Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzisiaj miarka się przebrała, a ja nadal jestem bezsilna, czyli dwuletnia walka…

Dzisiaj miarka się przebrała, a ja nadal jestem bezsilna, czyli dwuletnia walka z sąsiadami i spółdzielnią, bez widoku na koniec.

Ponad dwa lata temu spółdzielnia zarządziła wymianę pionów wodnych w łazienkach. W związku z tym trzeba było łazienki rozbebeszyć, łącznie z wystawieniem wanny na kilka dni do przedpokoju. Potem wszystko wróciło do normy. Wilgotna plama na suficie jeszcze nie budziła niepokoju, tłumaczyłam to świeżym tynkiem i jakimiś resztkami po starych rurach.

Na przełomie roku plama pojawiała się systematycznie. Zgłosiłam do spółdzielni. Raz, drugi, dziesiąty. Sąsiadka z góry wypinała się, że to nie od niej, że mnie zalewa ze strychu (sic!).

Przez dłuższą chwilę był spokój. Potem zrobiłam całkowity remont łazienki. Plama zaczęła wyłazić na nowy biały sufit.
Znów spółdzielnia, znów wizyty inspektora.

Po dłuższych kontemplacjach okazało się, iż od czasu wymiany pionów sąsiadka nie raczyła zasilikonować szczeliny (2cm!!) między wanną a ścianą i ilekroć się kąpała, wszystko szło do mnie. Aktualnie mam w suficie strzępki zerwanej farby i resztki zżółciałego tynku. Wszystko odpadło.

Inspektor zobowiązał się składać wizyty sąsiadce i sprawdzać, kiedy to zrobi. Ja nadal obserwowałam sufit, przy okazji robiąc zdjęcia.

Jako, że sytuacja się nie zmieniła, w listopadzie, po dwóch latach walk słownych w końcu powiedziałam dość i wystosowałam do spółdzielni pismo. Do pisma dołączyłam wszystkie zdjęcia przed i po remoncie mojej łazienki, raporty ich inspektora, pismo z firmy ubezpieczeniowej. W piśmie powołałam się na regulamin spółdzielni, oficjalnie dostępny na ich stronie. W regulaminie jak byk stoi, że jeśli sąsiad działa na moją szkodę, spółdzielnia wjeżdża mu na dom, naprawia usterkę, obciąża kosztami itp.

Odpowiedź od kierownika spółdzielni: "wysłaliśmy pismo zobowiązujące sąsiadów do naprawy".
Po otrzymaniu tego świstka dzwonię. Pan kierownik, który podpisał się nazwiskiem pod tym pismem mówi mi, że on nie wie o co chodzi (!!!) i żeby udzielić mi informacji musi się zapoznać ze sprawą i skonsultować z inspektorem. Czekam tydzień. Dzwonię. Nadal nic nie wiadomo. Pytam o pismo, które wysłał do sąsiadów, o jakiś termin zobowiązania, cokolwiek. Nic nie wiadomo. Pytam o regulamin.

Otóż moi mili, regulamin spółdzielni ma być STRASZAKIEM bo spółdzielnia NIE MA PRAWA SIĘ ZASTOSOWAĆ do podpunktów, na które się powołałam. Jest to po prostu nielegalne. A dodatkowo, od kiedy sąsiedzi dostali tamto pismo, nie otwierają drzwi i nie chcą wpuścić nikogo ze spółdzielni do swojego mieszkania.

Aktualnie ja nadal mam plamę na suficie, możliwe, że w stropie rozwija się grzyb. I nie mam bladego pojęcia, co dalej z tym zrobić.

dom słodki

by h4linka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Armand
26 26

Skonsultuj się z jakimś prawnikiem w kwestii wejścia na drogę sądową. Nie mam osobiście zielonego pojęcia, jakie są w tej kwestii umocowania, ale na "chłopski rozum" to sąsiadka świadomie prowadzi do uszkodzenia Twojej własności, musi się to dać podciągnąć pod jakiś paragraf.

Odpowiedz
avatar h4linka
7 21

Sąsiadka to stara , głupia baba ze wsi o mentalności "co złego to nie ja". :/

Odpowiedz
avatar AsiR
0 0

Pismo przedprocesowe?

Odpowiedz
avatar Gemma
3 3

Racja, zadziałaj jak firma windykacyjna: straszenie przepisami i egzekucją komorniczą często działa. Znajdź prawnika, który Ci napisze ostre wezwanie do zapłaty, zażąda zaprzestania dalszego wyrządzania szkód, daj termin na wywiązanie się i piłuj.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
7 13

Możesz od sąsiadki na drodze cywilnej żądać odszkodowania za zniszczenia. Trochę będzie to kosztowało i bez prawnika się raczej nie obejdzie, ale możesz. Jak na prawnika cię nie stać, masz prawo do prawnika z urzędu (tak, w sprawach cywilnych też!).

Odpowiedz
avatar h4linka
4 8

Dostałam odszkodowanie z mojej firmy ubezpieczeniowej. Tak serio, zależy mi tylko i wyłącznie, żeby ktoś położył ten silikon, a drugi dał mi pismo z napisem "zostało zrobione".

Odpowiedz
avatar bloodcarver
8 16

Możesz to wymusić jedynie na drodze sądowej. Jedynie sąd może komuś coś nakazać wbrew jego woli tak naprawdę, i skierować do egzekucji. Albo ukarać za zaniedbania. Albo pobieraj odszkodowanie raz za razem, jeśli ci tak wygodniej, ale wtedy nie licz że to się kiedykolwiek skończy, za to spodziewaj się rychłego wzrostu składki ubezpieczeniowej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2013 o 11:17

avatar bloodcarver
5 11

@MrSpook - bzdury piszesz, nie ma niskiej szkodliwości społecznej w procesach cywilnych. A taki właśnie tu doradzałem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2013 o 11:49

avatar MrSpook
4 4

@blood... skrót myślowy, przy postępowaniu adhezyjnym, celowe niszczenie mienia, skoro się nie stosuje do nakazów spółdzielni... pewnie w uzasadnieniu odmowy wszczęcia sprawy - sąd może odmówić, mogą coś w ten sposób kombinować... z tego tytułu, że ubezpieczyciel wypłaca odszkodowanie... po rozmowie z własnym prawnikiem, pogadałbym też z prawnikami ubezpieczyciela... oni też nie chcą tracić zysków przez takie osobniki... próbować zawsze można. http://prawoiodszkodowania.pl/prawo-ubezpieczeniowe/przeslanki-odmowy-przyjecia-powodztwa-cywilnego-w-postepowaniu-karnym/

Odpowiedz
avatar Damein
2 2

nie musi nic kosztować...jedynie koszty sądowe...jak sprawę wygrasz wnosisz o zwrot kosztów sądowych i adwokata( de facto nie Ty mu płacisz bo on czeka na kasę od przegranej osoby) a jak sprawa będzie trwała trochę szarpnie kasy...ale jak ktoś nie jest przystosowany do życia w społeczeństwie niech cierpi

Odpowiedz
avatar Dragonow
15 15

art. 415 Kc Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia. + na upartego art. 288 K.K § 1. Kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. § 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. § 3. Karze określonej w § 1 podlega także ten, kto przerywa lub uszkadza kabel podmorski albo narusza przepisy obowiązujące przy zakładaniu lub naprawie takiego kabla. § 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 następuje na wniosek pokrzywdzonego. Wydrukuj oba ładnie z wyboltowaniem kary i się zgłoś :) lub jak nie otwierają powieś na drzwiach z hasłem że maja czas do wieczora bo jutro idziesz do prawnika bo masz dość zabawy :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2013 o 10:56

avatar sharpy
29 29

ale może pomiń paragraf o kablu podmorskim.

Odpowiedz
avatar macros1980
9 9

Dlaczego. Przecież może się przydać :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

Bezprawna ingerencja w prawo własności. Immisje (woda). Pozew do sądu o zaniechanie naruszeń. WIZYTA U PRAWNIKA. To tak hasłowo, mam nadzieję, że pomoże.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 14

Poważnie ubezpiecz mieszkanie i żądaj odszkodowania. Składki nie podwyższą bo koszt odszkodowania bedą ściągać regresem od sąsiadki. Zalety : - możesz malować/remontować łazienkę co tydzień - towarzystwo ubezpieczeniowe wyręczy cię w sprawie przeciw sąsiadce Wady : - co tydzień będziesz malować/remontować łazienkę

Odpowiedz
avatar Palring
2 4

Właśnie o tym samym pomyślałem. Kiedy mnie zalali sąsiedzi z góry, też nie chcieli się przyznać i potrzebna była wizyta pana hydraulika ze spółdzielni. Ten stwierdził krótko: "wina lokatora". Sprawę załatwił ubezpieczyciel z ich polisy. Można to zrobić też w drugą stronę, czyli przez mojego ubezpieczyciela. Konieczna jednak była opinia spółdzielni (aby ubezpieczyciel wiedział, do kogo ma się zwrócić o pieniążki). Ubezpieczenie w takich przypadkach się przydaje.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-1 5

Wszystkie powyzsze komentarze sa bardzo rozsadne. Ubezpieczenie (przynajmniej w Niemczech, gdzie zyje) ma prawo rozwiazac umowe JUZ PO PIERWSZEJ zameldowanej (nawet nie uregulowanej) sprawie, albo uzaleznic jej dalsze trwanie od (przewaznie wybitnie) podwyzszonej skladki. Czyli nalezy sie dokladnie zastanowic przed ewentualnym zglaszaniem roszczen, bo czasem nie liczy sie nawet wysokosc sumy odszkodowania, tylko ilosc zgloszen. Nie widze powodu, dla ktorego nie moznaby pociagnac tu sprawczyni uszkodzenia mienia do odpowiedzialnosci cywilnej, bez wlaczania w sprawe tej (widocznie zasr**ej) spoldzielni.

Odpowiedz
avatar Najlepshy
-2 2

Naślij na nią przyjaciół zza Buga... :-) Na pewno przemyśli swoje postępowanie i jeszcze przyjdzię Ciebie przeprosić z buteleczką whisky... :-)

Odpowiedz
avatar h4linka
4 4

Żeby sprawa się nie zrobiła zbyt monotonna, dzisiaj rano zastałam w łazience, metr obok starej, nową, drugą, WIĘKSZĄ plamę.

Odpowiedz
avatar zbych74
1 1

Mialem to samo tyle ze nademna nikt nie mieszkał był tylko dach,i zaciek na suficie - spółdzielnia remont przewidywała za x lat, ubezpieczyłem mieszkanko (wtedy ok 100zl/rok) przychodził deszcz robila sie plama, przychodzil inspektor - odszkodowanie ok 1000zl - potem wietrzenie/ dmuchawa -plama znikala, troszke farby i jest OK. Mija miesiac opady i znow to samo... i tak 3 lata, juz tam nie mieszkam...

Odpowiedz
avatar ReportForDuty
1 1

Zanim jednak wystąpisz na drogę sądową proponuję Ci żebyś sporządziła pismo z wezwaniem do zaprzestania naruszeń, usunięcia skutków naruszeń w terminie (x) dni od otrzymania pisma pod rygorem wystąpienia z roszczeniem o zapłatę odszkodowania. Jeśli to nic nie da kolejne pismo z wezwaniem do zapłaty, dołączeniem zdjęć i faktur/paragonów. Swoją drogą nie musisz nic wspominać o odszkodowaniu od ubezpieczyciela, bo Tobie przecież chodzi o naprawę u niej w mieszkaniu, a napisanie takiego pisma nie musi się wcale wiązać z późniejszym pozwem, o czym sąsiadka przecież nie musi wiedzieć. W praktyce w dużej części przypadków takie pisma odnoszą swój skutek (nie mówię tu o przedsiębiorcach, bo oni są przyzwyczajeni do wezwań), gdyż oddziaływają psychologicznie na drugą stronę. Takie pismo mądrze brzmi, zawiera starszak, a przeciętna osoba takich rzeczy się boi. Nie mówię tu o stosowaniu jakichkolwiek gróźb, a przedstawieniu Twojego prawa - roszczenia względem sąsiadki. Co do spółdzielni – faktycznie nie mogą siłą wejść do mieszkania sąsiadki (mogą tylko, gdyby nadarzyła się sytuacja groźna – np. zalanie totalne – pęknięta rura, pożar, emisja gazu itp.), ale kara finansowa, o ile jest w regulaminie, lub wezwanie do zapłaty za coś, co spółdzielnia w związku z jej działaniem poniosła, jak najbardziej. Na marginesie, użytkowników doradzających podjęcie kroków w ramach post. karnego zalecam nie słuchać, gdyż po pierwsze coś takiego leży w sferze wyłącznie stosunków cywilnoprawnych, po drugie wystąpienie do prokuratury/policji wiązać się będzie jedynie z niepotrzebnym zachodem, a tam wesoło sprawę umorzą, a Ty się niejako jedynie ośmieszysz. Radzę co poniektórym dokładniej czytać wujka Google i ciocię Wikipedię lub poczekać na dalsze lata studiów prawniczych z udzielaniem porad prawnych, bo żenujący poziom niektórych jest wręcz porażający. Często zastosowanie się takich rad może wywrzeć zupełnie odwrotny, negatywny skutek. Pozdrawiam!

Odpowiedz
avatar katarynka1984
0 0

proponuję skontaktować się z Centrum Zarządzania Kryzysowego; oni podobno uwielbiają takie akcje ze spółdzielniami :)

Odpowiedz
avatar syberyjski
-1 1

cos smierdzacego w szpary między drzwi a futryne . kiedyś takie fioleczki ze skoncentrowanym zgnilym jajem sprzedawali w zoologicznych. rozganialem tak imprezowiczow z piętra. myślę że odrobinę piekielnosci w tym przypadku nie zaszkodzi. minus taki ze będzie smierdzialo na całej klatce.

Odpowiedz
avatar Capitalny
4 4

Kup odpowiednio długie wiertło. Obserwuj kiedy sąsiadka zwykle się kąpie. Na 2 godziny przed tym czasem zacznij wiercić, przewierć się przez strop, a następnie przez dno wanny sąsiadki. Powtórz w kilku miejscach - żeby otworów łatwo nie dało się zatkać. Potem napuść silikonu i zaszpachluj dziury u siebie, zamaluj. W razie wizyt sąsiadki wpieraj, że nic o tym nie wiesz - spółdzielnia i tak nie ma prawa wejść do Ciebie do mieszkania (co sama przyznała). Po wymianie wanny na nową i jej nie zasilikonowaniu, powtórz powyższe kroki. Rozważ zrobienie większej ilości otworów celem zniszczenia podłogi. A tak serio, można rozważyć odcięcie im wody (jeśli mają zawory na klatce), a następnie oderwanie kurka od zaworu lub zamknięcie skrzyneczki z zaworami na własną, porządną kłódkę. Ewentualnie ja bym zorganizował 3-4 barczystych chłopców, zaczaiłbym się na klatce i gdy sąsiedzi by wychodzili, wbiłbym się razem z nimi do ich mieszkania. Chłopcy by pilnowali sąsiadów, żeby spokojnie siedzieli na kanapie, a sam bym zasilikonował tą piep...ą wannę. Plus uprzedziłbym sąsiadów, że jeszcze raz pojawi się plama, to ci mili panowie wpadną tu raz jeszcze, ale już nie będą tak spokojni. Odrobina strachu nie zaszkodzi.

Odpowiedz
avatar pankracy
0 0

Dokładnie, zorganizować jakichś koksów i na chama wbić się sąsiadeczce do mieszkania z silikonem i raz, a szybko załatwić sprawę. Ew. niech podadzą się za monterów ze spółdzielni, strata babka powinna w to uwierzyć. Wy tu piszecie o rozwiązaniach prawnych, a prawie nikt tak po ludzku nie pomyślał, jak załatwić sprawę. Kolejny raz przekonuje się, że społeczność piekielnych jest dziwna.

Odpowiedz
avatar roztargnionaK
2 2

A tak w ogóle rozmawiałaś z tą kobietą? tak po prostu, że wydaje ci się, że ona cię zalewa i czy możesz przyjść z silikonem, zakleić od nowa. a pokryte koszty możesz później wrzucić w te wszystkie sądowe perypetie, radziłabym tylko wziąć ze sobą 'dyktafon' i jak się uda dodatkowo zrobić zdjęcia przed i po

Odpowiedz
avatar micky
1 1

Zgodnie z prawem spółdzielczym spółdzielnia może wejść do mieszkania znajdującego się w zarządzanych nią zasobach i to nawet bez zgody lokatora lub pod jego nieobecność w celu usunięcia awarii wywiołującej szkodę lub nią grożącej lub też dokonania napraw obciążąjących lokatora (art. 6 ze znaczkiem 1 in fine ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych). Co więcej, spółdzielnia może każdego wykwaterować do lokalu zamiennego na okres naprawy do 12 miesięcy. Dlatego oprócz postępowania wskazanego przez reportforduty powinnaś uderzyć do prezesa spółdzielni. Ponadto idę o zakład, że każdy prawnik z pocałowaniem w rękę weźmie tak oczywistą sprawę o odszkodowania przeciwko sąsiadce. I pogania babę do sądu...

Odpowiedz
Udostępnij