Wyobraź sobie że masz działkę, dość sporej wielkości. I wyobraź sobie że obok twojej działki właśnie otworzyli ci mały osiedlowy sklepik. Masz z tego powodu więcej pracy bo dziwnym trafem na twojej działce nagle znajdują się puszki po piwie, opakowania po cukierkach, pudełka, butelki, sreberka i wszystko inne.
Właśnie sprzątasz trawnik. Koło ciebie przechodzi młody człowiek z puszką napoju energetycznego X i rzuca puszkę tobie pod nogi. Na twoją wyraźną irytację odpowiada "A co pani zmienia jedna puszka w tę czy tamtą, jak ma pani syf to musi pani sprzątać".
Co robisz?
działka...
Podnoszę i rzucam w głupi czerep idioty.
Odpowiedzha ha ha to samo chciałam napisać, jak dostanie w łeb puszką może mózg mu się przesunie we właściwe miejsce. O ile w ogóle ma mózg.
OdpowiedzO dokładnie.
OdpowiedzWyciągasz broń i odstrzeliwujesz delikwentowi rzepki w kolanach
OdpowiedzA na przyszłość wyższy płot może od tamtej strony? Bo ludzi się głupoty nie oduczy...
Odpowiedzupewniając się wcześniej, że mój rottweiler jest tuż za mną (na wypadek gdyby głupek postanowił przyjść i oddać ;))
OdpowiedzOdrzucam puszkę celując w pusty łeb?
OdpowiedzAle puszka jest już pusta, ledwo muśnie. Trzeba odrzucić jakiś towar wymienny. I to może być to dobre alibi w razi ciężkiego uszkodzenia delikwenta. Myślałam, że to prezent i chciałam się zrewanżować
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 marca 2013 o 1:54
"Jakiś towar wymienny". A może być zużyta pielucha? ;D
OdpowiedzZużyta pielucha byłaby wręcz idealna. Szkody zbyt dużej nie zrobi, ale wywoła odpowiednie emocje. ;)
OdpowiedzJa bym postawił kilka spryskiwaczy przy płocie z czujnikiem ruchu i dużym zasięgiem.
OdpowiedzRobię zdjęcia śmieciom pojawiającym się na trawniku przez tydzień. Idę z nimi (wydrukowanymi) do właściciela sklepu. Na początku proszę o zajęcie się tematem. Jeśli coś zrobi to ok. Jeśli nie to rozpoczyna się zabawa: 1. Piszę pismo do właściciela sklepu, żądając, by w jakiś sposób ograniczył możliwość śmiecenia swoim klientom na moją posesje. Może to być np. dodatkowy kosz. 2. Montuje kamerę, żeby mieć dobry materiał dowodowy. 3. Jeśli nic się nie zmieniło piszę ponownie do niego pismo informując, że zacznę podejmować kroki prawne, a pierwszym będzie wzywanie Straży Miejskiej/Policji ponieważ takie śmiecenie jest wykroczeniem. Kolejnym jest założenie sprawy cywilnej w Sądzie. 4. Jeżeli nadal nic się nie zmienia zakładam sprawę w sądzie. 5. Jeżeli sąd olewa sprawę - oddala pozew np. z braku dostatecznej szkodliwości - kupuje sklejkę wielkości 2x3m i ustawiam ją na palikach przy ogrodzeniu, a obok sklepu, na którym (w cenzuralny sposób) piszę co myślę o sklepie i jego śmiecących klientach. 6. Czekam, aż ktoś zniszczy "mój bilbord" i mam nagranie z tego. 7. Zakładam nową sprawę sądową. Tym razem o zniszczenie mienia. Lub jeśli nie znam osoby która zniszczyła zawiadamiam Policje. 8. Jeśli nic nie skutkuje, a ludzie nadal śmiecą, demontuje kamerę, biorę pustą butelkę po piwie, wlewam do niej benzynę i wkładam do niej kawałek szmaty. Oczywiście butelka wymyta, a cała praca w rękawiczkach. Korzystam z butelki... nie ma sklepu - nie ma problemu.
OdpowiedzNa taki duży plakat trzeba mieć zezwolenie (jeśli ma być widoczny z ulicy). Nie pamiętam, jakie są maksymalne wymiary planszy, którą możesz sobie postawić bez pytania o zgodę, ale na pewno mniejsze. Punkt 8 jest bardzo ryzykowny, bo się może okazać, że sklep też ma kamery. Poza tymi szczegółami twój plan działania mi się podoba.
Odpowiedz"Bilbord" oczywiście może być mniejszy. Jorn zaciekawiałeś mnie tym pozwoleniem. Wiesz może coś więcej na ten temat? Punkt 8 to ostateczna ostateczność, gdy zawiodą wszystkie cywilizowane środki. Oczywiście trzeba na taką okoliczność załatwić sobie dobre alibi, albo wynająć kogoś.
OdpowiedzNie ma co zaczynać ze sklepikarzem, ani go karać, jeśli pomimo kolejnego kosza śmieci i tak lądują za płotem działki, gdyż mentalności ludzi się nie zmieni i tyle, a najlepszy tego przykład to odpowiedź tego dzieciaka. Prawda jest taka, po co stać np 2 minuty pod sklepem, wypić picie i wywalić opakowanie, jak przez te 2 minuty to się kawał drogi ujdzie... Ludzie, nie wina sprzedawcy, czy właściciela sklepu a ludzi. Czytałam na piekielnych opowieść o tym, jak ludzie komuś na działce zamieszkałej śmiecą, normalnie worki ze śmieciami wywalają, nawet jeśli ktoś na działce się znajduje, no kurde, jak człowiek jest cham to chamem pozostanie...
OdpowiedzOch nie, wystarczy pozbierać śmieci i wysypać właścicielowi sklepu na jego działce lub po prostu w sklepie....
OdpowiedzMnie zastanawia, czemu w ogóle konieczne jest podejmowanie tak daleko idących kroków... skąd się w Polsce wziął ten dziwny zwyczaj publicznego śmiecenia swoją drogą?! W wielu krajach byłam, mieszkam również za granicą i zawsze, gdy przylatuję do Polski, rzucają mi się w oczy te śmieci wszędzie dookoła. Oczywiście, nie byłam w każdym jednym kraju na świecie, ale w tych, które odwiedziłam, z takim zjawiskiem się nigdy nie spotkałam, a przynajmniej nie na tak zauważalną skalę.
OdpowiedzRobić zdjęcia (nagrania śmiecących), jeśli zna się ich dane/wie się gdzie mieszkają wysyłać regularnie nagrania do straży miejskiej/gminnej jakiejkolwiek z prośbą o ukaranie delikwenta mandatem. 3 mandaty i się oduczy.
Odpowiedzcoś musi być z tym krajem nie tak. nawet mnie mama mówi żebym nie niosła jakiegoś śmiecia tylko wywaliła jak nikt nie patrzy, ale ja jakoś od dzieciństwa lubiłam myśleć sama za siebie i do dziś nie wyrzucam na ziemię
OdpowiedzZaczalbym od punktu nr 0: znajduje podstawe prawna umozliwiajaca mi w tym wypadku jakiekolwiek roszczenia wobec wlasciciela sklepu...
Odpowiedzzgniatam puszkę, sięgam po procę, zwracam puszkę prawowitemu właścicielowi
OdpowiedzPodnoszę puszkę mając nadzieję, że jednak trochę napoju w niej zostało. Odrzucam w gościa celując w ten pusty łeb lub plecy. Jeśli "przypadkiem" gość zostanie ubrudzony i zacznie się wydzierać odpowiadam "a co panu parę plam zrobi za różnicę? I tak ma pan w głowie gnój i już nic panu nie pomoże"
OdpowiedzJak wiele już osób przede mną - podnoszę puszkę i zwracam ją gówniarzowi. Najszybciej - to rzutem. Gdzieś w korpus, bo cel większy niż głowa - jeszcze by odpadła, w końcu organ nieużywany słabnie i zanika... ;P
OdpowiedzAle bawiąc się w adwokata diabła, czemu sklepikarz ma odpowiadać za to, że ludzie po wyjściu z jego sklepu śmiecą? Kiedy ktoś odchodzi od kiosku z gumą do żucia i rzuca papierek na ziemię, nikt nie wini kioskarza, nie? Ot, chamski klient, nie wie, że od tego są kosze na śmieci. Może idź do właściciela, pogadaj, jak człowiek z człowiekiem - niech zainstaluje kosz na śmieci przy wejściu, o ile jeszcze nie ma. A jeśli każe ci spadać, to plan Draco brzmi całkiem rozsądnie. :)
Odpowiedzpo olaniu tematu przez sklepikarza, a przed wykonaniem p.8 możesz jeszcze odrzucać śmieci przed wejście do sklepu. Gdy sklepikarz będzie musiał ten syf sam sprzątać, to może jednak postawi kosz i zwróci uwagę swym klientom.
Odpowiedz@vonKlauS Twój pomysł jest prosty i dobry, ale niestety w momencie wywalenia śmieci przed sklep popełniamy wykroczenie. Właściciel może wtedy na nas wezwać Straż Miejską/Policję, lub założyć Sprawę Cywilną. A dodatkowo gdyby sprawa doszła do sądu, to będzie w papierach, że obie strony sobie zaśmiecają teren. A na tej podstawie sąd może uznać, ze strony są kwita i oddalić pozew.
OdpowiedzSą kosze, nawet takie do segregacji śmieci (w których jest wszystko tylko nie to co powinno być w danym pojemniku). A poza tym to sklepikarz nic nie wie, nic nie widział, nic nie słyszał. Ma wystarczająco dużo problemów z menelami koło sklepu.
OdpowiedzA może rozkręcam biznes na zasadzie podobnej do faceta z historii lordvictora? kamera-regulamin-kasa :)
OdpowiedzJa bym wzięła śmieci z działki i wywaliła pod sklepem. myśle, że nie będziecie zaskoczeni jeśli napisze, że rzuciłabym puszka w tego kolesia?
OdpowiedzNiestety rzut PUSTA puszka nie rozwiazalby chyba problemu, natomiast przywalenie niewatpliwie przy sprzataniu trzymanym w reku kijem miotly, w ten bezdennie glupi czerep, moze nastukalby mu troche oleju do mozdzka.
OdpowiedzOdczekać, zapolować na delikwenta, odrzucić puszkę - nawet inną, przygotowaną, z jakimś śmierdzącym płynem - trafić w delikwenta. Życzyć miłego dnia... :-) A poważnie - odstrzelić chwasty... za wyrywanie chwastów nic nie grozi... :-)
OdpowiedzSklepikarz nic nie widział, nic nie słyszał, nic nie wie - ma i tak pełno roboty z pijakami koło sklepu. Straż miejska przyjedzie tylko w razie "zagrożenia zdrowia i życia". PS. Dzisiaj siostra znalazła kilka piłek na działce. Chwilę później pojawiło się dziecko (wiek ok. 11 lat) które z kolegami "tak sobie czasami grają koło naszej działce i tak jakoś im piłki zawsze do nas wpadają. Zwykle to oni je od razu zabierają ale ostatnio ich jakaś przyłapała i nawet chciała po straż miejską dzwonić. "A nie wiecie może czegoś na temat wybitej szyby u nas? Akurat obok leżała jakaś (nieco zużyta) piłka." "Nie, nie, to nie my, to pewnie te pijaki. On ciągle śmiecą albo coś niszczą albo przewracają, to na pewno oni".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 marca 2013 o 19:29
Zakopujesz/palisz ciało razem z zebranymi śmieciami.
OdpowiedzIdę siedzieć.
OdpowiedzKup naklejkę "Teren monitorowany" czy coś w tym stylu. U mnie pomogło.
OdpowiedzWyciągam jakąś broń (tania, dozwolona, bezpieczna) i mówię, że jeden trup mi różnicy nie robi.
OdpowiedzMorduję :D
OdpowiedzWyobraź sobie, że siedzisz sobie wieczorem na piekielnych aby się rozerwać. A ż tu wyskakuje taki dziwoląg napisany pretensjonalnie...
Odpowiedzpostaw kosz przed działką :P wiadomo że oni nie powinni śmiecić ale trzeba sie przed brakiem kultury jakoś chronić, a niektórzy są tacy że jak widzą kosz to do niego doniosą, ale za długo im sie nie chce iść ze śmieciem w ręku jak nie ma kosza na horyzoncie
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 marca 2013 o 1:42
Idiotycznych pomysłów to tu dużo, łącznie z spaleniem sklepu. ale nawet atrapę kamerki w mocno widocznym miejscu można założyć i rozpowiedzieć że na policję będziesz wysyłać nagrania.
Odpowiedz