jechać bez biletu jest złe, ale kazdy może zpomniec migawki. A wystawienie jak w łodzi mandatu 20stce dzieciaków, bo bilety sa w trakcie kasowania.
Odpowiedzmigawki? przepraszam, nie rozumiem... Co do sytuacji łódzkiej, którą wspomniałeś... Osobiście byłem świadkiem rozmowy 2 wychowawczyń grupy przedszkolnej, lub wczesnoszkolnej, które jadąc tramwajem przechwalały się, jak to one biletów nie kasują, bo w razie kontroli zawsze mają wymówkę, że zbierały od dzieci, żeby grupowo skasować i dlatego jeszcze nie zdążyły. Zwyczajnie w tamtą sytuację nie wierzę. Moja matka uczy w klasach 1-3 podstawówki i kiedy jedzie gdzieś z dzieciakami zawsze bilety ma w ręku i po minucie od zapakowania się do pojazdu są one już skasowane.
Odpowiedzmigawka to łódzki regionalizm. bilet miesięczny.
OdpowiedzW KZK GOPie nie jest tak łatwo zostać "kanarem". Możesz pracować na etat i być "kontrolerem zawodowym", albo dorabiać sobie na akord mając drugi etat w innej firmie. Mój brat pracuje na akord i co roku przechodzi testy. Jeżeli nie zda egzaminu - nie ma przedłużonej umowy. Podobno nie są łatwe, nie można ich się wyuczyć. Pewnie, że zdarzają się buraki jak w opisanej wyżej opowieści. Ale buraki zdarzają się w każdej grupie zawodowej, niezależnie od poziomu szkolenia.
Odpowiedzdzięki jamayka :) w Poznaniu mówimy na to "sieciówka" albo "komkarta", z "migawką" się niegdy nie spotkałem, na przysżłość będę wiedział
Odpowiedz@adzata Z ciekawości. Na czy polegają testy dla "kanarów"?
OdpowiedzMam kolegę kanara, przepisy taryfowe i kody wybijane przez kasownik trzeba znać na wyrywki. Np: co oznacza 23811103131238 wydrukowane na bilecie? Oprócz tego dobra orientacja w topografii linii. Co do tamtych dzieciaków - kontroler miał rację wypisując kwity. Jak się jedzie z taką gromadą to się kupuje bilet całodzienny grupowy. Kosztuje to 31,50 i przy trasie do 20 minut już przy 9 dzieci wychodzi się na plus, a przy trasie do 40 minut już przy szóstce (cena biletów jednorazowych wynosi odpowiednio 33,80 oraz 34 zł - doliczając 2 opiekunów podróż tam i z powrotem). A pańcie na 100% kombinowały). Inna sprawa to faktycznie chory system. Skoro wynagrodzenie jest 100% prowizji to kontrolerzy piszą to co się spłaci, a nie "śmieci" (WAŻNE! śmieć to MANDAT który się nie spłaci, bez aluzji w stronę pasażera - śmieciem jest zarówno mandat wystawiony pijaczkowi, jaki i eleganckiej pani, która zapomniała migawki i będzie anulacja). "Śmieci" wypisuje się na koniec miesiąca, gdy trzeba podgonić normę. Najlepszym rozwiązaniem byłby system jak w PKSie - wsiadając płacisz .
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 marca 2013 o 9:35
@ refael72 wyobraź sobie godziny szczytu gdzie ludzie zabijają się wchodząc "normalnie" a teraz dodaj płacenie w drzwiach... koszmar
Odpowiedz@Papio w UK podobno (nie byłem nie widziałem) tak mają i działa. Oczywiście trzeba byłoby ludzi wytresować, że nie "tyralierąąąą!" tylko w kolejce.
OdpowiedzRzeczywiście jest tak w UK. Przed wejściem do autobusu okazujesz bilet kierowcy. Dla wsiadających otwarte są drzwi przy kierowcy i tylko tymi wsiadają pasażerowie. Jeśli ktoś chce jechać bez biletu i probuje wcisnąć się na chama do autobusu, to kierowca zatrzymuje pojazd, wyłącza silnik i nie rusza z miejsca do czasu aż ten osobnik opuści pojazd. Co do biletów, to rzeczywiście można je kupic u kierowcy, ale tylko wtedy kiedy na przystanku nie ma biletomatu lub w pobliżu miejsca gdzie można bilet zakupić.
OdpowiedzWiewióra, w mieście w którym mieszkam (też UK) nie ma biletomatów. Bilety kupuje się tylko u kierowcy. Zazwyczaj idzie to bardzo szybko i sprawnie, więc autobus nie staje nie wiadomo na jak długo.
OdpowiedzCzyli warunek sprzedania biletu jest spełniony, brak biletomatu :)
Odpowiedzkaka22 - dokładnie nie wiem, ale dopytam brata przy najbliższej okazji i tu napiszę.
OdpowiedzWięc są to pytania dotyczące w sumie pracy, czyli trasy autobusów/tramwajów, taryfy, biletów, regulaminu, zachowań w trudnych sytuacjach. Pytania są podchwytliwe, trzeba się zastanowić, kilka razy pomyśleć. Można więc się wyuczyć do egzaminu (zmieniam zdanie ;p), ale wiem, że kolega z którym "jeździł" mój brat już drugi rok, ostatnio nie zdał egzaminu. To jest test wielokrotnego wyboru.
OdpowiedzAkurat to, że podasz wszystkie swoje dane, nic nie znaczy. Możesz podać dane kolegi jak pamiętasz, kolega potem wykaże że był w pracy wtedy i nijak jechać nie mógł, i tyle z mandatu. Kaptur = nawet na kamerach nie sprawdzą kto tak naprawdę jechał. Oczywiście nie powinien był próbować stosować przymusu bezpośredniego. Zgodnie z procedurami jednak powinien był zatrzymać cię do przyjazdu policji w celu ustalenia danych.
OdpowiedzNie wiem czy jest aż tak różowo - mojego narzeczonego tak wkręcili, ktoś podał jego pełne dane i mimo, że jest błąd w peselu (1 cyfra), to sprawa się ciągnie już od dwóch lat, wydzwaniały firmy windykacyjne... Teraz jakby przycichło, może wreszcie się to skończy.
OdpowiedzJest tak różowo... dla prawdziwego sprawcy. Z punktu widzenia sprawcy - ma spokój. Z punktu widzenia kanara - premia przepadła. Dlatego właśnie nie powinni godzić się "na gębę" brać danych.
Odpowiedzu nas biorą numer by potwierdzić dane. do kogos z rodziny czy coś ;)
OdpowiedzSpoko, spoko, to i tak żadnej mocy nie ma.
OdpowiedzPodać dane, poczekać na policje, nawet na biskupa: ja zrąbałem sprawę i ponoszę za to odpowiedzialność. Ale bez przesady...
Odpowiedztak, na cenniku jest zapis: dwukrotnego kasowania dla jednej osoby PS. jak się edytuje komentarze?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 marca 2013 o 14:08
serio? minusy dla mnie, za to, że kontrolerzy u nas biorą numer telefonu? no błagam XD jakby to moja wina była. XD tak, to nie ma żadnej mocy. przecież można spokojnie podać do znajomego i on potwierdzi. ale co poradzisz ;) są tacy sprytni :D
OdpowiedzTaaaaa nazywam się Jan Kowalski. Dokumenty zostawiłem w domu ...
OdpowiedzMoże i to wygodne że wszystko w jednym miejscu ale... kiedyś mi skradziono dokumenty tuż przed wyjazdem na urlop i gdyby nie fakt że dowód rejestracyjny samochodu został w domu to nie miał bym czym pojechać na urlop. Było tu wiele historii z udziałem piekielnych kanarów i jedyne co widać to właśnie ich "parcie na kasę" za wszelką cenę.
OdpowiedzO jejku jejku chodzą do pracy żeby mieć z tego pieniądze! Obraza i zło, kto to widział żeby w pracy chcieć zarobić?! Niesłychane, złe i karygodne normalnie...
OdpowiedzJasne, że pracuje się żeby zarobić, ale nie "za wszelką cenę". Przykładowo: u nas w szczecinie mamy bilety czasowe, na 15 min. 30 itd. Jeśli standardowy kurs jakiegoś autobusu trwa 25 min. ale autobus stoi 40 min. w korku(zdarza się), ro raczej logiczne, że większości ludzi bilet się w tym czasie "skończy". Sprawdzanie biletów w takim momencie to dla mnie zwykłe chamstwo.
OdpowiedzNie, to nie chamstwo, to zarobek. Równie dobrze można by owiedzieć, że sklepikarz jest chamski bo ściąga z ludzi kasę za bułki akurat jak zgłodnieją... no bez przesady. Oczywiście, że sprawdzają wtedy, kiedy mają największe szanse mieć z tego pieniądz. Czy ty zamykasz swój interes akurat wtedy, gdy masz największe szanse na zarobek? I starasz się otwierać tylko w momentach, gdy nie ryzykujesz zysku? Wstrętna jesteś, z takim parciem na kasę!
Odpowiedz@Poecilotheria Tylko że w regulaminie ZDiTM jest zapis, że liczy się czas przejazdu podany na rozkładzie. Przy mnie miała miejsce taka sytuacja - autobus opóźniony parę minut, ktoś się nie wyrobił na swoim bilecie - kontrolerzy zapytali się kierowcy czy rzeczywiście ma opóźnienie i mandatu brak.
OdpowiedzSuzumi, ja sie w takiej wlasnie sytuacji dowiedzialam, ze jezeli w trakcie jazdy miedzy przystankami skonczy sie mi bilet czasowy, powinnam dokupic u kierowcy/w automacie kolejny i skasowac. A potem domagac sie od MPK zwrotu kosztow... Blood- pewno, ze kanar zarabia kontrolujac, czy pasazerowie posiadaja bilety. Ale ja raz prawie mandat dostalam dlatego,ze sam kanar nie znal przepisow.. Jakis juz czas temu krakowskie MPKnwprowadzilo bilety podwojnego kasowania. Opisany wyzej kolega, ktory uratowal mnie przed mandetem, taki wlasnie bilet posiadal, i kiedy skonczyla sie moja czasowka, skasowal druga koncowke biletu - pierwsza skasowal wsiadajac do autobusu. Kanar naskoczyl na nas, ze bedzie mandacik, bo to bilet tylko dla jednej osoby i kasowanie na jednym przejezdzie dla dwoch - to zlamanie regulaminu. Klotnia przyciagnela drugiego kanara, ktory na szczescie uswiadomil kolege, ze jest w bledzie, a my mamy racje.. Takze - zarabianie to jedno, ale nieznajomosc przepisow i wrabianie ludzi to drugie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 marca 2013 o 13:28
@nisza tak właściwie to nie jestem pewien czy to aby kanar nie miał racji, chyba jest zapis, że to bilet dla jednej osoby
OdpowiedzSuzumi - a ilu szczecinian zna regulamin ZDiTM-u? nisza - zepsuty automat, brak automatu, kierowca nie ma biletów i jesteś w kropce. bloodcarver - skoro uważasz, że coś takiego jest normalne, uczciwe i w porządku, to ok - to świadczy tylko o Tobie.
OdpowiedzA ty pewnie uważasz, że lekarz chcący dostać pensję bezczelnie żeruje na chorym pacjencie, a restaurator niegodnie zarabia na głodnych ludziach, co? Uważam, że jak kanarom płacą za spisywanie ludzi bez ważnego biletu, to normane jest, że spisują gdy bilety są nieważne. Pretensje do kanara o to, to są zwyczajnie głupie. Nie podoba się regulamin przewozów, to męczcie przewoźnika albo nie wsiadajcie. Podoba się, to go używajcie. I koniec pieśni.
Odpowiedz@bloodcarver: Rozumiem, że - Twoim zdaniem - w każdej spornej sytuacji winę i konsekwencje ponosić powinien pasażer, gdyż kanar musi zarobić. Czyli: - jeśli pasażer skasował bilet czasowy, powinien przewidzieć, że autobus może stać w korku, tramwaj może się zepsuć, może wydarzyć się wypadek, lub inne nietypowe okoliczności - mając to na uwadze, powinien zawsze nosić przy sobie zapasowy bilet i cały czas zerkając na zegarek pilnować, czy przemieszcza się zgodnie z rozkładem - jeśli ma dwuminutowe opóźnienie, a już dojeżdża do celu, powinien koniecznie skasować zapasowy bilet na te brakujące dwie minuty - gdyby, przypadkiem, nie miał kasy na dwa bilety - powinien zapimpalać na piechotę Jeśli ktoś ewidentnie nie posiada biletu - zgoda, dyskusji nie ma i płacić musi. Ale nie w sytuacji, w której znalazł się nie z własnej winy. A Twoje przykłady o piekarni czy restauracji są do dupy. Bo pasażer korzystając z komunikacji i kasując bilet płaci za usługę Z GÓRY. Więc to by było tak, jakby kelner najpierw skasował gościa za posiłek, potem kazał mu długo czekać, aż się ugotuje, po czym przyszedł po dopłatę, bo mu więcej prądu i gazu wyszło, niż przewidział.
Odpowiedz@Armagedon - jeśli zgodnie z regulaminem pasażer powinien miec bilet a nie ma, to powinien ponosić konsekwencje, owszem. Jeśli regulamin mówi inaczej, to pasażer powinien zwrócić na to kanarowi uwagę. W razie wątpliwości wyciąg z regulaminu jest zwykle naklejony w pojeździe, a pełną wersję można sprawdzić w internecie. A w razie czego zawsze można się też odwołać. Natomiast obwinianie kanara o pracę zgodną z regulaminem przewozów jest najzwyczajniej w świecie głupie. Pracuje, bo musi zarobić. Jak długo robi to zgodnie z regulaminem, a pasażer wg regulaminu jest winny, to tak, pasażer zawsze powinien zabulić a kanar musi zarobić. Btw mówimy o pasażerach którzy NIE zapłacili, więc twierdzenie że "zapłacił z góry" jest do dupy.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 marca 2013 o 9:31
@Armagedon<br/> Dokładnie tak: NIE MASZ KASY - DYMASZ Z BUTA.
Odpowiedz@refael72: "Jeśli ktoś ewidentnie nie posiada biletu - zgoda, dyskusji nie ma i płacić musi. Ale nie w sytuacji, w której znalazł się nie z własnej winy." - proponuję uważniej czytać komentarze, ponieważ nigdzie nie napisałam, że polecam przejazdy bez biletu. @bloodcarver: NIE mówimy o pasażerach, którzy nie zapłacili, tylko o takich, którym skończyła się ważność biletu czasowego z winy przewoźnika. Wchodząc do pojazdu i kasując bilet - płacę za usługę Z GÓRY. Mało tego. Zawieram umowę z przewoźnikiem, że w ramach opłaty za przejazd - zobowiązuje się on dowieźć mnie z punktu A do punktu B bezpiecznie i w oznaczonym czasie. Jeśli przewoźnik nie dotrzymuje warunków umowy - to jest jego problem. Regulamin jest tak skonstruowany, że wszystko zależy od jego interpretacji (jak większości przepisów w Polsce) - czyli - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jeśli stoję w korku i w tym czasie mija termin ważności biletu, to zdaniem pazernego kanara biletu nie mam, a moim zdaniem - mam. Jeśli wywalam 6,40 za bilet godzinny, to nie widzę powodu, żeby w tym samym środku transportu dokupować kolejny. Podobnie sądzę, gdy autobus zepsuje się w połowie pierwszego przystanku, a ja już skasowałam bilet za 4,40. Nie dość, że się spóźniam, nie dość, że dmucham na piechotę w śnieżycę do kolejnej wiaty, to dodatkowo mam jeszcze raz kasować bilet? Ja wiem, że żywot kanara ostatnio ciężki jest, bo większość pasażerów posiada bilety sieciowe-okresowe, a gapowicze to w dużej mierze "nieściągalni" nędzarze i spisać kogoś nie jest tak łatwo. Więc tonący brzytwy się chwyta polując na zapominalskich, którzy o godzinę przekroczyli ważność sieciówki, nie przełożyli portfela do innej kurtki, stali w korku, lub nie zdążyli skasować biletu, bo był tłok i zabrakło im "trzeciej ręki" do grzebania w kieszeni, bo jedną musieli się trzymać, a w drugiej dźwigali siaty. Tak to wygląda. A moim zdaniem odrobina przyzwoitości obowiązuje w każdym zawodzie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 marca 2013 o 12:23
MINUS! Dlaczego nie podałeś imienia, nazwiska, wzrostu, wagi, adresu, miasta, numeru tramwaju, numeru PESEL i serii dowodu, numeru i terminu ważności biletu miesięcznego, numeru NIP, imienia, nazwiska i numeru legitymacji kanara, imienia i nazwiska kierowcy i rozmiaru buta?! Myślisz że bez tych danych ktoś uwierzy w tę żałosną, wyssaną z palca, gimbusiarską historyjkę? Otóż grubo się mylisz! FEJK!!!! ;/
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 marca 2013 o 9:52
not sure if trolling or stupid (jeśli jednak trolling, to bardzo mizerny)
OdpowiedzChyba nie zrozumieli ironii...
Odpowiedzzrozumieli ale uznali, ze efekt stosowania ironii przez ptaszycę jest do dupy, więc zminusowali
OdpowiedzAkurat kanar nie ma prawa Cię aresztować, może co najwyżej wezwać policję. A jeżeli wykręcił Tobie rękę, możesz złożyć na niego skargę, ale to świadków potrzebujesz.
OdpowiedzNo teoretycznie można się wykłócać o tzw "ujęcie obywatelskie", czy jak to się tam oficjalnie nazywa. Kanar jest obywatelem jak każdy inny i jeśli widzi przestępstwo, ma prawo obezwładnić złoczyńcę do momentu przybycia policji. Ale czy jazda bez biletu jest przestępstwem? No raczej nie. Czy autor próbował zbiec? Nie wiem, ale zakładam, że nie. Generalnie najlepsze co z tym można zrobić, to napisać skargę do MPK, ale mając świadomość, że raczej skutków ona nie przyniesie. Powinna jednak uświadomić kierownictwu, że coś się dzieje.
Odpowiedzstwierdzenie "piszemy mandacik" chyba wystarczająco opisuje mój stosunek to ucieczki :)
OdpowiedzNie wiem jak jest w innych miastach, ale w Łodzi kontroler może zatrzymać gapowicza. Niestety, nie sprecyzowano co oznacza określenie zatrzymać- czy jest to rzut na glebę, wykręcenie ręki czy po prostu zatarasowanie drzwi.
Odpowiedz@khartvin & archeoziele, Jakie przestępstwo? To się wykroczenie nazywa i kanar (czy ktokolwiek inny) może ewentualnie "utrudnić oddalenie się" do przyjazdu policji. Nie ma prawa uderzyć, złapać czy choćby dotkąć klienta. Może mu co najwyżej drogę zastąpić.
OdpowiedzNiby może wezwać policję, ale ty nie masz obowiązku na nią z nim czekać :)
Odpowiedz@Lampart - przeczytaj jeszcze raz, co napisałem, z naciskiem na 2 akapit.
OdpowiedzA czy w ogóle trzeba nosić dokumenty ze sobą? Ja biorę tylko portfel z kartą do bankomatu/sklepu i kartą Rossnet, a dokumenty (do, karta do banku, karta rencisty itd) zostawiam w domu. Przejazdy mam darmowe, hmm... Jeśli ktoś ma bilet normalny to po co mu dowód osobisty ze sobą?
OdpowiedzZdaje się, że noszenie dowodu osobistego lub innego dokumentu potwierdzającego tożsamość (czyli paszport/prawo jazdy etc) jest obowiązkowe i uregulowane w jakiejś ustawie.
OdpowiedzNie mamy roku 1982, nie musimy posiadać przy sobie kompletu dokumentów. Nie musisz ze sobą nosić dowodu osobistego ani innego dokumentu.
Odpowiedz@khartvin - musisz MIEĆ taki dokument ogólnie rzecz ujmując, ze sobą nie trzeba go nosić. No chyba, że kierujesz samochodem, wtedy polecałabym jednak prawo jazdy zabrać ;)
Odpowiedz