A tymczasem poza ratownictwem...
W życiu trzeba mieć szczęście. Ja go zdecydowanie nie mam.
Niespełna rok temu nabyłem w stolicy moje ukochane autko. Ogłoszenie przez komis, ale sprzedający prywatny. Przyjechał na spotkanie, wymieniliśmy gotówkę na automobil i już.
Prawie.
Bo gość nie dał mi dwóch drobiazgów: koła zapasowego (obiecał, że dośle) i polisy OC - twierdził, że ważność upływa w dniu zakupu, a zostawił w domu...
Samochód przetransportowałem do domu w sposób nie wymagający kontroli dokumentów. Podremontowałem i ubezpieczyłem w swojej firmie. I zapomniałem. Aż do grudnia. Kiedy to dostałem wezwanie od ubezpieczyciela, u którego, wedle reklam, zaszły nieziemskie zmiany. Wezwanie do zapłaty kwoty 845 PLN z tytułu składki za pół roku ubezpieczenia mojego Saabcia.
Pierwotnie napisałem, że nie zawierałem z nimi takowej umowy, zaś poprzedni właściciel nie przekazał mi polisy, bo wygasła, toteż powinni od niego domagać się zapłaty.
No i się zaczęło.
Dostałem pismo, w którym, w tonie dość kategorycznym powiadomiono mnie o przepisach stosownej ustawy. Z której wynikało, że jestem im winien 845 złotych i to już!
Nie interesuje ich mój układ z poprzednim właścicielem, mogę od niego żądać kasy, ale najpierw mam im zapłacić. I co mnie obchodzi, dlaczego, skoro należność była wymagalna od maja, powiadomili mnie dopiero w grudniu? Tak, uniemożliwili mi wypowiedzenie umowy, ale to ja mam obowiązek wiedzieć i sprawdzić rzeczywisty stan ubezpieczenia i uregulować albo wypowiedzieć. Oni wcale nie działają na szkodę klienta, a nawet jeśli, to... członek męski im mogę zrobić.
Poszperałem w ustawie.
I zadałem kolejne pytania: czy przeliczyli tę część składki, którą mam zapłacić na moje zniżki? Bo według ich kalkulatora, za cały rok powinienem zapłacić coś koło 620 złotych, a chcą 845 za pół roku.
No i, kiedy zbywca powiadomił ich o sprzedaży. Bo w ustawie stoi, że do tego momentu solidarnie odpowiadamy za składkę, czyli jeszcze połowa odpada.
Pisma chwilowo ustały. Być może dlatego, że zażądałem kopii umowy, coby na własne oczy wyliczenie składki zobaczyć.
Za to zaczęły się telefony.
Żeby było zabawniej, na numer zarejestrowany na moją firmę, ale używany przez mamę. Którego nigdzie ale to nigdzie nie podawałem.
Poprosiłem mamę, żeby podała właściwy numer i czekałem.
Doczekałem się.
Nieludzko kompetentny konsultant zadzwonił. I udzielał odpowiedzi na moje pytania.
Tak, składka wynosi 845 i to po zniżkach, jest tego pewien.
Odpowiedzialność solidarna oznacza, że firma ma prawo ścigać jednego dłużnika albo dwóch albo... i od każdego wymagać tej samej kwoty, albo połowy, albo jak im się chce (WTF????)...
A numer uzyskali z ogólnodostępnych źródeł i nie jest to łamanie ustawy o ochronie danych osobowych.
A jak mam jeszcze wątpliwości, mam się pofatygować do oddziału osobiście.
Wziąłem wolne. Pojechałem.
Odstałem godzinę w kolejce rodem z Barei.
Bo nie ma numerków, na każdym okienku ten sam napis, ale panie obsługują różne świadczenia, bo ludzie wciskają się na chama bez kolejki...
Narzekanie, teksty "pan tu nie stał", kłótnie. Jednym słowem, raj z reklamy w całej krasie.
Doczekałem się. Przemiła pani przeliczyła mi składkę i okazało się, że muszę zapłacić... 310 złotych.
Jest różnica, nieprawdaż?
I teraz wyobraźcie sobie kogoś, kto ma słabsze nerwy i mniej się w życiu orientuje.
Po pierwszym piśmie odjąłby sobie od ust i pobiegł zapłacić. Bo rejestr długów itp...
Toteż napisałem wczoraj pismo do ulubionego windykatora.
W którym grzecznie pytam, dlaczego próbował wyłudzić ode mnie 535 złotych, jak to się ma do ewentualnego zawiadomienia prokuratury i co zamierza z tym zrobić.
Do tego, sprawdziłem, że mój numer nie jest publicznie dostępny. Toteż pociągnę jeszcze sprawy z operatorem i z nimi. I naprawdę nie odpuszczę.
W imię zasad, synu matki niepewnej prowieniencji, jak mawiał Boguś :)
moje życie
Hellraiser - masz faktycznie pecha, jeśli chodzi o samochody...Pamiętam Twoją historię o 'białym, pechowym, dostawczym'. Może się na rower przesiądź? ;) P.S. A w sumie jestem ciekawa, jak to w razie w z oryginalnymi częściami zamiennymi do Saaba wygląda? Bo przecież firma zbankrutowała.
OdpowiedzTo ten sam samochód. A co do części, nie ma problemu. Wersja amerykańska, czyli w sklepach internetowych części zatrzęsienie. Tylko drogie cokolwiek...
Odpowiedzjeśli to nie jakiś antyczny model, to wiele części jest wspólnych z oplami ;)
OdpowiedzTo, że marka zbankrutowała w niczym nie przeszkadza. Części do modeli nieistniejących marek produkowane są jeszcze przez kilkanaście lat od momentu bankructwa firmy (części wytwarzają niezależne fabryki). khartvin, o ile dobrze pamiętam hellraiser jeździ 9-7X, a on z Oplem ma tyle tylko wspólnego, że obie marki należą do General Motors.
OdpowiedzBardzo dobrze, jak się takim złodziejom raz odpuści to będą kraść w nieskończoność, a normalny człowiek, który chce uczciwie w tym kraju zarobić będzie kopany w dupe przez bande naciągaczy....
OdpowiedzPowodzenia! Nie popuszczaj takim synom! :)
OdpowiedzPolak (czasem) madry po szkodzie. Zawsze, bez zadnego wyjatku nie placi sie pelnej sumy przy kupnie samochodu, bez otrzymania WSZYSTKICH koniecznych dokumentow, oraz calosci zakupu (czyli tez kola zapasowego - jaki idiota trzyma je w domu, zamiast w bagazniku, oraz polisy O.C.). Obiecanki cacanki, a glupiemu radosc. Dobrze, ze nie odpuszczasz swojego!
OdpowiedzWidzisz, ja zazwyczaj nie zajmuję sobie łba drobiazgami. Koła i tak nie miałbym gdzie wozić, bo gaz pod autem siedzi w jego miejscu. Toteż targam spray do ratowania i wystarczy. A co do papierka... no mój błąd. Klasyczna wystawka. Wczoraj się dowiedziałem, że tamten gość ma zaległości na ponad 2 tysiące i nie mogą ściągnąć. Toteż postanowili jak najwięcej ode mnie. A tu niespodzianka...
OdpowiedzJa prawko zacząłem w tym roku robić i widzę, że trzeba dbać o każdy drobiazg... Robię na motocykl i samochód. Teoretycznie wystarczy jedno badanie i jeden świstek z pieczątką o ukończeniu I pomocy. Teoretycznie... Praktycznie to karteczek o badaniach lekarskich mam 4 bo kochanemu urzędowi zawsze coś nie pasuje, a z I pomocy dwie kartki. Btw. jesteś ratownikiem tak? To trochę inne pytanie. Co mam ku*wa zrobić jak znajdę wisielca? 5 wdechów, 30 uciśnięć i 2 wdechy, czy 30:2 tylko? Bo na motocykl mówiła ratowniczka, że tylko 30:2, a na samochód ratownik mówił, że zaczynamy od 5 wdechów gdyż zatrzymanie krążenia zostało spowodowane w większości przypadków przez brak tlenu i w sumie już nie wiem co mam robić...
OdpowiedzKupiłeś samochód nie sprawdzając wszystkich dokumentów, zatem nie dołożyłeś należytej staranności. Sam prosiłeś sie o kłopoty więc ciesz się, że samochód nie jest kradziony - hmm... sprawdzałeś numery?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2013 o 12:54
Odpowiedzialność solidarna nie oznacza „w równych częściach”, tylko że wszyscy odpowiadają za całość i wierzyciel ma pełne prawo egzekwować należność od dowolnego z dłużników lub od więcej niż jednego w dowolnych proporcjach. Odpowiadający solidarnie już między sobą mają się rozliczać i wierzyciela to nie obchodzi. Tak więc przynajmniej w tym punkcie przedstawiciel ubezpieczyciela ma rację. Co do reszty się nie wypowiadam, bo za mało danych.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2013 o 11:49
> Tak więc przynajmniej w tym punkcie przedstawiciel ubezpieczyciela ma rację. ...prawie. Bo wierzyciel nie może żądać całej kwoty od obu odpowiadających jednocześnie.
OdpowiedzMoże. Całą kwotę od obu, to nie znaczy, że 100% od jednego i 100% od drugiego. Może ścigać obu i od każdego ściągnąć część kwoty długu. Łącznie nie może to rzeczywiście przekroczyć kwoty zaległego zobowiązania, choć nie jestem pewien, jak jest z odsetkami, karami umownymi i kosztami egzekucji.
OdpowiedzW pierwszej kolejności ściąga się opłaty dodatkowe kapitał jako ostatni Tak więc jeżeli dług to 1000pln +100 opłat za monity + 100 odsetek to mogą ściągać nie więcej niż 1200
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 marca 2013 o 16:22
Niestety życie pokazuje, że wszystko na papierze. Kiedyś też nie zwracałam uwagi na drobiazgi, ale takie drobiazgi często kosztują kupę czasu i nerwów. teraz jestem drobiazgowa do bólu.
OdpowiedzTeż nie byłem raz "drobiazgowy", na szczęście uszło mi to jakoś szczęśliwie. :) Jak sprzedałem samochód to nie zgłosiłem tego do Wydziału Komunikacji. Zresztą do tej pory nie wiem co trzeba i w jaki sposób zrobić, ale pomyślę nad tym jak będę zamierzał obecny samochód sprzedać. Tak czy siak po paru miesiącach zajrzał do mnie policjant ze zdjęciem z fotoradaru. Mnie akurat w domu nie było, na studiach siedziałem, matula go przyjęła. Coś jej nie przypasowało z miejscem zrobienia zdjęć (gdzies w okolicach Sochaczewa, ja byłem w Toruniu), zapytała o szczegóły. Okazało się, że nowy właściciel auta nie przerejstrował go, cały czas było na moje nazwisko. Na szczęście wystarczyła policjantowi kopia umowy kupna-sprzedaży i z mojej strony wszystko się zakończyło, mandatu nie było. Jedyne co mama jeszcze zrozumiała to to, że policjant na odchodne po pytaniu czy ja nie będę miał kłopotów powiedział coś w rodzaju "nienie, syn nie, za to w przypadku tego delikwenta na mandacie się nie skończy, tylko na sądzie". Zapewne chodziło o to, że samochód nie został przerejestrowany w ciągu 30 dni od daty zakupu, ale głowy nie dam, zwłaszcza, że to było parę ładnych lat temu. :)
Odpowiedzjeden kij wk, drugi tu, poki nie zglosisz w tu, to odpowiadasz finansowo. a potem jest jazda jak ktos nie pozglasza i np. mamy sprzedaz wielokrotna i dokumenty wlasciciela 1 i np. 4, a 2 pozostalych nie bo sobie nie pozglaszali, i tu ma takie wtf. bo sprzedazy zarejjestrowac nie mozna, a czas leci, nieoplacona polisa nie odnowi sie, i ostatni wlasciciel jest w dupie i ma 3 tys z ufg...
OdpowiedzOdpowiedzialność solidarna dłużników faktycznie oznacza, że wierzyciel może ściągać z obu, tak długo aż uzyska 100% kwoty jaką są mu dłużni. Spokojnie może żądać od każdego i po 100% kwoty długu - dopiero jak wpłacą mu więcej, niż byli dłużni, musi oddać - tak, by od żadnego nie pobrać więcej niż 100%.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2013 o 11:59
A dokładniej mówiąc, to nie tyle może od każdego pobrać 100%, tylko łącznie od obu dłużników nie może pobrać więcej niż 100%. Faktem jest natomiast, że egzekucję może prowadzić w dowolnej części długu, wobec każdego z dłużników.
OdpowiedzAleż może też żądać 100% od każdego, o ile tylko gdy pierwszy spłaci, to z drugiego zejdą. Tak czy inaczej jak się odpowiada solidarnie to trzeba się liczyć z tym, że się samemu całość zapłaci.
OdpowiedzJak to mówią, jak ktoś ma pecha to i palec w dupie złamie... :D Tępić złodziei i nie popuszczać. Popieram wszystkimi kończynami !
OdpowiedzBosh widać nie ja jedna taki problem miałam, też wojowałam z mężem, o to pieprzone ubezpieczanie! Tak i to ta sama firma zaczynająca się na P :) tyle, że u nas to jeszcze 2 poprzednich właścicieli po kieszeniach dostało. Ale ja człek uparty, i też wojowałam, też jakieś grosze zapłaciliśmy...
Odpowiedzproweniencja to pochodzenie, więc to syn jest niepewnej proweniencji:) - biorąc pod uwagę tryb życia mamusi:)
OdpowiedzZgadza się, mamusia jest niepewnej konduity :)
Odpowiedzteż miałem "jazdę" z PZU nigdy wiecej nie dam im zarobić zlodzieje
OdpowiedzTY ICH KILIM Jak mawiał Siara.
Odpowiedzbrawo za postawę że walczysz...ale ja na Twoim miejscu jeszcze bym się skonsultował z prawnikiem czy Ty musisz płacić...bo z tego co ja rozmawiałem z agentem w swojej podobnej sprawie nie ma się takiego obowiązku...bo nie Ty podpisywałeś umowę to raz, a dwa Ty jeździsz ubezpieczonym samochodem więc jeśli już mogą tylko z poprzedniego ściągać...ale trzeba by było się dopytać
OdpowiedzTylko i wyłącznie twoja wina, bo ubezpieczenie przechodzi na następnego właściciela. Skoro ubezpieczenie kończyło się w dniu zakupu, to nie było możliwości wypowiedzenia. Wystarczyło w umowie dać zapis, że rezygnujesz z prawa do kontynuowania ubezpieczenia i ksero wysłać ubezpieczalni.
OdpowiedzU mnie była praktycznie identyczna sytuacja. Obyło się bez płacenia, ale za to ponad 2 lata pisania odwołań.
Odpowiedzno to teraz branzowo ( 8 miechow na infolinii ubezp robi swoje :/) 1. zbywca ma obowiazek w ciagu 30 dni ( przed nowelizacja- 11.02.2012- chodzi o to czy polisa rozpoczynala sie przed czy po tej dacie)i 14 dni po nowelizacji powiadomic towarzystwo o zmienia wlasciciela; po nowelizacji minimalne dane wg ustawy to imie, nazwisko pesel kupujacego bez tego tow ci sprzedazy zarejestrowac nie powinno 2. czy robia rekalkulacje? jesli nie, to o ile zbywca mial polise oplacona do konca, nie powinienes nic doplacac, polisa odnowi ci sie na rok kolejny- i za to juz placa 3. jesli robia rekalkulacje ( tow maja do teog prawo, nie ma obowiazku) to po dostawczeniu dokumentow ( znizki, prawo jazdy wszystkich wlascicieli, dowod rej, dowod osobisty) mozesz starac sie o rekalkulacje wstecz- nie oszukujmy sie komputer nie domysli sie ile lat masz prawko albo czy masz znizki i bez tych info znizek nie pryzzna a i zwyzke za brak prawa jazdy nalicczy. dostarczenie dokumentow zmniejszy kwote do zaplaty 4. z chwila przejecia wlasnosci nabywasz obowiazki i prawo- takze do wypowiedzenia. czyli jestes lama, bo powinienes byl przede wszystkim zadbac o rozwiazanie polisy przejetej od zbywcy- tu rowniez tow sie nie domysla i potrzebny jest papier. i teraz- jesli zbywca nie oplacil polisy do konca, to ona sie nie odnowi, jesli tak- to masz odnowienoie, z kt mozez zrezzygnowac z art 28A ( koniecznie A)- czyli rezygnacja z odnowienia pod warunkiem zawarcia ubezp gdzie indziej- wysylasz wypowiedzenie wraz z kopia polisy z innego tu; no i generalnie za pomoca np. agenta probowalabym sie dowiedziec czy koles mial w ogole ubezpieczenia, bo jesli nie, to w momencie przejscia wlasnosci tego samego sdnia powinienes wykupic swoje zeby nie miec dziury w ubezpieczeniu i zeby cie ufg nie sciglo ... uff ... jakby cos to krzycz na priv :)
OdpowiedzJaka ubezpieczalnia? Czasami nie Uniqua?
Odpowiedz