Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Oj chyba się poważnie pogniewam na moją sieć komórkową. 2 tygodnie temu…

Oj chyba się poważnie pogniewam na moją sieć komórkową.

2 tygodnie temu sieć męczyła mnie reklamami "prestiżowego", "topowego", "modnego", "rozchwytywanego" etc. telefonu za 1zł, oczywiście przy odpowiednio podniesionym abonamencie. Potrafili dzwonić 4 razy jednego dnia (bo jak pani mówi nie, to znaczy że pani potrzebuje się jeszcze zastanowić, zadzwonię za kilka godzin).

W końcu dzwoni pan - no skoro pani nie chce, trudno, a możemy porozmawiać o przedłużaniu umowy? Dostanie pani telefon X w cenie Y przy abonamencie Z. I nawet nie musi się pani do salonu fatygować, telefon i umowę przyślemy pani pocztą, pani tylko nam odeśle wypełnioną umowę. Wstępnie się zgodziłam, ale niestety jako istota dociekliwa i wredna oczywiście musiałam przejrzeć wszelkie regulaminy - i tu wyszło mi dość sporo kruczków. Więc następnego dnia niestety musiałam panu odmówić (reakcja - trzask słuchawki).

Dzisiaj odkryłam że na rachunku telefonicznym mam wpisany drugi numer telefonu. Z drugim abonamentem i jakimiś usługami typu Granie na czekanie. W sumie 80 zł. Tylko jakim cudem dostałam rachunek za drugi numer jeśli nie podpisałam umowy?

Co ciekawsze, konsultant do którego zadzwoniłam, nie może znaleźć w bazie danych numeru za który dostałam rachunek. Ani umowy na ten numer telefonu. Ani ostatniej rozmowy z konsultantem.

Jutro idę do salonu wyjaśnić sprawę.

sieć komórkowa

by nighty
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Mementomoris
21 25

Nie do salonu, tylko na policję zgłosić próbę wyłudzenia.

Odpowiedz
avatar lordvictor
11 15

Próba wyłudzenia. Wg nich masz podpisaną umowę, a to niech pokażą że ją mają.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

Ok, kontynuujmy tę myśl. Nie reklamację, tylko musisz napisać do najbliższego koła gospodyń wiejskich.

Odpowiedz
avatar Armagedon
15 21

Jeśli ktoś pieści w swej duszy słodkie złudzenia, że policja zajmie się tą sprawą, to jest romantykiem-marzycielem oraz niepoprawnym optymistą. Poszłabym na Twoim miejscu do salonu. Najpierw próbowałabym grzecznie wyjaśnić sprawę. Być może to wystarczy, bo personel - twarzą w twarz - stara się być pomocny. W końcu masz wszystkie atuty. Gdyby to nie odniosło skutku, zrób dziką awanturę z wszelkimi możliwymi pogróżkami (oprócz karalnych). Np: rzecznik praw konsumenta, pismo do dyrekcji operatora, lub cokolwiek, co Ci do głowy przyjdzie. Powinno zadziałać, jeśli nie dasz się spławić. I niepotrzebnie ukrywasz nazwę sieci. Jeśli na rynku ma być konkurencja, to powinna dotyczyć nie tylko cen i promocji, ale również uczciwości usługodawców. Warto wiedzieć z kim się ma do czynienia.

Odpowiedz
avatar Naa
4 10

A właściwie po co policja, jak sprawa jest tak jasna, że pasuje bardziej od razu dla prokuratury? Warto by jednak spróbować, w końcu przestępstwo popełniono.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 18

Nastąpiło jedynie błędne naliczenie faktury. Zawsze zacząć należy od reklamacji. Próba wyłudzenia może być wtedy, kiedy reklamacja zostanie odrzucona, co nie nastąpi. Niżej jest wytłumaczone jak działa system, ktoś telefonicznie wstępnie ustalił podpisanie umowy, założył że będzie podpisana, zatem zaznaczył ją w systemie. Autorka mu zepsuła plany, ale jego to już nie interesuje, bo nie jest w jego interesie odnotowywać spadek sprzedaży. Jak każdy będzie biegał ze źle naliczoną faktura na policję to będzie wesoło. Wszyscy tacy chętni do biegania na policję pewnie też biegają jak sąsiad głośniej radio włączy, zamiast cywilizowanie pogadać z sąsiadem. Przecież zakłóca mir domowy, szybko POLICJA!! Poważnie nie umiecie sami załatwiać tak banalnych spraw i szukacie wszędzie spisku i zamachu na waszą nietykalność?

Odpowiedz
avatar Naa
3 5

@ Asica78, ten ktoś nie miał żadnego prawa zaznaczyć w systemie, że umowa jest podpisana, póki podpisana nie została. W dodatku można domniemywać, że zrobił to, żeby podwyższyć sobie wyniki sprzedaży, dla jakiejś premii. Czyli mamy tu oczywiste działanie na czyjąś szkodę, a dla własnej korzyści. To nie ma nic wspólnego z pomyłką, ani źle naliczoną fakturą. Przy tym - nie mam pojęcia, jak to działa faktycznie - jednak dla mnie przed rozpoczęciem naliczania rachunków ktoś powinien jeszcze potwierdzić, czy ta umowa w ogóle istnieje, i choćby KIEDY została podpisana, bo przecież od tej daty płacone byłyby rachunki! Jeśli nie zrobiono tego, to albo ktoś zaniedbał swoje obowiązki, albo cały system jest nastawiony tak, żeby ułatwić podobne nadużycia. To jest próba wyłudzenia, a czy bardziej ze strony operatora, czy konsultanta, niech już dochodzi policja lub prokuratura. Zwłaszcza, że nie wiadomo, ile jeszcze osób wrobiono w nieistniejące umowy w podobny sposób. W każdym razie brak ostatniego nagrania o czymś świadczy - samo nie znikło, widać komuś to było na rękę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 11

System jest beznadziejny, to fakt, bardzo możliwe, że taki zwykły konsultant nie ma możliwości odhaczenia takiej umowy. Nie wiem czemu uparcie dopatrujecie się złej woli. Konsultant mógł w dobrej wierze zaznaczyć, albo odruchowo, mając wstępnie wyrażoną chęć zawarcia umowy. Natomiast możliwość dokonywania zmian w systemie ma tylko wąska grupa pracowników i jest to w interesie firmy, nie klienta. Nikt nie bierze pod uwagę pomyłki, rzucacie się jak wygłodzony sęp na padlinę. Nawet jeśli działanie było celowe to i tak nikt tego nie udowodni. Szkoda pary na udowadnianie innym, że robią źle. Jeśli to pomyłka to grzeczne uświadomienie może coś zmienić. Jeśli celowe i świadome działanie to nic nie zmieni ani donos do prokuratury ani żadne inne działanie, Zaprze się przy pomyłce, przecież każdy się może pomylić. Jak pani w sklepie się pomyli przy wydawaniu reszty to też wzywajcie policję, przecież chciała was okraść. Kocham ten kraj ale mentalność mieszkańców mnie przeraża. Wszędzie spiski, oszustwa, zamachy...

Odpowiedz
avatar Naa
5 7

"Nikt nie bierze pod uwagę pomyłki", bo dziwnym trafem te wszystkie "pomyłki" są na korzyść sieci telefonicznych. Słyszał kto kiedy, żeby operator pomylił się na korzyść klienta? "Is fecit, cui prodest" - "uczynił ten, komu przyniosło to korzyść". Już starożytni Rzymianie to zauważyli.

Odpowiedz
avatar mimbla
1 5

Tak, ja pomyliłam się na korzyść klienta. I na moją korzyść myliła się sieć komórkowa, dostawca prenumeraty magazynu, sprzedawca w Żabce, biletomat i maszyna z kanapkami, ale to nie są historie na piekielnych.pl Wracając do sprawy jeśli chcesz pomocy z jej opisaniem to napisz wiadomość prywatną.

Odpowiedz
avatar otaku1
2 4

Tylko czemu robić awanturę ludziom w salonie skoro to nie oni narobili bałaganu i nie są winni?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Też ostatnio w T-mobile na iboa odkryłem że mam włączone jakieś usługi a to za 1 zł a to za 5 zł. Na efakturze nie jest to wyszczególnione a nie mam stałego abonamentu to nie zauważyłem lekkiego wzrostu rachunku. Oczywiście od razu zdezaktywowałem wszystko i jak zostanie mi to właczone jeszcze raz to robię screen i od razu do RPK się wybieram nawet nie zamierzam z nimi zaczynać rozmowy.

Odpowiedz
avatar nighty
1 5

Policja to raczej się tym nie zajmie, mają lepsze rzeczy do roboty (np. gonienie babci z pietruszką). W salonie pani konsultantka była mocno zdziwiona sytuacją ale skoro nie ma oficjalnie podpisanej umowy, to mam pełne prawo do żądania anulowania rachunku i likwidacji nowego numeru. Zgłoszenie już poszło, numer i rachunek telefoniczny powinien zostać anulowany w ciągu kilku dni. Cóż, plus dla fioletowej sieci za szybką reakcję chociaż to dziwne że nie mogą namierzyć pana konsultanta którego podejrzewam o podłączenie mi nowego numeru. Sieć pomarańczowa zajęła się sprawą kilku (płatnych) usług włączonych u mojej mamy dopiero po "delikatnej sugestii" o przeniesieniu numeru do innej sieci, przez większość czasu nam namawiali do pozostawienia usług bo "mogą się przecież kiedyś przydać".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 marca 2013 o 12:12

avatar Totenkopf
1 1

Od siebie dodam,że dręczenie klienta przez operatora to istny koszmarrrrr.Dostałem telefon od operatora,że,oczywiście oferują mi super telefon o raz inne cuda na kiju.Podziękowałem,bo wolę pozostać w "starym układzie" Dotarło? A gdzie tam... W ciągu dnia dzwonili jeszcze 10 razy...

Odpowiedz
avatar mimbla
1 7

Dodam swoje trzy grosze, jako że pracuję w branży i zajmuję się różnymi sprawami związanymi z nieprawidłowościami. W nawiązaniu do nachalności telemarketerów powtórzę, to, co już napisałam przy innej okazji. Wystarczy nie wyrazić zgody na nagrywanie i się rozłączyć. Można też tu dodać, w porywie szarmanckości, podziękowanie za rozmowę. W nawiązaniu do wypowiedzi Armagedona pogróżki i zarzuty kierowane pod adresem pracownika punktu są najzwyczajniej piekielne i wygenerują kolejną historię zgodną z profilem tego serwisu. Obsługa stacjonarna może co najwyżej sprawdzić kiedy została zawarta umowa, w jaki sposób (w punkcie, przez internet, przez telefon) oraz jeśli ma dostęp do skanu dokumentu, jaki widnieje podpis pod umową. I czyj. Zachęcam do kierowania oficjalnych pism z żądaniem wyjaśnienia takiego stanu rzeczy. W razie trudności zapraszam do delegatur UOKiK, wypis dostępny tu: http://konsument.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=131&Itemid=53

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 marca 2013 o 16:11

avatar Armagedon
1 7

@mimbla: Moja droga. W zasadzie średnio mnie interesuje, co może, a czego nie może "obsługa stacjonarna" salonu. Są oficjalnymi przedstawicielami sieci, a jeśli chodzi o podstępne wyłudzanie moich pieniędzy, poczucia humoru nie mam. Racz zauważyć, że na początek proponuję grzeczne wyjaśnienie sprawy. A awanturę dopiero, gdy to nie odniesie skutku. Pogróżki, o których wspominam, to rzecznik praw konsumenta, lub pismo do dyrekcji - do czego sama zresztą zachęcasz. (Dodam, że również mogłaby to być deklaracja zmiany operatora). Nie sadzę, żeby w jakimkolwiek stopniu dotyczyły one bezpośrednio pracownika salonu. "Obsługa stacjonarna może co najwyżej sprawdzić kiedy została zawarta umowa, w jaki sposób (w punkcie, przez internet, przez telefon) oraz jeśli ma dostęp do skanu dokumentu, jaki widnieje podpis pod umową. I czyj." Gorzej, gdy - jak w tym przypadku - do zawarcia umowy w ogóle nie doszło. Autorka wyjaśnia w komentarzu: "...pani konsultantka była mocno zdziwiona sytuacją ale skoro nie ma oficjalnie podpisanej umowy, to mam pełne prawo do żądania anulowania rachunku i likwidacji nowego numeru. Zgłoszenie już poszło, numer i rachunek telefoniczny powinien zostać anulowany w ciągu kilku dni." A ja się wcale nie zdziwię, jak "nighty" dostanie faktury do opłacenia przez kolejnych kilka miesięcy i kolejnych kilka razy podrepcze do salonu wyjaśniać sprawę. Na ile wizyt obstawiasz jej anielską cierpliwość? "to dziwne że nie mogą namierzyć pana konsultanta którego podejrzewam o podłączenie mi nowego numeru." Mnie też to dziwi. Powinien z hukiem wylecieć z roboty, ale pewnie pracuje nadal, zaliczając pochwały za dobre wyniki.

Odpowiedz
avatar hospodar
2 6

Od siebie dodam, że wyjaśnianie "na gębę" nic nie da. Nikt nie ma potwierdzenia twoich słów. Podstawowym działaniem w tej materii jest wystosowanie odpowiednie reklamacji PISEMNEJ do operatora. Z Twoim podpisem Wtedy można wyciągnąć z archiwum umowę i porównać podpisy. Wierz mi, jeśli operator wykryje, że umowa jest zawarta bezprawnie to sam zacznie ścigać sprawcę. EDIT: A fakt, w salonie też za dużo nie załatwisz, bo ludzie z salonu zazwyczaj nie mają szkolenia za dużo i jednocześnie rzadko kiedy mają bezpośredni dostęp do systemu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 marca 2013 o 19:46

avatar mimbla
0 2

Armagedonie, może Cię średnio interesować, co może obsługa w punkcie. Już tłumaczę w czym rzecz. Jeśli będziesz się pieklił w salonie, gdy nie będą w stanie podać Ci skąd ta umowa (a nie będą, lecz o tym za chwilę), to straci na tym tylko Twoje i pracownika punktu zdrowie. Sytuacja, o której pisze nighty jest niedopuszczalna i, być może w to nie wierzysz, rozpatrywana na korzyść klienta. Jestem świeżo po wyjaśnianiu tego typu sprawy. Większość operatorów do pozyskiwania kontraktów zatrudnia firmy zewnętrzne. Nawiązanie współpracy jest poprzedzone sondowaniem, jak wyglądały dotychczasowe wyniki. I tak można się naciąć. Zazwyczaj współpraca nie spełniająca określonych wymogów (nie tylko ilościowych) kończy się bardzo szybko, lecz wystarczy, abym przez miesiąc miała wystarczającą pulę spraw do rozwiązania. Jeśli zlecona firma stosuje machlojki, to umowy nie będą widoczne w archiwum, ponieważ nikt ich tam nie prześle. Zatem skąd opłaty? Już wyjaśniam - po zatwierdzeniu umowy w jednym programie sprzedażowym automatycznie tworzone jest konto abonenckie w drugim i zaczynają naliczać się opłaty. Jak to? Taka konstrukcja poprawnie dziłającego systemu, w przypadku nadużycia pięknie skubiącego kieszeń. Rzecz najważniejsza - nie ma umowy - nie ma być prawa naliczeń. Stąd, w takiej sytuacji polecam natychmiastowo zgłosić pismo. Bo kwestia jest zasadna. To, co krytykuję w Twojej wypowiedzi, to groźby pod adresem pracownika punktu. Dlaczego? Dlatego, że mimo statusu reprezentanta firmy, nie zawinił. I stąd zachęcam do rozwiązań, które już podałam.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 marca 2013 o 20:41

avatar nighty
0 2

@Armagedon Też się zastanawiałam jak długo będą to załatwiać (sieci pomarańczowej anulowanie 3 usług zajęło 2.5 miesiąca - jakoś nikt nie wspomniał że tych konkretnych usług nie można wyłączyć przez konto abonenta tylko trzeba pisać podanie o wyłączenie usługi). A już chyba po kłopocie : z konta internetowego zniknął "mój" drugi numer telefonu, wszystkie usługi są wyłączone, stan konta wrócił do normy, faktura na drugi numer jest skasowana. Jestem pod wrażeniem. Z drugiej strony, myślę że operatorzy sieci zauważyli że za 2 miesiące kończy mi się z nimi umowa i raczej by im się niezbyt opłacało gdybym się wkurzyła i przeniosła numer gdzie indziej. Gdybym była na początku albo w połowie umowy myślę że by się znacznie mniej przejęli.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 marca 2013 o 23:33

avatar Naa
-1 7

Właśnie po to zajrzałam tu jeszcze raz: skoro narobili Ci kłopotów, choćby niechcący, możesz to wykorzystać, i spytać ich przy okazji "Drodzy państwo, co takiego możecie mi zaproponować, żebym zapomniała o wszystkim, i zamiast przenieść się do konkurencji, a wam narobić czarnego pijaru, podpisała z wami następną umowę?". Możliwe, że uda Ci się wytargować wyjątkowo korzystne warunki ;]

Odpowiedz
avatar bloodcarver
4 14

Pod żadnym pozorem nie próbuj i nie gódź się rozwiązywać umowy na ten drugi numer. Jak zaczniesz "rozwiązywać", to przyznasz że umowa była, i dupa blada.

Odpowiedz
avatar Naa
1 5

I za co te minusy?? Absolutna racja!

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-1 7

@Naa - mam wierną grupę hejterów, którzy minusa wciskają chyba od razu, jak tylko zobaczą mój nick, i najwyraźniej regularnie skanują mój profil w poszukiwaniu komentarzy, których nie zminusowali (te, które z Adminom znanych powodów nie pokazują się na moim profilu, mają przeciętnie o 3 do 8 minusów mniej).

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 2

Nope, jeśli ktoś się zgadza na przysłanie papierów to zgadza się na przysłanie papierów i nic więcej. Ewentualnie za umowę można uznać treść rozmowy, ale wtedy sieć nie może narzucać zadnych ograniczeń ani limitów, o których konsultant nie powiedział ;) Ale i to jedynie wtedy, jeśli była zgoda na zawarcie umowy a nie na przysłanie do poczytania!

Odpowiedz
avatar rafal
-3 5

Nighty, podczas pierwszej rozmowy mowiac TAK "podpisalas" umowe na odleglosc. Masz 10 dni na jej rozwiazanie. Wlasciwie juz to zrobilas dzwoniac dnia nastepnego, ale nie zaszkodzi przeslac im to na papierze (na wypadek gdyby nagranie drugiej rozmowy zostalo przypadkowo usuniete z bazy) Przy okazji kolejny sposob na pozbycie sie namolnego telemarketera: Nie zgadzamy sie na weryfikacje (data urodzenia, nazwisko matki). W takim wypadku sami koncza rozmowe, bo nawet jesli uda sie im Was przegadac i nieopatrznie wyrazicie na cos zgode, to nie ma podstawy prawnej do zawarcia umowy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2013 o 12:23

avatar bloodcarver
0 4

Podczas pierwszej umowy zgodziła się tylko na przysłanie papierów...

Odpowiedz
avatar doktorek
-1 1

Dlaczego w tym kraju proste i oczywiste sprawy jest tak trudno odkręcić? I jednocześnie tak łatwo kogos wmanewrować w sytuację, na którą później musi tracić czas na wyjaśnienia. Sytuacja powinna wygladać tak: firma wystawia ci fakturę, Ty nie płacisz za niezamówione usługi, firma sprawdza dlaczego, najpierw analizujac umowy, w przypadku stwierdzenia pomyłki po swojej stronie wysyłają Ci pisemne przeprosiny z gorącą i uniżoną prośbą o nie wszczynanie przeciwko im sprawy o próbę wyłudzenia. Jeśli stwierdzą winę po Twojej stronie robią Ci z d... jesień średniowiecza, zabierają samochód i usypiają psa. ;-)

Odpowiedz
avatar luXus
1 1

a teraz praktycznego punktu widzenia. ad1. rozumiem , że jak ktoś daje się wmanewrować to niestety daje ciała , słychać tutaj wiele opinii parafrazując idź do salonu zrób awanturę wtedy napewno ci pomoga z praktycznego punktu widzenia taka osoba nie chce pomóc w takiej sytuacji bo czemu ma prostować bagno w które ktoś wdeptnął na własne życzenie? salony nie służą tylko do tego by pisać reklamacje słuchać marudzenia klientów i robienia serwisów . Dostałeś propozycje z infolinii zweryfikuj , sprawdz poczytaj dopytaj w slaonie warunki podobne podpisz tam i uwierz taka osoba bardzo chętnie ci dopomoże i obsłuży na drugi raz. Słuchając tłumaczeń ludzi bo coś nie tak uświadomcie sobie wreszcie , że na infoliniach niezależnie czy to operator usługowy czy jakakolwiek infolinia 3/4 są to studenci którzy znają zasady działania i oferte powierzchownie. bo to zaczyna poprostu wyglądać jak przemyślenie kupiłem chleb w supermarkecie w krakowie a w budgoszczy jest taki sam to tam go zareklamuje bo surowy a przecież to ten sam supermarket. Nie moi mili państwo infolinia a punkty sprzedaży są to dwie oddzielne gałęzie sprzedaży więc zastanówcie się drugi raz co wolicie wygode bo ktoś zadzwoni i przyśle czy komfort obsługi w punkcie? Pamiętajcie osoba na infolinii jest praktycznie anonimowa i odnalezienie potem bubla trwa długo. pozdrawiam, osoba zmagająca się z tym na codzień.

Odpowiedz
Udostępnij